Posts Tagged ‘Świątniki Górne’

Opracował Jerzy Czerwiński.

System określenia granic miejscowości polegający na usypywaniu ziemnych kopców najprawdopodobniej wywodzi się dopiero z XV wieku. Kopcem nazywano usypany przez człowieka (w odróżnieniu od naturalnych) pagórek ziemny, wewnątrz którego dla większej trwałości umieszczano kamienie, skorupy, cegły, żużel, elementy metalowe czy potłuczone szkło, a niekiedy także butelki ze zbożem czy zapisaną nazwą miejscowości. Rozróżniano trzy rodzaje kopców: narożne (węgłowe, węgielne) sypane w miejscach gdzie schodziły się trzy granice; ścienne znajdujące się obok granicy oraz stróże znajdujące się dokładnie w granicy (miedzy).

Liber beneficiorum. W swojej historii Świątniki czterokrotnie miały dokonane opisanie granic. Pierwsze miało miejsce w XV wieku, a dokonał tego Jan Długosz w Liber beneficiorum dioecesis Cracoviensis (1470-80):

Graniczy również wspomniana wieś ze wsiami: Wrząsowice [fonetyczna pisownia oryg. Wrzossowycze] i tam rzeka zwana Woźnica [Wosznycza]stanowi granicę, także z Rzeszotarami [Rzeschotary] i tam w połowie kopce, w połowie zaś popełnia się bezprawie z jednej i drugiej strony, następnie z Sieprawiem [Szepraw] i tam są kopce, lecz w jednym miejscu uszkodzone i zniszczone, w kilku zaś miejscach oddziela rzeka Siepraw, dalej z Olszowicami [Olschowice] i tam także są kopce, wreszcie z Lusiną [Luzyna] i tam również były kopce, ale zostały zburzone, przez co wyrządzono wielki gwałt i szkodę wymienionej wsi.

Co ciekawe, w łacińskim tekście Długosz na określenie kopców używa słowa scopuli, które sugeruje, że były to kopce kamienne. Trwałość kopców była zagrożona jednak nie tylko przez naturę, ale głównie przez mieszkańców sąsiednich miejscowości. Najbardziej niespokojna była granica północno-zachodnia czyli w przybliżeniu rejony Wydartej, której zresztą nazwę przypisuje się właśnie od tego, że są to grunty „wydarte” sąsiedniej wsi. Średniowieczne spory graniczne z Sieprawiem znalazły natomiast swoje odbicie w legendzie o Kopytku.

Spory graniczne pojawiały się co jakiś czas przez kolejne wieki, jednak znamy zaledwie kilka incydentów. W 1490 roku kustosz Jan Szebiński skarżył się przed sądem biskupim, że poniósł w obronie granic Górek z Sieprawiem spore nakłady finansowe. W latach 1685-1686 uwięziony został Albert Kotarba ze liczne najścia na grunt szlachcica Tomasza Wiejskiego. W tym okresie (1690-1696) toczono także spory z innym szlachcicem – Tomaszem Ujejskim, właścicielem Olszowic. Jak można zauważyć, najtrwalszymi granicami były te określone ciekami wodnymi.

Metryka józefińska. Drugiego opisania granic, tzw. ograniczenia, dokonały władze austriackie w 1787 roku. W dniach od 11 do 14 grudnia tegoż roku dokonano komisyjnego obchodu świątnickich granic, opisania kopców starych i geodezyjnego odtworzenia kopców zniszczonych. Tak przedstawioną granice zaakceptowały władze Górek i sąsiednich miejscowości. Wspomniany opis granic stanowi część tzw. metryki józefińskiej zakładającej pierwszy kataster i znajduje się w Archiwum Państwowym we Lwowie. Ponieważ tekst ten nie był dotychczas w całości publikowany, a zawiera wiele ciekawych informacji, jak choćby nazwy lokalne, w całości prezentuje go na końcu niniejszego opracowania. W tym miejscu przytoczę jedynie fragment ogólnego opisu granic:

Wieś Kameralna Górki – Świątniki z przypierającymi do siebie wsiami graniczy: na wschód słońca z Rzeszotarami Kameralnymi, na południe z Sieprawiem niegdyś szlacheckim teraz kameralnym i Olszowicami przedtym także szlacheckimi, teraz do kamery przyłączonymi, na zachód z tymiż samymi Olszowicami i Konarami szlacheckimi, na północ z Wrząsowicami Kameralnymi.

Dokument następnie wspomina, że kiedyś grunty świątnickie były bardziej rozległe, a za ubytki sięgające kilkaset morgów odpowiedzialna była szlachta władająca sąsiednimi włościami oraz kustoszowie katedry niedbający o swoje ziemie. Następnie opisane zostały wszystkie kopce graniczne ponumerowane cyframi od 1 do 52 w tym, że kopce narożne znajdujące się Pod Szubienicami (na styku granic Świątnik, Sieprawia i Olszowic) zostały dwukrotnie ponumerowane jako 23 i 32. Opis kopców ma charakter protokołu, pod którym podpis złożyły delegacje władz wszystkich zainteresowanych gromad. W znacznej mierze udało mi się zrekonstruować opisany przebieg granic z wyjątkiem odcinka 23-24-25-26-27-28-29-30-31, gdyż granica ta biegnie przez dzisiejsze grunty sieprawskie, o czym świadczą sieprawskie nazwy lokalne: Księży Brzeg czy Na Jastrzębiu. Jak zresztą za chwilę przedstawię, 60 lat później grunty te zostały ostatecznie przyłączone do Sieprawia.

Na podstawie pomiarów określono powierzchnie użytków rolnych (role, ogrody, łąki, pastwiska, krzaki) na 703 morgi i 151 sążni2, co odpowiada 404,6309 ha, natomiast nie podano powierzchni pozostałych użytków nierolnych (nieużytki, zabudowane, lasy, drogi). Metryka józefińska oprócz opisania granic zlikwidowała średniowieczny podział Świątnik na 12 zagród, a wprowadziła 6 niw, dla których określono powierzchnie gruntów rolnych; wprowadziła nowe stawki podatkowe oraz dokonała spisu ludności. Tymi zagadnieniami zajmę się w kolejnych artykułach.

Metryka franciszkańska. Drugi kataster galicyjski został zapoczątkowany przez cesarza Franciszka II w 1817 roku, stąd też określono go mianem metryki franciszkańskiej. Wprowadził on pojęcie parceli katastralnej jako części gruntu należącego do tego samego właściciela lub posiadacza. Na potrzeby tego katastru konieczne były szczegółowe pomiary tzw. metodą stolikową i wykonanie dokładnych map. Tereny Świątnik zostały pomierzone w 1847 roku i z tego roku pochodzi pierwsza wielkoskalowa mapa Świątnik w skali 1:2880. Pomierzone zostały na nowo także zewnętrzne granice wsi i na mapie oznaczono położenie kopców. Na poniższej mapie zaznaczyłem kopce z metryki józefińskiej kolorem czerwonym, a także dodatkowe kopce kolorem niebieskim. Zagęszczona dodatkowymi kopcami została granica Świątnik z Wrząsowicami oraz z Rzeszotarami. Przebieg granicy jest bardzo zbliżony do dzisiejszego stanu w ewidencji gruntów.

Mapa katastralna Świątnik z 1847 roku z oznaczonymi kopcami z 1787 roku.

Mapa katastralna Świątnik z 1847 roku z oznaczonymi kopcami z 1787 roku.

Ewidencja gruntów. Ostatni „opis” granic Świątnik miał miejsce przy zakładaniu nowej ewidencji gruntów i budynków w latach 70. XX wieku. Władze PRL postanowiły wyręczyć obywateli w uregulowaniu stanu prawnego i władającym gruntami (którzy niekoniecznie musieli być ich właścicielami) wręczono Akty Własności Ziemi. Sporządzono nowe mapy w skali 1:2000, jednak poza granicami zewnętrznymi Świątnik nie wykonywano kompleksowych pomiarów granic działek. A granice zewnętrzne w znacznej mierze oparto na istniejących jeszcze austriackich kopcach granicznych, w których osadzono betonowe znaki graniczne. Z map ewidencyjnych zniknęło oznaczenia kopców. W późniejszym okresie i czasach obecnych nie praktykuje się już budowania kopców.

W poszukiwaniu zaginionych kopców. Wiele kopców granicznych od czasów średniowiecza zachowało swoje położenie poprzez wielokrotne ich wznawianie. Od dłuższego czasu planowałem rozpocząć poszukiwanie śladów ich obecności. W tym celu dzięki kartograficznym przekształceniom dokonałem „wpasowania”, czyli tzw. kalibracji mapy z 1847 roku na obecnie funkcjonującą mapę, dzięki czemu mogłem uzyskać współrzędne tychże punktów i umieścić je w turystycznym odbiorniku GPS. Przedmiotem poszukiwań była cała historyczna granica Świątnik z Olszowicami, Konarami i Wrząsowicami (północna i zachodnia granica), a także granica z Sieprawiem od Rzeszotar do okolic Kopytka. Prawdopodobieństwo istnienia kopców w terenach zurbanizowanych oraz w pobliżu cieków wodnych uznałem za bliskie zeru.

Kopiec nr 50 – kopiec świątnicki w bardzo kiepskim stanie położony w lesie Zabuczanie mający potwierdzenie w metryce józefińskiej, franciszkańskiej oraz aktualnej ewidencji gruntów. Betonowy znak graniczny jest przewrócony, natomiast wewnątrz najprawdopodobniej znajduje się dodatkowy znak na płycie betonowej. Kopiec uległ naturalnemu zniszczeniu (erozja wodna).

Kopiec nr 50 z przewróconym znakiem granicznym.

Kopiec nr 50 z przewróconym znakiem granicznym.

Kopiec nr 37 – położony na trójmiedzy kopiec graniczny stanowiący jednocześnie aktualną granice miasta przy lesie na Podłaziu. Na skutek użytkowania rolniczego gruntów po stronie Olszowic kopiec częściowo już utracił swój pagórkowaty charakter i powoli przekształca się w miedzę.

Kopiec nr 37.

Kopiec nr 37.

Kopiec nr 35 – bardzo dobrze zachowany kopiec graniczny z betonowym znakiem stanowiącym aktualną granice miasta położony około 20 metrów na północ od polnej drogi Za Czarnowce. W kopiec wrosły trzy brzozy, a ponieważ jest oddalony od terenów zurbanizowanych, ma szansę przetrwać jeszcze wiele lat w dobrym stanie.

Kopiec nr 35 od strony północnej.

Kopiec nr 35 od strony północnej.

Kopiec nr 35 od strony południowej.

Kopiec nr 35 od strony południowej.

Kopiec nr 33 – kolejny dobrze zachowany kopiec w lesie Pod Szubienicami i co najważniejsze – nie stanowi on części dzisiejszej granicy Świątnik, co bezspornie oznacza jego historyczne pochodzenie z czasów austriackich. Kopiec nosi ślady erozji, ale nadal zachowuje swój pierwotny charakter. Ponieważ nie został naruszony przy zakładaniu ewidencji, jest on najcenniejszym z odnalezionych kopców.

Kopiec nr 33 od strony północnej.

Kopiec nr 33 od strony północnej.

Kopiec nr 33 od strony południowej.

Kopiec nr 33 od strony południowej.

Kopiec nr 23 i 32 – w tym miejscu, gdzie także dziś graniczą ze sobą Świątniki, Siepraw i Olszowice niegdyś znajdowały się 3 kopce narożne. Znajdują się tu dwa wzniesienia na między, które mogłyby odpowiadać kopcu sieprawskiemu i olszowickiemu. W miejscu trzeciego kopca po stronie świątnickiej znajdują się dwa betonowe zbiorniki kanalizacji lokalnej. Dziś do miejsca tego przylegają bezpośrednio tereny zabudowane i trudno z całą pewnością stwierdzić, czy pagórki te stanowią historyczne kopce graniczne. Równie dobrze mogły powstać przy kopaniu wspomnianych zbiorników.

Prawdopodobnie kopiec sieprawski nr 23.

Prawdopodobnie kopiec sieprawski nr 23.

Prawdopodobnie kopiec olszowicki nr 23.

Prawdopodobnie kopiec olszowicki nr 23.

Kopiec nr 1 – w miejscu, gdzie łączą się potoki, z których jeden stanowi granicę z Wrząsowicami, a drugi z Rzeszotarami. Za czasów metryki józefińskiej były tam 3 kopce narożne, a na mapie z 1847 roku zaznaczono ich aż pięć. Właśnie z powodu tej liczby postanowiłem odnaleźć ich ślady mając nadzieje, że położone zostały w oddaleniu od rzecznych wąwozów. Po stronie Wrząsowic i Rzeszotar brzeg jest dość łagodny, świadczący o tym, że potok mógł z łatwością podmywać te tereny i nie ma możliwości, żeby został ślad po kopcach. Po stronie świątnickiej jest kilkumetrowa stroma skarpa, a na jej szczycie niewielki pagórek wznoszący się ponad teren otaczających te tereny łąk. Stąd też domniemywam, że jest to pozostałość po świątnickim kopcu węgłowym.

Prawdopodobnie kopiec świątnicki nr 1.

Prawdopodobnie kopiec świątnicki nr 1.

Możliwe, że istnieją jeszcze ślady po innych świątnickich kopcach i zachęcam wszystkich do wędrowania szlakiem kopców świątnickich. Dlatego też umieszczam poniżej mapę z zaznaczonymi kopcami z 1787 roku (kolor żółty), z 1847 (kolor fioletowy), kopce przeze mnie odnalezione i zidentyfikowane (kolor zielony) i prawdopodobne kopce (kolor czerwony). Punkty można również umieścić w turystycznych odbiornikach GPS i wybrać się na tzw. geocaching, czyli poszukiwanie oznaczonych specjalnie miejsc w terenie przy użyciu nawigacji satelitarnej.

Plik z kopcami w formacie KMZ.

Metryka Józefińska l.220 nr 169

Świątniki Górne, 16.XII.1787

Ograniczenie wsi kameralnej Górki – Świątniki zwanej w Królestwie Galicji, w cyrkule bocheńskim, państwa niepołomickiego przy osobistej przytomności współgraniczących ze sobą gromad w roku 1787 dnia 11.XII rozpoczęte, a dnia 14 tegoż miesiąca i roku dokończone. Wieś Kameralna Górki – Świątniki z przypierającymi do siebie wsiami graniczy: na wschód słońca z Rzeszotarami Kameralnymi, na południe z Sieprawiem niegdyś szlacheckim teraz kameralnym i Olszowicami przedtym także szlacheckimi, teraz do kamery przyłączonymi, na zachód z tymiż samymi Olszowicami i Konarami szlacheckimi, na północ z Wrząsowicami Kameralnymi.

Wieś Górki – Świątniki z chojności Mieczysława króla polskiego, kościołowi katedralnemu na zamku miasta stołecznego Krakowa i Królestwie Polskim ku usłudze dana i zaznaczona w zupełnym i obszernym swoim ograniczeniu. A że z wielu stron szlacheckimi dobrami dziedzicznymi otoczona przez buntowną przemoc dziedziców przypierających wiele gruntu użytecznego dla kilkaset morgów cesarskich ma sobie oderwanych i dla zaniedbania prześwietnej krakowskiej kapituły pod owe czasy nie przewróconych.

Atoli dotąd jak jawnie tak widoczne są w polach i lasach kopce, które przez Imciów J.C.K.M. inżynierów zwidziane i do Górek Świątnik zmierzone, teraz tak dla geometrycznego zamiaru, jako i dla zaświadczenia sędziwych ludzi, którzy od swoich poprzedników o tych kopcach do Świątnik należących słyszeli i mówili, a co większa i w innych gromadach. Przeto jak stare kopce są odnowione tak też i w tych miejscach, w których jest pól i pastwisk do dziś dnia używanie, a od Imciów urbanialnych mierników przemierzone nowymi zaznaczone kopcami w obecności obcych gromad.

I. GRANICE Z RZESZOTARAMI

1. Idąc na wschód słońca, a stawając nad schodzącymi dwiema rzeczkami Wrześnicą i Pod Rzeszotary zwanymi na samym pagórku dla miejsca sposobności i trwałości kopiec przez swą gromadę wysypany, poniżej zaś nad tymiż samymi rzeczkami są dwa kopce w prawą rzeszotarski, w lewą ochoński przez swe gromady wysypane.

2. Ponad tąż samą rzeczką, która jest granicznikiem w prawą idąc i przechodząc do miejsca, które Postronie się zowie, w brzegu samego pagórka jest kopiec świątnicki przez swą gromadę wysypany, naprzeciw którego o krok jeden jest kopiec rzeszotarski.

3. Na tymże samym Postroniu pod Dębiną na górze jest odnowiony stary kopiec od którego o krok jeden jest kopiec rzeszotarski przez swą gromadę wysypany.

4. Idąc wprost dalej, ku południowi się obracając jest stary kopiec prze swą gromadę odnowiony, naprzeciw siebie mający kopiec rzeszotarski.

5. Nad drogą od Krakowa ku Myślenicom prowadzącą na Dziale od karczmy rzeszotarskiej sub numero 57 o sążni 41 i 3/6 jest kopiec świątnicki przez swą gromadę nowo wyrobiony. Naprzeciw zaś o sążni 3 jest kopiec rzeszotarski.

6. Idąc dalej o sążni 82 jest kopiec świątnicki stary przez swą gromadę odnowiony, drogi bliższy o pół sążnia od naszego jest kopiec rzeszotarski.

7. Na pastwiskach Dział zwanymi od dopiero wspomnianych kopców o sążni 160 i 3/6 przy drodze od Krakowa do Myślenic prowadzącej jest kopiec wspólny.

8. Idąc prostą linią o sążni 55 od dopiero wspomnianego kopca jest kopiec stary wielki szerokości w sobie mający sążni 4 3/6 teraz przez swą gromadę ponowiony, naprzeciw którego o sążni 4 w gruncie pastewnym Stanisława Najdra nr 47 z Rzeszotar jest kopiec rzeszotarski.

9. Pod przykopą u pola Antoniego Dzida z Świątnik jest kopiec rzeszotarski.

II. GRANICZENIE Z SIEPRAWIEM

10. W rogu pola Macieja Pietrzyka nr 178 z Sieprawia jest kopiec świątnicki przez swą gromadę wysypany, naprzeciw zaś o sążni 2 nad drogą od Myślenic ku Wieliczce jest kopiec rzeszotarski. Odtąd poczynają się kopce, które są podług teraźniejszego gruntów używania.

11. Pod południe idąc pod polem Macieja Pietrzyka nr 178 z Sieprawia na uwrociu i z drugiej strony tegoż pola, a od chałupy Mikołaja Dudka nr 133 z Świątnik o sążni 167 jest kopiec świątnicki.

12. Dalej wprost idąc na uwrociu Pod Gruszeczkami pomiędzy polem Macieja Pietrzyka nr 178 i Piotra Szudra nr 177 także z Sieprawia, a pastwiskami gromady świątnickiej jest kopiec.

13. Idąc wprost dalej pomiędzy polami Piotra Szudra nr 177 z Sieprawia i Bartłomieja Męki z Sieprawia jest kopiec świątnicki nowo przez swą gromadę wystawiony.

14. Dalej jeszcze idąc wprost i stawając na uwrociu pomiędzy dwoma polami Kazimierza Kwinty nr 2 z Sieprawia, a przy przypierających pastwiskach gromady świątnickiej jest kopiec świątnicki.

15. Prostą linią idąc i stawając na uwrociu dopiero wspomnianego Kazimierza Kwinty nr 2, a przy tychże samych ciągnących się pastwiskach jest kopiec świątnicki.

16. Spuszczając się prostą linią w lasek Podbucze zwany na pagórku przy świerkowych i jałowcowych krzakach jest kopiec świątnicki nowo przez swą gromadę wysypany.

17. Nad rzeczką Leńczówką zwaną i od niej o sążni 2 2/6 w Podbuczu jest kopiec nowo wysypany przez świątnicką gromadę.

18. Idąc w różne ugięcie tak jak prowadzi rzeczka Leńczówka, która jest granicznikiem i przechodząc nad pole Kaspra Michalca z Sieprawia nr 112 jest kopiec świątnicki.

19. Od dopiero wspomnianego kopca wprost idąc i stawając na uwrociu ornego ogroda, a z drugiej strony przy polu wzwyż wspomnianego Kaspra nr 112, a od chałupy tegoż o sążni 29 2/6 jest kopiec świątnicki.

20. Za przykopą, która dotąd była poprzecznikiem przy polu tegoż samego Kaspra, jest nowo wysypany przez swą gromadę kopiec świątnicki.

21. W krzakach Madejki zwanych od chałupy Franciszka Uchacza do Świątnik należącego o sążni 45 w krzakach jałowcowych jest kopiec świątnicki prze swą gromadę wysypany.

22. Wprost tymiż samymi idąc krzakami, a od drożyny w lewą o sążni 8 jest nowo wysypany kopiec przez świątnicką gromadę.

23. Stawając pod lasem sosnowym na miejscu pod Szubienicami nazwanymi, gdzie się trzy znajdują kopce: świątnicki pierwszy, naprzeciw jego w prawą sieprawski, w lewą olszowski.

24. Pod chałupą Macieja Pietrzyka nr 178 i od węgła tejże chałupy o sążni 13 nad drogą prowadzącą do Myślenic jest kopiec nowo przez swą gromadę wysypany.

25. Między polami na Walaszkach Piotra Szudra nr 177 i Józefa Fitali o sążni 20 jest nowo wysypany świątnicki kopiec.

26. Idąc wprost dalej na niwie kaczmarskiej Jana Turczy z Sieprawia jest nowo wysypany kopiec przez świątnicką gromadę.

27. Na podniwiu pod krzakami od chałupy Tomka Miki nr 137 z Sieprawia o sążni 20 jest stary kopiec przez gromadę odnowiony.

28. Idąc wprost dalej i stawając przy księżej roli do kościoła sieprawskiego należącej na miejscu Księży Brzeg zwanym, gdzie stary wielki znaczny kopiec granice dawane świątnickie opowiada, jest przez świątnicką gromadę ten kopiec ponowiony.

29. W świerczynie pod pastwiskiem teraz Wawrzyńca Perdka, karczmarza z Sieprawia nr 69 i na potoczkiem poniżej płynącym jest kopiec nowo wysypany.

30. Na Jastrzębiu pod polem teraz Wojciecha Miki nr 104 i pod domem jego i ku nizinie nad studzienką jest kopiec świątnicki.

III. GRANICZENIE Z OLSZEWICAMI.

31. Na dziale od Olszowickiej granicy, gdzie jest dopęd powyższego prostociągu z Sieprawiem i gdzie równyż jest z Olszowicami lubo przy zagubionych wielu znakach w dowodach prawnych. Często wzmiankowanych, a gdzie inżynier swój geometryczny znak stawił pod polem Bartłomieja Kaina nr 23 z Olszowic nad drożyną jest kopiec świątnicki, naprzeciw o krok jeden sieprawski, a obok naszego ma być olszowski.

32. Na miejscu Pod Szubienice zwanym są trzy kopce: świątnicki, naprzeciw którego olszowicki, a obok sieprawski wszystkie przez swe gromady wysypane. Ten to sam jest kopiec graniczący, o którym wyżej pod liczbą kopców 23.

33. Tymże samym sosnowym idąc lasem doszliśmy miejsca, gdzie wpośród wspólnego kopca jest udana jodła młoda, czyli naokół jodły jest kopiec wyrobiony.

34. Idąc dalej pod sosną jest kopiec wspólny nad Lizawą potokiem przez złączone gromady wysypany.

35. W tymże lesie nad drożyną Za Czarnowce zwaną jest kopiec wspólny.

36. Tymże samym dalej idąc lasem jest kopiec świątnicki i olszowski wspólny przez złączone gromady wysypany.

37. Przy lesie Podłazie zwanym jest kopiec wspólny przez obydwie gromady wysypany.

38. Prostą ciągnąc ścianę w tymże samym lesie jest kopiec wspólny.

39. Dalej jeszcze idąc a cośkowiek w wygięcia się obracając jest kopiec wspólny.

40. Nad potokiem Zimna Woda zwanym jest kopiec wspólny przez obydwie gromady wysypany.

41. Prostym idąc ciągiem jest w tymże lesie kopiec wspólny.

42. Dalej w prostą idąc linię jest kopiec wspólny.

43. W krzakach jałowcowych za Kopanią jest kopiec wspólny.

44. Pod karczmarskim olszowskim ogrodem na pastwisku gromadzkim wspólny kopiec.

45. Pod płotem naprzeciw stajni karczmarskiej Buk zwany jest kopiec wspólny o sążni 7 3/6.

IV. GRANICZENIE Z KONARAMI.

46. Naprzeciw kopca pod liczbą 45 zapisanego, a przed stajnią karczmy Buk zwanej lubo na gruncie świątnickim wystawionej nad drogą od Wieliczki ku Lanckoronie i nad drogą od Olszowic do Krakowa podług geometrycznego rozmiaru jest kopiec przez świątnicką gromadę wysypany od wspomnianego kopca daleki sążni 31 2/6.

47. W miedzy czyli przykopie przy ornym ogrodzie Jędrzeja Bruzdy nr 2 z Konar podług geometrycznego pomiaru w prostym ciągu jest kopiec świątnicki.

48. W rogu tegoż samego ogrodu i tegoż samego posiadacza nr 2 i wrogu pola z wdanymi wpośród żużlami, węglami i szkłem jest kopiec nowo wysypany.

49. Nad potokiem Zabuczanie czyli Pustosz zwanym w brzegu lasku Pod Bruzdą czyli Zabuczanie zwanym są dwa kopce w prawą świątnicki, w lewą konarski.

50. W lesie Zabuczanie zwanym pod dwoma świerkami nowo naciętymi i liczbą roku teraz zbiegającego naznaczonymi głębokim wyrżnięciem jest stary świątnicki kopiec przez swą gromadę odnowiony.

51. W tymże lasie pod wysoką jodłą na której geometryczny znak był stawiony i która teraz jest nacięta i krzyżem znaczona jest kopiec świątnicki przez swą wysypany gromadę.

V. GRANICE Z WRZESZOWICAMI

52. Za starym krakowskim gościńcem na drożyskach za Kopanią w prawą jest kopiec świątnicki, w lewą wrząsowski, wszystkie przez swe gromady wysypane.

Od tego ostatniego kopca obracając się na wschód słońca przyszliśmy do tego kopca, od którego rozpoczęliśmy ograniczenie wsi kameralnej Górki – Świątniki zwanej, a tak ta wieś na obłąg jak ograniczona, tak podług rzeczywistej potrzebymi stare ma odnowione kopce i nowymi opatrzona została. Graniczy więc na wschód słońca: z Rzeszotarami kameralnymi, na południe: z Sieprawiem teraz kameralnym i z Olszowicami także kameralnymi, na zachód tekże z Olszowicami tymiż i Konarami szlacheckimi, na północ z Wrząsowicami kameralnymi. Z mocy od przeświętej J.C.K.M. Urbanialnej niepołomskiej dyrekcji ku ograniczeniu wsi kameralnej Górki – Świątniki w Królestwie Galicji, cyrkule bocheńskim, państwie niepołomskim znajdującej się mnie udzielonej i danej zaświadczam, jako ta wieś wzwyż wzmiankowana przy osobistej przyległych sobie gromad przytomności w graniczeniu podług sprawiedliwych granic i przez uprzywilejowanych inżynierów uczynionego rozmiaru i granic zaznaczenia teraz przy mnie bez wszelkiego wszech stron pokrzywdzenia ograniczoną i kopcami opatrzoną została. Co do zupełniejszej wiary przy podpisie ręki zatwierdzam i zaświadczam.

Signatum w Górkach – Świątnikach R. 1787, dnia 16.XII. Jakub z Zalesia Zaleski, niepoł. Kancel. Deleg. Plenipotent.

My niżej podpisane państwa a gromady wezwane a osobiście o graniczeniu wsi kameralnej Górki – Świątniki zwanej przytomnie szczerze i rzetelnie zaświadczamy: Jako wzmiankowana wieś kameralna podług geometrycznego sobie uczynionego rozmiaru przy swych granicach ograniczona została.

Co dla zupełniejszej wiary rąk naszych podpisem przy zwykłym przyciśnieniu pieczęci zatwierdzamy i zaświadczamy.

Rzeszotary: Maciej Kuc (wójt), Jerzy Sikora (przysiężny), Piotr Burda (detto), Tomasz Stryszowski (mężowie), Jan Opryszek (detto), Marcin Klaś (detto), Jan Burda (detto).

Siepraw: Jędrzej Szala(wójt), Jakub Szorówka (przysiężni), Błażej Ptak (detto), Wojciech Solowski (detto), Józef Cholewa (detto), Piotr Perdek (mężowie), Klemens Uchacz (detto), Józef Pitala (detto), Wojciech Ślosarczyk (detto), Stanisław Baran (detto).

Olszowice: Wojciech Fliśma (wójt), Szymon Świniarski (przysiężni), Michał Gwoździowski (detto), Bartłomiej Kazimierz (mężowie), Jakub Tylek (detto), Grzegorz Góral (detto), Jędrzej Świdowski (detto), Józef Dziektarz (detto).

Konary: Tomasz Gubała (wójt), Wojciech Piwowarczyk (przysiężny), Wojciec Kopa (mężowie), Jędrzej Bruzda (detto)., Jan Gadocha (detto).

Wrząsowice: Błażej Łukasik (wójt), Michał Fabian (przysiężny), Marcin Matys (mężowie), Jakub Wójcik (detto), Franciszek Hisko (detto).

Górki – Świątniki: Błażej Drapich (wójt), Jakub Bujas (przysiężni), Stanisław Cholewa (detto), Jacenty Kowalczyk (detto), Maciej Kotarba (detto), Sebastian Drabik (mężowie), Jan Słomka (detto), Michał Kotarba (detto), Józef Bujas (detto), Antoni Kowalczyk (detto), Szymon Rogal (detto), Józef Zakulski (pisarz gromady).

Reklama

Opracował Jerzy Czerwiński.

Artykuł ten będzie szerokim rozwinięciem spraw poruszonych już przy okazji opisu dramatycznych wydarzeń z wielkiego pożaru Świątnik z 1889 roku. Postanowiłem przeszukać tysiące stron stenogramów, protokołów i alegatów1 posiedzeń galicyjskiego Sejmu Krajowego w poszukiwaniu wzmianek o Świątnikach. Informacje, które udało się odnaleźć są całkiem interesujące.

Dominować będą przede wszystkim informacje związane ze świątnickim przemysłem kłódkarskim, budową szkoły i jej dalszym funkcjonowaniem. Okazuje się, że historia utworzenia szkoły ślusarskiej sięga znacznie wcześniejszego okresu, niż podawana dotychczas data 1887. Informacje przedstawiane głównie przez posła Ferdynanda Weigla przedstawią sytuacje socjalno-bytową w Świątnikach lat 70. i 80. XIX wieku i wniosą ciekawe informacje min. skąd się wzięły kłódki typu wertheimowskiego. Poruszona zostanie także tematyka związana z funkcjonowaniem szkoły ślusarskiej. Historia pierwszego okresu działalności szkoły pisana była dotychczas głównie na podstawie zachowanych rocznych sprawozdań dyrekcji szkoły wysyłanych do c. k. Rady Szkolnej Krajowej. Tymczasem jak się dowiemy, już ponad 100 lat temu podważano i nie wierzono w podawane tam optymistyczne informacje.

Oprócz tego dowiemy się co nieco o drogach prowadzących przez Świątniki, a także o funkcjonowaniu Spółki Ślusarskiej.

Kończąc ten wstęp pragnę podkreślić wielkie zasługi, jakie dla Świątnik wyświadczył dr Ferdynand Weigel, prezydent Krakowa i wieloletni radny tego miasta, poseł w latach 1869-1901. Trudno o jedną osobę, która dla Świątnik zrobiła więcej niż on. Bez niego nie powstałaby szkoła ślusarska, ni byłoby w Świątnikach Kazimierza Bruchnalskiego, a upadające rzemiosło ślusarskie mogłoby nie dotrwać do XX wieku. Próżno jednak Czytelniku znajdziesz w Świątnikach ulice, plac, skwer czy instytucję noszącą jego imię.

Ferdynand Weigel

Sejm Krajowy został powołany do życia w 1861 roku na postawie tzw. patentu lutowego (Februarpatent) – aktu konstytucyjnego wydanego przez cesarza Franciszka Józefa I. Jego kompetencje ograniczały się do spraw krajowych, które nie były zastrzeżone przez Radę Państwa – spawy ekonomiczne, gminne, kościelne, szkolne, organizacji sądownictwa i administracji, zaopatrzenia i kwaterunku wojsk, ksiąg gruntowych i propinacji. Sejm zwoływał cesarz i zdarzały się lata, kiedy sejm nie obradował. Organem wykonawczym sejmu był Wydział Krajowy, złożony z 6 członków. Sejm składał się z 144-152 posłów wybieranych w czterech kuriach (okręgach wyborczych):

I kuria z wielkich własności ziemskich – 44 posłów,

II kuria z izb przemysłowo-handlowych – 3 posłów,

III kuria z większych miast – 23 posłów, po roku 1896 26 posłów, od 1900 r. 31 posłów,

IV kuria z mniejszych miast i gmin wiejskich – 74 posłów.

Taki podział sprawiał, że w sejmie zasiadali głównie przedstawiciele magnaterii, a włościanom (IV kuria) rzadko udawało się wejść do sejmu. Oficjalnymi językami był polski i ukraiński. Sejm obradował przez 10 kadencji do roku 1914.

Sąd powiatowy w Podgórzu. Pierwsza wzmianka o Świątnikach pada w 1875 roku, kiedy Sejm uchwalał nowy podział sądowniczy w kraju. Po zlikwidowaniu cyrkułu bocheńskiego w 1868 roku Świątniki znalazły się w powiecie wielickim. Postanowiono zlikwidować sąd w Skawinie i w powiecie wielickim miały odtąd działać sądy powiatowe w Wieliczce, Dobczycach i Podgórzu. W pierwszej wersji projektu Świątniki miały być przypisane do sądu wielickiego, jednak w toku dyskusji uznano związek Świątnik z Krakowem i postanowiono pozostawić Świątniki przy Podgórzu. Przy okazji pojawił się wątek związany z Olszowicami, który podjął poseł Henryk Konopka:

 P. br. Konopka. Naprzód co do gminy Olszowice. Komisya nie zgadzając się z przedłożeniem rządowem nie przeniosła gminy Świątniki do sądu wielickiego. Sądzę, że jeżeli gminę Świątniki odłączono od kompleksu gmin należących do sądu wielickiego, najeżało to samo zrobić z Olszowicami. Dlatego stawiam wniosek, skoro Świątniki mają zostać przy sądzę w Podgórzu, aby także Olszowice pozostały przy tym sądzie, zatem w alinei 3 miejscowość Olszowice ma być opuszczona.

[…]

P. Tettmajer. Proszę o głos.

J. E. hr. Marszałek. Poseł Tettmajer ma głos.

P. Tettmajer. Komisya mieszana robiąc to przedłożenie okazała wielką świadomość stosunków miejscowych tak handlowych i przemysłowych jak i co do położenia. Otóż Świątniki byłyby przydzielone do sądu wielickiego, gdyby nie ta okoliczność, że wyjątkowy stosunek tej gminy nakazywał przyłączyć ją do sądu podgórskiego. Oddawna istnieje fundacya, na mocy której czterech chłop6w ze Świątnik ma trzymać straż na zamku w Krakowie. Tę straż oni odbywają i codziennie czterech włościan idzie do Krakowa. Prócz tego gmina Świątniki składa się z samych ślusarzy, którzy robią kłódki i te sprzedają w Krakowie. W tej gminie przeto jest pewien prąd ku Krakowowi. Olszowice zaś są małą gminą zaledwio z kilkunastu chałup się składającą.

[…]

P. br. Konopka. Nie przemawiam przeciwko pozostawieniu Świątnik przy sądzie podgórskim i

jestem za tem, aby Olszowice zostały przy sądzie podgórskim tem bardziej, ze jest to bardzo mała

gmina licząca 300 dusz, więc nie zrobi wielkiej różnicy sądowi.

J. E. hr. Marszałek. Nikt więcej głosu nie żąda? (Nikt). Rozprawa zamknięta. Sprawozdawca

ma. głos.

[…]

Sprawozd. p. Bartoszewski (czyta):

22. Starostwo Wieliczka.

(po zniesieniu sądu Skawińskiego obejmuje 3 sądy Wieliczka, Podgórze, Dobczyce).

Komisya zgadza się, jednakże z tym wyjątkiem, iż Świątniki górne i Olszowice mają pozostać

przy sądzie w Podgórzu;

J. E. hr. Marszałek. Kto jest za przyjęciem tego wniosku, raczy rękę podnieść (większość). Jest przyjęty. 2

O szkołę ślusarską boje. Świątniki blisko 20 lat musiały czekać na uchwalenie utworzenia przez Wydział Krajowy zawodowej szkoły ślusarskiej subwencjonowanej przez państwo. Początki starań należy upatrywać około 1870 roku i działalności posła Ferdynanda Weigla działającego też w Izbie Przemysłowo-Handlowej. Poseł Weigel od początku swej politycznej działalności starał się uprzemysłowić biedną Galicję i jednym z pomysłów było utworzenie wzorcowych warsztatów oraz szkół zawodowych. Świątniki, w których rękodzielnictwo miało już kilkuwiekową tradycję, było idealnym przykładem biednej galicyjskiej wsi, która nie mogła sobie poradzić bez pomocy państwa z postępującą industrializacją. W roku 1875 sprawy utworzenia szkoły ślusarskiej były już na tyle daleko posunięte, że przez pomyłkę Świątniki Górne podawane zostały już jako przykład utworzenia szkoły:

Spr. poseł Majer. (…)Wniosek ten był odstąpiony komisyi edukacyjnej, która rozpatrzywszy się w nim, łatwo przyszła do przekonania, że szkoły tego rodzaju, byłyby w kraju przydatne, a zatem wniosek p. Biłousa, zasługuje na uwzględnienie. Znane nam są już szkoły tego rodzaju, których działalność jest bardzo korzystna, i tak, istnieje szkoła koszykarstwa w Siejowicach pod Krakowem) i szkoła ślusarstwa w Świątnikach, gdzie materyał jest do tego odpowiedni, gdzie ten przemysł sam z siebie pojawiać się zaczął. Skoro tam są dobre skutki, to jeszcze lepsze będą tam, gdzie materiał sam się nastręcza, gdzie same okoliczności są temu odpowiednie i ludność do pewnego rodzaju przemysłu skłonna n. p. w górach i t. d. gdzie jednak dotąd dla braku środków, ten przemysł nie mógł się wykształcić […]3

Podobnie powtórzył za nim ukraiński poseł Biłous:

P. Biłous. (…) Dlaczoho akuratne w tych mistcach projektował ja, aby założyły szkoły rimesnyczy, toje pojaśniu kilku słowamy. Za staranyjem wys. Prawytelstwa i obszczestw krajewych, uże założeno w zapadnych okrubach kraiu cztery taki szkoły, a to szkołu koszykarstwa w Siejowicach nad Wysłoju, w Światnikach pid Krakowom szkołu ślusarstwa, w Kalwaryi zebrzydowskoj szkołu stolarstwa, a:w poślidnich mistcach w Zakopanom, u stop hor tatrańskich, szkołu snycerstwa i tokarstwa.4

Przez kolejne lata jednak sprawa ucichła na posiedzeniach Sejmu. Nie ustępował w wysiłkach niezłomny poseł Weigel. W 1883 roku rząd obiecał w końcu utworzenie szkoły w 1884 roku:

P. Dr. Weigel. Mieliśmy taką szkołę w Krakowie co do koszykarstwa, mamy takowe co do innych jednak mało gałęzi jeszcze i w tej części kraju. Obiecaną jest nam wprawdzie szkoła przemysłowa dla zawodu ślusarskiego w Świątnikach pod Krakowem od r. 1884; rzeczy które wszakże w dalszej dopiero stoją perspektywie są objecane.5

Obietnice – obietnicami, a po roku sytuacja nic się nie zmieniała. Poseł Weigel zdecydował się przedstawić dokładnie sytuacje panującą w Świątnikach podczas długiego i miejscami poruszającego wystąpienia, które przytaczam w całości:

P. Dr. Weigel

Tuz pod Krakowem znajduje się jak wiadomo stara gmina ślusarska, wielka osada Świątniki, licząca początek swój od czasów świętego Stanisława (biskupa Szczepanowskiego). Gmina ta dawniej wyrobem pancerzy, broni, łóżek żelaznych i innych przedmiotów gospodarskich, odznaczała się chwalebnie. W nowszych czasach każdemu znaną jest z tego, ze się trudni na wielką skalę wyrobem kłódek różnego rodzaju. Ależ Panowie! gmina ta z przyległemi włościami przeszło 700 osad mająca, w której każdy domownik, każda niewiasta, każde dziecko ledwo od ziemi odrosłe i pojętne pracuje w zawodzie ślusarskim, w której zobaczycie pastuszka na pastwisku, kiedy rzemyczkiem przypasane ma na kolanie kowadełko i na tem kuje lub klepie klucze do kłódek potrzebne, w obec postępu industryi fabrycznej na największą dziś skazana jest nędzę. To co w Iserlohn, w Westfalii i tylu miejscach zagranicę wyrabiają mechanicznie, gdzie jeden wielki motor porusza transmisyami tłoczarnię, tokarnię, szłifiernię i inne przyrządy, gdzie przeto części składowe (według teoryi podziału pracy) szybko i łatwo robotnikom składać się dadzą i gdzie w jednej dobie wyrabia fabryka taka więcej, niż żmudną a ciężką pracą ręczną wyrobić są zdolni w całym kwartale biedni domownicy i rękodzielnicy rzeczonej osady, to tutaj z wielkim trudem i wielką stratą czasu z wolnej ręki odrabiać muszą. Gmina taka jak Świątniki zasługuje więc na pomoc raźną i wydatną kraju i powinna ona zwrócić światłą uwagę Wysokiego Sejmu na siebie i na smutny nader stan w jakim się znajduje.

Położenie 700 osadników w samej tej gminie a kilkuset innych, w gminach okolicznych trudniących się również ślusarstwem, jest bardzo groźne, bo prawdziwą i bliską klęskę zapowiadające.

Rząd centralny wysyła już od 12 lat powtóry i wtóry raz najzdolniejszych mężów techników i zawodowych, jako inspektorów komisyi centralnej Ministerstwa dawniej handlu a dziś oświaty do Świątnik, ażeby przypatrzyli się tym stosunkom i pozwólcie Panowie przytoczyć, że niedawno temu zesłał rektora politechniki wiedeńskiej radcę rządowego Dr. Hauffe’go, profesora nauk o maszynach i przyrządach mechanicznych, bardzo zaszczytnie znanego w świecie naukowym, który zjechawszy do Świątnik, dokąd go jako członek kuratoryi krajowego przemysłu odprowadzałem, ów obcokrajowy istnie zapłakał nad losem tych osad. Niemiec z narodowości zapłakał powiadam nad niedolą naszego ludu, który garnął się do niego i prosił błagalnie: „od niechybnej śmierci głodowej nas wybawcie, bo konkurencya zagraniczna niszczy nas do szczętu, a nie mamy nic jak tych pięć palców u każdej ręki a pomocy z nikąd! i od nikogo”.

(Poruszenie. P. Marszałek schodzi z krzesła Przewodniczącego a Wice-Marszałek ks. biskup Sembratowicz obejmuje przewodnictwo).

Czegoż ale trzeba tej gminie? powie może dostojny mówca poprzedni. Wszakże komisya gospodarstwa krajowego nie uszczerbia w niczem funduszu na szkody fachowe i przemysłowe. Panowie! to nie wystarczy. Tam trzeba po prostu urządzić warsztat wzorowy, wspólny dla nich, o przyrządach mechanicznych jakby dla kolonii robotników. Świątniccy ślusarze rozłażą się, że tak powiem z kłódkami swemi po całym świecie, któremi jakby wieńcem opasani, chodzą targować w najodleglejsze kraje na cały Wschód do Turcyi i Lewanty, gdzie mieli swoje ajencye; w pocie czoła pracują na gorzko zarobiony grosz a mimo to za 25 ct. powiadam dwadzieścia pięć centów można dostać tuzin drobnych kłódeczek! Czy temu uwierzycie panowie? Otóż gdzież tu zapłata samego materyału? gdzie wynagrodzenie jakie takie pracy tak żmudnej i ciężkiej!? Powiecie Panowie trudno temu uwierzyć. A jednak tak jest. Zabrał te kłódki ze sobą do Wiednia ów delegat, inspektor, radca rządowy i rektor politechniki, żeby pokazał, ze w tych osadach biedny lud galicyjski za 25 ct. wyrabia kłódki choć małe i poślednie a to razem z materyałem. Otóż Panowie godne to jest głębokiego zastanowienia. Raczcie się przejąć niesłychaną niedolą tych ludzi co o chłodzie i głodzie wykonują w pocie czoła swój od pradziadów jako zarobek jedyny odziedziczony kunszt ślusarski. Ileż to żmudnej pracy kosztuje kiedy sobie dwie tarcze okładkowe muszą ręką opiłować, wygładzić a potem dopiero wewnątrz urządzić i spajać. To też Rząd centralny w Wiedniu i co przyznać należy także Wydział krajowy przychodzili w pomoc stypendyami robotnikom z Świątnik i rzeczywiście od tego czasu wyroby się polepszyły o wiele, przyuczyli się ci ludzie wyrabiać klucze i zamki wertheimowskie w miejsce lichych kluczyków dawniej wyrabianych, ale mimo to wszystko kłódka ręcznie odrobiona nie może się ostać w obec tak pięknych wyrobów, jakimi nas pruskie fabryki zalewają. Czegoż więc trzeba ostatecznie. Trzeba oto jak wyżej powiedziałem wśród Świątnik dla Świątniczan i okolicy postawić warsztat wzorowy o wydatku kilkunastu lub kilkadziesiąt, może 30tu tysięcy zł. Ministerstwo handlu razem z Ministerstwem oświaty traktując jeszcze dawniej ze mną w tej sprawie, kiedy jako poseł w Radzie Państwa o to czyniłem zabiegi oświadczyły, ze są gotowe kilkoma, powiedzmy 6-ma tysiącami z funduszu państwa przyczynić się do tego. Obawiam się zaś, ze Panowie ściągniecie barkami i powiecie: jakto? 24.000 zł. będzie musiał kraj wziąść na siebie?! Tak, i to w dobrze zrozumianym interesie podniesienia wyrobów świątnickich do rzędu wyrobów okazałych, mogących nie tylko poratować ludność tamtejszą ale dać jej zarobek i siłę podatkową na przyszłość. Ale przyznajmy, czy z dotacyj takiej jak 50.000 zł. jaką na cały kraj wyznacza komisya budżetowa podoła Wydział krajowy przeznaczyć 24.000 zł. na raz, na ów warsztat wzorowy? Czy można liczyć na potrzebną dotacyę dla nauczyciela o płacy 1.600 zł., który musi być mechanikiem zdolnym i postępowym? Gdzież nadto jakiś pomocnik jego? narzędzia i t. d. A że urządzenie takiej fabryki wspólnej, wzorowej Panowie! pochłonie 30.000 zł. najmniej, o tem długo rozwodzić się nie potrzebuję i nie będę.

Każde tysiąc zł. w tym kierunku i w ogóle na cele przemysłowe ofiarowanych, to grosz hojno-produkcyjny, to zasiew, który wyda plon bogaty; bo nie tylko że materyalnie dźwignie rękodzielnika ale co ważniejsza moralnie podniesie go z tego znękania, z tego upadku, z tego zniechęcenia i zwątpienia w jakim jest pogrążony tak w mieście, jak na wsi. Dziś całe Świątniki nabywają materyał do tych kłódek u kupców, niekiedy wyzyskujących ich raczej aniżeli pomagających im, albo u kupców dających wprawdzie kredyt lecz których potem są właściwie tylko wyrobnikami.

Zdarzą się tu i owdzie także wyjątki, których nie dotyczy naturalnie spostrzeżenie powyższe. Ale nawet tam, gdzie za złe wziąść nie można kupcom, iż dbają o własny zarobek lub zyski – ludność rękodzielnicza wychodzi źle i ze szkodą, wiodącą ją do rozpaczy.

Jeden kupiec krakowski, niehandlujący towarem żelaznym, założył n. p. fabrykę, pierwotnie na małe rozmiary, następnie coraz bardziej się rozwijającą tamże, która miała tłocznię, szlifiarnię i tokarnię mechaniczną. Z przerażeniem patrzyli ci ludzi, jak ich konkurencya własna i bliska kupca z Krakowa zalewa i bodaj czy nie groziły nawet socyalne ekscesa na miejscu, gdyby ten kupiec nie był się z fabryką tą wyniósł do Krakowa, bo skupiali się już robotnicy świątniccy w swej niedoli i rozpaczy groźnie i z narzekaniem, widząc ze fabryka opodal nich niszczy ich zupełnie w zarobku, mimo ze zabronić niepodobna i takiego zakładu.

W takim stanie rzeczy nie zarzuci mi więc nikt, jakoby głos który zabrałem był może głosem bujnej fantazyi.

Biorę obrazy z życia tak prawdziwe jak mi się przedstawiły, jak każdy na miejscu stwierdzić je może i kto na miejscu zoczy ciężką tych ludzi niedolę, kto się rany tej warstwy najbiedniejszej naszego społeczeństwa, bo pracować umiejącej i pragnącej ale zarobku i chleba nie mającej z bliska dotknie tak, jak się jej dotknąć ja miałem sposobność, kiedy w obecności przysłanego ostatnim razem inspektora centralnej komisyi Ministerstwa oświecenia widziałem z głęboką boleścią wyciągających ręce doń z prośbą o pomoc i warsztat ten wspólny, widziałem łzy i rozpaczliwe łamanie rąk tych biedaków.(Poruszenie i brawo).

Powiedziałem raz już, ze siedemset robotników liczą same Świątniki, ze tam każda niewiasta w pocie czoła pracuje jakby czeladnik, że i mały chłopak ma kowadełko na kolanie i pracuje jak inny robotnik. Jakżeż ciężka to praca, na miejscu widzieć trzeba. I wsie okoliczne przez ożenienie się robotników w gminach sąsiednich przyswoiły sobie zwolna ten przemysł i zajmują się wyrabianiem tych kłódek do koła.

Owóż Panowie! przez postawienie tam mechanicznego warsztatu, przyjęcie dobrego nauczyciela i pomocnika chwilowa egzystencya tego ludu liczącego przeszło 1000 dusz, nie tylko się uratuje, ale rozwinie się bardzo piękna j pokaźna industrya krajowa, bo industrya wyrobów i towarów żelaznych, tembardziej, że ci ludzie świątniccy od wieków do tego usposobieni, z pokolenia na pokolenie przelewają ten zmysł i talent. Są oni sprytni i zdolni do najtrudniejszych robót w zawodzie ślusarskim; bez pomocy zaś zginą niedługo. Założenie, jak to poprzedni mówca powiedział: kas, albo wspieranie ich zapłaceniem procentów od zaliczek, danych spółkom zapasowym, magazynowym i surowcowym – nazwijcie je jak chcecie panowie – mojem zdaniem nie wystarczy; tu trzeba wśród Świątnik postawić zakład, jako warsztat wzorowy, tu trzeba fabrykę z mechanicznymi przyrządami urządzić choćby kosztowała kilkadziesiąt tysięcy.

Że zaś tego Wydział krajowy nie może uczynić ani z funduszu na szkoły fachowe rzemieślnicze, ani nawet z funduszu, jaki tu wstawiony być ma, jest rzeczą jasną. Cóż idzie za tem? Otóż, że jeszcze tych 20.000, o które w rachunku i wniosku naszym się rozchodzi, Wysoka Izba według propozycyi p. Wierzbickiego względnie ks. Adama Sapiehy wstawićby winna.

Powie ktoś: w takim razie musimy o jeden cent więcej nałożyć jako dodatek. Tak nie jest, ale choćby Panowie, pierwotnie proponowane 100.000 zł. sklęsło na 80.000 zł. i 80.000 zł. na 50.000 zł. a 50-ma tysiącami według najgłębszego przekonania nie podołamy obowiązkom pod tym zględem na kraju ciążącym; bo nie tylko o tę jedną gminę, ale o wydatne poparcie i wsparcie spółek przemysłowych po miastach tu chodzi.

Dajcie więc nawet centa dodatku, dajmy go chętnie jeżeli potrzeba; a cent ten damy na krajowe potrzeby, nie zacięży mu, owszem podniesie ów przemysł krajowy. Nie wyjątkowy to obraz, który przytoczyłem, mógłbym ich cały szereg roztoczyć, lecz ani uwagi Wysokiej Izby dłużej nużyć, ani tej chwili czasu, jaki nam do załatwienia tylu spraw jeszcze pozostaje, więcej zabierać jej nie chcę.

Jeśli Wysoką Izbę zająłem na chwilę, starałem się spełnić poważny obowiązek, znając potrzeby przemysłu po miastach i na wsi a przedstawiając konieczność uchwalenia co najmniej 80.000 zł., przeto o 30.000 zł. więcej, niż wniosek komisyi budżetowej pocieszam się znanem godłem łacińskiem: „In magnis optima voluisse et maxima petiisse sat est”. (Huczne brawa i oklaski).6

Przez kolejne dwa lata rząd zastanawiał się nad tworzeniem takich wzorcowych szkół zawodowych. Tymczasem w roku 1886 rada szkolna w Świątnikach wniosła petycję o zwiększenie wynagrodzenia:

76. Rada szkolna miejscowa w Świątnikach górnych, przez p. Płazińskiego, o podwyższenie płac nauczycielom szkoły tamtejszej – do komisyi szkolnej.6a

W petycjach składanych do dnia 18 grudnia 1886 roku płynęła Sprawa budowy szkoły kolejny raz została poruszona przez namiestnika cesarskiego i watek podjął natychmiast poseł Weigel.

JE p. Namiestnik Filip Zaleski

Co do żądania pomocy ze Skarbu Państwa na cele szkolnictwa przemysłowego, sama komisya w sprawozdaniu swojem (str. 4.) stwierdza, ze Rząd podjął w tej mierze usiłowania pożyteczne dla kraju (reorganizacya Akademii technicznej w Krakowie na wyższą szkołę przemysłową, uzupełnienie szkoły dla przemysłu artystycznego we Lwowie, założenie szkoły przemysłowej we Lwowie, przygotowanie do założenia szkoły ślusarskiej w Świątnikach). Pominięto tam jeszcze rozszerzenie szkoły dla przemysłu drzewnego w Zakopanem przez utworzenie nowego oddziału dla stolarstwa i budownictwa.

(..)

P. Weigel

Powiedział nam JE. p. Namiestnik na wstępie dyskusyi o życzliwych intencyach c. k. Rządu, Ja wierzę w nie i wierzyć pragnę, względem Excellencyi, jako Namiestnika, bo znam Jego względem kraju zapobiegliwość i życzliwość; wierzę w tym samym kierunku, jak to powiedział JE. ks. Sapieha, – ale jeżeli się mam wyrazić, o pospiechu w działaniu i o skuteczności tych usiłowań Rządu centralnego i jego opieki nad przemysłem domowym i krajowym naszym, to muszę zaznaczyć pewne niezadowolenie i wrócić do faktu, o którym mieliście Panowie cierpliwość wysłuchać mnie już w roku zeszłym. Są to Świątniki górne i okolica, ci sami co od lat 13stu wyglądają poratowania upadającego przemysłu ślusarskiego przez Rząd i komisyę centralną.

Mimo ciągłych rokowań końca i skutku doczekać się nie mogą. W różnych czasach różni inspektorowie centralnej władzy zjeżdżali i radzili, jakby tej gminie pomóc, a gmina ta, w której jak Panowie zapamiętali może od zeszłego roku do 1.500 osadników w okolicy i w samych Świątnikach od tylu wieków trudni się przemysłem ślusarskim, dziś tak zeszła i schodzi dla braku pomocy w swej niedoli i nieporadności, że tylko gdzieniegdzie jeszcze zastanie jakieś zajęcie w chacie, pracują bez zarobku, bez nadzieji, bez jutra!… Robotnik, co lepszy idzie do warstatów kolejowych lub fabryk w królestwie i Rosyi, inni rozłażą się po świecie lub idą w najlepszym razie w czeladź ślusarską, a domostwa i ogniska swego, żony i dzieci odchodzą. Kilka tygodni temu woziłem tam dwóch dyrektorów kolei transwersalnej z prośbą, o przekonanie się na miejscu, jak zręczny to i pracowity lud i dla wyżebrania po prostu pracy i zarobku choćby dla kilku z najpotrzebniejszych. Wstyd mi było, gdyż opowiedziałem poprzednio, ze w każdem domostwie, czy kobieta, czy chłopak mały pomaga i pracuje teraz w czoła pocie; a teraz zastałem warstaty częścią pozamykane, gdzieniegdzie tylko robotnika zajętego, co piłował jakiś zameczek lub kłódkę, których cztery lub sześć najwięcej tygodniowo na obstalunek do miasta dostawić się kupcom obiecał.

Owoż gmina czeka i czeka, aż Rząd postawi mechaniczne warstaty na wzór „Königgratzu” lub „Steyer”, nie mówiąc już o zakładach takich jak w Remszydzie lub Izerlohn w Westfalii, i aż przyjdzie zapowiedziana im od lat 13 pomoc, zbawienie! Mnie się wszakże zdaje, że jak tak dalej pójdzie, nie doczeka się ani od Rządu ani od kraju tej pomocy. Jeśli mam wyznać Szczerze, co mi i inni członkowie zasiadający w centralnej komisyi w Wiedniu poświadczą, cała ta akcya jest pod pewnym względem za ociężałą, izby się naszym specyalnie stosunkom przydała i pod innym względem nie tajmy sobie, że od chwili kiedy komisya krajowa pod bokiem Wydziału krajowego objęła ster rzeczy, czyli opiekę nad przemysłem domowym, od tego czasu muszę użyć właściwego wyrazu niemieckiego, dostrzegam: „eine gewisse Verschnupfung in der Sache”, jakiś cichy dąs czy zapór, i nie darzy się biednym Świątnikom, jakby się darzyć powinno.

Zegar na wieży kościelnej w Świątnikach wprawdzie jeszcze charczy; obojętnie zaś i zwątpiony spogląda nań robotnik tamtejszy wyczekujący lepszego zarobku i obiecanego mu urządzenia warstatów wzorowych mechanicznych, czy i kiedy mu uderzy godzina zbawienia i pomocy na tym zegarze czy też, jak się obawiam i jak mi się zdaje, zbliża się raczej rozpaczliwa godzina zamknięcia tylu-wiekowej roboty w całej gminie i okolicy świątnickiej, materyalny upadek zupełny i zatrata śladów tego kiedyś tak głośnego przemysłu domowego. A czyż dziwić się obawie jakoż prędzej może wybije ostateczna ta godzina, aniżeli przyjdzie akcya ratunkowa której się spodziewają od lat 13stu daremnie?

Jeżeli więc Wydział krajowy ma przyjść w pomoc z akcyą dodatnią i pomocniczą także Świątnikom, dajmyż mu środki ku temu i w tylu innych kierunkach; nie zaś 20.000 zł., które na 70 kilka powiatów wystarczyć mogą. – Nie spodziewam się bowiem, iżby tam, gdzie coś zależy od relacyi wymaganych dopiero przez władze centralne, akcya prędko nastąpiła ze strony Rządu; acz nie przeczę. Że JE. Namiestnikowi zawdzięczamy, iż kiedy po 13tu latach przyszła wreszcie odezwa i zapytanie z Wiednia, co robić z Świątnikami, odesłał ją do Wydziału krajowego, a Wydział krajowy ma ten przedmiot właśnie w ręku, przeznaczając na pierwsze potrzeby 6.000 zł. Z resztek funduszu za rok 1885 w nadzieji, ze Wysoki Sejm uchwali na rok bieżący taką dotacyę, która by posłużyć mogła do większej zachęty także ze strony Rządu.7

Sprawa była kontynuowana na kolejnym posiedzeniu. Ks. dr Kopyciński słusznie podniósł głos, że sama szkoła nic nie da i potrzeba jest utworzenia spółki i solidarnej pracy przy pomocy finansowej państwa, a poseł Weigel skonkretyzował finansowe potrzeby uruchomienia szkoły:

P. ks. Dr. Kopyciński

Pozwólcie Panowie, że zwrócę się jeszcze do owych Świątnik , o których dawnym przemyśle

tak znakomicie mówił tu Dr. Weigel, a który to przemysł tak nisko upadł, iż kuźnie pozamykano, i ze chyba jakiś tam pastuszek jeszcze kuje kłódkę w polu na kolanie. Że tam przemysł upadły na nowo do życia powołać należy, ze tam szkołę ślusarstwa zaprowadzić potrzeba, tego nikt nie zaprzeczy. A w jakiż pytam sposób szkołę tam założyć? Czy tam znowu mamy przyjść z owem pokryciem procentowem, którego one wcale nie żądają? Tam potrzeba ludzi, którzyby stowarzyszenie zawiązali, tam potrzeba pieniędzy, tam potrzeba przyjść z pożyczka; a jak długo tego nie będzie, Świątniki nigdy się nie podniosą.

(…)

P. Weigel

Wracam, raz jeszcze po tej dygresji uczuciowej, za którą przepraszam, ale której się oprzeć nie zdołałem, do Świątnik i pragnę, ażeby Wys. Reprezentacya kraju, która w zeszłym roku w ostatniej Sejmu godzinie z taką uwagą i z takim udziałem bez oporu i długiego dyskutowania zawotowała po przemówieniu moim więcej o 30.000 zł. aniżeli przedstawiono lub pierwotnie zamierzono. Pragnę, abyście Panowie pojęli całą grozę tego sioła i jak tam potrzebny jest ratunek nagły, wydatny i w czem on się ze strony kraju objawić winien. Według przyjętej zasady Rząd centralny wtedy się opiekuje fachowym przemysłem, warstatami przemysłowymi i szkołami zawodowemi w królestwach i krajach monarchii lub w ogóle popieraniem przemysłu domowego i rękodzielniczego z swej strony, jeżeli gmina daje grunt, opał, światło i usługę na co mniema, że i najuboższą gminę stać powinno. W takim wypadku pyta się Rząd centralny, cóż ty kraju dasz? czem się przyczynisz? Wtedy kraje cóż dają, lub jaki ciężar na się przyjmują? Oto stawiają budynki potrzebne, (warsztaty lub szkoły fachowe), a Rząd powie „dobrze”, po spełnieniu tych warunków ja dam nauczyciela, obejmę płacę jego ewentualnie i asystentów, dam przybory naukowe, względnie także motory i maszyny i t. d. Stosując tę zasadę przyjętą przez Rząd do naszego założenia względem Świątnik, Rząd oświadczył się w komisyi centralnej, do której oprócz JE. Włodzimierza hr. Dzieduszyckiego i Jerzego ks. Czartoryskiego i ja mam zaszczyt należeć, ze przyjmie na się środki naukowe, maszyny, motory etc. ale niech kraj zrobi swoje…

Nie zostawiajcie Panowie Świątnik, błagam, bez pomocy, bo co powiedziałem wczoraj o nich a to jest nagą prawdą, której się przypatruję od lat 13tu; że wyczekując pomocy, chylą się do zupełnego upadku. Dajcie im więc raz już tę pomoc, aby zegar na kościółku tamecznym godziny wymarcia tego przemysłu nie wybił, ale ku nowemu życiu poruszył zardzewiałe wskazówki!

Panowie! jeżeli po tak długich rokowaniach ostatecznie Rząd okazuje się skorym łożyć nakład na przybory naukowe, opłaty nauczycieli, to jest technika, prowizora lub asystenta, na dostarczanie motorów i maszyn 24 do 30 tysięcy zł. „succesive” a i Wydział krajowy z remanentów roku 1885. przeznaczył 6.000 zł. na pierwsze potrzeby założenia warstatów, nieodzowną staje się koniecznością przynajmniej nadzwyczajnym kredytem przyjść w pomoc Świątnikom i okolicy, ażeby w dwu po sobie następujących latach dając po 10.000 zł. pokryć gwałtowną potrzebę tej prastarej miejscowości. Na wypadek więc jeżeliby ustęp 7. się nie utrzymał według sum wyższych proponowanych, proszę abyście Panowie przyjąć raczyli następująca uchwałę jako „extra-ordynaryum” na lat dwa:

Wysoki Sejm raczy uchwalić:

„Na cele budowy warstatów mechanicznych ślusarstwa w Świątnikach górnych w pobliżu Krakowa przeznacza się osobna kwota zł. 10.000″.

Nie przesądzając tamtym uchwałom, jakie zapadną stawiam to jako minimum tego co osiągnąć i tentować w tej chwili mi wypada. Jeżeliby się nawet to komisyi gospodarstwa krajowego wydawało rezykownem, albo i ten wniosek upadł, będę powracał więcej, przy dyskusyi budżetowej do tego, co o Świątnikach w zeszłym roku, co wczoraj i dzisiaj powiedziałem „Maxima solvisse optima petiisse” na tedy „sat est”! Raz jeszcze powtarza m tylko na zakończenie słowa onej „fides” w proroku: Wyciągają oni ku Wam Panowie ręce z zaufaniem i otuchą, ze ich nie opuścicie. Dajcie więc pomoc temu biednemu do upadku się chylącemu siołowi i przyległym osadom, gdzie do 1.500 osób (w Świątnikach górnych i okolicy) wyżywiało się pierwej z tego starego przemysłu domowego. Zechciejcie Panowie szybką i skuteczną podać pomoc wszakże również przemysłowi rękodzielniczemu w tylu innych gałęziach i potrzebach kraju, polegając na sumienności Wydziału krajowego, tudzież jego i komisyi krajowej, doświadczeniu. Skończyłem! (Brawo !).

Wice-Marszałek ks. Metropolita Sembratowicz. Kto popiera poprawkę p. Weigla zechce rękę podnieść. (Dostateczna ilość). Poprawka jest popartą.8

W roku 1887 sprawa zaczęła już nabierać tempa i zmierzała prosto do celu. Budżet został już zatwierdzony, sejm mógł już jedynie wysyłać odezwy i czekać na reakcję Wiednia.

Sprawozdawca p. Wierzbicki

Zarządzenie to c. k. Rady szkolnej krajowej, podaję tem chętniej do wiadomości wysokiej Izby, że mogę przy tej sposobności stwierdzić, że komisya krajowa dla sprawy przemysłu domowego i rękodzielniczego, mianowicie w ostatnim roku doznawała kilkakrotnie poparcia ze strony wysokiego c. k. Rządu, i ze czynności komisyi krajowej skierowane do podniesienia rękodzielnictwa i przemysłu w kraju naszym znachodzą z tej strony sympatyczne uznanie. Także i Władze centralne we Wiedniu okazują więcej jak dotychczas zajęcia się sprawami naszego szkolnictwa przemysłowego, w szczególności zaś JE. P. Minister Gautsch okazał się zarządzeniami swemi dla kraju naszego wielce życzliwym. Niektóre sprawy odnoszące się do naszych szkół przemysłowych załatwił w ubiegłym roku pomyślnie, mianowicie zaś sprawa szkoły ślusarskiej w Świątnikach, która od lat 17 czekała na załatwienie, właśnie za jego wpływem została o tyle zwróconą na dobrą drogę, iż jest wszelkie prawdopodobieństwo, ze już w tym roku szkoła ta wejdzie w życie.

(…)

Sprawozdawca p. Wierzbicki (czyta):

4. Wzywa się c. k. Rząd, ażeby przedsięwziąć raczył odpowiednie środki celem wprowadzenia w życie państwowej szkoły fachowej dla ślusarstwa w Świątnikach górnych, w powiecie wielickim, w terminie oznaczonym w reskrypcie c. k. Prezydyum Namiestnictwa z dnia 21. Sierpnia 1886. L. 8.439/pr. t. j. od Wielkiejnocy 1887. r.

Sejm popiera także jak najusilniej oświadczenie Wydziału krajowego wyrażone w odezwie z dnia 31. Października 1886. L. 64.364, ze c. k. Skarb państwa nie powinien wymagać tak znacznych ofiar z funduszów krajowych na koszta przyszłego utrzymania fachowej szkoły ślusarskiej w Świątnikach górnych, jak to oznaczono w reskrypcie JE. p. Ministra wyznań i oświaty z dnia 6. Sierpnia 1886. L. 8.769.9

Na 17. posiedzeniu zatwierdzono ostatecznie wartość rocznej subwencji dla szkoły pod pozycją nr 233. w wysokości 4000 złr.10 W tym samym roku ministerstwo zatwierdziło kandydaturę Kazimierza Bruchnalskiego na kierownika szkoły i przystąpiono do adaptacji najmowanych lokalnych pomieszczeń dla celów szkolnych. Prace trwały od jesieni 1887 roku do lata 1888 roku. Ostatnim problemem, z którym przyszło się zmierzyć była konieczność wybudowania 42-metrowej studni głębinowej, aby zapewnić wodę do silnika parowego. Uroczystego otwarcia szkoły dokonano 20 września 1888 roku – zajęcia teoretyczne odbywały się w domu na Wstroniu (na Wyspie), a warsztaty u Józefa Słomki na Dziale.

Poseł Weigel, ustanowiony stałym opiekunem szkoły, nie ustawał w wysiłkach i w 1889 roku przedstawił dwa wnioski – uruchomienie kursu przemysłu artystycznego i ślusarstwa budowlanego oraz utworzenie wzorcowego warsztatu kowalskiego w Sułkowicach. Weigel wspomniał także o dofinansowywaniu nauki w szkole dla majstrów świątnickich.

P. Dr. Weigel. Wysoka Izbo! Prosiłem J. E. p. Marszałka, aby mi pozwolił te wnioski pod względem uzasadnienia połączyć z sobą i dla oszczędności czasu, i dla powinowactwa przedmiotu, z tego powodu, że w jednym i drugim wypadku rozchodzi się o szkołę wzorową, którą się zajmuje Rząd, lub o warsztaty wzorowe przez Rząd założyć się mające, a że obydwa wnioski zawierają wystosowanie do Rządu prośby o przyspieszenie lub otworzenie osobnych kursów naukowych, przeto też połączenie uzasadnienia zdawało mi się – dla ekonomii czasu- właściwem.

Pierwszy wniosek dotyczy szkoły fachowej ślusarstwa w Świątnikach, tych nieszczęśliwych Świątnikach, które w tej chwili zdarzeniem losu stały się pastwą płomieni i ratunku zarówno jak pamiętania o ich przyszłości w dwójnasób potrzebują. Po założeniu szkoły, mnie się zdaje w dniu 20. września 1888 r., tak pomyślnie rozwinęła się akcya szkoły już w pierwszym roku założenia, że nie tylko młodzież ślusarska tej tylu wiekowej osady, chętnie garnęła się, o ile miejsca stać było w szkole, do wyśmienicie udzielanej fachowej nauki, ale co więcej ojcom rodziny, których nazwano majstrami (chociaż nie terminowali, nie czeladniczyli, tylko od dziadów pradziadów swą sztukę znali i wykonywali) pozwolono wieczorem udawać się do szkoły majstrów, dla nauczenia się, jak obchodzić się z maszynami i narzędziami postępowemi. Co więcej, kuratoryi udało się wyrobić, że Rząd w ocenieniu straty czasu i zarobku, jaką ci ludzi oddalając się od swego zatrudnienia ponoszą (choć we własnym ich interesie przyuczenia się postępu) zaniedbując pracę swoją w domu, płaci tym majstrom po 50 ct- za każdy wieczór ich uczęszczania na naukę, aby żywić mogli w dniu następnym swe rodziny, poświęciwszy czas zarobkowy nauce w szkole i nauczyli się obchodzenia z postępowemi narzędziami, oswoili się z niemi, z tym to sprytem, jaki wrodzony i właściwy jest tej ludności świątnickiej. Z postępem dzisiejszym w zawodzie ślusarskim jednego tylko im brakło, to jest iżby łatwiej mogli sprostać popytowi, w razie zamówienia robót w zakresie artystycznego przemysłu, przedmiotów gustownych, stylem poprawnych i budownictwa dotyczących. Usposobieni oni są przeważnie jak dziś do wyrobu kłódek; przeto jak powiadam, okazuje się potrzeba zaprawienia ich, wyzyskując ich talent i łatwość sprostania wszystkiemu co zobaczą lub czego się nauczą i zaprowadzenia tam kursu artystycznego przemysłu ślusarskiego i ślusarstwa budowniczego.

W tym kierunku wiem, o ile prywatne zabiegi czyniłem, że Rząd nie jest przeciwny temu, znając, iż ludność świątnicka tak biedna potrzebuje zarobku coraz więcej, a nie zarobi łatwo wobec konkurencyi, jeżeli nie dostanie wykształcenia i udoskonalenia w tym kierunku, iżby się wyrobów w zawodzie ślusarstwa budowniczego i przemysłu artystycznego poprawnie podjąć mogła.

Z tych powodów co do pierwszego wniosku, t. j. wniosku 5tą pozycyą, porządku dziennego objętego, pozwalam sobie wnieść, iżby Wysoki Sejm raczył uchwalić:

„Wzywa się c. k. Rząd, aby w porozumieniu z Wydziałem krajowym zaprowadził w zawodowej szkole w Świątnikach kurs przemysłu artystycznego i ślusarstwa budowlanego.”11

Poseł Weigel miał wizję rychłego rozwoju szkoły, tak, aby rzemieślnicy świątniccy nie ograniczali się tylko do produkcji kłódek. Jak się potem okazało bardzo opornie przyszło rzemieślnikom świątnickim uczenie się wykonywania innych produktów i gdy zabrakło już Weigla-obrońcy Świątnik, już w pierwszej dekadzie XX wieku powstało w Sejmie mocne grono zmierzające do przeniesienia szkoły ze Świątnik podając właśnie za argument tą niechęć rzemieślników do innych produktów niż kłódki, a zakończone ostatecznie likwidacją profilu artystycznego i budowlanego w 1912 roku i przejście na specjalizacje maszynową.

Wydział Krajowy przyznał nowo powstałej Spółce Ślusarskiej jednorazową zapomogę w wysokości 300 złr na pokrycie opłat związanych z założeniem towarzystwa i wpisami do ksiąg.12

Podczas jesiennej sesji Sejmu w 1889 roku omawiano z inicjatywy posła Weigla kwestie zapomogi dla pogorzelców w Świątnikach. Pojawił się też wniosek Gminy Świątniki o przyznanie koncesji na cotygodniowe targi bydła, który to wniosek został przekazany komisji przemysłowej.13

Zwrócono się także o przygotowanie planów i kosztorysów budowy budynku szkoły ślusarskiej na kolejny rok, a także poruszono sprawę budowy drogi łączącej Świątniki z siecią dróg krajowych. Oba te wnioski Wydział Krajowi skierował na podstawie sprawozdania Kazimierza Bruchnalskiego, dyrektora szkoły ślusarskiej. W alegatach zacytowano następującą treść sprawozdania:

Druga rządowa szkoła rękodzielnicza, subwencyonowana z funduszu krajowego, i na której zarząd z tego tytułu Wysoki Wydział, a względnie Komisya krajowa dla spraw przemysłowych wpływ wywierać mogą – mianowicie c. k. zawodowa szkoła ślusarska w Świątnikach górnych w powiecie Wielickim, ukończyła właśnie pierwszy rok istnienia. Pomiędzy załącznikami sub /. przytaczamy w całości sprawozdanie kierownika tego zakładu, p. Kazimierza Bruchnalskiego, przedstawiające obecny stan szkoły i jej najpilniejsze potrzeby. Potrzeby te są następujące:

a) Ponieważ szkoła fachowa, (w której pracuje się przy ogniu, zaopatrzona w znaczną ilość maszyn i przyborów, gdzie niemal każdy uczeń potrzebuje osobnego śrubsztaka, a nadto potrzebne są do nauki sale rysunkowe i sale do nauki przedmiotów teoretycznych j dla których właśnie ma być zamianowany osobny nauczyciel) – nie może należytego przynosić pożytku, gdy mieści się, jak szkoła ślusarska w Świątnikach, w dwóch niskich i ciasnych domkach włościańskich, które w braku odpowiedniego budynku urządzono tymczasowo dla pomieszczenia szkoły i warsztatu wzorowego, przeto zachodzi nagląca potrzeba wznieść odpowiedni budynek na pomieszczenie tej szkoły. Gmina Świątniki górne obwiązała się przyczynić się do pokrycia wydatków na budowę, płacąc przez lat dwadzieścia po 500 zł. rocznie. Tym zasiłkiem pokryć będzie można znaczną część wydatków na postawienie budynku na szkołę.

b) Stan dróg, łączących Świątniki z gościńcem bitym, prowadzącym z Wadowic przez Mogilany do Krakowa, a względnie z Krakowem, jest tak zły, że zbudowanie drogi ze Świątnik do Mogilan, oddalonych o 5 kilometrów, stanowi jeden z nieodzownych warunków podźwignienia przemysłu ślusarskiego w Świątnikach, i rozkwitu szkoły. Produkcya wyrobów z żelaza połączoną jest w ogólności z ciężkimi transportami: węgla kamiennego, surowego żelaza a wreszcie gotowych wyrobów; przeto bez poprawy komunikacyi Świątnik z Krakowem, niemożebnym jest rozwój tamtejszego przemysłu ślusarskiego.

Uznając zaspokojenie potrzeb szkoły ślusarskiej w Świątnikach w oznaczonych tu dwóch kierunkach za niezbędne, pozwala sobie Komisya krajowa dla spraw przemysłowych upraszać, ażeby Wysoki Wydział zechciał wyjednać potrzebne na ten cel środki pieniężne od Sejmu, i odpowiednie wnioski przedkłada na końcu niniejszego sprawozdania.14

Następnie Sejm obradował nad tymi zagadnieniami. Niedawny pożar w Świątnikach dodatkowo zmotywował posłów do przychylenia się planom budowy nowego budynku:

Sprawozdawca poseł Romanowicz:

5. Sejm poleca Wydziałowi krajowemu, aby na przyszłą sesyę sejmową przedłożył plan i kosztorys na stałe pomieszczenie c. k. zawodowej szkoły ślusarskiej w Świątnikach górnych, oraz szczegółowe wnioski co do tej budowy.

6. Sejm poleca Wydziałowi krajowemu, aby z funduszu, przeznaczonego na zasiłki na budowę dróg gminnych i powiatowych, udzielił znaczniejszego zasiłku na budowę drogi, prowadzącej ze Świątnik górnych do rządowego gościńca krakowsko-wiedeńskiego w Mogilanach.

(…)

P. Dr. Larysz Niedzielski. Wychodząc z zasady, ze dodatnia działalność Sejmu zależy od ekonomicznego użycia czasu, będę się wystrzegał dłuższego przemówienia przy rzeczach i o rzeczach, które na to nie zasługują. Przemówienie moje zwrócę tylko do 6. wniosku komisyi przemysłowej. W zupełności podzielam stanowisko komisyi przemysłowej, żądającej połączenia Świątnik, gdzie znajduje się szkoła przemysłowa, z dobrą komunikacyą względnie Krakowem, przeciwko temu nie mam nic. Jednak nie mógłbym się zgodzić na końcowy ustęp wniosku, mianowicie, aby drogę ze Świątnik połączyć przez Mogilany z rządowym gościńcem wiodącym do Krakowa. Reprezentując powiat wielicki pochlebiam sobie, że stosunki i potrzeby tego powiatu znam dość dobrze, tak samo dobrze znam tę trasę, którą komisya przemysłowa do przyjecia przedstawia. Na tę trasę nie mógłbym się zgodzić, albowiem inną uważam za odpowiedniejszą dla naszego powiatu i nawet za odpowiedniejszą dla Świątnik i dla szkoły samej.

Mianowicie według mnie inna droga, wiodąca przez Wrząsowice i Swoszowice i tu stykająca si# z gościńcem rządowym, jest dla szkoły przemysłowej korzystną, a względnie korzystną dla powiatu.

Przeglądając sprawozdanie komisyi przemysłowej nie znalazłem dostatecznego poparcia jej wniosku, dlaczego komisya tę trasę właśnie za odpowiedniejszą dla szkoły uznała. Wprawdzie wiadomo mi, ze inżynier, niejaki p. Majer, który jest zajęty przy szkole ślusarskiej w Świątnikach, odezwał się za przyjęciem tej trasy na Mogilany.

Być może, że ten pan Majer jest bardzo zdolnym inżynierem technicznym, i odpowiednim profesorem w szkole ślusarskiej, jednak to do mojego przekonania nie trafia, ażeby ten p. Majer znał się równie dobrze na trasach drogowych.

Ponieważ jednak nie chciałbym wziąć na własną odpowiedzialność, która droga jest korzystniejsza, czy na Mogilany, czy na Swoszowice, przeto stawiam wniosek odmienny, aniżeli wniosek komisyi przemysłowej. A mianowicie Wysoki Sejm raczy uchwalić:

„Poleca się Wydziałowi krajowemu, ażeby w jak najkrótszym czasie zbadał przez swe organa techniczne najkorzystniejszą trasę drogową łączącą Świątniki z Krakowem, i udzielił z funduszu na budowę dróg gminnych i powiatowych znaczniejszego zasiłku na budowę tej drogi”. Jednem słowem upraszam, żeby Wysoki Sejm raczył polecić Wydziałowi krajowemu zbadanie, która trasa jest dla Świątnik właściwszą.15

Na ten wniosek wielickiego posła głos zabrał poseł Weigel, który również znając te strony podtrzymywał inicjatywę drogi do Mogilan.

P. Dr. Weigel. Ja nie stanę przeciwko wnioskowi szanownego poprzedniego mówcy o ile pragnie, aby Wydział krajowy zastanowił się nad najdogodniejszą drogą prowadzą,cą do Świątnik. Podam jednak parę uwag, które mam do zrobienia na podstawie doświadczenia mojego, bo jużto jako delegat komisyi centralnej w ministerstwie oświecenia dla szkół przemysłowych, jużto jako delegat specyalny Wydziału krajowego dla Świątnik, tak często bywam w tej miejscowości od lat kilkunastu, że z położeniem rzeczy dokładnie jestem obeznany. Owóż droga, o której mówi szanowny poseł wielicki, mogłaby być wprawdzie względnie krótszą t. j. droga na Swoszowice i Wrząsowice do Świątnik , ale przedstawia ona tę niedogodność, że prowadzi z Wrząsowic do Świątnik pod tak stromą górę, że jest ona po większej części w lesie i pod samą górą w niektórych miejscach prawie nieprzebytą. Ile razy z członkami komisyi ministesteryalnej t. j. z inspektorami przemysłowymi zniewolony byłem udawać się tą krótszą drogą do Świątnik, pragnąc tę krótszą spróbować drogę to szedłem wraz z tymi członkami (jak n. p. radcą dworu baronem Weigelspergiem, Exnerem i Hauffem po największej części piechotą. Byłem w niebezpieczeństwie pogruchotania pod samą górą Świątnicką powozu, którym wieść mi ich wypadało, bo do naszych wózków lub bryczek i do naszych polskich dróg panowie ci nie bardzo przywykli. Otóż jeżeli Wydział krajowy względnie oddział techniczny poświadczy, że droga do Świątnik na Swoszowice, o której nie przeczę, że Wydział powiatowy czynił co się dało, żeby ją do Wrząsowic zrobić jako tako użyteczną, da się adaptować przydatnie, ja się temu sprzeciwiać nie będę; ale nam chodzi o to, żeby z jednej i drugiej strony Świątnik była ta droga najdogodniejszą do przebycia podróżnych i przewozu węgla, tudzież żelaza. Przeczę zaś według mego doświadczenia, ażeby to się z Wrząsowic do Świątnik dało tak łacno uskutecznić. Przed tygodniem byłem tam na pogorzelisku i badałem znowu stosunki przystępniejszej drogi do Świątnik. Otóż wiem, że droga ta od jesieni do lata jest poprostu nie użytą i dłużej się jedzie, jak na Mogilany. Obawiam się więc, że koszta nie będą mniejsze j natomiast, jeżeli ktoś chce się dostać drogą cywilizowaną, że tak powiem, do Świątnik, to mimo dłuższej nieco drogi szybciej wygodniej i bezpieczniej może jechać na Mogilany; raz dlatego, że do Mogilan z Krakowa i Podgórza prowadzi szosa bardzo dobrze i porządnie utrzymywana i mimo góry prędzej się dojeżdża do samego szczytu i skrętu Mogilańskiego na drogę ku Świątnikom. Następnie, że obecnie rozchodzi się tylko o 4 ½ kilometry t. j. pół mili drogi z Mogilan do Świątnik i tędy też zwykle się droga z Krakowa szybciej odbywa, jak na Swoszowice i Wrząsowice, bo z Krakowa do Mogilan 2 mil za godzinę lub 5 kwadransy się przebywa po doskonałej szosie rządowej, a byle boczna droga z Mogilan do Świątnik była dobrą, cała droga z Krakowa za 2 godzin przebyćby się dała. Ale ta boczna droga w tej chwili jest nie do przebycia, chociaż Wydział powiatowy nawoził tam kamienie. Ten sam inżynier, o którym mówił poseł wielicki p. Majer z Wiednia, bawiący obecnie w Świątnikach oświadczył zaś, że zrzucanie kamieni bez potłuczenia ich i bez ładu w te bryły błota jest jak teraz raczej zaprzepaszczeniem niżeli poratowaniem tej drogi, o 4-5 kilometrach. Wystarczy powiedzieć, iż tak się złożyło, że kiedy za ostatniej bytności swej w Krakowie p. minister Gautsch miał być także w Świątnikach nie doradzałem tej jazdy, bo ani jedną ani drugą drogą nie dało się dotrzeć do Świątnik choćby tego tak był pragnął.

Nie jestem więc przeciwny wnioskowi posła wielickiego, o ile dąży do tego, żeby Wydział krajowy kwestyę tych dróg raz jeszcze dokładnie zbadał, owszem powiem dodatnio po stronie wniosku posła wieleckiego, że można by w krótszym względnie czasie dostać się do Świątnik, mianowicie ze stacyi kolei państwowej w Swoszowicach na Wrząsowice, ale musiałaby być góra pod Świątnikami tak serpentynami opasaną, żeby tam poprostu wywindować się można bez narażenia się na niebezpieczeństwo.

Dlatego niech sobie Wydział krajowy kwestyę studyuje, jak sobie szanowny poseł wielicki życzy; nie staję temu wnioskowi poprzecznie, ale winienem z powodu znajomości rzeczy podnieść rzeczywisty stan sprawy, a dodam, że gdyby jedna i druga z tych dróg była do przebycia, byłoby to dobrodziejstwem czy dla pieszych krótszą drogą na Wrząsowice, czy dla żelaza i węgla na Mogilany, nie mówiąc już dla dojazdu powozami.16

Głos w sprawie zabrał także poseł sprawozdawca Tadeusz Romanowicz:

Sprawozdawca p. Romanowicz. Szanowny poseł wielicki wyraził zdziwienie, dlaczego komisya przemysłowa nie uzasadniła obszernie tego, że przyjmuje dukt drogi Świątniki-Mogilany, a nie Świątniki-Wrząsowice. Otóż komisya przemysłowa byłaby może wdała się w obszerniejszy w tym przedmiocie wywód, gdyby była komisyą przemysłowo-drogową. Nie będąc nią, nie mogła rzeczy traktować specyalnie ze stanowiska drogowego tylko musiała ją traktować ze stanowiska potrzeb interesów szkoły w Świątnikach. Ze stanowiska zaś tego jest rzeczą, niezaprzeczalną, iż trzeba Świątnikom zapewnić jak najbliższą komunikacyę z gościńcem rządowym, bitym, dobrym, na którym dowóz węgla i żelaza do Świątnik będzie najłatwiejszy i najbardziej możliwy. Szanowny poseł wielicki niejako nam podsuwa to, ze myśmy dlatego się oświadczyli za drogą Świątniki Mogilany, ponieważ p. inżynier Majer za nią się oświadczył. Tymczasem mam tu właśnie pod ręką referat p. inżyniera Majera, który jest z daty 8. listopada, gdy sprawozdawanie komisyi jest z 6. listopada. Więc nikt komisyi zarzutu zrobić nie może, żebyśmy za p. Majerem powtarzali.

Co do rzeczy samej muszę naprzód przypomnieć, że już w r. 1884 kiedy sprawa dróg w powiecie wielickim się regulowała, był projekt przeprowadzenia drogi z Wieliczki na Świątniki do Mogilan i ten projekt subwencyonował wtedy Wydział krajowy. Dopiero w r. 1886 nie z Wydziału krajowego, ale z Wydziału powiatowego zmieniono kierunek drogi i postanowiono iść za Świątnik przez Wrząsowice do Swoszowic. Dziś część Wieliczka- Wrząsowice jest skończona, a część Wrząsowice Świątniki jest ta, o którą się rozchodzi posłowi wielickiemu. Otóż jeżelibyśmy tę drogę dali Świątnikom do kolei, a względnie do Krakowa, nie miałyby Świątniki komumkacyi z gościńcem rządowym, który jest ze wszystkich miar lepszy. We Wrząsowicach na tym całym kawałku od Świątnik do Wrząsowic są niesłychanie wielkie spadzistości, grunt jest bardzo zły tak, że znawcy mówią, iż tam nie można jechać z ciężarem inaczej jak czterma końmi. Zachodzi dalej ta okoliczność, ze na tym kawałku trzebaby expropriować grunta pod drogę, podczas gdy na kawałku Świątniki-Mogilany jest to albo zupełnie niepotrzebne, albo tylko w małej części konieczne. Dalej budowa traktu Świątniki-Wrząsowice trwałaby znacznie dłużej, bo są tu do przezwyciężenia znacznie większe trudności techniczne niż na tamtej drodze. Zwrócę jeszcze uwagę, że różnica nie jest tak bardzo wielka: droga ze Świątnik do Mogilan ,miałaby 4 i 3/10 kilometry długości, droga ze Świątnik do Wrząsowic 3 i 15/100 kilometry długości. Rożnica zatem jest 1 i 15/100 kilometra. Wobec tego wszystkiego zdawało się komisyi, że jest zupełnie uzasadniony wniosek komisyi krajowej, ażeby budować na Mogilany.

Co do wniosku p. posła Niedzielskiego ten byłby tylko w takim razie do przyjęcia, gdyby się wnioskodawca zaakomodował do uwag p. posła powiatu wielickiego mianowicie, żeby w taki sposób wniosek swój postawił, ażeby Wydział krajowy zbadał i udzielił subwencyi i na tem skończyć. Ja sądzę jednak, że tak jak jest wniosek komisyi, Wysoka Izba śmiało przyjąć go może, a ten cel, o który nam głównie chodzi, t. j. zapewnienie Świątnikom dobrej komunikacyi, będzie osiągnięty.17

Wniosek posła. Niedzielskiego nie wszedł i Sejm przyjął treść punktu 6. Wyceniono koszty budowy na 25350 złr drogi do Mogilan o długości 5.4 km. i szerokości 6 m. Przewidziano zakończenie budowy na rok 1891. Na 27. posiedzeniu Sejm zatwierdził subwencje dla szkoły ślusarskiej w wysokości 900 złr zwyczajnej i 500 złr nadzwyczajnej.18 Ciekawe informacje o szkole ślusarskiej zawarte też są w pozostałych załącznikach sprawozdania Komisji Krajowej dla spraw przemysłowych:

D. Szkoły fachowe dla wyrobów metalowych.

W tej grupie szkolnictwa przemysłowego posiada kraj koronny Galicya tylko jedną szkołę ślusarską w Świątnikach, a i tę zawdzięcza kraj Wysokiemu c. k. Rządowi. Fundusz krajowy pokrył tylko znaczniejsze wydatki, powstałe przy pierwszem urządzeniu szkoły, prócz tego dostarcza kraj potrzebnego lokalu, opału i usługi, w końcu zasila powyższą szkołę fundusz krajowy roczną subwencją, która w roku bieżącym wynosi 900 zł., a na rok 1890 preliminowaną jest w wysokości 1150 zIr.

Urządzenie jej jest znakomite. Ponieważ ale cała ludność tej wioski domowem ślusarstwem się trudni, byłoby więc pożądanem ułatwić jej by mogła korzystać z maszyn do szkoły należących, wyrabiając za ich pomocą pojedyncze części składowe, do swych wyrobów ślusarskich potrzebne. Maszyny, używane obecnie w tej szkole, są jednak dla wyż wspomnianego celu niewystarczające, tak co do liczby jak i gatunku, i tylko nie wielu ślusarzy tej wsi korzystać z nich może.

By więc rozwój przemysłu ślusarskiego w tej miejscowości wzmocnić i ułatwić, zanosimy prośbę o łaskawe wstawienie do budżetu państwa na rok 1890, celem zakupna wyż wspomnianych maszyn dla szkoły w Świątnikach, kwoty 3500 zł.19

W roku następnym Sejm zatwierdził budżet budowy nowego gmachu szkoły ślusarskiej i polecił Wydziałowi Krajowemu wykonanie w kwocie 35 tys złr. przy założeniu, że gmina przeznaczy na ten cel 10 tys złr. Takie wnioski zanotował Wydział Krajowy z zakresie przemysłu krajowego.

Komisya krajowa dla spraw przemysłowych, zdając sprawę o stosunkach przemysłu ślusarskiego w Świątnikach górnych i o nader pożytecznej działalności istniejącej tamże c. k. zawodowej szkoły ślusarskiej zaznacza z naciskiem, że teraźniejsze pomieszczenie szkoły jest zupełnie nieodpowiednie i że z tego powodu szkoła narażona jest na liczne niedogodności, które tamują jej rozwój. W dotychczasowym lokalu szkolnym nie ma absolutnie miejsca na inwentarz, który c. k. Ministerstwo zamierza uzupełnić kosztem przeszło 30.000 zł. Okoliczności te nabierają tem większej wagi, że Wysoki Sejm uznał za niezbędne rozszerzenie zakresu nauki szkolnej uchwalą z dnia 15. listopada 1889 wzywającą c. k. Rząd, aby w porozumieniu z Wydziałem krajowym i krajową Komisyą dla spraw przemysłowych zaprowadził w tej szkole kurs przemysłu ślusarstwa artystycznego i ślusarstwa budowlanego. Uchwalę tę podano do wiadomości c. k. Prezydyum Namiestnictwa pismem z dnia 15. listopada 1889. l. 1.105. Odezwą z dnia 10, lipca 1890 l. 7.189 c. k. Prezydyum Namiestnictwa zawiadomiło Wydział krajowy o decyzyi ministeryalnej w sprawie przytoczoną uchwałą poruszonej. P. Minister pomimo licznych zarzutów przytoczonych w reskrypcie wymienionym z, dnia 14. czerwca 1890 l. 8.545 jest skłonny rozszerzyć obecny program fachowej szkoły w Świątnikach a to jak się p. minister wyraża „bacząc na uznaną i wśród najtrudniejszych stosunków doświadczoną zręczność i zdolność kształcenia się w zawodzie ślusarskim ludności świątnickiej, dalej z uwagi na stosunkowo korzystne rezultaty, jakie szkoła w dotychczasowych granicach swej działalności osiągnąć zdołała, wreszcie z uwagi na wielką ważność, jaką Sejm krajowy zdaje się przywiązywać do rozszerzenia szkoły”. Mianowicie zaprowadzonoby dla uczniów zdolniejszych lub praktycznie bardziej wyrobionych naprzód naukę, mającą na celu upiększenie, dekorowanie i zdobienie form użytkowych produkowanych w zakładzie, uwzględniając odpowiednio ten kierunek także w nauce rysunków wolnoręcznych i fachowych. W dalszym ciągu nauki mogliby tacy uczniowie, nie ograniczając się jedynie do sporządzania kłódek i zamków, wyrabiać także niezdobne lub miernie ozdobne prostsze przedmioty z zakresu ślusarstwa budowlanego.

Udzielanie praktycznej nauki w dekorowaniu i w wyrabianiu prostych niekunsztownych przedmiotów z zakresu ślusarstwa budowlanego poruczonoby obecnym werkmistrzom c. k. szkoły zawodowej, którzy są do tego zupełnie uzdolnieni. Dla nauki rysunków wolnoręcznych i fachowych okazałaby się zapewne potrzeba ustanowienia nowej siły nauczycielskiej. W tym ostatnim względzie, jakoteż w sprawie dostarczenia szkole odpowiednich środków naukowych wyda p. minister w swoim czasie odpowiednie zarządzenia. Przeprowadzenie jednak tych zarządzeń czyni p. minister zależnem od dopełnienia różnych warunków, a przedewszystkiem od odpowiedniego umieszczenia zakładu. Budynek bowiem, w którym się mieści fachowa szkoła świątnicka, jest wedle reskryptu p. ministra dla celów tego zakładu już w obecnym jego zakresie zupełnie niedostateczny, byłby zaś tem bardziej nieodpowiedni, gdyby zakład według powyższego projektu został rozszerzony. P. minister żąda zatem wystawienia nowego budynku według planów przez niego zatwierdzić się mających. Nadto wymaga p. minister dostarczenia kosztem kraju przyzwoitych pomieszkań dla zajętych przy szkole sil nauczycielskich i pomocniczych a uzasadnia to żądanie okolicznością, że teraźniejsze mieszkania wszystkich członków grona nauczycielskiego nie tylko nie odpowiadają najskromniejszym wymaganiom wygody, ale nawet pod względem sanitarnym pozostawiają wszystko do życzenia. P. Minister: zaznacza, że o wyszukanie mieszkania w Świątnikach dla nowego nauczyciela rysunków będzie też nader trudno zwłaszcza, że zeszłoroczny pożar zniszczył większą część Świątnik, która się dotąd nieodbudowała.

Potrzebę wybudowania gmachu na stale pomieszczenie szkoły odpowiednio do jej potrzeb i projektowanego rozszerzenia uznał także Wysoki Sejm, uchwalą bowiem przytoczoną na wstępie pod 5. polecił Wydziałowi krajowemu, aby na przyszłą sesyę sejmową przedłożył szczegółowe wnioski co do tej budowy.

Z tych wszystkich powodów Komisya krajowa dla spraw przemysłowych zajęła się jak najgorliwiej projektem budowy gmachu dla szkoły świątnickiej przy pomocy delegata ministeryalnego inżyniera p. Fr. Maiera z Wiednia i kierownika szkoły p. K. Bruchnalskiego. Na podstawie gruntownych badań i wyczerpujących narad Komisya wypracowała plan budowy na pomieszczenie szkoły i pomieszkania dla kilku nauczycieli, która według przybliżonego kosztorysu wymaga nakładu około 35.000 zł.

Do częściowego ponoszenia kosztów tej budowy obowiązana jest gmina Świątniki w myśl uchwały Rady gminnej z d. 1. października 1886, zatwierdzonej następnie przez Radę powiatową w Wieliczce. Na ten cel ma dostarczyć gmina 10.000 zł. W razie ociągania się gminy od dopełnienia tego obowiązku Wydział krajowy użyje środków przymusowych. Resztę kosztów budowy w kwocie 25.000 zł. wypada pokryć ze skarbu krajowego, C. k. Rząd oświadczył stanowczo, że na ten cel nie udzieli żadnego zasiłku ze skarbu państwa. Budowa ma być wykończona w terminie dwuletnim a to w ten sposób, że z ogólnej sumy kosztów budowy w kwocie 35.000 zł. przypadnie na r. 1891- 20.000 zł., na r. 1892 zaś 15.000 zł. w. a. Stosownie do przedstawionego wyżej stanu rzeczy i zgodnie z Komisyą krajową dla spraw przemysłowych Wydział krajowy przedkłada Wysokiemu Sejmowi wnioski w sprawie budowy, o której mowa.20

W Sejmie uchwalono:

Sprawozdawca p. Szczepanowski. (Czyta).

V. Sejm upoważnia Wydział krajowy do wzniesienia budynku dla c. k. zawodowej szkoły ślusarskiej w Świątnikach górnych kosztem najwyżej 35.000 zł pod warunkiem, że gmina Świątniki górne przyczyni się do kosztów budowy kwotą 10.000 zł. i otwiera Wydziałowi krajowemu kredyt na ten cel w kwocie 25.000 zł.

Wypłata tej dotacyi z funduszu krajowego nastąpi w dwóch ratach rocznych. Sejm wstawia w budżet na rok 1891 kwotę 10.000 zł. tytułem l. raty na cel powyższy.21

Szkoła Ślusarska wraz z warsztatami oddana do użytku w 1895 roku.

Ogółem na rok 1891 w budżecie zatwierdzono 1400 złr jako „Zasiłek na zapomogi dla kształcących się w c. k. zawodowej szkole ślusarstwa w Świątnikach górnych” i 10000 złr pierwszej raty na budowę nowego budynku.22

Sejm przyznał także koncesje na pobieranie myta na drodze Wieliczka-Gorzków-Świątniki wraz z odnogą Gorzków-Zakliczyn aż do granicy powiatu myślenickiego o łącznej długości 20km. W 1890 roku ukończono budowę ostatniego 10km odcinka tej drogi wraz z 15 mostami w tym także moście na Wildze o długości 20m. W większości koszty budowy pokrył powiat wielicki w kwocie 30633 złr. I 49 ct. Oto treść przyjętej uchwały wraz ze stawkami myta dla drogi kategorii I:

Uchwała

o udzieleniu koncesyi do poboru opłat mytniczych na rzecz utrzymania dróg gminnych Wielicko-Świątnickiej

Zgodnie z uchwałą Sejmu Mojego Królestwa Galicyi i Lodomeryi wraz z Wielkiem Księstwem Krakowskiem rozporządzam co następuje:

Art. l.

Na przeciąg lat pięciu od wejścia w wykonanie tej uchwały nadaje się prawo do pobierania myta:

l. Wydziałowi powiatowemu w Wieliczce jako władzy nadzorującej na rzecz utrzymania drogi gminnej Wielicko-Świątnickiej i na trakcie tejże drogi znajdującego się mostu na rzece Wildze, z zastrzeżeniem, że gminy i obszary dworskie, przez których terytoryum omycona droga przechodzi, przyczyniać się będą do jej utrzymania prestacyami w myśl postanowień ustawy drogowej.

Opłatę myta pobierać należy według następującego wymiaru:

a) od każdej sztuki bydła pociągowego w zaprzęgu 4 (cztery) ct.;

b) od każdej sztuki bydła pociągowego nie w zaprzęgu, od bydła pędzonego ciężkiego i koni

wierzchowych 2 (dwa) ct.;

c) od każdej sztuki bydła pędzonego 1 (jeden) ct.

Art. III.

Konie, woły, krowy, muły, osły należą do bydła ciężkiego, zaś cielęta, źrebięta, owce, kozy

i świnie do drobnego.

Od bydła niesionego lub wiezionego wozem nie opłaca się żadnej należytości. Zwierzęta, które ssą i przy matkach idą, są wolne od wszelkiej opłaty mytniczej.

Art. IV.

Przy poborze myta mają być zachowane ogólne przepisy o uwolnieniu od opłaty mytniczej

lub o zniżeniu tejże.23

W roku 1891 Sejm cesarz nie zwołał sejmu, więc Wydział krajowy mógł jedynie kontynuować politykę budżetową na kolejny rok nie mogąc wnieść żadnych zmian dlatego szczęśliwie złożyło się, że Sejm przyznał już kwotę na budowę nowej szkoły.

Sprawozdawca p. Chrzanowski (czyta):,

G) C. k. szkoły przemysłowe zawodowe, subwencyonowane ze skarbu krajowego.

Poz. 282. C. k. szkoła zawodowa przemysłu drzewnego w Zakopanem 1.650 zł.

„ 283. C. k. szkoła zawodowa ślusarstwa w Świątnikach  667 zł.

„ 284. Zasiłek na zapomogi dla majstrów, kształcących się w c. k. szkole ślusarskiej w Świątnikach 500 zł.

„ 285. Reszta sumy na wystawienie budynku dla szkoły ślusarskiej w Świątnikach 10.000 zł..24

W 1896 roku ponownie powiat wielicki wystąpił o przyznanie koncesji na pobieranie myta na drodze Wieliczka – Klasno – Siercza – Koźmice Wielkie – Byszyce – Rzeszotary – Świątniki z mostem na Wildze. Powiat przez ostatnie 3 lata wyremontował tą drogę kosztem 4376 złr. Sejm przychylił się do tego wniosku przyznał myto według poprzednich stawek.25

Subwencja roczna dla szkoły zawodowej wynosiła 1554 złr, a zasiłek dla majstrów kształcących się w szkole 500 złr.26 W roku kolejnym wartości te wynosiły odpowiednio 1554 złr i 400 złr.27 i tyle samo wyniosło w roku 1898.28 Wydziały powiatowe z Myślenic i Bochni udzielały stypendiów dla uczniów min. szkoły ślusarskiej w Świątnikach.29 Państwowe stypendia przyznano 25 uczniom (po 3-5 złr/msc).30

Wydział Krajowy w ramach ochrony przemysłu domowego uwolnił min. uchwałą z dnia 3 lutego 1897 roku l. 81.319 Spółkę Ślusarską w Świątnikach od zobowiązań podatkowych na okres od 1 października 1896 do 30 września 1906. Praktyka „uwalniania” przedsiębiorstw nie spodobała się Namiestnictwu i toczono proceduralne spory o kompetencje takich praktyk..31

W roku 1898 Wydział Krajowy udzielił Spółce Ślusarskiej 3% pożyczki na sumę 3000 złr.32 Komisja krajowa przyznała stypendia w wysokości 3-4 złr/msc 25 najlepszym uczniom. Wartość wyrobionych towarów w szkole ślusarskiej wyceniono w 1899 roku na 514 tys. złr. Do pełni funkcjonalności określono konieczność zakupu kilku maszyn (strugawki, wiertaczki stojącej, tokarki) i organizacja wody do maszyny parowe.j33 W Świątnikach 25 maja 1899 roku odbyła się wystawa przeglądowa bydła – z przyprowadzonych 250 sztuk bydła 49 nagrodzono wypłacając 5 dukatów i wręczając 4 listy pochwalne.34

W 1900 roku pojawiła się petycja do komisji drogowej w sprawie subwencji na budowę drogi powiatowej Świątniki – Siepraw – Myślenice.35 Zwiększono subwencje na szkołę ślusarską do 3180 K, a zasiłek dla kształcących się majstrów do 800 K.

W roku 1901 poruszona została ponownie sprawa drogi Swoszowice-Świątniki dla której wygasła już 5-letnia koncesja na pobieranie myta. Sejm przychylił się do wniosku powiatu wielickiego.36 Sejm pozostawił stawki subwencji i zapomogi na poprzednim poziomie i dodatkowo przeznaczył 2260 K „na koszta budowy studni, bielenie i rulety”.37 Dla uczniów szkoły ślusarskiej na stypendium wypłacono ryczałtem 1700 K.38

W następnym roku ponownie powiat wielicki wystąpił o przyznanie myta na wybudowanej w latach 1885-1898 drodze Podgórze-Swoszowice-Świątniki-Mogilany z mostem na Wildze w Zbydniowicach o długości 20.9 m o łącznej długości 21.06 km, zbudowanej systemem gościńcowym o szerokości w koronie 6 m. Koszt budowy wyniósł prawie 184 tys. złr. Sejm postanowił przyznać pobieranie myta mostowego w Zbydniowicach według stawek dla I. klasy drogi oraz drugie myta drogowego dla wyższej II klasy drogi wg następujących stawek:

Art. II.

Opłatę myta pobierać należy na dwóch stacyach według następującego wymiaru:

I. Myto drogowe na stacyi w Swoszowicach:

a) od każdej sztuki bydła pociągowego w zaprzęgu 8 (ośm) h;

b) od każdej sztuki bydła pociągowego w zaprzęgu, od bydła pędzonego ciężkiego i koni wierzchowych 4 (cztery) h;

c) od każdej sztuki bydła pędzonego drobnego 2 (dwa) h.

II. Myto mostowe na stacyi w Zbydniowicach:

a) od każdej sztuki bydła pociągowego w zaprzęgu 4 (cztery) h;

b) od każdej sztuki bydła pociągowego nie w zaprzęgu, od bydła pędzonego ciężkiego i koni wierzchowych 2 (dwa) h;

c) od każdej sztuki bydła pędzonego drobnego 1 (jeden) h.39

W roku szkolnym 1900/01 wypłacono stypendia dla 28 uczniów w wysokości 6-8 K/msc,40 w roku kolejnym 31 uczniów w wysokości 6 K/msc.41

Utrzymane zostały wysokości stawek przeznaczonych na szkołę ślusarską w 1903 roku i wynosiły 3108 K na utrzymanie i 800 K na zapomogi dla majstrów.42

Do Lwowa tymczasem dotarły informacje, że w szkole ślusarskiej pojawiły się tarcia nie tylko z miejscowymi rzemieślnikami ale także członkami Spółki Ślusarskiej. Sytuacja zrobiła się na tyle poważna, że władze Spółki wniosły petycję do Sejmu o szybkie przysłanie delegata z Wydziału Krajowego „celem zbadania stosunku tejże spółki do szkoły ślusarskiej i jej dyrektora Bilygo”. Sprawę tę szybko poruszyli przeciwnicy dalszego istnienia szkoły, a po tragicznej śmierci posła Weigla (zmarł w 1901 roku podczas obrad sejmowych) Świątniki utraciły swojego obrońcę w Sejmie.

P. ks. Szponder. Wysoka Izbo! Jeżeli zgłosiłem się jeszcze do krótkiego przemówienia, to może niejednego zadziwić, te jako niefachowy zabieram głos w sprawie, która bądźcobądź wymaga pewnej znajomości rzeczy.

Chcę zwrócić uwagę na szkoły państwowe w Świątnikach i Sułkowicach. Otóż widocznie w tych szkołach muszą być jakieś mankamenta, bo ogół tamtejszych mieszkańców żali się na zarząd tych szkół. Nawet wpłynęła w tym kierunku petycya do Sejmu, gdzie w drastyczny sposób są uwidocznione te wszystkie żale. Przeszło 4.000 robotników w Świątnikach żali się na zarząd tamtejszej szkołyprzemysłowej.

Do tego czasu dzieje się tak, te dla przekonania się i wykazania pożytku i wydatności tamtejszej szkoły ślusarskiej, bierze się tylko sprawozdania Dyrekcyi, która oczywiście zawsze pisze, że szkoła się pomyślnie rozwija i stoi na takiej wysokości swego zadania, że może konkurować z wyrobami zagranicznemi. Naturalna rzecz, że Dyrekcya inaczej pisać nie może, bo tu chodzi przecież o jej własną skórę.

Byłoby zatem do życzenia, aby c. k. inspektor przemysłowy zasięgnął zdania o wydatności szkoły od miejscowych majstrów, bo prawdopodobnie nie wszystko jest tak dobrze, jak to dyrekcya przedstawia i muszą tam być jakieś błędy, jeżeli są, tak ogólne żale i skargi.43

Należy jednak przyznać ks. Szponderowi racje, że sprawozdania Komisji Krajowej oparte na szkolnych sprawozdaniach były sztampowe z ogólną charakterystyką, że szkoła rozwija się dobrze. Na forum krajowym sprawa tego konfliktu nie została więcej podjęta.

Na rok 1904 utrzymano wielkość subwencji dla szkoły ślusarskiej44 i dodatkowo otrzymała ona 2000 K pożyczki na utworzenie funduszu obrotowego w 5 ratach po 400 K spłacanych do 1912 roku.45 W roku szkolnym państwo wypłaciło stypendia dla: 1 ucznia po 10K/mdc, 3. po 8 K/msc i 27 po 6 K/msc a w roku 1904/5 1. po 10K/mdc, 20. po 6 K/msc i 9 po 5 K/msc.46

Tak przedstawiano sytuacje w szkole:

Szkoła ślusarska w Świątnikach ukończyła 15. rok istnienia, rozwija się pomyślnie i stoi na tej wysokości, że wyroby jej nietylko mają zbyt, ale mogą konkurować z wyrobami obcemi. Tak jak w latach poprzednich, werkmistrze bywają wysyłani do wzorowych zakładów fabrycznych, celem dalszego kształcenia się zawodowo, a po wydoskonaleniu się wracają do szkoły i bywają użyci do podejmowania nowych robót w warsztacie szkolnym.

W roku ubiegłym wprowadzono do zakładu naukę wyrabiania okien ozdobnych. Ukończono również prace przygotowawcze do fabrykacyi zamków meblowych przez tamtejszą spółkę ślusarską. Dla jednej z firm wiedeńskich, która corocznie potrzebuje około 10000 sztuk pewnego rodzaju zamków, wykonali majstrowie świątniccy 400 sztuk żelaznych zamków na okaz, a po ich przyjęciu zamówiono dalszych 700 sztuk. Zamówienie to otrzymała Dyrekcya za pośrednictwom Ministeryum handlu.

W obec tak znacznego zamówienia okazuje się, że wyrób zamków jest dobry i jest nadzieja, że wyrób ten przysporzy ślusarzom zarobku i stworzy nowe źródło dochodu.47

Gmina Świątniki w 1904 roku wniosła kilka petycji do różnych komisji w sprawie zniesienia prestacyi drogowych, o zmianę ustawy łowieckiej, o zamknięcie gorzelni z powodu braku kartofli i zmianę ordynacji wyborczej.48

Poseł Stapiński przedstawił w Sejmie propozycję utworzenia w szkole ślusarskiej łazienek przy warsztatach, a co bulwersowało najbardziej posła, że sami rzemieślnicy i pracownicy szkoły nie widzieli jak dotąd potrzeby zachowania podstawowych zasad higieny. Wniosek jednak nie przeszedł i został odesłany do zbadania przez Wydział Krajowy.49

W 1906 roku urządzono „kurs zawodowy dla ślusarzy w Krakowie przy współdziałaniu sił nauczycielskich i z pomocą środków naukowych Świątnickiej szkoły ślusarskiej”.50

W roku 1907 ponownie pojawiła się sprawa zbyt wąskiej specjalizacji świątnickiego rzemiosła:

P. Skołyszewski.(…)

Wiem, że takie ogólnikowe określenie, bez przytoczenia konkretnych faktów, jest bez znaczenia. Przedstawię tedy Panom stosunki w moim okręgu wyborczym wielicko-bocheńskim.

Istnieje w Świątnikach górnych i w wioskach do Świątnik przylegających przemysł ślusarski, datujący się jeszcze od 13. wieku. Ludność tam pracuje nad wyrobem kłódek i nic innego prócz kłódek wytworzyć nie potrafi.

Przemysł wielki podciął naturalnie tę gałęź drobnego przemysłu, gdyż kłódkę, nad którą pracuje najsprytniejszy robotnik 1 ½ do 2 godzin, wyrabia maszyna w przeciągu kilku zaledwie minut. Naturalnie wskutek tej konkurencyi maszynowej podupadł zupełnie ten przemysł ślusarski, bo maszyna wytwarza taniej i prędzej.

Istnieje wprawdzie w Świątnikach państwowa szkoła ślusarska, ale ona wykształca tylko poszczególnych uczniów. Natomiast brak inicyatywy, któraby się zajęła i przyszła z pomocą tym ludziom, którzy skazani są na kredyt pobierać czy materyał, czy środki żywności od grosisty,

który od nich ten towar kupuje.

A przecież jest pewnem, że gdyby np. w danym wypadku tych ludzi nauczył ktoś powoli i systematycznie zamiast wyrobu kłódek takich rzeczy, jak wyrabianie zamków, które nie mogą być inaczej, jak ręcznie wyrabiane,

(Głos. Nie chcą się tego uczyć !)

To też w tym właśnie kierunku uważam pewną akcyę za rzecz wskazaną. Tak samo w każdej innej gałęzi. (…) Dlatego tez, kończąc skromny wywód, pozwolę sobie wnieść następującą rezolucyę:

„Poleca się Wydziałowi krajowemu poczynienie badań, zdążających do wyświetlenia przyczyn ciągłego zubożenia i proletaryzacyi ludności rzemieślniczej małomiejskiej. Oraz, by po wyświetleniu przyczyn przedstawił na jednej z najbliższych sesyj sejmowej środki, zdążające do ekonomicznej sanacyi tej warstwy ludności, dotychczas w zastosowaniu nie będące i obecnym budżetem nie objęte”. (Brawa i oklaski).51

Poseł Władysław Jahl, członek Wydziału Krajowego zaprzeczył, jakby Wydział okazywał brak zainteresowania Świątnikami, aczkolwiek obiecał bliżej się przyjrzeć temu problemowi.

W 1909 roku Spółka Ślusarska ponownie otrzymała zwolnienie od podatków na okres lat 5,52 w 1910 otrzymała ponadto pożyczkę pod zastaw hipoteczny realności Spółki LK. 305/10 na sumę 10000 K do spłacenia w 40 kwartalnych ratach (przez okres 10 lat).53 W roku 1910 obniżona została subwencja dla szkoły do wartości 2800 K przy zachowaniu stałej zapomogi w wysokości 800 K na kurs dla majstrów.54 Wielkości tych dopłat nie zmieniły się do wybuchu wojny.

Dane Spółki Ślusarskiej do końca 1909 roku wg sprawozdania Wydziału Krajowego:

poz. 16, miejscowość Świątniki górne, nazwa Spółka ślusarska, rok założenia 1903, liczba członków 135, udziały 15207 K 40 g, fundusz rezerwowy 9.053 K, długi 23.714 K 41 g, czysty zysk 4.927 K 17 g, gotówka 1.468 K 32 g, wartość towarów i inwentarza 17.216 K 80 g, nieruchomości 3.287 K, sprzedaż w 1909. 66.173 K 26g.55

W roku 1913 przedłużono kolejny raz koncesje na pobieranie myta na drodze Wieliczka – Świątniki. W roku 1914 na wniosek posła dra Franciszka Bardla Sejm przyjął petycję w sprawie budowy drogi łączącej gminy Ochojno (Dolne i Górne), Rzeszotary z drogą powiatową Swoszowice – Świątniki.56 Ostatnim dokumentem z prac Sejmu jest ręcznie zapisany preliminarz funduszu krajowego na rok 1918. Wynika z niego ciekawa informacja, że planowane było poważne powiększenie i modernizacja warsztatów szkolnych, na co rząd wyznaczył niebagatelną kwotę 54 tys. K. Pożyczki tej szkoła jednak nie zdążyła podjąć przed wojną.

Wydatki – Rubryka XII Przemysł i rękodzieło

Szkoły przemysłowe zawodowe

b) subwencyonowane

poz. 124. Świątniki ck. szkoła ślusarska ………………………………………..A……………. B………… C

a) na utrzymanie………………………………………………………………….. 2.800……… 1.500 ……2.800

b) kurs majstrów ……………………………………………………………………800…………. 800…….. 800

c) rozszerzenie warsztatów (rata amortyz. od pożyczki* 54.000 K)….. -……………… -………. 2.808

(A – wniosek na 1918 r, B – wynikłość z roku 1913, C – kwota preliminowana na rok 1914)

*- wg wpisu w rubryce „Wyjaśnienia” – z powodu niezaciągnięcia pożyczki.57

Na tym kończę to zestawienie spraw poruszanych w Sejmie Krajowym, a bezpośrednio dotyczących Świątnik Górnych.

1 Alegat – dawniej załącznik do dokumentacji.

2 Stenogramy z 33. posiedzenie 6. sesyi 3. peryodu Sejmu galicyjskiego z dnia 29. maja 1875.

3 34. posiedzenie 6. sesyi 3. peryodu Sejmu galicyjskiego z dnia 29. maja 1875.

4 Tamże.

5 20. posiedzenie I. Sesyi V. peryodu Sejmu galicyjskiego z dnia 16 października 1883.

6 25. posiedzenie 2. sesyi V. peryodu Sejmu galicyjskiego z dnia 23. października 1884

6a 3. posiedzenie 4. sesyi V. peryodu Sejmu galicyjskiego z dnia 13. grudnia 1886

7 22. posiedzenie 3. sesyi V. peryodu Sejmu galicyjskiego z dnia 15 stycznia 1886

8 23. posiedzenie 3. sesyi V. peryodu Sejmu galicyjskiego z dnia 16. stycznia 1886.

9 12. posiedzenie 4. sesyi V. peryodu Sejmu galicyjskiego z dnia 15 stycznia 1887.

10 17. posiedzenie 4. sesyi V. peryodu Sejmu galicyjskiego z dnia 22. stycznia 1887

11 8. posiedzenie, 1. sesyi, VI. Peryodu Sejmu galicyjskiego z dnia 26. października 1889.

12 Rozporządzenie z dnia 19. marca 1889 L. 10361

13 15. posiedzenie, 1. sesyi, VI. Peryodu Sejmu galicyjskiego z dnia 9. listopada 1889.

14 Sprawozdanie z Komisji Krajowej dla spraw przemysłowych za czas od sierpnia 1888 do sierpnia 1889, Alegata do sprawozdań stenograficznych Sejmu krajowego za rok 1889.

15 19. posiedzenie, 1. sesyi, VI peryodu Sejmu galicyjskiego z dnia 15. listopada 1889.

16 Tamże.

17 Tamże.

18 27. posiedzenie 1. sesyi, VI peryodu Sejmu galicyjskiego z dnia 25. listopada 1889.

19 Sprawozdanie z Komisji Krajowej dla spraw przemysłowych za czas od sierpnia 1888 do sierpnia 1889, Alegata do sprawozdań stenograficznych Sejmu krajowego za rok 1889.

20 Sprawozdanie Wydziału krajowego z czynności w zakresie przemysłu krajowego, Alegata 73 L. W. kr. 42.153/1890

21 18. posiedzenie, 2 sesyi, VI peryodu Sejmu galicyjskiego z dnia 18. listopada 1890.

22 25. posiedzenie, 2 sesyi, VI peryodu Sejmu galicyjskiego z dnia 27. listopada 1890. pozycje 269a i 269b

23 26. posiedzenie, 2 sesyi, VI peryodu Sejmu galicyjskiego z dnia 28. listopada 1890.

24 6. posiedzenie 4. sesyi, VI. peryodu Sejmu galicyjskiego z dnia 24. września 1892.

25 9. posiedzenie, 1. sesyi, VII. peryodu Sejmu galicyjskiego z dnia 17. stycznia 1896.

26 24. posiedzenie, 1. sesyi, VII. peryodu Sejmu galicyjskiego z dnia 6. lutego 1896.

27 15. posiedzenie, 2. sesyi, VII. peryodu Sejmu galicyjskiego z dnia 13. lutego 1897.

28 24. posiedzenie, 3. sesyi, VII. peryodu Sejmu galicyjskiego z dnia 27. lutego 1898.

29 Sprawozdanie Wydziału kraj. w przedmiocie ekonomicznej działalności Reprezentacyi powiatowych, Alegata 6 LW. 72.115/97

30 Alegat XIV do sprawozdania Komisji kraj. dla spraw przemysłu za rok 1897

31 Sprawozdanie Wydziału krajowego z czynności w zakresie przemysłu krajowego, Alegata 34 LW 75.421/97

32 Sprawozdanie z czynności Komisji krajowej dla spraw przemysłowych za czas od 1. grudnia 1897 do 15. grudnia 1898, Alegata z roku 1898/99

33 Sprawozdanie komisyi przemysłowej o sprawozdaniu c. k. Rady szkolnej krajowej we Lwowie odnoszącym się do stanu państwowych szkół przemysłowych w Galicyi, Alegat 184 L.S. 3433/1900 z 26 kwietnia 1900.

34 Sprawozdanie Wydziału krajowego z czynności odnoszących się do podniesienia hodowli bydła w r. 1899, Alegat VII LW 84.858

35 6. posiedzenia, 5. sesyi VII. peryodu Sejmu galicyjskiego z dnia 4. kwietnia 1900.

36 13. posiedzenia, 6. sesyi VII. peryodu Sejmu galicyjskiego z dnia 5. lipca 1901.

37 16. posiedzenia, 6. sesyi VII. peryodu Sejmu galicyjskiego z dnia 9. lipca 1901. Pozycja 420.

38 Alegat XII. Do sprawozdania Komisji kraj. do spraw przem. Za rok 1900.

39 12. posiedzenia, 1. sesyi VIII. peryodu Sejmu galicyjskiego z dnia 8. lipca 1902.

40 Alegat VII do sprawozdania Komisji kraj. dla spraw przemysłu za rok 1901

41 Alegat X do sprawozdania Komisji kraj. dla spraw przemysłu za rok 1902

42 16. posiedzenie, I. sesyi VIII. peryodu Sejmu galicyjskiego z dnia 2. listopada 1903. pozycja 432

43 42. posiedzenie, I. sesyi VIII. peryodu Sejmu galicyjskiego z dnia 26. października 1903.

44 47. posiedzenie, 1. sesyi VIII. peryodu Sejmu galicyjskiego z dnia 31. października 1903.

45 48. posiedzenie, 1. sesyi VIII. peryodu Sejmu galicyjskiego z dnia 2. listopada 1903.

46 Sprawozdanie z czynności Komisyi krajowej dla spraw przemysłowych za czas od 1. stycznia 1903. do 30. czerwca 1904.

47 Sprawozdanie komisyi przemysłowej o sprawozdaniu c. k. Rady szkolnej krajowej, odnoszącem się do stanu państwowych szkół przemysłowych i handlowych w Galicyi, Aleg. 222 z 19. października 1904.

48 22. posiedzenie, II. sesyi VIII. peryodu z dnia 2. listopada 1904.

49 29. posiedzenie, II. sesyi VIII. peryodu z dnia 10. listopada 1904.

50 Sprawozdanie z czynności Komisji krajowej dla spraw przemysłowych za czas od 1. lipca 1905 do 20. grudnia 1906.

51 22. posiedzenie, III. sesyi VIII. peryodu z dnia 18. marca 1907.

52 Sprawozdanie z czynności Departamentu II. Wydziału krajowego za czas od 1. maja 1908 do 31. lipca 1909.

53 Sprawozdanie z czynności Komisyi krajowej dla spraw przemysłowych za czas od 1. sierpnia 1909 do końca lipca 1910.

54 Preliminarz ogólny na rok 1911, alegata 1910.

55 Alegat 12. do Sprawozdania Wydziału krajowego LW. 85.373/1910 – Przemysłowe spółki wytwórcze.

56 6. posiedzenie, I. sesyi X. peryodu galicyjskiego Sejmu krajowego z dnia 23. lutego 1914, Alegat 339 L.S. 1874/1914

57 Preliminarz funduszu krajowego na rok 1918.

Opracował Jerzy Czerwiński.

W tym artykule chciałbym przedstawić w zarysie informację o świątnikach ze Świątnik Górnych. Temat jest obszerny, wszyscy świątniccy historycy zgłębiali go na różne sposoby i postanowiłem i ja dołożyć cegiełkę własnych badań w tym zakresie. Żeby móc scharakteryzować pracę świątników należy rozpatrzeć ją w dwóch przedziałach czasowych: pierwszy od XI wieku do 1780 roku, drugi od 1780 do 1945 roku. Zacznijmy więc od tego co było na początku.

Zapisy źródłowe. Górki, czyli Świątniki Górne, zostały założone na potrzeby obsługi katedry krakowskiej najprawdopodobniej pod koniec XI w. Zapisów o pierwszych świątnikach (łac. sanctuarii lub aeditui) w katedrze na Wawelu jest niewiele. W 1101 roku podczas przeprowadzania spisu Inwentarza Skarbca Katedry Wawelskiej wspomniano o ludziach określanych mianem custodes, którzy pilnują skarbca, a co do których władze kościelne nie mają pełnego zaufania[1]. Nie ma pewności, co do tego, że chodzi o świątników i wyjaśnię to przy okazji omawiania skarbca katedry. Kolejny zapis pochodzi dopiero z ok. 1253 r, kiedy to Wincenty z Kielczy (Żywot większy św. Stanisława) opisywał, że wśród świadków cudownego objawienia się zmarłego biskupa byli także dwaj mężczyźni pilnujących w nocy katedrę[2]. Pierwszy niepodważalny historyczny wpis został dokonany w 1261 r, gdy Bolesław Wstydliwy nadał książęce dobra kapitule katedralnej leżące w Szczytnikach, ponieważ zaistniał spór z pomieszaniem pól z polami świątników szczytnickich[3].

Jan Długosz wyliczył, że w XV w było w Górkach 12 świątników. W pozostałych wsiach świątniczych należących do kustodii było ich: w Trąbkach – 5, w  Szczytnikach – 4, w Opatkowicach – 2 (Długosz nie podał ilu było świątników w Świątnikach)[4].

L. Wyczółkowski, Świątnik wawelski Stanisław Synowiec, pastela, ok 1910 r.

Obowiązki. Do obowiązków świątników należało: pilnowanie (stróżowanie) kościoła katedralnego przed złodziejami i pożarami (tzw. wigilancja, czyli bycie czujnym, powstrzymywanie się od snu), w tym także otwieranie i zamykanie katedry, dzwonienie, sprzątanie, służba liturgiczna oraz oprowadzanie pielgrzymów po katedrze. Chciałbym w tym miejscu wyjaśnić często podawana informację, że świątnicy pilnowali skarbca katedralnego. Nie jest to do końca prawdą. Z zapisów Akt Kapituły wynika, iż ochroną skarbca zajmowali się podkustoszowie [5]. Było zawsze dwóch podkusztoszych, których wybierała cała kapituła (a nie kustosz). Do zadań podkustoszych należało w szczególności troska o zakrystię i pilnowanie inwentarza, za co odpowiadali własnym majątkiem. Ponadto jeden z nich, na zmianę, spędzał noc w skarbcu. Przygotowywali także święte szaty liturgiczne, ozdabiali prezbiterium w części od wielkiego ołtarza do grobu św. Stanisława, przygotowywali procesję na wybrane święta. Taka sytuacja była do 1780 roku. Prawdopodobnie to o podkustoszych traktuje wspomniany wpis z 1101 r. Wg ks. prof. Bolesława Przybyszewskiego, długoletniego badacza archiwum kapitularnego, podkustoszowie kontrolowali prace świątników i także mogli stosować wobec nich sankcje karne, w zakresie zapewne samej pracy w katedrze [6].

Przykład opisu prac związanych ze świętem św. Stanisława znajdujemy w aktach kapituły (Acta actorum capituli Cracoviensis t III, k. 111-111’). Podkustoszowie zarówno przed jaki po sumie przygotowywali srebrne ornaty obszyte perłami i kamieniami szlachetnymi, świątnicy zaś pomagali przenieść stoły pod główny ołtarz katedry:

Dum tabulas argenteas in celebrationibus festorum sanctuarii ad maius altare deferent, domini mandant, ut vicecustos ante et post missam summam easdem tabulas diligenter revideat, ne aliquod damnum in argento et margaritis aut lapidus preciosis, quibus ornate sunt tabule committatur.

Co tydzień kolejno z poszczególnych wiosek świątniczych wysyłano 4 świątników (zmiana dokonywała się w najpierw w niedzielę, od 1698 r nakazano, by kolejna zmiana pojawiała się już w sobotę przed południem). Z okazji świąt: Bożego Narodzenia, Wielkiejnocy, Zielonych Świątek, św. Stanisława i św. Michała oraz ich oktaw katedrę obsługiwało 9 świątników. Jak na czterech mężczyzn pracy było bardzo dużo przez 24 godziny na dobę. W dawnych wiekach bowiem katedra tętniła życiem, dziennie oprawiano dziesiątki nabożeństw. Gdy 9 lipca 1521 roku na jednej z wież katedry zawisł dzwon zwany Zygmuntem, doszedł im kolejny obowiązek. Król widząc, że świątnicy są zbyt zajęci by podołać kolejnemu obowiązkowi postanowił edyktem z 1525 r. nadać przywilej obsługi dzwonu cechowi ciesielskiemu:

Iż będąc dokładnie o tem przeświadczeni, że posługacze Kościoła Katedralnego Krakowskiego dla wielu przy tymże Kościele zatrudnień, z dokonania ich obowiązków wypływających, w Dzwon Wielki Królewski uderzać nie mogą (…) Zatem dobrowolną zawarliśmy ugodę, na mocy której wszyscy członkowie cechu, o wiązaniu w Dzwon Wielki utrzymującem staranie i troskliwość nieustannie będą mieli, uszkodzenie jego naprawiali, ciężarem jego w czasie dzwonienia poruszali bez żadnej sprzeczki wymówki i zaniedbania. […] Z naszej zaś strony, że pilność i trudy przy dzwonieniu podjęte, przyrzekamy cechowi ciesielskiemu rokrocznie grzywnę pieniędzy z dochodów naszych wypłacać. [7]

Przywilej królewski trwał do XVIII wieku, kiedy to znów świątnicy powrócili do dzwonienia Zygmuntem.

Wyboru na świątników z Górek dokonywał kustosz rozpatrując kandydatów przedstawionych przez proboszcza mogilańskiego w okresie do 1846 roku, a później świadectwo moralności, bo tak nazywało się to poręczenie, wydawał administrator kapelanii w Świątnikach. Z założenia kandydat na świątnika musiał być mężczyzną prawego charakteru, dziś byśmy powiedzieli: o nieposzlakowanej opinii. Ale oczywiście, jak w życiu, różnie z tym bywało. Sytuacja zmieniła się w latach po roku 1780, gdy zmienił się też charakter służby.

W roku 1640 próbowano zmienić system pracy świątników zwiększając ich liczbę do 6. Wybór miał być dokonywany przez gromady wsi świątniczych, a kadencja miała trwać przez cały rok. Świątnicy mieliby też być zobowiązani do złożenia odpowiedniej przysięgi, która gwarantowałaby sumienność pracy. Jednak zamysł reformy odłożono z nieznanych powodów, prawdopodobnie w wyniku sprzeciwu samych świątników [8]. Wprowadzono jedynie przysięgę następującej treści (na podstawie Acta iudicialia Custodiae ecclesiae Cathedralis Cracoviensis) :

Jako my przy Kościele tutejszym Katedralnym Krakowskim wiernie, podciwie sprawować się będziemy y ani sami, ani przez kogo w niczym Skarbu nie ukrzywdzimy, owszem takowego Zwierzchności doniesiemy, y cokolwiek by ze szkodą tegoż Kustosza wiedzielibyśmy wydamy komu należy i wypełnili.[9]

Ponowną próbę zreformowania systemu pracy świątników (oczywiście z korzyścią dla kustosza) w systemie rocznym próbował podjąć ks. kan. Sebastian Komecki w 1739 roku. Pomysł ten jednak pojawił się w tracie ostrego sporu mieszkańców wsi świątniczych z kustoszem i również nie ujrzał on światła dziennego[10].

Do obowiązku świątników należało również płacenie czynszu na rzecz kustosza. W XV w. czynsz ten wynosił 5 grzywien (wg Liber beneficiorum) i tyle samo wynosił w 1529 roku (wg Liber retaxationum)[11], w tym, że nie było równości między wszystkimi świątnikami, bowiem 8 płaciło czynsz 24 gr (1/2 grzywny) a 4 po 12 gr (1/4 grzywny). Drugą opłatą, jaką ponosili świątnicy z Górek, było zobowiązanie wobec parafii macierzystej w Mogilanach i wynosiła on 1 korzec owsa od każdej zagrody świątnika, czyli w sumie 12 korców (być może właśnie względy czynszowo-daninowe powodowały, że pomimo wzrostu ludności w Górkach zagrody się nie podzieliły i nie zwiększyła się ich ilość).

Kary. Tam gdzie są obowiązki są także kary za ich zaniedbanie. Kustosz miał prawo ukarać za niewywiązywanie się ze swojej powinności sumą w wysokości 1 wiardunku (czyli 1/4 grzywny tj. 12 groszy krakowskich, co stanowiło realnie roczny koszt czynszu) oraz dwie miary owsa i dwa kapłony. Kustosz posiadał pełną feudalną władzę na świątnikami ekonomiczną i sądową. Akta katedralne odnotowały w latach 1544, 1556, 1586 ordynacje nakazujące świątnikom wywiązywania się ze swoich obowiązków. Dochodziło bowiem do tego, że świątnicy wynajmowali zwykłych włóczęgów lub nieletnich do pracy w katedrze. W wyniku takich podmian doszło w 1619 r. do kradzieży srebrnych ampułek, kropidła, obrusu i pieniędzy ze skarbony. W 1640 skradziono tablice z 40 wotami.

W Acta iudicialia znajduję się opis rozprawy sądowej z 25 września 1767 w sprawie zaniedbania służby (wigilancji) w katedrze. Sąd orzekł zastosowanie kary cielesnej (50 plag czyli uderzeń):

Między Instygatorem Urzędu niniejszego aktorem, a Grzegorzem Rogalczykiem, Antonim Kozłem, Mikołaiem y Stanisławem Lenczowskiemi z zagrody walaszowskiey pozwanymi, o wigilancję w Kościele Katedralnym Krakowskim zaniedbałą.

Sąd niniejszy Kustoszowski krak. wysłuchawszy obodwóch stron skargi i odpowiedzi tak decyduie. Ponieważ wyżej zmiankowani pozwani pieniądze oddali Rogalczykowi także zapozwanemu na tę wigilancyę dla człowieka takowego któryby są odrpawi, a on zawczasu tego nie uczynił owszem zaniedbał y karencya była tey wigilancyi w kościele, czego nie negował, przeto Grzegorza Rogalczyka karanego uznacie, aby teraz zaraz 50 plag odniósł, pieniądze iest R.3 gr 15 Polski w sądzie niniejszym, aby do dyspozycyi sądowej złożył nakazanie mocą dekretu swego. Praesentibus ut supra.[12]

Przywileje. Świątnicy mieli prawo pobierać opłaty za dzwonienie na intencję. Wartość jej różniła się w zależności o tego, czy intencja dotyczyła osoby związanej z dworem lub katedrą i wynosiła odpowiednio 1 wiardunek od osób związanych z katedrą i od pół do jednej grzywny dla pozostałych. Kolejnym przywilejem były zobowiązania żup solnych z Wieliczki i Bochni, które miały świątnikom dostarczać wieprzowinę, proso, słoniny i grochu oraz soli. Przywileje te jednak były już martwa literą prawa na długo przed spisem Długosza, prawdopodobnie pochodzą z pierwszych wieków funkcjonowania kapituły. Świątnicy (z Górek, Trąbek i 4 z Szczytnik) mieli prawo natomiast pobierać dziesięcinę z pól Czyżowa (parafia Brzezie). Kolejnym źródłem dochodów były też datki od pielgrzymów, których oprowadzali po katedrze i kryptach.

Przywilejami świątników było również zwolnienie ich z niektórych podatków. Świątnicy byli zwolnienie od płacenia świętopietrza (podatek na rzecz papiestwa wprowadzony przez Mieszka I, zbierany do 1555 r.), poradlnego (podatek płacony od łana tj. ok. 17 ha, przed XIV w nazywano go łanowym, po 1629 zastąpiono go podymnym), nie odrabiali pańszczyzny (bo nie było w Górkach ani dworu ani folwarku) oraz byli zwolnieni od wszelkich robocizn (poza służbą świątników) i od płacenia dziesięciny (podatek 1/10 dochodów na rzecz Kościoła).

Świątnicy mieli również możliwość dorobić sobie podczas prac budowlanych prowadzonych w katedrze. Kapituła katedralna wybierała z pośród siebie jednego członka (praefectus fabricae ecclesiae), który był odpowiedzialny za prowadzenie konserwacji katedry i dóbr kościelnych kapituły. Prefekt skrzętnie notował wszystkie wydatki poniesione na budowy, remonty i wymianę sprzętu w katedrze w księdze Precepta pro Fabrica Ecclesiae Cathedralis Cracoviensis. Księga fabryki (z łac. ‘budowa’) i jej funkcja stała się przedmiotem błędnej interpretacji przez Franciszka Batkę, a następnie kolejno przez wszystkich regionalistów. Co gorsza, do owej ‘fabryki’ przypisano także istnienie ‘warsztatów’ i ustanowiono tezę o początkach ślusarstwa w Świątnikach. Szczegółowo postaram się to wyjaśnić, gdy będę omawiał historie płatnerstwa i ślusarstwa w Świątnikach, jednakże już teraz pragnę uczulić wszystkich na ten częsty błąd. Poniżej przedstawię przykładowe wpisy do księgi prefekta fabryki dotyczące świątników:

1533-10-11 Item pro duobus struibus lignorum ad ecclesiam sanctuariis et vicecustodibus et ad scholam castrensem, expositi sunt grossi viginti quatuor cum medio. [za dwa stosy drewna na opał dla świątników, podkustoszy i scholarów 24 grosze][13]

1535-05-13 Item sanctuariis a portacione et reportacione circa XI lapidum ad moniales et candelarum ad Castrum reportacione, dati sunt grossi sex. [świątnikom za dostarczenie 11 brył wosku dla mniszek i świec na zamek 6 groszy][14]

1536-06-28 Item feria quarta in vigilia sanctorum Petri et Pauli apostolorum  – pro septem roboribus ad reformandum pinacula templi – quibus sanctuarii ire ad campanas, dati sunt florenus unus grossi novem [w środę, w przeddzień św. Piotra i Pawła – za 7 kłód na świątynne pinakle, przez które zwykle przechodzą świątnicy do dzwonów, floren 9 gr][15]

1536-09-25 Item feria secunda ante festum sancti Michaelis archangeli pro duobus cum medio decennariis lignorum tam pro scolaribus quam vicecustodibus et sanctuariis exposit sunt floreni duodecem. [na 2 stosy drewna na ogrzewanie izdebek scholarów, podkustoszych i świątników 12 florenów][16]

1537-01-05 Item pro vase alias za czebr ad portandum aquam et pro zawyaszy ad fornacem aput sanctuarios IIII grosii [za naczynie zwane cebrem do noszenia wody i za zawiasy do pieca świątników 4 grosze][17]

1537-01-27 Item sanctuariis portantibus formas ad candelabrium pro candelis duabus pashalibus formandis, pro vitro, lampade et alio pro oliva servanda ac VIII talentis olive super conficiendo crisma [świątnikom na formy do robienia świec i paschałów, na szkło i lampy i drzewo oliwne do przechowywania i przygotowywania krzyżma][18]

1537-11-05 Item feria secunda post Omnium Sanctorumi pro duobus cum decimariis lignorum pro scolaribus ad scolam et pro vicecustodibus et sanctuariis ecclesiam custodientibus, dati sunt floreni novem. [po Wszystkich Świętych 2 stosy drewna na ogrzewanie dla scholarów, podkustoszych i świątników katedralnych kustoszowskich 9 florenów][19]

1539-07-17 Item pro alio medio decimali vicecustodis et sanctuariis ad sacristiam una cum dimissione exposicione et ductura, expositi sunt floreni tres.[20]

1596 r. Za łopatę żelazną świątnikom 9 gr.[21]

1598 r. Za siekierę świątnikom 9 gr.[22]

1603 r. Za 4 kwatery nowe do skarbu i oprawienie okna u świątników 2 flor.[23]

1603 r. Świątnikom dwom od wybierania blach ołowianych z koszów kościelnych 2 gr.[24]

1603 r. Mularzowi od izdebki świątnikom, pieca fortki i rynsztoku naprawienia 3 flor.[25]

1605 r. Świątnikom za klucz do drzwi przy zakrystyjej 4 gr.[26]

1605 r. Za latarnie świątnikom 1 flor. 9 gr.[27]

1641 r. Za siekierę do skarbu świątnikom 1 flor 3 gr.[28]

1644 r. Mularzowi do wymurowania komina świątniczego i wyprawienia oddrzwia kamiennego do izdebki 6 flor 9 gr.[29]

1658 r.  Za oprawki sukien świątniczych 1 flor.[30]

1743-10-01 Świątnikom od pomykania trumien w grobie, dźwigania kamienia i kości spod Pasji dobytych z trumną schowania 1 flor. 6 gr [31]

1750-10-05 Mularzowi od wykorygowania posadzki w kościele, naprawianiu ogniska świątnikom pod wieżą Zygmuntowską, wybielenia izby księży podkustoszych […] 11 flor.[32]

1756-10-12 Za zamek do izby świątników 12 flor.[33]

1760-10-19 Dzwonnego w Zygmunta dla najjaśniejszej królewiczowej Konstancji przez dni trzy świątnikom 36 flor.[34]

1765-10-01  Dzwonnego w Zygmunta IW IMci P. Stanisławowi Czartoryskiemu za jedne raz świątnikom flor 4.[35]

1766-10-03 Za pręt żelazny, klucze 2 nowe i reperacje zamków na kapitularzu w kamienicy i za klucz nowy do izby świątnickiej ślosarzowi 7 flor.[36]

1767-10-10 Za kachli 20 na piec do izby świątników 2 flor.[37]

1771-10-11  Dzwonnego świątnikom J. Wielm. JMć. Branickiemu kasztelanowi krakowskiemu w Zygmunta 4 flor.[38]

1774-10-12 Od wymycia kościoła świątniczanom i innym 13 flor.[39]

1775-10-10 Od postawienia pieca w izbie świątników 3 flor. 10 gr.[40]

1775-10-10 Od zrobienia sanek z kościelnego żelaza do pieca świątnikom 4 flor.[41]

1784 r Świątnikom co dzwonili ks. Prymasowi [Antoniemu Kazimierzowi Ostrowskiemu] 21 razy 42 flor.  a flor 2 od razu[42]

Strój. Do roku 1596 r. strój świątnika nie był sprecyzowany, więc świątnicy nosili zwykły chłopski ubiór. W 1596 r kard. Jerzy Radziwiłł podczas wizytacji katedry polecił, aby wprowadzić dla świątników odmienny strój. Wprowadzenie tego zarządzenia trwało jeszcze kilka lat, ponieważ kapituła zobowiązała gromady wsi świątniczych do zapewnienia strojów na własny koszt. Strój ten składał się z długiej, granatowej sukni i pelerynki. Pelerynka posiadała zewnętrzne obszycie w zależności od funkcji świątnika – brak obszycia posiadali początkujący świątnicy, obszycie karmazynową lamówką przypadało przewodnikom i kościelnym, a obszycie srebrnym galonem przysługiwało seniorom świątników (klucznicy). Strój ten bez zmian pozostał do II wojny światowej.

Świątnicy przy grobie królowej Jadwigi, ok 1910 r.

Rok 1780. Przełom w funkcjonowaniu administracyjnym katedry nastąpił, kiedy arcyksiążę Austrii Józef II zniósł wszystkie beneficja w całej Archidiecezji Lwowskiej i w części Archidiecezji Krakowskiej. Wówczas dawne majątki kościelne trafiły albo na rzecz państwa, albo w ręce prywatnych właścicieli ziemskich. Ponieważ w Górkach nigdy nie było folwarku i cała wieś należała do kustosza, dlatego przeszła na własność tzw. Kamery w Wiedniu, którą zarządzało Ministerstwo Finansów. Ustał obowiązek świadczenia usług dla katedry. W dotychczasowych publikacjach najczęściej mowa jest o przełomowym roku 1772, kiedy to doszło do pierwszego rozbioru Polski (pomylił się także biskup Łętowski wskazując ten rok, jako moment, gdy katedrę opuścili wszyscy świątnicy poza tymi z Górek). Jednak pomimo tego faktu i ustanowienia granicy na Wiśle, świątnicy wszystkich wsi nadal wypełniali swe zobowiązania, o czym świadczą zapisy w Acta iudiciale zachowujące płynność wpisów do początku lat 80-tych XVIII w. Potwierdza to fakt, że kustosz nadal sprawował pełną władzę nad swoimi dobrami. Rok 1780 był olbrzymim ciosem dla kapituły katedry. Sensem istnienia kapituły było w dużej mierze zarządzanie majątkiem 36 prebend. Po edykcie cesarza zlikwidowane były całe prebendy, min. kustodia. Kapituła przetrwała, ale utraciła większość dochodów. Resztę przejęcia dóbr kościelnych dopełniły kolejne rozbiory.

Gdy dla świątników ustał obowiązek służby w katedrze, mieszkańcy wsi Szczytnik, Trąbek i Świątnik zaprzestali wysyłać swoich ludzi do Krakowa. Nie znamy do końca powodów, dlaczego dawni świątnicy z tych wsi nie podjęli się pracy zarobkowej w katedrze. Z pewnością istotna sprawą była odległość dzieląca te wsie od Krakowa oraz fakt, ze zaborca wcale nie ułatwiał przejścia przez granicę. Pomimo trudności z pokonywaniem granicy świątnicy z Górek (otrzymanie przepustek wymagało interwencji Gubernium Lwowskiego) pozostali przy katedrze, w tym, że zmienił się charakter ich służby z przymusowej na zarobkową. Nadal nosili te same stroje i wykonywali te same funkcje. Pracy było znacznie mniej, gdyż w katedrze nie odprawiano już tak wielu nabożeństw i zmniejszyła się liczba kanoników i wikariuszy wobec utraty dóbr.

Status społeczny. Świątnicy w Górkach stanowili zamożniejszą część mieszkańców wsi. Z racji tego, że oprowadzali pielgrzymów (często zagranicznych) oraz jako osoby będące blisko dworu królewskiego, biskupów, prałatów i kanoników świątnicy stanowili również intelektualną grupę względem pozostałych mieszkańców wsi. Po XVI w do grupy zamożnych chłopów zaczęli zaliczać się również świątniccy płatnerze, a później ślusarze. Gdy w XIX w pojawili się w Świątnikach kupcy, zaczęli oni powoli odgrywać główne znaczenie zarówno ekonomiczne jak i intelektualne. Zawód świątnika stał się coraz bardziej elitarny i coraz bardziej zamknięty w obrębie kilku rodzin.

Świątnicy dbali nie tylko katedrę, ale również o życie religijne w rodzimej wsi. To oni uzyskali kolejne zgody, aby wybudować najpierw kaplicę w 1767, a potem kościół w latach 1846-1856. Dzięki ich aktywnej postawie w katedrze i prestiżu, jaki zyskali po lojalnej decyzji pozostania w służbie katedry krakowskiej, katedra podarowała Świątnikom obraz Matki Boskiej Łaskawej i dwa barkowe ołtarze. Z tymi ołtarzami wiąże się historia opowiadana przez świątników, iż ok 1903 roku kard. Puzyna przy zakończaniu remontu generalnego katedry postanowił pozbyć się 4 ołtarzy. Obiecał podarowanie świątnikom dwóch z nich, pod warunkiem, że uwiną się przed świtem. Świątnicy sprawnie zorganizowali furmanki i rano ks. kardynał był mocno zdziwiony, że ołtarzy już nie ma. Na ile ta anegdota jest prawdziwa ciężko ocenić, ale fakt jest taki, że do Świątnik trafiły dwa ołtarze z czarnego marmuru dłuta F. Placidiego z XVIII w. Dwa pozostałe ołtarze trafiły do parafii św. Marcina w Porębie Żegocie (k. Alwerni). Wiadomo, że miało to miejsce przełomie XIX i XX w, na pewno przed rokiem 1905, kiedy zakończyła się generalna renowacja katedry na Wawelu.

Ostatni świątnicy podczas II wojny światowej wsławili się ewakuacją skarbów narodowych z Wawelu. Podczas okupacji Niemcy zezwolili odprawiać 2 msze tygodniowo – celebrował ks. Figlewicz, a asystować mu mógł jedynie świątnik Wojciech Walas oraz kościelny Władysław Jurek. Wraz z nastaniem władzy PRL po zakończeniu wojny, ponownie zmieniła się organizacja służby w katedrze. Zwód świątnika odszedł do historii, zastąpili go zakrystianie i kościelni. Dawni świątnicy nadal pracowali jako zakrystianie – wspomniany Wojciech Walas pracował łącznie 34 laty do 1952 r., kiedy został zatrzymany przez UB i jak podały władze – zmarł na serce. Jan Synowiec „Komoda” zmarł nagle w czasie pracy przy zakrystii w 1968 r. W roku 1988 odszedł ostatni ze świątników – Jan Synowiec (s. Stanisława).

Świątnicy pod katedrą, 1938 r.

Świątnicy w sztuce. Świątnicy zawsze byli nieodłącznym tłem do wizerunków wnętrz katedry. Przykładem są barwne litografie wnętrza katedry Francois Stroobanta z 1859 zdobiące dzieło Ludwika Łętowskiego, Katedra krakowska na Wawelu czy serie obrazów Saturnina Świeżyńskiego z 1877 r. Rycina Michała Stachowicza (Monumenta Regum, 1822) przedstawia świątników oprowadzających króla Stanisława Augusta po grobach królewskich. Również Artur Grottger wykonał w 1866 r. rysunek U grobowca Kościuszki przedstawiając świątnika oprowadzającego po kryptach. Nie zabrakło również postaci świątnika u Willibalda Richtera, który w 1832 r przedstawił Kryptę św. Leonarda w katedrze na Wawelu. Najważniejszym dziełem malarskim pozostaje jednak pastel Leona Wyczółkowskiego, przedstawiający portret świątnika Stanisława Synowca z roku 1912. Znajduje się on w Muzeum Ślusarstwa im. Marcina Mikuły w Świątnikach Górnych.

Poza malarstwem świątnicy pojawiają się także w literaturze z XIX i XX w, głównie w podaniach związanych z katedrą krakowską (Jan Kasprowicz) oraz wspomnieniach i pamiętnikach – takich jak wspomnienie angielskiej turystki zwiedzającej groby królewskie z 1891 (Ménie Muriel Dowie, A Girl in The Karpathians), czy Karol Estreicher, Nie od razu Kraków zbudowano, 1958.

Reasumując – świątnicy, jako zawód, odeszli już w zapomnienie, ale my, świątniczanie, powinniśmy pamiętać, jak wiele z tego co dziś na w Świątnikach urzeka, zawdzięczamy właśnie pokoleniom tamtych ludzi. Może stać nas na coś więcej, niż tylko mała, wąska i ślepa uliczka.

Poniżej podaję listę znanych świątników ze Świątnik Górnych. Listę tę stworzył Marcin Mikuła, który świątnikom poświęcił obszerny maszynopis pt. Świątniczanie. Strażnicy katedry wawelskiej (1989). Uzupełniłem listę o dane z Acta iudicialia, usunąłem też nazwiska osób, o których przekazy nie świadczą o przynależności do zawodu świątników.

Imię i Nazwisko Lata służby Rok zgonu
Jakub Bochorek 1455 ?
Szymon Kotarba 1583 ?
Jan Bedel 1583 ?
Grzegorz Rogalczyk ?-1767 ?
Antoni Kozioł ?-1767 ?
Mikołaj Lenczowski ?-1767 ?
Stanisław Lenczowski ?-1767 ?
Jan Słomka 1767-? ?
Piotr Dziedo 1767-? ?
Błażej Drapiszek 1767-? ?
Wojciech Popek 1767-? ?
Jędrzej Kotarba 1767-? ?
Antoni Góralczyk 1767-? ?
Jakub Walasik 1767-? ?
Józef Gorzkowski 1772-? ?
Marcin Walas 1772-? ?
Barłomiej Kozłowski 1822-? ?
Stanisław Kotarba 1880-? ?
Józef Gorzkowski 1888-? ?
Królikowski (Langwehr) ? ?
Kotarba (Filamus) ? ?
Cholewa (Brzyzek) ? ?
Józef Zaczek 1890-1916 1917
Stanisław Synowiec 1896-1913 1913
Wojciech Michalec 1896-1939 1942
Wojciech Kotarba 1899-1932 1952
Józef Synowiec (brat Stanisława) 1900-1925 1925
Jan Synowiec 1900-1914 1949
Konstanty Dziewoński 1902-1910 1938
Fryderyk Miziura 1914-1939 1943
Józef Izdebski 1915-1939 1988
Wojciech Walas 1918-1952 1952
Jan Synowiec (s. Stanisława) 1924-1939 1988
Ignacy Cholewa 1924-1939 1976
Kazimierz Michalec (s. Wojciecha) 1936-1939 1971
Jan Cholewa (kuśnierz) 1936-1939 1970
Jan Słomka (od Baranionki) 1945-1946 1979
Jan Synowiec (Komoda) 1937-1939 i 1945-1968 1968 ostatni

W artykule tym celowo nie wspominam o sporach świątniczan z kustoszem, gdyż spore te nie dotyczyły tylko świątników, ale ogółu mieszkańców wsi świątniczych, a i temat jest na tyle obszerny, że wart jest oddzielnego opracowania.


[1] W. Szczygieł, Świątnicy z Królewskiej Katedry, artkuł

[2] Wincenty z Kielczy, Vita maior, ok. 1253 r.

[3] M. D. Kowalski, Uposażenie krakowskiej kapituły katedralnej w średniowieczu, Kraków 2000 r. s. 37

[4] Jan Długosz, Liber beneficiorum dioecesis Cracoviensis, lata 1470-1480 , t. 1, s.89-95

[5] B. Przybyszewski, Wypisy źródłowe do dziejów Wawelu 1536-1538, tom XII cz. 1, Kraków 1989, s. 70-71

[6] B. Przybyszewski, Fabrica Ecclesiae Cracoviensis – Materiały źródłowe do dziejów katedry krakowskiej w XVIII w, Kraków 1993, s. 83-84

[7] W. Szczygieł, Królewski Dzwon Zygmunt, artykuł

[8] J. Kracik, Świątnicy katedry krakowskiej, s.72

[9] Ai.Cz, s. 96

[10] J. Kracik, op. cit. s. 73

[11] Liber retaxationum, czyli Księga dochodów beneficjów diecezji krakowskiej z roku 1529, s. 314

[12] Ai.Cz, s. 96

[13] Regestrum perceptorum – et expositorum super fabricam ecclesiae cathedralis t. II, k. 23’

[14] Tamże, k. 35’

[15] Tamże, k. 42

[16] Tamże, k. 43’

[17] Tamże, k. 46’

[18] Tamże, k. 46’

[19] Tamże, k. 48

[20] Tamże, k. 56’

[21] F. Batko, Przemysł metalowy w Świątnikach Górnych pod Krakowem w XVIII w, maszynopis 1935 r, s. 37

[22] Tamże,

[23] Tamże,

[24] Tamże,

[25] Tamże, s. 38

[26] Tamże,

[27] F. Batko, op. cit. s. 38

[28] Tamże,

[29] Tamże,

[30] Tamże, s.39

[31] Percepta pro Fabrica Ecclesiae Cathedralis Cracoviensis Hyacintho Łopacki, canonico et archipresbytero Cracoviensi, uti destinatio procuratore fabricae a 8 novembris 1731 3, s. 50-53

[32] Tamże, s. 83-89

[33] F. Batko, op. cit. s. 40,

[34] Percepta pro Fabrica Ecclesiae Cathedralis Cracoviensis (…), s. 125-128

[35] Tamże, s. 141-143

[36] F. Batko, op. cit. s. 41,

[37] F. Batko, op. cit. s. 41,

[38] Percepta pro Fabrica Ecclesiae Cathedralis Cracoviensis (…), s. 159-161

[39] F. Batko, op. cit. s. 42,

[40] F. Batko, op. cit. s. 42,

[41] F. Batko, op. cit. s. 42,

[42] F. Batko, op. cit. s. 42,

Opracował Jerzy Czerwiński.

Wszystkie prace, artykuły i broszury traktujące o historii Świątnik lakonicznie stwierdzają: Świątniki zwane Górkami założono w XI w. Pierwszy tą tezę podał Franciszek Batko, jednakże jak za chwilę przestawię, jego argumenty nie są adekwatne do stanu wiedzy historycznej o tamtych czasach. Batko uznał bowiem, że Świątniki założono zaraz po ustanowieniu biskupstwa krakowskiego w 1000 r. Dotychczas nikt nie kwestionował tego toku myślenia. Może tylko dla tego, że wynik był dobry. Dla mnie to za mało.

Założenie osady to określenie czasu oraz sposobu. Żeby spróbować przybliżyć czas, w jakim w średniowieczu założono osadę Górki, należy bliżej przyjrzeć się historii katedry na Wawelu oraz historii kapituły krakowskiej. Zagadnienie to wbrew pozorom wcale nie jest proste i jak za chwile pokażę, niejedni już na tym zagadnieniu połamali zęby.

Pierwszą sprawą jest katedra na Wawelu. Należy jednak postawić pytanie, która, bo były w sumie trzy. Pierwsza była to katedra romańska pod wezwaniem św. Wacława, tzw. chrobrowska, bo budowana od 1020 roku po utworzeniu biskupstwa w Krakowie. Drugą katedrę, także romańską, zaczęto budować za panowanie Bolesława II Śmiałego, następnie kontynuowano budowę za czasów Władysława I Hermana (i stąd nazywa się ją hermanowską), by ostatecznie zakończyć budowę za Bolesława III Krzywoustego. Spłonęła w 1305 roku, ale jej zgliszcza doczekały jeszcze koronacji Władysława II Łokietka w 1320 roku. Następnie biskup Nanker zaczął budowę trzeciej katedry – gotyckiej. Nas interesować będzie katedra hermanowska.

Katedra romańska św. Wacława

Druga istotna kwestia konieczna do zdefiniowania na wstępie to kapituła katedralna krakowska. Było to kolegium prałatów i kanoników skupionych wokół biskupa. Proces tworzenia się kapituł był rozłożony w czasie, dlatego jeszcze trudniej jest dziś uściślić konkretne daty. Problem jest też to, iż w tamtych czasach wpisy do prowadzonych roczników nie przywiązywano do konkretnej daty tylko do osoby, a najwięcej informacji zawierały nekrologi. Pierwszym etapem do utworzenia kapituły krakowskiej było powstanie odrębnego od dóbr biskupich majątku. Pod koniec XI w kanonicy pozostawali wciąż we wspólnocie majątkowej z biskupem, który zarządzał jednym majątkiem kościelnym. Faktyczne utworzenie kapituły miało miejsce po nadaniu przez Bolesława III dóbr na uposażenie 20 kanoników, które nastąpiło zapewne w pierwszej dekadzie XII w, o czym świadczy wpis w Roczniku małopolskim:

Iste Boleslaus edificavit ecclesiam s. Wenceslai in Cracovia, canonicos XX instituit et regali munificentia dotavit

Majątek kapituły składał się z prebend oraz z majątku wspólnego (mensa communis). Każdy kanonik posiadał swoją prebendę, z której miał prawo otrzymywać korzyści. Prebendą mogła być cała wieś, jak również jej część, także prawo do pobierania dziesięciny, zapłaty w naturze czy wykonywania określonych obowiązków. Zaraz po nadaniu Bolesława napłynęły także liczne nadania świeckie i ostatecznie utworzono 36 prebend (30 prebend kanonicznych i 6 prałatowskich), która to liczba utrzymała się przez kolejne stulecia. Majątek wspólny kapituły składał się głownie z wsi prestymonialnych, z których dochody czerpała cała kapituła.

Kapituła wybierała ze swojego grona kustosza, którego zadaniem było dbanie o katedrę i skarbiec. Kustoszowi przysługiwała określona prebenda zwana kustodią. Od samego początku istnienia kapituły w skład kustodii wchodziły tzw. wsie świątnicze, czyli: Górki (Świątniki Górne), Trąbki, Szczytniki, Świątniki Dolne, Opatkowice oraz części wsi Chorowice i Zabierzowa Bocheńskiego. Kustodia była niejako ewenementem w stosunku do innych prebend, bowiem przeważnie prebenda składała się z jednej wsi, a wyjątkowo z dwóch, podczas gdy prebenda kustosza posiadała ich aż 5. Wynika to bowiem z tego, że w momencie powstania kapituły wszystkie wsie zamieszkałe przez świątników trafiły jaku fundus do kustodii. Otrzymujemy zatem pewnik, że na początki XII wieku Górki już istniały.

Herb Kapituły Krakowskiej

Nadmienić jeszcze trzeba, że wszystkie źródła dochodów, które złożyły się na uposażenie prebend, zostały przydzielone kanonikom w momencie formowania się kapituły przez biskupa. Wygląda więc na to, że Górki były wcześniej własnością biskupią i jako taka została przekazana kapitule na prebendę kustosza. Jak wspomniałem w artykule związanym z nazwą miejscowości, na pieczęci gromadzkiej z 1827 roku widniał napis „WIEŚ GÓRNE ŚWIĄTNIKI GRONT S. STANISŁAWA”. Być może legendarne przypisywanie naszej miejscowości do włości biskupa ze Szczepanowa (ok 1030-1079) jest nie tylko legendarne. Marcin Mikuła w swoim maszynopisie Ludzie i wydarzenia w Świątnikach Górnych 1888-1955 niestety z góry odrzuca prawdziwość tej legendy argumentując, że Świątniki nie należały do biskupstwa tylko do kapituły. Nie wziął jednak pod uwagę ani on, ani Batko, że w czasach św. Stanisława nie było jeszcze kapituły i jeśli Górki już istniały to należały do ogółu dóbr kościelnych pod zarządem biskupa.

Odniosę się przy okazji do często cytowanego tekstu z tzw. metryki józefińskiej z 1787 r, w którym podano: Wieś Górki Świątniki z chojności Mieczysława króla polskiego kościołowi katedralnemu na Zamku miasta Krakowa ku usłudze dane i zaznaczona. Nie można traktować tego tekstu jako źródłowego, gdyż jego pochodzenie nie jest w żaden sposób udokumentowane, a najprawdopodobniej pochodzi z relacji ustnych przekazanych władzom austriackim przez mieszkańców Świątnik. Bardzo szeroko uogólniając może być to nawet prawdą, bo za czasów Mieszka II (panowanie 1025-1031) trwały już rozpoczęte przez Bolesława Chrobrego nadania ziemi królewskich dla nowopowstałych biskupstw. Ale przeczy temu cytatowi fakt, że w tamtych czasach powstawały dopiero mury pierwszej katedry, więc nikt nie myślał jeszcze o ustanawianiu świątników. Dodam jeszcze, że brak jest zapisów, w jaki sposób stanowiono majątek nowego biskupstwa. Pierwszy bowiem zapis o darowiźnie dla kościoła wsi Chrobrów dotyczy Judyty, drugiej żony Władysława I Hermana, prawdopodobnie z początku XII w.

Aby dopełnić ramy chronologiczne opisywanych wydarzeń warto wspomnieć, że w dniu 28 sierpnia 1252 Bolesław Wstydliwy nadał na wiecu w Oględowie (a później potwierdził w Zawichoście i Chrobrzu) immunitet ekonomiczny i sądowy dotyczący części ludności w posiadłościach kapitulnych. Nie wiadomo czy immunitet ten objął też świątników – jeśli nie, to trzy lata później, 18 maja 1255 r w Baszowej uwzględnił już wszystkich mieszkańców dóbr kapituły. Potwierdzony został w 1258 na wiecu w Błoniu k. Sandomierza. W 1261 r Bolesław Wstydliwy powiększył dobra kapituły o pola ludzi książęcych w Szczytnikach z powodu sporów pomieszanie tychże pól z polami świątników szczytnickich. I jest to najstarszy udokumentowany zapis o świątnikach. Owszem istnieje z 1101 roku zapis z Inwentarza Skarbca Katedry Wawelskiej o tym, że pilnują go custodes, ale nie mamy pewności co do tego, o kogo chodzi. W dniu 6 grudnia 1279 roku książę przyznał kapitule 200 grzywien czynszu z żup bocheńskich. Z tychże przywilejów korzystać mieli także początkowo świątnicy, ale jak pisał Długosz, w XV w zaniechano już tego.

Na początku tego wątku pisałem, że istotny jest także sposób założenia osady, czyli jej lokacja. Górki założono na prawie polskim o strukturze tzw. wsi niwowej. Oznacza to, że cały obszar wsi został podzielony na dwie części. Pierwsza część to tzw. niwa domowa, czyli obszar wydzielony pod zabudowę. Z zapisów Długosza wynika, że w XV w była ta niwa podzielona na 12 kmieci, ale ponieważ taki stan utrzymywany był później przez wieki, to również prawdopodobne, że istniał od jej założenia. Długosz określił tą górecką niwę mianem siedliska. Układ zabudowań tworzył tzw. ulicówkę, czyli zabudowania były po obu stronach drogi. Początkowo zabudowania leżały wzdłuż głównego gościńca, ale wraz z wzrostem liczby mieszkańców z czasem zaczęła się tworzyć tzw. wieś wielodrożna.

Drugą część gruntów we wsi stanowiły pola uprawne, stawy i krzaki, które góreccy kmiecie mieli na własny użytek. Każdy z nich miał wydzielony pas gruntu, który uprawiał. W systemie niwowym pola nie były oddzielone miedzami, co wiązało się również z tym, że prace na polach wszyscy musieli wykonywać w tym samym czasie (stąd pochodzi słowo żniwa czyli przymus niwowy).

Podsumowując – za czasy lokacji Świątnik należy uznać koniec XI w.

Opracował Jerzy Czerwiński.

Świątniki Górne to miasto, które leży kilkanaście kilometrów na południe od Krakowa, na skraju Pogórza Karpackiego noszącym nazwę Pogórza Wielickiego. Na północ rozpościera się widok na Kraków i dolinę Wisły. Na pierwszym planie dostrzec tam można Bazylikę Bożego Miłosierdzia w krakowskich Łagiewnikach, Wzgórze Wawelskie, wysokie biurowce i majestatyczne kopce. Oczywiście tylko wtedy, gdy pozwoli na to słynny krakowski smog. Znacznie ciekawszy widok zobaczyć można kierując wzrok na stronę południową. Cały horyzont pokrywają szczyty Beskidów Zachodnich, a ponad nimi przy dobry warunkach widać szczyty Tatr i Babią Górę.

Widok na Tatry

Widok na Tatry

Jak wspomniałem, Świątniki Górne leżą na Pogórzu Wielickim ciągnącego się równoleżnikowo od Wieliczki do Skawiny. Masyw pogórza składa się z szeregu wzniesień o wysokości ok 400 m n.p.m. połączonych przełęczami ok 50 m niżej położonych. Dwa takie wzniesienia leżą na terenie miasta Świątniki – pierwsze na Wstroniu (399 m n.p.m), drugie na Piasnej Górce (389 m n.p.m).

Świątniki - widok z Łyczanki

Świątniki – widok z Łyczanki

Świątniki Górne uzyskały prawa miejskie w 1997 roku. Według danych statystycznych GUS-u miasto liczy 2140 mieszkańców. Powierzchnia miasta to 4.44 km².

To tyle na początek, który miał za zadanie przybliżyć i zlokalizować Świątniki w dzisiejszym świecie. Dalej to już będzie tylko historia…