Posts Tagged ‘Stanisław Kwintowski’

Opracował Jerzy Czerwiński.

Okres międzywojenny to bez wątpienia złote lata świątnickiego rzemiosła, a zwłaszcza kłódkarstwa. Przed Wielką Wojną rzemieślnik miał do wyboru pracować dla kupca lub w Spółce Ślusarskiej. Wszelkie plany rozwoju rozbijały się o animozję między kupcami a rzemieślnikami oraz między samymi rzemieślnikami. Dominował rzemieślniczy konserwatyzm – starzy majstrowie bardzo niechętnie przyjmowali nowinki techniczne i technologiczne ze świata, które raz za razem podsuwała im państwowa Szkoła Ślusarska w postaci darmowych dokształcających kursów. Nowinki chwytali tylko młodzi adepci ślusarstwa, którzy albo wyjeżdżali w świat za pracą w przemyśle metalowym, albo podejmowali prace u owych starych majstrów, gdzie nie mieli okazji rozwijać skrzydeł.

Po wojnie zmieniło się absolutnie wszystko – odzyskana niepodległość i młode państwo, które wśród swoich europejskich również młodych sąsiadów musiało rozpychać się łokciami, by w końcu móc się określić na mapach Europy. Nowy porządek państwa i nowa gospodarka wymusiły także nowe podejście do handlu kłódkami, a w następnym kroku do ich produkcji. Starzy kupcy, których cała praca i dorobek brał się z utrzymywanych szlaków handlowych wzdłuż cesarstwa, musieli odejść i zostawić miejsce następnemu pokoleniu ludzi młodych, wykształconych w dobrych szkołach handlowych i zawodowych, a zarazem gotowych podjąć nowe wyzwania. A wyzwań było niemało – w pierwszych latach powojennych szalejąca inflacja, później światowy kryzys, a w końcu okupacja niemiecka.

Główną siłę napędową świątnickiego rzemiosła stały się spółki ślusarskie. Zakładali je razem dawni kupcy wraz z rzemieślnikami jak również sami majstrowie. Największymi i mającymi największy wpływ na rozwój rzemiosła były: kontynuująca tradycje przedwojenną Spółka Ślusarska oraz młode spółki: Mazur, Mieczysław Czerwiński i Spółka czy Polonez. To co łączyło te spółki to pełna samowystarczalność w produkcji kłódek, zamków oraz elementów kutych, a następnie w handlu tymi artykułami.

Nadal powszechnie prowadzone były warsztaty domowe, lecz na pewno lepiej wyposażone i bogatsze w środki techniczne. Na wyroby takich warsztatów nadal czekali handlarze z pobliskiego Krakowa i okolic. Nie zaginęło też całkiem hausernictwo, choć dotykało głównie najuboższych rzemieślników, a bardziej odżyło dopiero w latach okupacji II wojny światowej.

Spółka Ślusarska. Podobnie jak dla Szkoły Ślusarskiej, zmiany, które nastały po I wojnie negatywnie wpłynęły na funkcjonowanie Spółki założonej w 1888 roku. Przed wojną niewiele było takich szkół pod opieką rządu cesarza Franciszka Józefa I, a po wojnie świątnicka szkoła trafiła do jednego grona zawodowych szkół państwowych. Wraz z kłopotami finansowymi młodej II Rzeczypospolitej, cierpiała też oświata. Jeszcze trudniej miała Spółka, gdyż wcześniej była dotowana z budżetu Galicji i funkcjonowała głównie dzięki preferowanym kredytom. Co prawda wszelkie zadłużenie odeszło w niepamięć, ale pamiętać też trzeba, że niewypłacalna stała się austriacka waluta i wszelkie oszczędności w koronach oraz państwowych obligacjach przepadły.

Spółka Ślusarska utraciła wspomaganie finansowe państwa, a dodatkowo przyszło jej się mierzyć z prężnie rozwijającymi się ślusarskimi przedsiębiorstwami. Większość państwowych zleceń przejęła znacznie mniejsza firma Mazur. Wobec takich trudności Spółka kilkukrotnie zawieszała swoją działalność, m.in. w latach 1932-37. O kondycji spółki świadczy też tak, że w tym właśnie czasie spółka postanowiła sprzedać budynek swojej siedziby – był to murowany parterowy budynek (dzisiejszy adres Bruchnalskiego 15 – siedziba władz Miasta i Gminy). Budynek został zlicytowany i zakupiony przez Stanisława Dziewońskiego (w latach 20. pełnił godność wójta Świątnik) z myślą o przeznaczeniu tego budynku na bursę szkoły ślusarskiej. Dziewoński dobudował piętro i zamieszkali tam uczniowie szkoły, którymi opiekował się Franciszek Batko (senior).1

Ryc. 1 Budynek Spółki Ślusarskiej w 1930 r.

Ryc. 1 Budynek Spółki Ślusarskiej w 1930 r.

Kapitał Spółki był w dużej mierze uzależniony od darczyńców. Nie zachował się żaden z katalogów produktów Spółki, co w dużej mierze świadczy o ograniczonym zakresie produkowanych artykułów. Nasuwa się wniosek, że Spółka dawała głównie ślusarzom świątnickim dostęp do maszyn szkoły ślusarskiej, a ci wytwarzali produkty na swoje własne potrzeby. Tuż przed wybuchem II wojny Spółka ponownie została reaktywowana, jednak po rozpoczęciu się okupacji została potraktowana na tej samej zasadzie co polskie stowarzyszenia i ostatecznie rozwiązana. Ostatnim prezesem Spółki był Józef Kowal. Po wojnie członkowie Spółki zapisali się do krakowskiej Spółdzielni Pracy „Spólnota”, co jednak nie było zbyt wygodnym rozwiązaniem dla świątnickich rzemieślników.

„Mazur” Przemysł żelazny. Fabryka kłódek i zamknięć. Bracia Ludwik i Stanisław Kwintowscy.

Ryc. 2 Ogłoszenie w Gazecie Lwowskiej z 2 czerwca 1920 r.

Ryc. 2 Ogłoszenie w Gazecie Lwowskiej z 2 czerwca 1920 r.

Spółka braci Kwintowskich powstała z przekształcenia warsztatu Stanisława Kwintowskiego jeszcze w 1916 roku. Zarząd spółki stanowił inż. Ludwik Kwintowski (1885-1964) mieszkający we Lwowie-Persenówce pod adresem ul. Nad Jarem 7 m. 4, a „fabryka” mieściła się w Świątnikach Górnych pod numerem 248. Prowadzili także biuro handlowe w Krakowie przy ul. Krakowskiej 6. Pierwotnie spółkę stanowiło rodzeństwo: Stanisław, Ludwik, Sebastian Kwintowscy i Anna Słomka (siostra). Stanisław Kwintowski (1873 – 1952) był mistrzem kowalstwa, który do dnia 14 grudnia 1929 roku pracował także jako nauczyciel zawodu w Państwowej Zawodowej Szkole Ślusarskiej. Jako instruktor przepracował prawie 50 lat. Stanisław jeszcze przed wojną prowadził mały warsztat utworzony dzięki stypendium dra Arnolda Rapaporta h. Porada. Następnie bracia przekształcili go w sprawnie działające przedsiębiorstwo, które wzięło na siebie wytwarzanie artykułów ślusarskich i kowalskich dla wojska (łóżka polowe, wędzidła, strzemiona, munsztuki, łańcuchy, ostrogi, kłódki specjalne), policji (kajdanki i hartowane kłódki), poczty, kopalń oraz kolei (kłódki pancerne). Kuźnia specjalizująca się w wyrobie wspomnianych artykułów dla wojska została uruchomiona w 1925 roku.

Warsztat ruszył na początku 1918 roku a jego początki opisał naoczny świadek, Feliks Słomka (syn Anny) – na postawie nagrania audio z 25.11.1992 r :

Rano przywieźli Górale deski. Pod wieczór przywieziono drzewa sosnowe, nieokorowane. Na drugi dzień, w czas rano, zeszło się kilkoro ludzi, mi.in. ja, zaczęto wbijać, wkopywać słupy, obijać deskami, robić dach i powstał w ten sposób pierwszy tzw. barak. Wniesiono tam następnie maszyny będące poprzednio własnością stryja Stanisława: mi.in kuźnię polową, tokarkę (dość prymitywną), wiertarkę ręczną, imadła oraz dużą prasę ręczną, którą otrzymano z Centrali Odbudowy Kraju. Uzyskano bardzo dużo zamówienie na łóżka żelazne, koszarowe, dla policji, a później i wojska.

Ryc. 3 Warsztat firmy Mazur.

Ryc. 3 Warsztat firmy Mazur.

Firma produkowała szeroki asortyment kłódek od prostych klasycznych kłódek walcowych po nowoczesne kłódki automatyczne i tłoczone na zimno. Najpopularniejszymi produktami były kłódki: „Mazur” – sztandarowa kłódka ryglowa tłoczona podobnie jak „Krakus” i „Lech”; „Wotan”, „Globus” i „Bosfor” – kłódki automatyczne; „Pancer” – ryglowa kłódka z czworobocznym sachlem zabezpieczonym przed wybiciem, nitami spiłowanymi tak, aby nie było wystających części; „Sema” – ryglowa kopaczka używana do plombowania; „Depo” – ryglowa kopaczka z łańcuchem rowerowym; tabakierka „Tabak”; fortelowe zegarkowe „Zegar” i literowe „Litera”; ryglowe i automatyczne „Kotwice” używane do kajdanek przez żandarmerię WP, marynarkę, KOP, więziennictwo i policję oraz automatyczne „Kop” i „Mewa” używane do kajdanek przez KOP i policję. Nieustającą popularnością cieszyły się klasyczne ryglowe kopaczki „Rodak I” i „Rodak II” tzw. mazurki o wymiarach od 40 do 100 mm w 4 rożnych wersjach oraz kłódki automatyczne „Alle”.

Ryc. 4.

Ryc. 4.

Ryc. 5.

Ryc. 5.

Ryc. 6.

Ryc. 6.

Ryc. 7.

Ryc. 7.

Ryc. 8.

Ryc. 8.

Ryc. 9.

Ryc. 9.

Ryc. 4-9 Tablice reklamowe (wystawowe) z produktami firmy „Mazur”

Ryc. 10 Stoisko firmy Mazur na jednej z wystaw.

Ryc. 10 Stoisko firmy Mazur na jednej z wystaw.

Ponadto Stanisław Kwintowski przyjmował indywidualne zlecenia z zakresu kowalstwa artystycznego wykonując kute bramy i balustrady krakowski willi. Praca w warsztacie odbywała się w trybie 8-godzinnego dnia pracy. Pierwszy barak szybko rozbudowano, a następnie wybudowano kolejne. Według wspomnianej relacji Feliksa Słomki, dla Mazura pracowało nawet 100 osób.

Ryc. 11 Pracownik Mazura przy prasie napędzanej silnikiem.

Ryc. 11 Pracownik Mazura przy prasie napędzanej silnikiem.

Ryc. 12 Praca w warsztacie podczas okupacji (1942 r.).

Ryc. 12 Praca w warsztacie podczas okupacji (1942 r.).

Przedsiębiorstwo Mazur funkcjonowało także podczas okupacji dając konieczną pracę m.in. absolwentom szkoły ślusarskiej. Ludwik Kwintowski mieszkał wówczas na ul. Lelewela 17 m. 4. Zmniejszyła się jednak liczna pracowników oraz zwolniło się tempo produkcji. Po wojnie Spółka nadal działała, jednak większość mienia i pracowników przejęła Spółdzielnia Przyszłość, a Sebastian Kwintowski postanowił wystąpić ze spółki. Kwestia wzajemnych rozliczeń podzieliła rodzeństwo.

Ryc. 13 Pismo informujące, że Władysław Bujas posiada stałe zatrudnienie w spółce Mazur (1942 r.).

Ryc. 13 Pismo informujące, że Władysław Bujas posiada stałe zatrudnienie w spółce Mazur (1942 r.).

Mieczysław Czerwiński i Spółka z o.o. Haszpień. Po zakończeniu Wielkiej Wojny Mieczysław Czerwiński (1891 – 1966) przejął po swoim zmarłym ojcu Piotrze działającą od 1869 roku firmę kupiecką. Z tego okresu zachował się Cennik polskich kłódek ręcznego wyrobu, a firma sygnowała się imieniem Piotra Czerwińskiego. W roku 1922 Mieczysław Czerwiński postanowił rozwinąć działalność z handlu świątnickim towarem na własny wyrób i handel. Razem ze Stanisławem Kotarbą, Janem Miziurą, Julianem Miziurą, Edwardem Miziurą, Alfonsem Kotarbą, Janem Dębskim i Stanisławem Popczyńskim zawiązali spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością. Po pewnym czasie wycofali się Edward Miziura i Jan Dębski. Spółkę lokalnie nazywano Haszpieniem.

Ryc. 14 Hala warsztatowa Haszpienia (1933 r.).

Ryc. 14 Hala warsztatowa Haszpienia (1933 r.).

W pierwszych latach działalności spółki wynajmowano budynek pod warsztat, natomiast w roku 1933 wybudowano własny murowany budynek. W owej małej fabryczce obowiązywał 8-godzinny dzień pracy. Zainstalowano innowacyjny napęd mechaniczny przy wykorzystaniu silnika spalinowego do poruszania pras. Pojawiły się również nowoczesne maszyny – piłowarki, mechaniczne wiertarki, nożyce do cięcia blach itp. Na własne potrzeby skonstruowano lub też przyswojono tzw. „bębny”, w których wnętrzu umieszczano produkty i ścinki skór, a następnie bęben zamykano i silnik obracał go przez dłuższy okres czasu, a po wyciągnięciu elementy były wyczyszczone i wypolerowane (wcześniej ten sam efekt uzyskiwano metodą chałupniczą poprzez wielokrotne przepuszczanie np. kłódek przez rękaw koszuli). W Haszpieniu po raz pierwszy w Świątnikach próbowano montować kłódki w systemie taśmowym. Ponadto spółka miała własny numer telefonu oraz prowadziła rachunki bankowe w Warszawie i Krakowie.

Ryc. 15 Budynek produkcyjny firmy M. Czerwiński i Spółka (1933 r.).

Ryc. 15 Budynek produkcyjny firmy M. Czerwiński i Spółka (1933 r.).

W roku 1929 spółka otrzymała srebrny medal na wystawie krajowej w Poznaniu. Prezentowana wówczas była m.in. kłódka autorstwa Jana Kotarby ‚Żurowskiego’, będąca majstersztykiem rękodzieła kłódkarskiego i artystycznego. Spółka posiadała również jako pierwsza i jedyna przed wojną w Świątnikach swój własny znak ochronny umieszczany na produktach najwyższej klasy – przedstawiał on poziomy łuk refleksyjny ze skierowaną ku górze strzałą oraz napis po obu stronach znaku: „SUP WERT” jako skrót od Superior-Wertheim.

Ryc. 16 Jan Kotarba Żurowski i jego kłódka jak dar dla prezydenta Mościckiego w 1929 r.

Ryc. 16 Jan Kotarba Żurowski i jego kłódka jak dar dla prezydenta Mościckiego w 1929 r.

Ryc. 17 Dyplom przyznający srebrny medal na wystawie w Poznaniu w 1929 r.

Ryc. 17 Dyplom przyznający srebrny medal na wystawie w Poznaniu w 1929 r.

Każdego roku spółka wydawała nowy katalog swoich produktów. Stałe pozycje w nich zajmowały (czyli jednocześnie były najbardziej rozpoznawalne i popularne) oznaczone wspomnianym znakiem ochronnym ryglowe kopaczki z kutolanymi kluczami pod numerem katalogowym „106”, „116” i całe mosiężne „126”; ryglowe kopaczki „101” i „105”; tradycyjne kłódki walcowe proste „102”; ryglowe francuskie „107”; fortelowe dzwonkowe „108”, rokowe „109”, zegarkowe „110”, literowe „111” i filarkowe „113”; walcowe półkluczowe „112”; rurowe „120”; automatyczne „114”, „214”, „580”, „1275” także w wersji z łańcuszkiem oraz oryginalne „kłódki rowerowe”. W ostatnich latach przedwojennych wprowadzono na rynek bardzo udany lakierowany model „450” kłódki ryglowej tłoczonej (później powielana przez Spółdzielnie „Przyszłość” jako „Alfa”); automatyczny model „1430”; także automatyczną ryglową kłódkę z płaskim kluczem „AS 38” oraz stalową kłódkę automatyczną „Zenit” z całkowicie innowacyjnym zamkiem typy Yale. O jakości wykonywanych produktów niech świadczą zachowane egzemplarze tych kłódek, z których większość znanych autorowi jest w pełni sprawna i funkcjonalna.

Ryc. 18 Strona tytułowa cennika – widoczny znak ochronny oraz srebrny medal otrzymany w 1929 roku.

Ryc. 18 Strona tytułowa cennika – widoczny znak ochronny oraz srebrny medal otrzymany w 1929 roku.

Po wkroczeniu wojsk niemieckich we wrześniu 1939 roku warsztat Haszpienia został ograbiony przez miejscową ludność. Po przegranej kampanii wrześniowej spółka wznowiła działalność i działała do końca wojny.

Ryc. 19 Montaż kłódek w Haszpieniu (1933 r.).

Ryc. 19 Montaż kłódek w Haszpieniu (1933 r.).

Ryc. 20 Praca w warsztacie M. Czerwiński i Spółka (1933 r.).

Ryc. 20 Praca w warsztacie M. Czerwiński i Spółka (1933 r.).

Polonez. Bodzoń i Słomka spółka prywatna. Założycielami firmy byli Stanisław Bodzoń i jego szwagier Aleksander Słomka. Zakład powstały z przedwojennego warsztatu Bodzonia, który specjalizował się w wytwarzaniu wykrojników do pras. Również Aleksander Słomka przed Wielką Wojną organizował warsztat w nowo wybudowanym budynku o numerze 10 i tam też mieścił się warsztat firmy „Polonez”. Posiadali silnik diesla napędzający maszyny. Zatrudniano tam wraz z chałupnikami kilkanaście osób. Po śmierci Stanisława Bodzonia wspólnikiem został jego syn Karol, jednak współpraca nie układała się najlepiej więc Aleksander Słomka rozwiązał spółkę i wraz z kilkoma osobami prowadził dalej warsztat do swojej śmierci.

Małe warsztaty. Wprowadzone przez spółki Mazur i Haszpień systemy zatrudnień najemnych w znacznym stopniu przyczyniły się do likwidacji dawnych mini-warsztatów opartych na pracy majstra, jego rodziny lub czeladnika. W okresie międzywojennym pracowało w Świątnikach blisko 50 tzw. warsztatowców zatrudniających średnio po 5 wykwalifikowanych osób. Warsztatowcy nie byli samowystarczalni i musieli współpracować z chałupnikami wytwarzającymi określone prefabrykaty oraz specjalne wykrojniki do pras ręcznych (sztanc).

Ryc. 21 Typowy warsztat domowy chałupniczej rodziny – sztanca ustawiona w kuchni (1932 r.).

Ryc. 21 Typowy warsztat domowy chałupniczej rodziny – sztanca ustawiona w kuchni (1932 r.).

Popyt i podaż. W Polsce po I wojnie światowej do roku 1922 nie było wielkiego zainteresowania artykułami świątnickich ślusarzy. Dopiero gdy przyszło uspokojenie nastrojów społecznych i gospodarczych po wojnie polsko-bolszewickiej pojawiło się zapotrzebowanie na rynku towarów zabezpieczających i chroniących mienie. Ten stan trwał do 1929 roku, kiedy to na świecie rozpoczął się kryzys. Na skutek koniecznego wyhamowania produkcji około 20% warsztatów zostało zamkniętych, a najbardziej odczuli to czeladnicy pracujący u „warsztatowców”, którzy jako pierwsi tracili pracę. Majster prowadzący warsztat zostawał sam i tryb pracy wracał do systemu chałupniczego. Na samych siebie musieli też liczyć udziałowcy Spółki Ślusarskiej, choć ci przynajmniej nadal mieli do dyspozycji szkolne maszyny. Drastycznie spadły zarobki pracujących u „warsztatowców”, którzy przed 1929 rokiem zarabiali od 3 do 10 zł dziennie, a w czasie kryzysu od 0,30 do 1,50 zł.

Sytuacja zaczęła się poprawiać po 1933 roku. Z zachowanych cenników świątnickich przedsiębiorstw wynika stabilność cen produktów do 1939 roku. Jeśli chodzi o zarobki, to tygodniowy zarobek warsztatowców przed 1939 rokiem wynosił od 15 do 20 zł, natomiast rzemieślnicy pracujący przedsiębiorstwach takich jak Haszpień czy Mazur zarabiali od 20 do 48 zł, przy czym najwyższą stawkę otrzymywali „narzędziowcy”.2

Wraz z II wojną światową i niemiecką okupacją przyszedł kolejny regres w świątnickim rzemiośle. Po pierwsze pojawiły się trudności ze zdobyciem surowców potrzebnych do produkcji, a po drugie spadł popyt przede wszystkim na kłódki, natomiast wzrósł na metalowe artykuły używane w gospodarstwach domowych i rolnictwie. Powróciło hausernictwo, które jednakże wiązało się z ryzykiem zatrzymania przez okupanta i wywiezienia do obozów pracy. Wiele rodzin żyło praktycznie w stanie wegetatywnym.

Bezpośrednio po wojnie głównym problemem wznowienia działalności wytwórczej był brak surowca. Sytuacja ustabilizowała się od 1947 roku i produkcja ruszyła pełną parą. Na drodze rozwoju stanęła jednak nowa władza.

Ryc. 22 Przykład hausernictwa – Karol Drapich sprzedający kłódki w Jaśle (1937 r.).

Ryc. 22 Przykład hausernictwa – Karol Drapich sprzedający kłódki w Jaśle (1937 r.).

Zmierzch kłódkarstwa świątnickiego. Pomimo tego, że PRL upadł ponad dwadzieścia lat temu, nadal nikt nie pokusił się prawdy, w jaki sposób doszło do utworzenia pierwszych dwóch spółdzielni pracy w Świątnikach i jakim kosztem tego dokonano. A wbrew temu, co dotychczas o tym wydarzeniu pisano, nie odbyło to się w duchu radości i entuzjazmu.

Już w 1945 roku władze PRL zaczęły wprowadzać do przedwojennego polskiego systemu podatkowego radzieckie standardy, które zrywały z dotychczasową zasadą równości podatników wobec prawa. Podatki przez następne lata stały się instrumentem eliminacji prywatnej przedsiębiorczości z gospodarki narodowej. Przede wszystkim od płacenia podatków zwolnione były wszystkie państwowe przedsiębiorstwa, a wartości podatku zależały od branży podmiotu oraz podporządkowania się szczeblowi centralnemu. Na dodatek było to tzw. prawo powielaczowe, które było ustanawiane nie przez sejm, ale przez organa władzy wykonawczej i nie było nigdzie publikowane, tylko odgórnie przekazywane resortowym urzędom. Taki system stanowienia prawa podatkowego był oczywiście niekonstytucyjny, a obywatel o wielkości zobowiązania podatkowego dowiadywał się z otrzymywanego nakazu płatniczego.

W 1945 roku w Świątnikach istniał jedynie sektor prywatny. Im większe przedsiębiorstwo, tym dotkliwiej odczuło nową władzę. Wielkości naliczonych podatków dla firmy Haszpień czy Mazur przekraczały możliwości finansowe spółek nawet w latach prosperity. W takiej sytuacji zarówno przedsiębiorcy jak i warsztatowcy stanęli przed wizją zamykania działalności, albo organizowania się na zasadach Polski Ludowej. Zawiązanie się pierwszej spółdzielni Metalo-Zabawka w lutym 1950 roku oraz „Przyszłość” we wrześniu 1950 roku było jedynym wyjściem wobec tak postawionego szantażu gospodarczego. W innym przypadku i tak państwo zajęłoby niewypłacalne firmy i warsztaty.

Spółdzielnia Przemysłu Ludowego i Artystycznego „Metalo-zabawka” zawiązała się w lutym 1950 roku dzięki staraniom Marii Słomki (‚Maniusi’), Józefa Miki i Kazimierza Michalca (kościelnego), a zarząd tworzyli: Józef Mika (długoletni prezes), Kazimierz Michalec i Maria Słomka (‚Marylka’). Zakład produkował zabawki: grabki, wiaderka, wagi, kuchenki, młynki, samoloty, bączki itp. Spółdzielnia istniała do 1965 roku, kiedy to doszło do połączenia z „Przyszłością” – tzn. przez „połączenie” należy rozumieć przejęcie pracowników i mienia „Metalo-zabawki” oraz zaprzestanie wyrobu wspomnianych artykułów i urządzenie na tym terenie Zakładu nr 2, tzw. Narzędziowni.

Spółdzielnia Pracy Metalowców „Przyszłość” powstała w wyniku zgody współwłaścicieli przedsiębiorstw Mazur i M. Czerwiński i Spółka, a także przedwojennych członków Spółki Ślusarskiej zrzeszonych po 1945 roku w krakowskiej Spółdzielni Pracy „Spólnota”. Nowa spółdzielnia zagarnęła majątek Haszpienia burząc poprzedni warsztat i stawiając najpierw w 1956 roku budynek produkcyjny (drugi patrząc od ulicy Bielowicza), a w 1958 roku drugi budynek administracyjno-socjalny (pierwszy o ulicy). Spółdzielnia zagarnęła po Haszpieniu i Mazurze projekty produkowanych przed wojną kłódek i wykonywała je jako własne. Przejęła nawet linie i numer telefonu „6”. Jako założycieli spółdzielni uznaje się Mieczysława Czerwińskiego, Alfonsa Kotarbę, Juliana Miziurę, Stefana Michalca (pierwszy prezes), Jana Michalca, Bronisława Słomkę, Gustawa Dębskiego, Juliana Dudka, Aleksego Kotarbę, Józefa Rogala i Franciszka Widomskiego. Jak widać próżno tutaj szukać braci Leńczowskich, a Mieczysław Czerwiński bardziej tytularnie pełnił funkcję głównego księgowego, podczas gdy wdrażaniem księgowości zajmował się jego syn, Józef Czerwiński.

Działalność „Przyszłości” to kolejny etap w rozwoju ślusarstwa w Świątnikach, ale zarazem koniec kłódkarstwa świątnickiego. Co prawda pierwsze produkowane artykuły zbliżone były do standardów jakościowych sprzed wojny, głównie dlatego, że były to te same kłódki, tylko produkowane w systemie taśmowym. Były to głównie kłódki ryglowe (nazywane tu zastawkowymi – m.in. modele „Alfa”, „Lux”, „Tabakierka”) i pierwsze kłódki automatyczne („Beta”). Wartą zwrócenia uwagi była kłódka „Mars”, która zastąpiła dawne kłódki gospodarcze i stała się uniwersalną kłódką stosowaną do zamykania drzwi, obejść, bram, garaży czy nawet jako kłódka rowerowa. Podróżując po Polsce wszędzie można wytropić ten model sprzed kilkudziesięciu lat.

Ryc. 23 Materiały reklamowe kłódek produkowanych w pierwszych latach Spółdzielni „Przyszłość” - w numerach katalogowych znajdują się symbole z katalogów „Haszpienia”.

Ryc. 23 Materiały reklamowe kłódek produkowanych w pierwszych latach Spółdzielni „Przyszłość” – w numerach katalogowych znajdują się symbole z katalogów „Haszpienia”.

Rolą Narzędziowni była przede wszystkim produkcja narzędzi dla zakładu macierzystego, a także wykonywanie narzędzi dla innych spółdzielni czy zakładów pracujących w branży metalowej.

Wraz z upływem czasu pojawiało się coraz więcej modeli o kiepskim wykonaniu, zwłaszcza kłódek automatycznych z rodziny „Delta”, „Gamma” czy „Jota”. Kłódki te szybko rdzewiały, a otworzyć je można nawet niezbyt silnym uderzeniem młotka. W kolejnych latach stosowano coraz gorszej jakości materiały, tak że bez porównania jakościowego są np. „Marsy” z początku produkcji, a te egzemplarze z lat ostatnich.

Ryc. 24 Karta informacyjna kłódki zatrzaskowej „Delta”.

Ryc. 24 Karta informacyjna kłódki zatrzaskowej „Delta”.

W czasach, gdy kłódki coraz bardziej zaczęły odchodzić do lamusa, „Przyszłość” zaczęła coraz bardziej rozwijać produkcję zamków do drzwi, w tym także zamków przeciwwłamaniowych, czego przykładem jest np. zamek „Bastion”.

Ryc. 25 Kłódki „Mars” i „Eta” wciąż obecne na rynku.

Ryc. 25 Kłódki „Mars” i „Eta” wciąż obecne na rynku.

Warsztatowcy w PRL. Jedną z idei przyświecających przy tworzeniu świątnickich spółdzielni była likwidacja wytwórstwa chałupniczego. Pomimo starań władz oraz środowiska spółdzielczego nie udało się tego dokonać. Chałupnictwo stanowiło nawet konkurencję dla „Przyszłości”, a suma wytwarzanych ręcznie kłódek była równa tej wypracowanej w zakładach spółdzielni. Wielu chałupników zatrudnionych było w „Przyszłości”, choć często były to żony ślusarzy, którzy po godzinach wykonywali ten drugi etat. Część warsztatowców założyło w 1966 roku własną Rzemieślniczą Spółdzielnię Zaopatrzenia i Zbytu „Krakus”. Po roku spółdzielnia liczyła 86 członków. Wkrótce liczba członków przekroczyła sto osób. Korzyścią przystąpienia do „Krakusa” było wspólne realizowanie zamówienia na surowiec oraz pomoc w zbycie, aczkolwiek tu już była dowolność i możliwość szukania własnych klientów. Gdy w latach 70. „Przyszłość” zatrudniała około 1 tysiąca pracowników, w tym samym czasie istniało w Świątnikach 190 małych przydomowych warsztatów, w których pracowało ponad 300 rzemieślników. W latach 70. wielu rzemieślników miało już za sobą pracę w Spółdzielni „Przyszłość” i odchodziło „na swoje”, gdyż przez lata pracy, zwłaszcza w Narzędziowni, wykonali dla siebie konieczne narzędzia (zwłaszcza wykrojniki) i mogli otworzyć własny warsztat zapisując się do „Krakusa”. Początkowo wytwarzano kłódki i okucia budowlane, a z czasem produkcja przeszła na zamki drzwiowe i meblowe. Rzemieślnicy ci przeważnie specjalizowali się w jednym typie produktu (który najczęściej był ich własnego autorstwa) i produkowali go przez lata. Do dnia dzisiejszego przetrwało niewiele takich warsztatów, a przyczyniły się do tego ciężkie lata 90. uwolnionej gospodarki oraz powstałe w tych czasach kilka większych zakładów produkcyjnych w Świątnikach i okolicy.

SPIS ILUSTRACJI:

Ryc. 1, 2, 13, 14, 17-19, 21, 25 – materiały własne.

Ryc. 3-12, 15, 16, 20, 22, 23, 24 – materiały Muzeum Ślusarstwa im. Marcina Mikuły w Świątnikach Górnych.

1 Na podstawie wspomnień Stanisława Dziewońskiego – spisał Witold Szczygieł, rękopis z 30 listopada 2004 roku.

2 Kwaśniewicz Władysław, Wiejska społeczność rzemieślnicza w procesie przemian, Wrocław-Warszawa-Kraków 1970, s. 122.

Reklama

Opracował Jerzy Czerwiński.

Równie dobrym tytułem niniejszego opracowania mogłoby być: „Szkoła ślusarska i zmierzch rzemiosła świątnickiego”. Długo odwlekałem w czasie napisanie tego opracowania i to nie w oczekiwaniu, że światło dzienne ujrzą jakieś nowe istotne fakty. Zwłoka moja bardziej miała źródła w próbie zrozumienia jak coś, co było chlubą Galicji oraz II RP można było doprowadzić do upadku i praktycznej likwidacji, a jednocześnie bez jakiegokolwiek wyrzutu czy refleksji, szczycić się tą przeszłością. Istniejący dziś na terenie dawnej szkoły ślusarskiej Zespół Szkół podaje, jakoby kontynuował tradycje edukacyjne Szkoły Ślusarskiej. Czy kontynuacja polega tylko na korzystaniu z zabytkowego gmachu po wcześniejszym wyburzeniu części budynków? A może powieszenie na jednym z nowych budynków czerwonej tablicy, która niezbyt zgodnie z prawdą informuje, że tu nadal mieści się „Szkoła Ślusarska”? Jedyny ślad dawnych czasów, jaki można znaleźć wśród kompleksu szkolnego, to Muzeum Ślusarstwa i jego otoczenie.

Historia szkoły ślusarskiej jest dobrze znana i opisana. Wspomniane muzeum posiada liczną dokumentacje szkolną od początku jej powstania. Drukiem wydano niektóre sprawozdania działalności szkoły z lat przed I wojną światową. W ostatnich latach pojawiły się dwie prace magisterskie w całości poświęcone szkole: J. Hojna, Cesarsko-królewska Zawodowa Szkoła Ślusarska w Świątnikach Górnych w latach 1887-1918 napisana w 2010 roku oraz P. Dymacz, Szkoła ślusarska w Świątnikach Górnych 1888-2003 z roku 2012. Historię sprzed I wojny światowej szeroko badał Franciszek Batko (m.in. Początki Szkoły Ślusarskiej w Świątnikach Górnych – maszynopis oraz w licznych publikacjach okolicznościowych), a Witold Szczygieł uzupełnił licznymi artykułami. Jeśli dodać do tego jeszcze Świątniki Górne (krótki zarys dziejów) Feliksa Kiryka, Ludzi i wydarzenia Marcina Mikuły oraz Kronikę Świątnik Górnych Elżbiety Miziurowej otrzymamy pełny obraz wydarzeń związanych ze szkołą.

Trzeba jednak przyznać, że większość informacji w poszczególnych opracowaniach pokrywa się ze sobą, a kolejne bazują na poprzednich opracowaniach lub tych samych materiałach źródłowych. Dlatego zdziwiło mnie przy lekturze stenogramów sejmu galicyjskiego, że tak łatwo można było dowiedzieć się o planach budowy szkoły na blisko 20 lat przed ich realizacją, o czym próżno szukać opracowaniach historii szkoły. Skutecznie też pomijano wszelkie głosy krytykujące funkcjonowanie i działalność szkoły w jej pierwszych latach – a takich było niemało. Kazimierzowi Bruchnalskiemu bezustannie przypisuje się dokonania innych, choć całkowicie niepotrzebnie, bo człowiek ten zrobił tak wiele dla Świątnik, że niepotrzebne mu są zasługi innych.

Utworzenie szkoły. Pierwsze plany utworzenia w Świątnikach Górnych zawodowej szkoły pojawiły się na początku lat 70. XIX wieku. Galicyjska Izba Przemysłowo-Handlowa i posłowie sejmu galicyjskiego nie mieli wątpliwości co do celowości utworzenia „wzorowej szkoły i warsztatu”, gdyż było to idealne miejsce do rozwinięcia nowoczesnego ośrodka przemysłu rękodzielniczego – Świątniki razem z okolicznymi wioskami, w których mieszkańcy obeznani byli od pokoleń w sztuce rzemiosła (według ówczesnych wyliczeń w Świątnikach było ok. 700 rzemieślników, a razem z okolicznymi miejscowościami 1500). Aby podźwignąć ich do poziomu technicznego i technologicznego Prus i Austrii należało uaktualnić wiedzę majstrów oraz sprowadzić nowoczesne maszyny i narzędzia. Przedstawiciele rządowych komisji odwiedzali w kolejnych latach Świątniki, pochylali się nad biedą rzemieślników, a tymczasem rząd wciąż nie mógł podjąć ostatecznej decyzji.

Dyskusje galicyjskich polityków opisałem szczegółowo w opracowaniu: Jak posłowie we Lwowie o Świątnikach radzili, gdzie szeroko cytuję wystąpienia posłów w sprawie Świątnik. Największą aktywnością wykazywał się dr Ferdynand Weigel, poseł i członek wspomnianej Izby Przemysłowo-Handlowej. Przewidywano potencjalny koszt 30 000 złr. Najpierw pojawił się termin utworzenia szkoły w 1884 roku. W dniu 1 września 1885 roku c. k. Prezydium namiestnictwa wysłało oficjalne zapytanie (pismo l. 8.593/pr) do Wydziału Krajowego, czy rząd przekaże fundusze na rzecz projektowanej szkoły i w jakiej wysokości. Wydział krajowy odpowiedział 16 kwietnia 1886 roku (l. 20.796) wyrażając taką chęć, ale domagał się konkretnego projektu. W tymże roku Świątniki odwiedziła komisja rządowa na czele z ministrem wyznań i oświecenia Paulem Gautschem von Frankenthurn, który przychylił się pozytywnie do tego projektu (reskrypt z dnia 6 sierpnia 1896 r. l. 8.769). Mając ministerialne poparcie, Prezydium Namiestnictwa wystąpiło w dniu 21 sierpnia 1886 roku (l. 8.439/pr) z wezwaniem skierowanym do rządu do utworzenia szkoły do Wielkanocy w 1887 r. Profesor Hauff (rektor politechniki wiedeńskiej) ocenił konieczne prace i koszty szkoły:

  • koszta nadzwyczajne: pierwsze urządzenia – 6.500 złr (spłata z zysku przyszłego warsztatu miała być rozłożona na 2 lata szkolne);
  • koszta zwyczajne: płace nauczycielskie (dla kierownika – miał nim zostać według propozycji profesora Hauff’ego cudzoziemiec zatrudniony dotychczas w Grazu, 1 nauczyciela i 2 werkmistrzów oraz 1 służącego) – 5.300 złr (drugi werkmistrz miał dojść po drugim roku), zakup pomocy naukowych – docelowo 1.100 złr;
  • w planie miały być także stypendia dla uczniów.

Gmina Świątniki zobowiązała się do znalezienia lokali, jednak jak się okazało przy kolejnych inspekcjach, nie wywiązała się z tego zobowiązania, zapewne nie do końca rozumiejąc potrzeby przyszłej szkoły. Chodziło bowiem o dwa duże lokale na utworzenie warsztatów z kuźniami oraz jedno mniejsze na cele dydaktyczne. Brak porozumienia na linii między gminą i rządem spowodował kolejne opóźnienia1. Urzędnicy zaczęli rozważać potrzebę zbudowania nowych budynków na cele szkoły. Wydział Krajowy mając to na uwadze, zwrócił się do rządu centralnego, aby w całości przejął założenie i utrzymanie szkoły wzorem innych szkół w cesarstwie (l.63.364 z 31 października 1886 roku). W wezwaniu tym dowiadujemy się także, że rokowania z radą gminną w Świątnikach zaowocowały zobowiązaniem zaciągnięcia pożyczki w Banku Krajowym na budowę budynku szkolnego kredytowaną na 20 lat, a także po 100 centnarów cłowych2 rocznie węgla na opał. Wydział poprosił także o oddelegowanie do Świątnik rzeczoznawcę, który miał się rozeznać w sytuacji i podjąć decyzje o lokalizacji szkoły, przy czym dopuszczano możliwość chwilowego korzystania z najmowanych pomieszczeń. Rzeczoznawcą tym został inż. Frydryk A. Majer (Maier). Przedstawiono przed nim następujące zadania:

a) Ma on postarać się o bezzwłoczne dostarczenie według możności jak najodpowiedniejszego lokalu na prowizoryczne pomieszczenie zakładu, dalej studjować kwestyę stanowczego pomieszczenia szkoły i przedłożyć Wys. c. k. Ministerstwu wyznań i oświecenia w przepisanej drodze służbowej wnioski wynikające ze zbadania lokalnego stanu rzeczy, mianowicie co do kwestyi, czy należy wystawić nowy budynek lub czy przez adaptacyę uzyskać można odpowiedni budynek szkolny, przyczem także mają być dołączone kosztorysy.

b) Na podstawie studjów przeprowadzonych co do przemysłu domowego w Świątnikach, ma inżynier Majer ułożyć szczegółowy program urządzenia zakładu, względnie zakupna potrzebnych maszyn, narzędzi, środków naukowych i t. d. przedłożyć ten program za pośrednictwem inspektora Hauffego Wys. c. k. Ministerstwu wyznań i oświecenia do zatwierdzenia, a następnie w miarę dostarczonych środków pieniężnych zarządzić zakupno i przeprowadzić urządzenie zakładu.

c) Dalszem zadaniem inżyniera Majera będzie ułożyć prowizoryczny statut organizacyjny oraz prowizoryczny plan nauki i przedłożyć statut i plan w przepisanej drodze Wys. c. k. Ministerstwu wyznań i oświecenia3.

We wspomnianym powyżej wezwaniu pojawia się nazwisko inż. Kazimierza Bruchnalskiego. Wydziałowi Krajowemu nie przypadła do gustu kandydatura wysunięta przez prof. Hauffego, żeby w krytycznym początkowym okresie działania szkoły funkcję tę sprawował cudzoziemiec nieznający ani języka, ani lokalnych problemów. Wydział Krajowy zlecił rektoratowi politechniki lwowskiej na wytypowanie odpowiedniego kandydata, a ten wskazał na inż. Bruchnalskiego będącego na stanowisku asystenta. Wydział przesyłając do Wiednia swoją kandydaturę, zobowiązał się w razie konieczności opłacić Bruchnalskiemu dodatkowe szkolenie w Wiedniu.

Kazimierz Bruchnalski, ok. 1890 r.

Kazimierz Bruchnalski, ok. 1890 r.

Ministerstwo nie wyraziło sprzeciwu na kandydaturę inż. Bruchnalskiego, jednakże polecono mu udanie się na dodatkowe szkolenie do podobnych szkół w Steyr i Königgrätz (Hradec Králové) oraz do Wiedeńskiego Technologicznego Muzeum Przemysłowego, na co Wydział Krajowy wyasygnował 500 złr. Szkolenia tego typu mieli mieć dodatkowo kolejni kierownicy tej placówki. Plan zajęć miał zostać opracowany na wzór szkoły w Königgrätz z uwzględnieniem lokalnych potrzeb4.

Na posiedzeniu Komisji Krajowej dla spraw Przemysłu Domowego i Rękodzielniczego w dniu 8 czerwca 1887 roku uchwalono szereg istotnych kwestii związanych z założeniem szkoły. Na funkcję przewodnika warsztatów wybrano Bolesława Marynicza, który kształcił się c. k. szkole ślusarskiej w Königgrätz, Komisja przyznała mu zasiłek 100 złr „na zwiedzenie fabryk wyrobów Towarzystwa akcyjnego „Morawia” i innych pracowni ślusarskich w Wiedniu, dla gruntowego przestudyowania wchodzących w ten zakres maszyn specyalnych5. Ponadto zostały już zamówione części do maszyny parowej.

Ministerialny delegat inż. Majer po zbadaniu sytuacji w Świątnikach przesłał sprawozdanie w dniu 26 lipca 1887 roku (l. 37.580) zapraszając dra Weigla, aby zajął się adaptacją budynku. Od września 1887 roku przyłączyli się do niego w Świątnikach Bruchnalski i Marynicz i włączyli się w proces adaptacji lokali.

Ostatnią przeszkodą do pokonania w procesie założenia szkoły było zapewnienie dostawy wody do silnika parowego. Z racji położenia Świątnik na garbie pogórza, konieczne okazało się wykopanie studni głębinowej na 42 metry. Koszty budowy studni wziął na siebie Wydział Krajowy, pomimo tego, że było to zadaniem gminy. Podsumowując ilość prac poczynionych do adaptacji najmowanych świątnickich lokali na potrzeby szkoły, rząd Galicji zaczął brać pod uwagę potrzebę wykupienia od najemców tych posiadłości.

Komisja przemysłowa przychyliła się do wniosku kierownika Bruchnalskiego z 14 maja 1888 roku, aby urządzić przy szkole kurs praktyczny dla majstrów, gdyż jak oszacował, na 500 rzemieślników jest zaledwie 5 majstrów wykwalifikowanych, którzy posiadają nie tylko umiejętności robienia kłódek, ale także innych wyrobów ślusarskich. W zamierzeniu chodziło o skierowanie przemysłu świątnickiego także na wyrób zamków, okuć, zawiasów itp. Komisja przekazała na ręce dra Weigla 500 złr.6

Ponadto, zaczął się powoli kształtować zamysł utworzenia spółki z ograniczoną poręką i wsparciem państwa, która by wzięła na siebie czynności handlowe wyrobów wytwarzanych w warsztatach szkolnych. Stałym opiekunem szkoły, która miała zostać uroczyście otwarta 20 września 1888 roku, został poseł dr Weigel7.

W ten właśnie sposób zakończył się kilkunastoletni proces powstawania szkoły ślusarskiej. Na koniec tego rozdziału chciałbym zaznaczyć, że w niektórych publikacjach pojawia się informacja, że w 1887 roku podpisano akt założycielski szkoły, jednakże brak jest podania źródła tej informacji. W sprawozdaniach komisji przemysłowych i Wydziału Krajowego brak jest informacji o takim akcie. Mimo to w roku 1887 powołano kierownika szkoły i przystąpiono do realizacji tego projektu, natomiast wiek szkoły liczony jest od jej uruchomienia w 1888 roku.

Karta tytułowa pamiątkowej księgi Szkoły Ślusarskiej.

Karta tytułowa pamiątkowej księgi Szkoły Ślusarskiej.

Cel.

Celem c. k. Zawodowej Szkoły jest wykształcenie dzielnych ślusarzy i podniesienie ślusarstwa istniejącego w Świątnikach i w okolicy. Cel ten ma być osiągnięty:

  1. Przez udzielenie systematycznie urządzonej nauki teoretycznej i praktycznej.
  2. Przez użytkowanie maszyn, narzędzi, urządzeń i środków naukowych zakładu ze strony przemysłowców w Świątnikach8.

Zrealizowanie punktu pierwszego odbyło się poprzez urządzenie szkoły zawodowej wraz z warsztatami. Kilka pokoleń i setki absolwentów pracujących w zawodzie świadczą niewątpliwie o osiągnięciu tego zamierzenia. Należy też szkole zapisać podniesienie poziomu technicznego i technologicznego procesu produkcyjnego, a przez to podniesienie konkurencyjności świątnickich produktów.

Instrumentem do wykonania punktu drugiego miała być Spółka Ślusarska. Jednak szkoła wraz ze Spółką Ślusarską nie zrealizowały w pełni zamierzenia wpłynięcia w sposób znaczny na lokalną społeczność. Tę porażkę skutecznie się pomija w historiografii szkoły, a wręcz próbuje się wmówić, że szkoła odniosła na tym polu sukces. A przecież już współcześni mieli świadomość tej porażki, o czym dobitnie świadczą artykuły ze świątnickiej gazetki „Związek Świątnicki”. Szkoła miała zlikwidować monopol kupiecki, poprawić materialny byt świątnickim rzemieślnikom i sprawić, że produkowany towar będzie mógł konkurować z wyrobami austriackimi i pruskimi. Żadnych z tych założeń nie zrealizowała, choć przyczyn było wiele.

O sukcesie całego przedsięwzięcia można by było mówić tylko wtedy, gdyby Spółka porozumiała się z resztą rzemieślników i kupcami w celu utworzenia wspólnego przedsiębiorstwa czy to na zasadzie wspólnego kapitału, czy też stworzenie w Świątnikach zakładu pracy o charakterze fabryki. Takie plany były snute, aczkolwiek blokowały je lokalne spory i kłótnie między ślusarzami a kupcami oraz wewnętrzne między samymi rzemieślnikami.

W świątnickich warunkach wykonanie zamierzeń postawionych przed szkołą było niemożliwe, o czym nie mogli wiedzieć politycy we Lwowie. A czy w ogóle były możliwe do wykonania w innych okolicznościach? Tak i świadczy o tym przykład Sułkowic, gdzie znacznie później, bo dopiero w 1912 roku zawiązano spółkę kowalską, do której nie przystąpiło tylko 3 kowali.

Pieczęć szkolna.

Pieczęć szkolna.

Cesarsko-królewska Zawodowa Szkoła Ślusarska w Świątnikach Górnych (K. K. Fachschule für Schlosserei)

Pierwsza szkoła miała dwie lokalizacje: warsztaty szkolne w parterowej części domu Józefa Słomki (dziś ul. Bielowicza 15) oraz nauki teoretyczne w domu „na Wyspie” (Wstronie). Organizacja szkoły była następująca: szkoła dzieliła się na dwa oddziały – teoretyczno-praktyczn z dwuletnim kursem odbywanym od 15 września do 1 sierpnia oraz pięciomiesięczny praktyczny (doszkalający) dla majstrów. Nauka w latach 1888-1894 trwała 2 lata, ale była możliwość dodatkowego dokształcenia praktycznego się w trzecim roku. Aby uzupełnić skromną wiedzą nabytą w szkole ludowej, szkoła prowadziła także kurs przygotowawczy 10 godzin tygodniowo (język polski, język niemiecki, rachunki i rysunki). Właściwą wiedzę uczniowie nabywali poprzez 16 godzin tygodniowo nauki teoretycznej i 32 godziny praktycznej w każdym roku nauki. Na I roku uczono religii, języka polskiego z korespondencją przemysłową, języka niemieckiego, arytmetyki i rachunków przemysłowych, przedmiotu geometria, rysunki geometryczne i rzutowe oraz zajęcia z elementarnych rysunków odręcznych i kaligrafii. Na II roku odbywały się zajęcia z religii, języka polskiego, języka niemieckiego, rachunków przemysłowych i buchalterii; mechaniki, fizyki i technologii; rysunków zawodowych i rysunków wolnoręcznych. Uczeń po uzyskaniu absolutorium mógł rozpocząć samodzielną pracę lub szukać zatrudnienia jako robotnik w fabrykach.

Dom na Dziale, w którym w latach 1888-1894 urządzone były szkolne warsztaty.

Dom na Dziale, w którym w latach 1888-1894 urządzone były szkolne warsztaty.

Zgodnie ze wcześniejszymi założeniami organizacyjnymi grono nauczycielskie składało się z kierownika, nauczyciela, katechety, dwóch werkmistrzów oraz pomocnika. Pierwszym nauczycielem zawodu, czyli werkmistrzem, został Franciszek Wasserab, a drugim Alfred Wilkicki. Nad zabezpieczeniem interesów szkoły czuwał Wydział Szkolny, czyli 8-osobowe grono wybierane na 3-letnią kadencje, którego przewodniczącym był każdorazowo starosta powiatowy. Pierwszy Wydział liczył wyjątkowo 9 osób, a wśród nich byli: Leon Kurykowski (c.k. starosta wielicki), dr Ferdynand Weigel (zastępca i opiekun szkoły z ramienia Wydziału Krajowego), Tadeusz Baranowski (prezes Izby Handlowej i Przemysłowej w Krakowie), Leon Chrzanowski (poseł), Sławomir Odrzywolski (profesor Państwowej Szkoły Przemysłowej w Krakowie), Józef Sare (nadinżynier Namiestnictwa), Kazimierz Bruchnalski (kierownik szkoły), Wacław Kwiatkowski (komisarz rządowy) i Józef Kotarba (członek rady gminnej). Po pierwszym dwuletnim cyklu nauczania szkoła wykształciła 15 majstrów posiadających wiedzę nie tylko w zakresie wyrabiania kłódek, ale również zamków i okuć.

Franciszek Wasserab (1864-1928).

Franciszek Wasserab (1864-1928).

Wydział Krajowy przyznawał każdego roku stypendia dla uczniów. Dodatkowo 3 stypendia ofiarowała Izba Handlowa oraz indywidualne jak na przykład osobne ufundowane przez posła dra Arnolda Rapaporta h. Porada. Dla zamiejscowych uczniów stypendia fundowały powiaty, z których pochodzili uczniowie. Szkoła była kilkukrotnie wizytowana przez prof. Hauff’a, który w swych sprawozdaniach dla Centralnej Komisji oceniał bardzo wysoko działalność kierownika oraz postępy dydaktyczne szkoły, pomimo ubogich warunków panujących w najmowanych budynkach szkolnych9. Podkreślał także pozytywny wpływ szkoły na lokalną społeczność. Wizytował szkołę także prof. Jan Nepomucen Franke, który do 1892 roku kierował Katedrą Mechaniki i Teorii Maszyn na Politechnice Lwowskiej, a następnie był członkiem Rady Szkolnej Krajowej Galicji dla szkół zawodowych, realnych i przemysłowych.

Jeszcze przed uruchomieniem szkoły w lipcu 1888 roku okazało się, że pracujące maszyny nadwyrężyły jedną ze ścian budynku warsztatów i konieczne było natychmiastowe jej wzmocnienie. 9a

W nocy z 23 na 24 listopada 1889 roku wybuchł w Świątnikach pożar, który strawił zabudowania położone na południowej stronie wzgórza świątnickiego. Same zabudowania szkolne nie ucierpiały, jednak był to potężny cios w materialną stronę życia w Świątnikach oraz w rzemiosło lokalne, gdyż spłonęło kilkadziesiąt domów mieszkalnych, w których ulokowane były warsztaty i kuźnie ślusarskie, a wraz z nimi narzędzia ślusarskie. Bruchnalski nie mógł stać obojętnie wobec takiego nieszczęścia i uruchomił wszystkie swoje kontakty, aby zwiększyć pomoc dla pogorzelców. Zmieniono także plany lokalizacji nowej szkoły tak, aby znalazła się poza gęstą zabudową miejscowości. W 1890 r. zakupiono pole o powierzchni 1,6 morgi. Budynek zaprojektował Józef Sare – nadinżynier i wiceprezydent Krakowa. Prace miały ruszyć w 1891 roku, a szacowany koszt wynosił 30 tys. złr., z czego gmina zobowiązała się przekazać 10 tys. złr. Potrzeby okazały się jednak większe, a możliwości gminy mniejsze i budowa ruszyła dopiero w 1892 roku.

Po zakończeniu każdego roku szkolnego kierownik przesyłał do Komisji Krajowej sprawozdanie z działalności szkoły. W pierwszym sprawozdaniu Bruchnalski zwrócił uwagę na ograniczone możliwości rozwoju szkoły w najmowanych „dwóch niskich domkach włościańskich”, konieczność zapewnienia dla każdego ucznia stanowiska ze śrubstakiem oraz krytycznie odniósł się do stanu dróg łączących Świątniki z Krakowem, co miało według niego kluczowy wpływ na podniesienie się rzemiosła w Świątnikach10. W drugim sprawozdaniu dowiadujemy się o zamówieniach, jakie uzyskała szkoła przy pomocy państwa – kutą żelazną lampę wieczną do krypty Adama Mickiewicza w Katedrze Krakowskiej, a także 12 sztuk okuć do dawnych drzwi i skrzyń (XVII i XVIII wiek) zakupionych w Tyrolu przez inż. Majera11. Wspomnianą lampę zaprojektował prof. Sławomir Odrzywolski, a wykuł Stanisław Kwintowski pod okiem werkmistrza Teodora Pretoriusa, który uczył ślusarstwa artystycznego. Okucia zostały potem zwrócone szkole i stanowiły część muzeum szkolnego. W 1891 roku szkoła dostała również zlecenie wykonania okuć do budowanego schroniska im. Lubomirskiego w Łagiewnikach.

Od roku 1892 Bruchnalski zorganizował na terenie szkoły wspomniane muzeum. W kolejnych latach powiększano zbiory, dokonując zakupów XVII i XVIII wiecznych kłódek, zamków i wyrobów kutych. W 1910 roku muzeum szkolne liczyło już około 200 egzemplarzy. Większość zbiorów ukradli podczas okupacji Niemcy w czasie II wojny światowej.

Zbiory muzeum szkolnego ok. 1911 roku.

Zbiory muzeum szkolnego ok. 1911 roku.

Z dniem 1 kwietnia 1893 roku Namiestnictwo przeniosło Bruchnalskiego do Państwowej Szkoły Przemysłowej we Lwowie.

Wystawa wyrobów metalowych szkoły ślusarskiej we Lwowie z 1894 roku.

Wystawa wyrobów metalowych szkoły ślusarskiej we Lwowie z 1894 roku.

Od roku szkolnego 1894/95 wprowadzono nowy system nauczania i nowy plan lekcji. Nauka odtąd odbywała się przez 4 lata. Poszerzono zakres przekazywanej wiedzy i zrezygnowano z oddzielnego kursu przygotowawczego. Zachowano system 16 godzin nauki teoretycznej i 32 godzin warsztatów. Wykładane przedmioty: rok I (religia, język polski, język niemiecki, rachunki, rysunki, kaligrafia); rok II (religia, język polski, język niemiecki, rachunki, geometria i rysunki geometryczne, rysunki odręczne); rok III (religia, stylistyka przemysłowa polska, język niemiecki, rachunki, nauka o rzutach, fizyka i chemia, rysunki zawodowe, rysunki odręczne); rok IV (religia, stylistyka przemysłowa niemiecka, buchalteria, technologia, rysunki zawodowe, rysunki odręczne). Podczas nauk praktycznych nauczano prac z użyciem narzędzi ręcznych (rok I), prac na tokarkach i heblarkach (rok II), wykonywanie okuć ozdobnych (III rok) i sporządzanie narzędzi i części maszyn (IV rok). Po uzyskaniu absolutorium uczeń potrzebował jeszcze odbyć 1 rok praktyki, aby móc rozpocząć samodzielną działalność lub szukać zatrudnienia w innych zakładach.

Szkoła Ślusarska wraz z warsztatami oddana do użytku w 1894 roku.

Szkoła Ślusarska wraz z warsztatami oddana do użytku w 1894 roku.

Nowy budynek szkolny oddano częściowo (warsztaty) jesienią 1894 roku, budynek główny podczas ferii zimowych 1895 roku, ale prace wykończeniowe trwały do sierpnia 1896 roku. Szkoła została wyposażona w silnik parowy o mocy 4 KM, prasę ekscentryczną, prasę ręczną, 100 sztanc, tokarnię, wiertarkę, brus do szlifowania, wiatrak Roota, ognisko polne, ognisko murowane z kapą żelazną, pompę dwutłokową, rezerwuar na wodę, 29 śrubstaków, 2 kowadła i nożyce do blachy12. Budynek warsztatów składał się z dużej sali ze stołami ślusarskimi dla uczniów klas pierwszych i drugich. W drugiej hali znajdowały się obrabiarki, w trzeciej mieściła się kuźnia z kilkoma ogniskami kowalskimi i młotem, w czwartej szlifiernia, a w piątej galwanizowano i pokrywano metal niklem, miedzią lub srebrem. W głównym budynku znajdowały się sale wykładowe, izba wypoczynkowa werkmistrzów i muzeum szkolne rzemiosła artystycznego. Na I piętrze budynku szkolnego mieściła się kancelaria dyrektora i jego prywatne mieszkanie. W osobnym pomieszczeniu znajdowała się maszyna parowa, która dawała prąd elektryczny napędzający maszyny warsztatów oraz oświetlający główny budynek. Obok znajdował się zbiornik na wodę dla maszyny parowej, który istniał jeszcze po II wojnie światowej. Szkoła ponadto posiadała centralne ogrzewanie, wodociąg oraz łaźnie z natryskami.

Warsztaty Szkoły Ślusarskiej, rok 1898.

Warsztaty Szkoły Ślusarskiej, rok 1898.

W roku 1899 wyceniono wartość wykonanych prac przez szkołę na 514 tys. złr. Od 1901 roku rozpoczęła działalność Tajna Organizacja Młodzieży.

Od roku 1901 przez następne kilka lat zaczęły się nad szkołą ślusarską zbierać czarne chmury. Było to niewątpliwie związane ze śmiercią dra Weigla. Wobec braku obrońcy i orędownika szkół przemysłowych w Świątnikach i Sułkowicach uaktywnili się przeciwnicy tychże szkół i zaczęli dążyć do ich likwidacji i przeniesienia do Krakowa. Wodą na młyn tych wydarzeń były nieporozumienia mieszkańców Świątnik z władzami szkoły w 1903 roku:

Chcę zwrócić uwagę na szkoły państwowe w Świątnikach i Sułkowicach. Otóż widocznie w tych szkołach muszą być jakieś mankamenta, bo ogół tamtejszych mieszkańców żali się na zarząd tych szkół. Nawet wpłynęła w tym kierunku petycya do Sejmu, gdzie w drastyczny sposób są uwidocznione te wszystkie żale. Przeszło 4.000 robotników w Świątnikach żali się na zarząd tamtejszej szkoły przemysłowej13.

Nieporozumienia były też w Spółce Ślusarskiej, a do Wydziału Krajowego dotarła petycja o przysłanie ministerialnego delegata „celem zbadania stosunku tejże spółki do szkoły ślusarskiej i jej dyrektora Bilygo”. Jak na razie nie udało się ustalić przyczyny tych nieporozumień i raczej nie ma możliwości znalezienia wyjaśnienia w oficjalnych raportach szkolnych, gdyż już wówczas podważano ich wiarygodność:

Do tego czasu dzieje się tak, te dla przekonania się i wykazania pożytku i wydatności tamtejszej szkoły ślusarskiej, bierze się tylko sprawozdania Dyrekcyi, która oczywiście zawsze pisze, że szkoła się pomyślnie rozwija i stoi na takiej wysokości swego zadania, że może konkurować z wyrobami zagranicznemi. Naturalna rzecz, że Dyrekcya inaczej pisać nie może, bo tu chodzi przecież o jej własną skórę. 14

O kłopotach w szkole i Spółce może też świadczyć powstanie w tym czasie w Świątnikach pierwszych małych zakładów zatrudniających po kilku rzemieślników. Inicjatywy te podnosili młodzi absolwenci szkoły, będący w opozycji wobec niepostępowych majstrów skupionych w Spółce Ślusarskiej. Zakłady te zajmujące się m.in. produkcją wykrojników nie odegrały znaczącej roli w przedwojennych Świątnikach, poza pobudzeniem opinii publicznej w planach uprzemysłowienia produkcji świątnickiej.

Kuty gryf umieszczony na narożniku budynku szkolnego, 2008 r.

Kuty gryf umieszczony na narożniku budynku szkolnego spod ręki St. Kwintowskiego, 2008 r.

W roku 1902 dyrektor Bily wprowadził do świątnickiego rzemiosła wyrób specjalnych metalowych portmonetek na bilon, wykonanych z tzw. nowego srebra czyli pakfongu niklowanego (inaczej mosiądz wysokoniklowy będący stopem miedzi, niklu i cynku). Od 1903 roku do nauki wprowadzono techniki wykonywania ozdobnych okien oraz zamków meblowych. W 1904 roku szkoła otrzymała za wyroby uczniów odznaczenie i pochwały. W 1906 roku nauczyciele ze świątnickiej szkoły prowadzili w Krakowie kursy zawodowe dla ślusarzy.

Podręcznik "Technologii mechanicznej" autorstwa Kazimierza Sedlaka (Sułkowice 1905).

Podręcznik „Technologii mechanicznej” autorstwa Kazimierza Sedlaka (Sułkowice 1905).

Stanisław Kwintowski już jako uczeń został zauważony przez Bruchnalskiego, a następnie kształcił się we Lwowie i Linzu i pracował w zakładach przemysłu metalowego w Belgii i Niemczech. Powrócił, aby pracować jako mistrz-artysta i kierownik kuźni. Znany był z niezwykłej umiejętności odkuwania kwiatów z jednego kawałka metalu, czego przykładem jest szkolna brama żelazna wykonana wraz z uczniami w 1911 roku, która zawierała ponad 20 kutych róż (przez lata brama była dewastowana i okradana z bezcennych detali). Brama została zamontowana w kwietniu 1911 roku, a jej wartość wyceniano na 6000 złr. Jako nauczyciel szkoły przepracował blisko 50 lat. Jego wyroby można również podziwiać w różnych miejscach w Świątnikach: wiele kutych krzyży na cmentarzu czy dzwonek w prezbiterium kościoła parafialnego,

Stanisław Kwintowski (1873-1952).

Stanisław Kwintowski (1873-1952).

Brama szkolna, rok 2009.

Brama szkolna, rok 2009.

Ponowne problemy zaczęła odczuwać szkoła pod koniec pierwszej dekady XX wieku. Zawiązało się silne polityczne lobby, które dążyło do likwidacji zarówno szkoły zawodowej w Świątnikach, jak i w Sułkowicach. Na pierwszy plan wysunęła się tu postać dra Antoniego Benisa, sekretarza Izby Handlowo-Przemysłowej w Krakowie, który od 1910 roku nawoływał do jak najszybszego zlikwidowania tych szkół i przeniesienia ich do Krakowa lub Podgórza. Głównym powodem miał być fakt, że szkoła nie spełniła pokładanych w niej nadziei. Jedność i determinacja całej społeczności świątnickiej, tj. zarówno rzemieślników, jak i kupców, przyniosła pozytywne efekty. W dniu 5 grudnia 1911 roku Rada Szkolna Krajowa na specjalnym posiedzeniu rozważyła wszystkie głosy i uznała zasadność pozostawienia szkoły zawodowej w Świątnikach, jednak nakazała reorganizację szkoły poprzez skrócenie nauki z 4 do 3 lat oraz w przyszłości zmianę profilu na specjalność maszynową z wyłączeniem ślusarstwa budowlanego i artystycznego, które to specjalności miały zostać przeniesione do szkoły w Jarosławiu15. Wniosek o zmianę profilu przedstawił Radzie były dyrektor Bily. Na szczęście zmiana profilu nie została w pełni zrealizowana przed wybuchem wojny.

Świadectwo opisowe ucznia Stanisława Kwintowskiego wystawione przez dyr. Bruchnalskiego w 1891 r.

Świadectwo opisowe ucznia Stanisława Kwintowskiego wystawione przez dyr. Bruchnalskiego w 1891 r.

W związku z planowaną budową nowej szkoły ludowej gmina zobowiązała się przekazać stary budynek szkolny na bursę dla szkoły ślusarskiej. Do budowy nowej szkoły ludowej jednak nie doszło.

Budynek szkoły z kutą bramą, ok. 1911 rok.

Budynek szkoły z kutą bramą, ok. 1911 rok.

W roku 1914 wybuchła wojna. Podczas walk toczonych w okolicach Krakowa budynek szkolny wykorzystywano przez pewien czas na potrzeby wojska (m.in. wojskowy lazaret). Niepoznane dotychczas są kolejne plany rozwojowe szkoły, gdyż zgodnie z preliminarzem budżetowym na rok 1918 szkoła miała otrzymać na zasadzie pożyczki niebagatelną kwotę 54 tys. złr. Czy miało to być związane z powiększeniem zabudowań szkolnych albo budowy bursy szkolnej możemy się tylko domyślać. Z oczywistych przyczyn związanych z klęską Austrii szkoła nigdy tych pieniędzy nie zobaczyła.

Liczba uczniów sukcesywnie rosła. Gdy nauka odbywała się w najmowanych budynkach (od 1888 do 1895) liczba uczniów zwiększyła się od 15 do 34. Wraz z oddaniem nowego budynku w roku szkolnym 1895/96 liczba wzrosła do 43 i w następnych latach aż do wybuchu wojny rosła osiągając wartość 80. Na stałym poziomie była ilość pierwszoroczniaków: przykładowo w  roku szkolnym 1892/93 zapisało się nowych uczniów 31, w 1893/94 – 28 uczniów, w 1894/95 – 30 uczniów. W latach wojny 1914-1918 liczba uczniów zmalała od 40 do 65.

Nauczyciele i pracownicy (opracowane na podstawie Szematyzmów Królestwa Galicyi i Lodomeryi z Wielkim Księstwem Krakowskiem na lata 1889-1914 oraz zapisów z Muzeum Ślusarstwa w Świątnikach.

ROK Kierownik Nauczyciele Werkmistrzowie / nauczyciele zawodu* Personel
1889 Bruchnalski Kazimierz Marynicz Baltazar (rysunki odręczne, kaligrafia, zajęcia praktyczne), ks. Karpiński Franciszek (katech.)
1890 Bruchnalski Kazimierz Marynicz Baltazar (rysunki, zajęcia praktyczne), ks. Karpiński Franciszek (katech.), Kościuk (rysunki geometryczne, rachunki, kaligrafia)
1891 Bruchnalski Kazimierz Marynicz Baltazar, Ungeheuer Adam (rysunki, polski, rachunki, teoria), Nadherny Jan (rysunki, niemiecki, geometria), ks. Karpiński Franciszek (katech.)
1892 Bruchnalski Kazimierz Nadherny Jan,  ks. Karpiński Franciszek (katech.), Ungeheuer Adam, Płachciński Nikodem (rysunek geom.) Śluzar Kornel, Wilkicki Alfred
1893 Bruchnalski Kazimierz Nadherny Jan, Płachciński Nikodem, Ungeheuer Adam, ks. Twardowski Ignacy (katech.) Wilkicki Alfred, Wasserab Franciszek
1894 Freud Stanisław Płachciński Nikodem, Ungeheuer Adam, ks. Karpiński Franciszek (katech.) Wilkicki Alfred, Wasserab Franciszek, Marynicz Bolesław, Lahmer Józef, Śluzar Kornel 2 pomocników werkmistrzów, 1 palacz do maszyny parowej, 1 stróż
1895 Freud Stanisław Płachciński Nikodem, Zagajewski Ludwik (niemiecki, rachunki), Ungeheuer Adam, ks. Twardowski Ignacy (katech.) Wasserab Franciszek, Ślusar Kornel, Kmiecicki Kazimierz jw.
1896 Freud Stanisław Płachciński Nikodem, Zagajewski Ludwik, Ungeheuer Adam, ks. Karpiński Franciszek (katech.) Wasserab Franciszek, Ślusar Kornel, Kmiecicki Kazimierz, Kwintowski Stanisław (kuźnia) 2 pomocników werkmistrzów, 1 palacz do maszyny parowej, 1 stróż, 1 sługa pomocniczy
1897 Bily Karol Płachciński Nikodem, Zagajewski Ludwik, Ungeheuer Adam, ks. Karpiński Franciszek (katech.) Wasserab Franciszek, Ślusar Kornel, Kmiecicki Kazimierz, Godawski Franciszek, Kwintowski Stanisław jw.
1898 Bily Karol Płachciński Nikodem, Zagajewski Ludwik, Ungeheuer Adam, ks. Karpiński Franciszek (katech.) Wasserab Franciszek (ślusarstwo), Kwintowski Stanisław, Kmiecicki Kazimierz (ślusarstwo), Godawski Franciszek (toczenie w metalu) jw.
1899 Bily Karol Płachciński Nikodem, Zagajewski Ludwik, Ungeheuer Adam, ks. Karpiński Franciszek (katech.) Wasserab Franciszek, Kwintowski Stanisław, Kmiecicki Kazimierz, Godawski Franciszek jw.
1900 Bily Karol Płachciński Nikodem, Zagajewski Ludwik, Ungeheuer Adam, ks. Twardowski Ignacy (katech.) Wasserab Franciszek, Kwintowski Stanisław, Kmiecicki Kazimierz, Godawski Franciszek 3 pomocników werkmistrzów, 1 palacz do maszyny parowej, 1 stróż, 1 sługa pomocniczy
1901 Bily Karol Płachciński Nikodem, Zagajewski Ludwik, Ungeheuer Adam, ks. Karpiński Franciszek (katech.) Wasserab Franciszek, Kwintowski Stanisław, Kmiecicki Kazimierz, Godawski Franciszek jw.
1902 Bily Karol Płachciński Nikodem, Zagajewski Ludwik, Ungeheuer Adam, ks. Karpiński Franciszek (katech.) Wasserab Franciszek, Kwintowski Stanisław, Kmiecicki Kazimierz, Godawski Franciszek jw.
1903 Bily Karol Płachciński Nikodem, Zagajewski Ludwik, Ungeheuer Adam, ks. Karpiński Franciszek (katech.) Wasserab Franciszek, Kwintowski Stanisław, Kmiecicki Kazimierz, Godawski Franciszek jw.
1904 Bily Karol Płachciński Nikodem, Zagajewski Ludwik, Ungeheuer Adam, ks. Karpiński Franciszek (katech.) Wasserab Franciszek, Kwintowski Stanisław, Kmiecicki Kazimierz, Godawski Franciszek jw.
1905 Bily Karol Płachciński Nikodem, Zagajewski Ludwik (prof.), Ungeheuer Adam, ks. Karpiński Franciszek (katech.) Wasserab Franciszek, Kwintowski Stanisław, Godawski Franciszek jw.
1906 Bily Karol Płachciński Nikodem, Zagajewski Ludwik (prof.), Ungeheuer Adam, ks. Karpiński Franciszek (katech.) Wasserab Franciszek, Kwintowski Stanisław, Godawski Franciszek jw.
1907 Bily Karol Zagajewski Ludwik (prof.), Sedlak Kazimierz (rysunki), Ungeheuer Adam, ks. Józef Migdałek (katech.) Wasserab Franciszek, Kwintowski Stanisław, Kmiecicki Kazimierz, Godawski Franciszek 4 pomocników werkmistrzów, 1 palacz do maszyny parowej, 1 stróż, 2 słudzy pomocniczy
1908 Bily Karol Zagajewski Ludwik (prof.), Sedlak Kazimierz, Ungeheuer Adam, ks. Józef Migdałek (katech.) Wasserab Franciszek, Kwintowski Stanisław, Kmiecicki Kazimierz, Godawski Franciszek 4 pomocników werkmistrzów, 2 słudzy pomocniczy
1909 Bily Karol Zagajewski Ludwik (prof.), Sedlak Kazimierz (prof.), Ungeheuer Adam, ks. Józef Migdałek (katech.) Wasserab Franciszek, Kwintowski Stanisław, Kmiecicki Kazimierz, Godawski Franciszek jw.
1910 Klimko Maryan Zagajewski Ludwik (prof.), Sedlak Kazimierz (prof.), Ungeheuer Adam, ks. Józef Migdałek (katech.) Wasserab Franciszek, Kwintowski Stanisław, Kmiecicki Kazimierz, Godawski Franciszek jw.
1911 Klimko Maryan Zagajewski Ludwik (prof.), Sedlak Kazimierz (prof.), Ungeheuer Adam, ks. Józef Migdałek (katech.) Wasserab Franciszek, Kwintowski Stanisław, Kmiecicki Kazimierz, Godawski Franciszek 3 werkmistrzów, 1 pomocnik werkmistrza, 2 słudzy pomocniczy
1912 Klimko Maryan Zagajewski Ludwik (prof.), Sedlak Kazimierz (prof.), Ungeheuer Adam, Wołoch Stanisław, ks. Józef Migdałek (katech.) Wasserab Franciszek, Kwintowski Stanisław, Kmiecicki Kazimierz, Godawski Franciszek jw.
1913 Klimko Maryan Sedlak Kazimierz (prof.), Ungeheuer Adam, ks. Józef Migdałek (katech.) Wasserab Franciszek, Kwintowski Stanisław, Kmiecicki Kazimierz jw.
1914 Klimko Maryan inż. Sedlak Kazimierz (prof.), inż. Kwieciński Maryan, Ungeheuer Adam, ks. Józef Migdałek (katech.) Wasserab Franciszek, Kwintowski Stanisław, Kmiecicki Kazimierz Werkmistrzowie: Bodzoń Alojzy, Bodzoń Piotr, Cholewa Józef, Synowiec Stanisław

* – od 1911 roku dawniejsi werkmistrzowie byli tytułowani jako nauczyciele zawodu, wcześniejsi ich pomocnicy awansowali na werkmistrzów, którzy otrzymali jednego pomocnika.

Kazimierz Sedlak z żoną Marią (z domu Kotarba 'Filamus').

Kazimierz Sedlak z żoną Marią (z domu Kotarba ‚Filamus’).

Dyrektorzy:

  • Inż. Kazimierz Bruchnalski (1887-1893) – wcześniej asystent Politechniki Lwowskiej, uczył technologii i niemieckiego.
  • Stanisław Freund (1893-1894) – pracownik Uniwersytetu Jagielońskiego, uczył technologii i niemieckiego.
  • Inż. Karol Bily (1894-1910) – z pochodzenia Czech, uczył nauk przyrodniczych i technologii;
  • Inż. Marian Klimko (1910-1918) – oficer rezerwy Marynarki Wojennej, przedsiębiorca, uczył fizyki, chemii, budowy maszyn.
Pieczęć szkolna.

Pieczęć szkolna.

Państwowa Zawodowa Szkoła Ślusarska (1918-1939)

Dyrektorzy:

  • Kazimierz Sedlak (1918-1920)
  • Marian Kwieciński (1920-1925)
  • Fryderyk Klementys (1925-1939)

Od września 1922 roku okres nauki w PZSŚ trwał 3 lata. Przedmioty nauczania podzielono na ogólne, pomocnicze i zawodowe. Z przedmiotów ogólnych uczono: religię, język polski, korespondencję zawodową, krajoznawstwo i geografię gospodarczą Polski oraz gimnastykę na roku I; religię, język polski i gimnastykę na roku II i religię, ustrój Polski, gimnastykę oraz higienę ogólną i zawodową na roku III. Przedmiotami pomocniczymi były rachunki oraz fizyka z chemią na roku I, rachunki na roku II i ogólne zasady kalkulacji i rachunku zawodowego na roku III. Przedmioty zawodowe to materiałoznawstwo, rysunek odręczny oraz geometria, rysunek geometryczny i rzuty na roku I, technologia, maszynoznawstwo, ślusarstwo budowlane, rysunek odręczny, rysunek zawodowy oraz geometria, rysunek geometryczny i rzuty na roku II i technologia, maszynoznawstwo, elektrotechnika i rysunek zawodowy na roku III. Łącznie nauka teoretyczna zajmowała 21 godzin tygodniowo na roku I, 20 godzin na roku II i 14 godzin na roku III. Nauka praktyczna obejmowała na roku I 24 godziny tygodniowo ślusarni i kuźni, 24 godziny ślusarni, kuźni i obrabiarek na roku II i 32 godziny ślusarni, kuźni i obrabiarek w ostatnim roku zajęć. Dla osób spoza Świątnik funkcjonowała bursa (internat) w domu Stanisława Dziewońskiego (budynek Urzędu Miasta i Gminy na ul. Bruchnalskiego 15) – budynek ten odkupiono od Spółki Ślusarskiej, a następnie dobudowano piętro, na którym zamieszkali uczniowie pod opieką Franciszka Batki (seniora). Uruchomienie bursy było jednym z warunków dalszego funkcjonowania szkoły.

Szkolne muzeum w 1928 r.

Szkolne muzeum w 1928 r.

Liczba uczniów szkoły cały czas sukcesywnie rosła: od 64 w roku szkolnym 1918/19 do 96 1936/37. Nagły wzrost nastąpił w ostatnich latach przedwojennych – w roku 1937/38 uczniów było 130, a w roku 1938/39 było ich 144. Ponieważ chętnych do szkoły było tak wielu, szkoła musiała organizować egzamin wstępny. Ciągły wzrost liczby uczniów świadczy o progresywnym rozwoju szkoły i organizacji nauczania przy jednoczesnym zachowaniu standardów wyniesionych z czasów austriackich. Przy takiej ilości uczniów szkoła musiała zapewne pracować w trybie zmianowym, gdyż sam budynek był przygotowany na 50 uczniów.

Kompleks budynków szkolnych w 1932 r.

Kompleks budynków szkolnych w 1932 r.

Nauczyciele uczący z tym czasie w szkole: ks. Migdałek (religia), St. Fyda (polski, niemiecki, rachunki), inż. Marian Kwieciński (kaligrafia, chemia i fizyka, geometria, arytmetyka, rysunki), Franciszek Wasserab (ślusarstwo), Kazimierz Kmiecicki, Stanisław Kwintowski (kowalstwo), Piotr Bodzoń (toczenie w metalu), inż. Marian Klimko (rysunek, ślusarstwo, technologia), ks. Zwardoń (religia), Fryderyk Klementys (kalkulacje), Feliks Słomka (elektrotechnika), Franciszek Batko (senior – ustrój Polski, gimnastyka), dr Franciszek Bielowicz (higiena), Trojan (rysunek zawod.), Stanisław Popczyński (ślusarstwo), Olekniewicz (kowalstwo).

Państwowa Szkoła dla Przemysłu Metalowego (Staatliche Handwerkerschule für Metallgewerbe)(1939-1945)

Dyrektor: Fryderyk Klementys

W okresie okupacji do roku 1944 szkoła funkcjonowała bez większych przerw. Nadal okres nauki trwał 3 lata, a był to zarazem maksymalny czas nauki w ponadpodstawowych szkołach, w jakich Polacy mogli uczyć się podczas wojny. Zredukowano liczbę godzin nauczania, a z rozkładu zajęć zniknęły przedmioty zakazane przez okupanta. Do szkoły powrócił narzucony język niemiecki. Uczniowie nie pozostali jednak bez możliwości zdobywania zakazanej wówczas wiedzy, gdyż nauczyciele w domach prywatnych nauczali języka polskiego, historii oraz geografii.

Wiosną 1944 zajęcia zostały przerwane, gdyż budynek szkolny i jego zaplecze miały odtąd służyć jako warsztaty remontowe dla pojazdów. W głównym budynku zostali skoszarowani żołnierze węgierscy, sojusznicy faszystowskich Niemiec. Do pomocy przy pracach warsztatowych Węgrzy zatrudnili wielu lokalnych majstrów i absolwentów szkoły. Ponieważ wielu z nich współpracowało z miejscowym ruchem oporu (AK i PPS) prace w warsztatach remontowych były sabotowane, ale sami Węgrzy niespecjalnie się tym przejmowali. Węgrzy złożyli zapotrzebowanie do władz Generalnej Guberni o dostarczenie z Krakowa linii wysokiego napięcia. Wniosek zaopiniowano pozytywnie i przystąpiono do budowy sieci. Pod koniec sierpnia 1944 roku zbliżający się front walk zmusił Niemców do przeniesienia warsztatów w głąb Rzeszy i zwrócono szkole budynki. Prace nad elektryfikacją zakończyły się przed nadejściem zimy i przez krótki czas szkoła i jej okolica otrzymała nowe źródło energii. W dniu 22 stycznia 1945 do Świątnik wkroczyła Armia Czerwona.

Dyrektor szkoły Fryderyk Klementys był blisko związany z działalnością ruchu oporu – więcej o tym w artykule: A więc wojna!

Państwowe Męskie Gimnazjum Mechaniczne (1945-1950)

Dyrektorzy:

  • Fryderyk Klementys (1945-1949)
  • Franciszek Borkowski (1949-1950)

Po wojnie we wrześniu 1945 roku szkoła kolejny raz zmieniła nazwę. Zachowano 3-letni okres nauki oraz podział przedmiotów nauki teoretycznej na przedmioty ogólne, pomocnicze i zawodowe. Uczono z przedmiotów ogólnych: religię, język polski, język rosyjski, historię ogólną, geografię gospodarczą Polski gimnastykę, śpiew, ustrój Polski, PW SP, higienę ogólna i zawodową; z przedmiotów pomocniczych: rachunki, fizykę, chemię, zagadnienia społeczno-wychowawcze i naukę o społeczeństwie; z przedmiotów zawodowych: rysunek zawodowy, technologię, maszynoznawstwo. Zajęcia praktyczne odbywały się w wymiarze godzin: 18 na roku I i II oraz 21 godzin na roku III.

Władze PRL nie mogły do końca zdecydować się co do przeznaczenia szkoły stąd też i w następnych latach częste zmiany nazwy i profilu. Na terenie szkoły funkcjonowały także jednocześnie dwie szkoły. W pierwszych latach nastąpił znaczny przypływ młodzieży chętnej do nauki zawodu (do 240 uczniów) co oznaczało organizowanie nauki na zmiany.

Świadectwo złożenia egzaminu na czeladnika.

Świadectwo złożenia egzaminu na czeladnika.

Państwowe Liceum Mechaniczne I stopnia (1950-1952)

Dyrektor: Franciszek Borkowski (1950-1952)

Okres nauki pozostał bez zmian. Nieznacznie zmienił się sam program nauczania, a w szczególności: przedmioty ogólne: religia, język polski, język rosyjski, nauka o przedsiębiorstwie, geografia gospodarcza Polski, gimnastyka, historia Polski, PW SP, higiena ogólna i zawodowa, biologia, śpiew i nauka o społeczeństwie; przedmioty pomocnicze: rachunki, fizyka; przedmioty zawodowe: technologia, materiałoznawstwo, maszynoznawstwo, rysunek zawodowy. Nie zmienił się program zajęć praktycznych.

Technikum Mechaniczne (1950-1954) – szkoła o kierunku obróbka i skrawanie.

Dyrektor: Franciszek Borkowski (1950-1954)

Zasadnicza Szkoła Metalowa (1952-1959)

Dyrektorzy:

  • Franciszek Borkowski(1952-1957)
  • Jan Matys (1957-1958)
  • Jan Chmiel (1958-1959)

Była do 2-letnia szkoła o specjalności tokarz, ślusarz maszynowy i ślusarz narzędziowy. Nauczano z przedmiotów ogólnych: język polski, język rosyjski, nauka o przedsiębiorstwie, gimnastyka; z przedmiotów pomocniczych: rachunki i fizyka; z przedmiotów zawodowych: technologię, materiałoznawstwo, rysunek zawodowy i technologię. Na roku I odbywało się 18 godzin tygodniowo warsztatów, a na roku II – 21 godzin.

Zasadnicza Szkoła Zawodowa (1959-2000)

Dyrektorzy:

  • Jan Chmiel (1959-1969)
  • Kazimierz Cholewa (1969-1990)
  • Krystyna Matys (1990-1997)
  • Henryk Kisiel (1997-1999)
  • Tadeusz Nowak (1999-2000)
Szkoła ślusarska z warsztatami – lata 70. XX wieku.

Szkoła ślusarska z warsztatami – lata 70. XX wieku.

Do końca swojej działalności była to 3-letnia szkoła. Program nauki zmieniał się w czasie. W latach 60. były to przedmioty ogólne: język polski, język rosyjski, gimnastyka, higiena ogólna i zawodowa, nauka o przedsiębiorstwie; przedmioty pomocnicze: rachunki, fizyka i nauka o społeczeństwie; przedmioty zawodowe: technologia, materiałoznawstwo, rysunek zawodowy, maszynoznawstwo ogólne, elektrotechnika.

Absolwenci szkoły bez problemu znajdowali zatrudnienie w zakładach pracy m.in. w Zakładzie im St. Szadkowskiego w Krakowie oraz Mostostal – Zabrze, a od 1961 roku głównie do Huty im. Lenina. Huta zresztą bezpośrednio kontaktowała się z władzami szkoły i słała listy gratulacyjne za dobrze wykwalifikowanych absolwentów. Władze huty dodatkowo fundowały uczniom szkoły stypendia. Liczba uczniów w latach 60. przekraczała 230.

W 1976 roku dobudowano halę obróbki ręcznej z zapleczem socjalnym. Szkoła była finansowana z Urzędu Miasta Krakowa. Warsztaty szkolne stanowiły jednocześnie zakład produkcyjny elementów metalowych – świeczniki, lampy, ogrodzenia czy bramy. Ściśle współpracowała szkoła z zakładem «Befaret» z Bielska-Białej, dla którego warsztaty wykonywały zamówione elementy.

Na obchodzone w 1979 roku 90-lecie szkoły Ministerstwo Oświaty przyznało medal Komisji Edukacji Narodowej. Ponadto szkoła otrzymała patrona w postaci Stanisława Staszica, a Koło Absolwentów ufundowało pamiątkowy sztandar. Wybito pamiątkowe medale okolicznościowe, a w uroczystościach wzięło udział blisko 500 absolwentów. Niemniej hucznie obchodzono 100-lecie szkoły: Zarząd Główny Związku Nauczycielstwa Polskiego przyznał Złotą Odznakę ZNP, wybito pamiątkowe medale i urządzono wystawę pamiątek szkoły.

Od roku 1983 obowiązywał program nauczania zajęć praktycznych P-41304-12/82 na specjalności tokarz i ślusarz.

Warsztaty szkolne.

Warsztaty szkolne.

Po upadku PRL i nastaniem problemów krakowskiej huty zakończyła się współpraca z tą instytucją. Wiązało się to również z utratą dotacji i stypendiów. Kuratorium w 1990 roku również nie miało pieniędzy na szkołę. Od zmiany ustroju zmianie uległ też system nauczania. Na drugim roku uczniów dzielono na specjalności tokarza i mechanika maszyn i urządzeń przemysłowych. Powstała również pracownia stolarska. Próbowano stworzyć kierunek rzemiosła artystycznego – na pierwszym roku jako kółko zainteresowań, a na drugim jako specjalność: ślusarz wyrobów artystycznych. Kolejnym pomysłem był profil sprzedawca, który miał przyciągnąć głównie dziewczyny.

Sukcesywnie spadało jednak zainteresowanie samą szkołą wśród młodzieży. O ile wcześniej większość młodych wybierała kształcenie techniczne i zawodowe, to w latach 90. młodzież wolała szkoły ogólnokształcące. Do szkoły przylgnęła też niezbyt pochlebna nazwa „śluska”. Osobiście pamiętam określenie z końca lat 80. jednego z pedagogów szkoły podstawowej, który przestrzegał, że jak ktoś się nie będzie uczył, to będzie musiał „iść do śluski”.

Po roku 1997 obowiązek finansowania szkoły spadł na nowo utworzony powiat krakowski. Powiat nie miał jednak funduszy na konieczne remonty gmachu szkolnego. Wówczas władze gminy zaproponowały wzięcie na siebie obowiązków utrzymania szkoły. W 1999 roku gmina postanowiła urządzić w zabytkowym gmachu szkoły gimnazjum. Usunięto kutą tablicę z nazwą szkoły i wyrzucono na śmietnik, a w miejsce jej zamocowano tablice gimnazjum. Zburzono zabytkowe warsztaty z XIX-wieczną kuźnią, które przeszkadzały władzom gminy w rozbudowie kompleksu szkolnego. Zabytkowe maszyny gmina sprzedała lokalnym rzemieślnikom – część z nich wróciła do Muzeum Ślusarstwa.

Zespół Szkół im. Biblioteki Polskiej w Paryżu.

Dyrektorzy:

  • Antoni Jędrzej, Jacek Zawada (2001-2003)
  • Barbara Chrobaczyńska (2003-2012)
  • Danuta Staszczak (2012-)

Utworzony zespół szkół składał się z gimnazjum, liceum profilowanego i szkoły zawodowej. Dla szkoły ślusarskiej gwoździem do trumny była likwidacja warsztatów szkolnych. Na terenie ich zaplanowane bowiem zostały dalsze budynki szkolne, w tym sala gimnastyczna. Pozbawienie szkoły warsztatów i kierowanie uczniów do „najbliższych warsztatów w Krakowie” zalatuje komizmem rodem z filmu Barei. Skoro uczeń miał jeździć do Krakowa na warsztaty, to równie dobrze mógł i tam jednocześnie zdobywać wiedzę teoretyczną o potencjalnie wyższym standardzie. W latach 1999-2001 dowożono uczniów na warsztaty do Krakowa na ul. Skrzyneckiego.

Jednocześnie od momentu utworzenia zespołu szkół władze szkolne faktycznie starały się odradzać zapisy do szkoły ślusarskiej chętnej młodzieży. Aby kierunek mógł być reaktywowany, konieczne było 25 osób chętnych. W 2003 roku zakończyły naukę ostatnie klasy i zaprzestano kształcić uczniów w szkole ślusarskiej.

Wiosną 2013 roku władze gminy i szkoły zdecydowały się na ponowne otwarcie rekrutacji do szkoły zawodowej. Pytanie, jakie należy postawić, brzmi czy przywrócenie szkoły ślusarskiej związane będzie z jednoczesnymi planami rozwoju rzemiosła w gminie. Jaki cel będzie miała szkoła? Ludzie tacy jak Weigel czy Bruchnalski mieli w zamierzeniu oddziaływanie na lokalne rzemiosło i w pewnym stopniu ten plan zrealizowali. Do II wojny światowej absolwenci szkoły znajdowali pracę głównie w Świątnikach i okolicach, a emigrowała stosunkowo niewielka liczba osób. Po wojnie do roku 1990 wzrosła liczba emigrantów zarobkowych (Nowa Huta, Śląsk), ale lokalny rynek wciąż potrzebował pewną liczbę pracowników – „Metalozabawka”, Spółdzielnia Pracy „Przyszłość” oraz prywatni rzemieślnicy zrzeszeni w Spółdzielni „Krakus”. W ostatnich latach jednak znacznie spadła liczba indywidualnych rzemieślników, ale funkcjonuje jeszcze kilka większych zakładów produkcyjnych. Jaki zatem charakter ma mieć ta 3-letnia szkoła z praktyką w prywatnych zakładach pracy, odpowiedzi dostarczy czas. Życzyłbym sobie i ewentualnym uczniom jednak tego, żeby pomysł reaktywacji szkoły pomyślany był z troską o nauczenie tych młodych ludzi zawodu zapewniającego prace, a nie był tylko okazją do obchodów 125-lecia szkoły.

Spółka Ślusarska (1888-1939). Aby szkoła zawodowa spełniła postawione przed nią zamierzenia, konieczne było utworzenie lokalnej spółki rzemieślników. Pierwsze plany powstały już w latach 1884-1886, kiedy uznano, że musi powstać szkoła, warsztaty i spółka produkcyjno-magazynowa. Inicjatywę tę podnieśli posłowie dr Weigel i ks. dr Kopyciński16. Powołany na dyrektora szkoły w 1887 roku Bruchnalski otrzymał polecenie zawiązania w Świątnikach spółki.

Ślusarze zrzeszeni w Spółce Ślusarskiej, 1889 rok

Ślusarze zrzeszeni w Spółce Ślusarskiej, 1889 rok

System pracy w Spółce nie różnił się niczym w stosunku do kupieckiego systemu produkcyjnego. Rzemieślnik kupował materiał od Spółki, jedynie część prac wykonywał na maszynach w warsztatach szkolnych, natomiast cała ręczna obróbka nadal wykonywana była w przydomowym warsztacie. To czy rzemieślnik sprzedał swój towar Spółce, kupcowi czy samemu zależało już tylko od niego. Nie było żadnych rygorów i zobowiązań pracy poza wewnętrznymi umowami, które musiały funkcjonować przy wielkich zleceniach. Brak wizji ufabrycznienia Spółki był istotnym hamulcem w rozwoju rzemiosła świątnickiego, które miało szanse jeszcze przed I wojną światową rozpocząć ten nowoczesny typ produkcji. I tak się miało stać, że przełomu produkcyjnego dokonała nie Spółka, a w głównej mierze absolwenci szkoły.

Nie oznacza to jednak, że spółka poza technologią, nie wprowadziła istotnych zmian na świątnicki rynek wytwórczy. Przede wszystkim ustanowiła całoroczną stałość cen, czego większość kupców nie praktykowała. Pojawiła się też możliwość uzyskania premii w postaci rocznej dywidendy o wartościach 30-50 złr, pod warunkiem, że Spółka wypracowała zysk. Kupcy byli zmuszeni zatem do podobnych kroków i zmiany podejścia do rzemieślników, aby ci nadal dla nich pracowali. Jednym z dużych osiągnięć Spółki było opracowanie i opatentowanie specjalnego stopu stali „Delta”. W skład jego wchodziły: miedź, cynk, żelazo i mangan. Cechował się on znaczną odpornością na wilgoć, wodę słoną i kwaśną.

Należy wspomnieć o specyficznych relacjach, jakie łączyły kupców i rzemieślników i wybiegały znacznie ponad sprawy finansowe i materialne. Współpraca rzemieślnika z kupcem łączyła nie tylko tych dwoje, a także całe ich rodziny, często przechodząc na kolejne pokolenie. Tak jak w każdej społeczności, w której funkcjonowały dwie różne pod względem zamożności klasy społeczne, mniej zamożni (rzemieślnicy) szukali oparcia i wstawiennictwa u tych drugich (kupcy). Z tymi relacjami społecznymi Spółka nie mogła konkurować. A wręcz przeciwnie, gdyż wszelkie negatywne relacje między kupcami i rzemieślnikami były niczym w porównaniu z wewnętrznie skłóconym środowiskiem rzemieślników. Zazdrość, zawiść, wieloletnie spory między rodzinami oraz wewnątrzrodzinne uniemożliwiały dalszy rozwój Spółki i niweczyły plany ogólnoświątnickiej współpracy produkcyjnej.

Dyplom wyróżnienia dla Spółki Ślusarskiej w Świątnikach z wystawy we Wiedniu w 1890 r.

Dyplom wyróżnienia dla Spółki Ślusarskiej w Świątnikach z wystawy we Wiedniu w 1890 r.

Początkowy kapitał wynosił 4 złr 21 c. Pierwszym prezesem Spółki został Stanisław Bodzoń (Zuberek), dyrektorem technicznym Kazimierz Bruchnalski, a długoletnim sekretarzem Józef Bujas17. Niewiele zachowało się z personaliów władz spółki. Związek Świątnicki wspomina o Tadeuszu Kotarbie, jako przewodniczącym Rady Nadzorczej Spółki do 1912 roku. W sprawę utworzenia spółki zaangażował się proboszcz ks. Karpiński, będąc jednym z pierwszych ofiarodawców. Z uzbieranych funduszy zakupiono w pierwszej kolejności parterowy murowany dom po matce Stanisława Słomki (Jonoska), w którym mieści się obecnie Urząd Miasta i Gminy (ul. Bruchnalskiego 15). Tam w każdą sobotę rzemieślnicy przynosili wykonane przez siebie produkty i mogli nabywać w znajdującym się w zachodniej części parteru sklepie materiały oraz produkty spożywcze. W niedzielę natomiast do siedziby spółki przychodzili darczyńcy.

Członkowie Spółki Ślusarskiej prezentują maszynę parową. Rok 1894.

Członkowie Spółki Ślusarskiej prezentują maszynę parową. Rok 1894.

Spółka Ślusarska do I wojny światowej była cały czas dotowana przez państwo i miała zagwarantowane otrzymywanie większych zamówień rządowych – koleje, Poczta i Telegrafy, wojsko (artyleria) i więziennictwo. Poza tym Spółka podobnie do rodzin kupieckich miała także ofertę sprzedaży hurtowej kłódek (na tuziny). Zachowało się niewiele cenników w języku niemieckim, co może świadczyć, że nie stanowiło to główny cel Spółki.

Dyplom dla Spółki Ślusarskiej z wystawy we Lwowie, rok 1894.

Dyplom dla Spółki Ślusarskiej z wystawy we Lwowie, rok 1894.

W 1912 roku Spółka zaczęła odczuwać skutki powiązań finansowych z państwem. Problemy militarne w Bośni i Hercegowinie na długi czas zamroziły ulokowane w tym regionie przez Spółkę fundusze, co spowodowało ograniczenie do 50% obrotu pieniędzmi i konieczność nawet 3 krotnego zaniżania wartości produkowanych towarów, co oczywiście wywołało fale niezadowolenia członków Spółki.

Sytuacja Spółki po I wojnie światowej uległa istotnej zmianie. Po pierwsze odradzające się państwo nie kontynuowało finansowego wsparcia Spółki, która mogła liczyć jedynie na prywatnych darczyńców. Powstałe w latach dwudziestych zakłady produkcyjne szybko uzyskały przewagę techniczną i technologiczną. Trapiona problemami finansowymi Spółka była zmuszona zawieszać działalność w latach 1932-1937, a także pozbyć się swoich nieruchomości – zlicytowano budynek siedziby spółki, który zakupił Stanisław Dziewoński w zamierzeniu pod bursę szkolną. Po rozpoczęciu okupacji niemieckiej w 1939 roku Spółka została ostatecznie rozwiązana tak, jak wszystkie polskie stowarzyszenia i organizacje. Po wojnie nie doszło do kolejnego wznowienia działalności.

Liczba członków dość mocno się wahała: 140 (1891 r.), 150 (1893 r.), 92 (1906 r.), 135 (1909 r.).

Najważniejsze daty z działalności Spółki Ślusarskiej:

1890 – dyplom wyróżnienia na wystawie w Wiedniu,

1891 – zamówienie na 500 kłódek wertheimowskich,

1893 – kapitał zakładowy 4,5 tys. złr.

1894 – srebrny medal na Powszechnej Wystawie Krajowej we Lwowie,

1897 – spółka zwolniona z podatków państwowych na kolejne 10 lat,

1898 – Wydział Krajowy udzielił pożyczki oprocentowanej na 3% na sumę 3 tys. złr.

1912 – subwencja na 6 tys. złr na zakup maszyn pomocniczych z Urzędu Popierania Przemysłu we Wiedniu18,

1912 – problemy finansowe – zamrożenie ulokowanego na Bałkanach kapitału spółki,

1914-1918 – zawieszenie działalności,

1932-1937 – zawieszenie działalności,

1939 – rozwiązanie spółki.

O Spółce Ślusarskiej zwykło się pisać w podobnym tonie, co o samej szkole, czyli w samych ogólnikach i superlatywach. Poniżej przedstawiam najczęściej poruszane sprawy:

  1. Pierwsza spółka produkcyjna w Galicji – PRAWDA. Instytucje takie funkcjonowały już w Austrii, w Czechach czy na Węgrzech, ale prawdopodobnie była to pierwsza taka społeczna organizacja19.
  2. Spółka powstała z inicjatywy Bruchnalskiego – FAŁSZ. Inicjatywę utworzenia spółki podniósł dr Weigel i ks. dr Kopyciński już w 1884 roku, kiedy jeszcze faktycznie kwestie istnienia szkoły leżały w dysputach posłów i obietnicach Wiednia. Wraz z materializowaniem się tych zamierzeń sprawa spółki była już nieodłącznie związana ze szkołą. Przed Bruchnalskim postawiono zadanie nie tylko utworzenia szkoły, ale i namówienia lokalnych rzemieślników do przystąpienia do Spółki. Jego zasługi są w wykonaniu, przynajmniej częściowym, tychże zamierzeń. Niestety w historiografii Świątnik zwykło się wszystkie zasługi związane ze szkołą przypisywać Bruchnalskiemu, zapominając całkowicie o innych. O tym, że inaczej niż dziś, patrzono na to wówczas, świadczy ten cytat ze Związku ŚwiątnickiegoZałożona w r. 1888 Spółka ślusarska przez Wydział krajowy i szkołę ślusarską […]20.
  3. Bruchnalski był prezesem Spółki – FAŁSZ. Kazimierz Bruchnalski pełnił funkcję dyrektora technicznego spółki, ale nie był jej prezesem. Prowadził kasę i zajmował się sprawami administracyjnymi. Pierwszym prezesem był Stanisław Bodzoń (Zuberek).
  4. Spółka konkurowała z kupcami – FAŁSZ. Spółka realizowała w dużej mierze wielkie rządowe i krajowe zamówienia, natomiast kupcy mieli „swoje” ściśle określone w cesarstwie regiony, gdzie handlowali i pojawienie się Spółki nie ograniczyło ich terytoriów. Jedynie lokalnie spółka i kupcy konkurowali o rzemieślników, aby pracowali dla nich. Ponieważ jednak liczba członków Spółki była na jednym poziomie przy dość znacznym wzroście liczby ślusarzy, miało to znaczenie głównie w okresie początkowym spółki.
  5. Spółka była monopolistą – FAŁSZ. Liczba członków dochodziła do 150, podczas gdy w samych Świątnikach rzemieślników w latach 80. XIX wieku było ok. 700, a w 1910 roku już 1484 osób21. Rodzin kupieckich było zaledwie kilka, więc jakkolwiek by nie liczyć, nadal więcej rzemieślników pracowało dla kupców czy nawet na pojedynczego kupca niż dla Spółki.
  6. Spółka zapewniała wysokie zyski członkom – FAŁSZ. A właściwie zdanie mocno na wyrost. Z dostępnych badań m.in. Kwaśniewicza wynika, że do 1914 roku Spółka wypłacała nieznacznie większe wynagrodzenie od kupców. Jednak kupcy bojąc się, żeby Spółka nie przejęła pracujących dla nich rzemieślników, również podnieśli dla nich wynagrodzenia i starali się wyrównać do poziomu Spółki. Spółka stanowiła istotne źródło dostaw materiału i również na tym polu kupcy musieli zmienić swoje podejście i inaczej wyceniać surowce. Uzyskanie większych zarobków nie było możliwe wobec panującego kryzysu ekonomicznego w cesarstwie związanego z problemami przemysłu metalowego.
  7. Spółka doskonale prosperowała – FAŁSZ. Najczęściej w publikacjach podawane są tylko zyski Spółki, które owszem nie były małe, ale w ogóle nie wspomina się, że Spółka cały czas była zadłużona na preferencyjnym rządowym kredycie. Zadłużenie w 1909 roku wynosiło już ponad 20 tys. złr, a otrzymała kredyt na kolejne 10 tys. złr. Co prawda sporą sumę stanowił wyprodukowany towar, ale żeby utrzymać płynność przedsiębiorstwa potrzebne były kredyty. Może trochę dziwić, że choć Spółka zwolniona była od podatków i dostawała co chwile duże zastrzyki gotówki w postaci pozyczek, to nie była w stanie wypracować większych zysków.

Tajna Organizacja Młodzieży (1901-1914). Pomimo panujących względnych swobód narodowościowych w Galicji państwowa szkoła ślusarska nie mogła jawnie wspierać ruchy patriotyczne. Młodzież postanowiła sama wziąć sprawy w swoje ręce i zawiązała tajną organizację. Pierwsze zebranie uczniów odbyło się 1 listopada 1901 roku w domu ojca jednego z uczniów Wojciecha Kotarby, który był także wójtem świątnickim. Ułożono program działalności stowarzyszenia, w którym zobowiązano się do cotygodniowego spotkania, na którym planowano dokształcać się w historii Polski, śledzić bieżące wydarzenia społeczne i polityczne poprzez czytanie prasy polskiej takich jak Polak Wojciecha Korfantego, Tekę, czy Przegląd Wszechpolski Romana Dmowskiego. Dyskutowano także o wybranych zagadnieniach naukowych. Prowadzono kasę na ewentualne potrzeby niesienia pomocy członkom stowarzyszenia. Wybrano na naczelnika Jana Jaworskiego, a tzw. Wydział tworzył naczelnik z trzema innymi uczniami: Janem Stecem, Stanisławem Kozłowskim i Chudibą. Każdy z członków składał przysięgę przed naczelnikiem, a w sumie złożyło ją jeszcze 19 członków. Stowarzyszenie podzieliło się na 3 „kółka”, a na czele każdego stał „starszy kółka”. Założono także własną bibliotekę, której początek dał Stanisław Kotarba pseud. „Osti Eri”

W roku 1902 zmieniono program stowarzyszenia i nazwę na „Koło Samokształcenia im. Tadeusza Kościuszki”. W programie spotkań pojawiły się opowiadania historyczne (głównie z okresu zaborów m.in. powstań narodowych) i referaty z czasopism oraz wspólne ich omawianie. Nawiązano również kontakt z delegatami z Krakowa (byli to uczniowie szkoły realnej lub studenci) W roku szkolnym 1902/03 wybrano naczelnikiem Steca. Usunięto część nieaktywnych członków. Na 3 Maja zamówiono mszę o 6 rano u katechety szkolnego ze składek towarzystwa. W roku 1903/04 naczelnikiem był Władysław Górecki, a liczba członków wynosiła 14. Zaczęto prenumerować wychodzące we Lwowie czasopismo Ojczyzna. Pomimo braku kontaktu z delegatem z Krakowa w roku szkolnym 1904/05 po przewodnictwem Tatara udało się utrzymać organizację liczącą 12 członków. W roku 1905/06 doszło do częściowej dekonspiracji towarzystwa, gdy jeden z uczniów szkoły dowiedział się o tej organizacji i zaczął się tą informacją dzielić z innymi. Udało się na szczęście powstrzymać dalsze rozpowszechnienie tej informacji. Wprowadzono do porządku spotkań czytanie literatury polskiej, jednak 9 członków zaniechała z tego powodu dalszego uczestnictwa w organizacji. Dzięki współpracy z o. Honoratem Jedlińskim OFM, który zastępował chorego proboszcza ks. Karpińskiego, 17 lipca 1906 roku odbyła się śpiewana msza za dusze poległych Polaków wraz z występem chóru.

W roku 1906/07 doszło do reformy „Koła” dzięki współpracy nowego naczelnika Franciszka Rutkowskiego (po I wojnie był nauczycielem zawodu w szkole ślusarskiej) ze słuchaczem prawa na UJ Janem Dębskim (późniejszy doktor prawa, zamordowany w Auschwitz). Dyrektor Bily po raz pierwszy zezwolił na uczczenie święta narodowego 3 Maja z uroczystą mszą odprawioną przez nowego proboszcza ks. Migdałka. Dotychczas bowiem władze szkolne w osobie czeskiego dyrektora nie były przychylne manifestowaniu polskością przez uczniów i przy okazji pamiętnych rocznic z historii Polski zabraniano noszenia biało-czerwonych kokardek, śpiewania patriotycznych pieśni na grobach powstańców czy urządzania wspólnych wieczorków ze świątnickimi gimnazjalistami. W roku 1907/08 naczelnikiem został Marian Juraś.

Nieznane są dalsze losy organizacji, a powyższe informacje pochodzą z zapisków Stanisława Kotarby, który w 1907 roku wstąpił do Seminarium Duchownego w Krakowie. Swoje zapiski sporządził w Krakowie, 20 lipca 1921 roku.

1Sprawozdanie Wydziału krajowego z czynności w zakresie przemysłu krajowego, alegat 52 do IV sesji Sejmu Krajowego V kadencji 1886/1887.

2Centnar, inaczej cetnar polski – jednostka wagi wynosząca wg norm lwowskich 128 funtów = 51,84 kg.

3Odezwa z 8 marca 1887. C. k. Prezydyum Namiestnictwa we Lwowie L. 2.277/pr., Alegat 3 do sprawozdania Komisji przemysłowej z 22 października 1887 roku (LW kr. 57.263/87)

4Tamże

5Sprawozdanie z czynności Komisji krajowej dla spraw przemysłu domowego i rękodzielniczego za czas od Października 1886. do Listopada 1887 r. Alegat 1 do sprawozdania Wydziału Krajowego L. 57.263/1887

6Sprawozdanie z czynności Komisji krajowej dla spraw przemysłowych za czas od początku marca do końca sierpnia 1888.

7Tamże.

8Statut i regulamin oraz instrukcya o używaniu przyrządów warstatowych c. k. Zawodowej Szkoły Ślusarskiej w Świątnikach, Kraków 1894. s.1

9Protokoll über die XXIX Sitzung der Cenetral-Kommission für Angelegenheiten des gewerbl. Unterrichtes vom 10 Dezember 1890. Centralblatt Bd. X s. 57.

9aGazeta lwowska, 20 lipca 1888, Nr 165 Rok 78.

10Sprawozdanie z Komisji Krajowej dla spraw przemysłowych za czas od sierpnia 1888 do sierpnia 1889, Alegata do sprawozdań stenograficznych Sejmu krajowego za rok 1889.

11K. Bruchnalski, Drugie sprawozdanie zawodowej szkoły ślusarskiej w Świątnikach, Kraków 1891, s.10-12.

12F. Batko, Pisma z historii Świątnik Górnych i okolic, UMiG Świątniki Górne 2008, s. 72.

1342. posiedzenie, I. sesyi VIII. peryodu Sejmu galicyjskiego z dnia 26. października 1903.

14Tamże.

15Związek Świątnicki, marzec 1912 roku.

16Sprawozdanie z 25. posiedzenie 2. sesyi V. peryodu Sejmu galicyjskiego z dnia 23. października 1884 oraz 3. posiedzenie 22. posiedzenie 3. sesyi V. peryodu Sejmu galicyjskiego z dnia 15 stycznia 1886

17Marcin Mikuła, Ludzie i wydarzenia

18Związek Świątnicki, nr 3/1912, s.18

19W. Kwaśniewicz, Wiejska społeczność rzemieślnicza, s. 43.

20Związek Świątnicki, nr 2/1911, s.6

21Dane ze spisu ludności wykonanego 31 grudnia 1910 roku, na podstawie „Związek Świątnicki” nr 1/1911