Posts Tagged ‘Włodzimierz Słomka’

Opracował Jerzy Czerwiński (2012-2023) ©

Chciałbym przedstawić poniższym tekstem opracowanie dotyczące II wojny światowej w Świątnikach Górnych. Z wyjątkiem artykułów Witolda Szczygła i kilku szczątkowych wspomnień bardzo niewiele pisano na ten temat ograniczając się głównie do podania listy ofiar wojny, a niewiele miejsca poświęcając tym, co przeżyli. Nie powinna też dziwić niechęć do wspominania tamtych czasów, dlatego tym bardziej cenne są relacje tych, którzy zdecydowali się wrócić pamięcią do tamtych wydarzeń. Ta wiedza musi przetrwać, aby tamte wydarzenia nigdy się już nie powtórzyły.

Źródeł informacji, których przyszło mi skorzystać, jest na tyle dużo, że ich listę umieszczam na końcu tego opracowania.

Tankietka TK-3. Od stycznia do maja 1939 roku wśród krakowskich rzemieślników zorganizowano zbiórkę na dozbrojenie polskiej armii. W Świątnikach akcję tę prowadziły władze Szkoły Ślusarskiej z dyr. Fryderykiem Klementysem na czele. W wyniku akcji zakupiono tankietkę TK-3. W dniu 21 maja 1939 maszyna została uroczyście poświęcona na płycie krakowskiego rynku, nadano jej imię „Rzemieślnik” i przekazano Wojsku Polskiemu. Podczas uroczystości obecny był dyrektor Klementys oraz nauczyciel Stanisław Kwintowski. Tankietka trafiła do eksperymentalnej 10 Brygady Zmotoryzowanej płk. dypl. Stanisława Maczka. Dalsze losy tankietki nie są znane.[1]

Ryc. 1 Poświęcenie tankietki TK-3 „Rzemieślnik” na Rynku Głównym w Krakowie dnia 21.05.1939 r

Ryc. 1 Poświęcenie tankietki TK-3 „Rzemieślnik” na Rynku Głównym w Krakowie dnia 21.05.1939 rRyc. 1 Poświęcenie tankietki TK-3 „Rzemieślnik” na Rynku Głównym w Krakowie dnia 21.05.1939 r

Można jednak zadać sobie pytanie, dlaczego w państwie rządzonym przez pułkowników, generałów i marszałków, które nie miało potwierdzonych granic z kluczowymi sąsiadami kwestie związane z uzbrojeniem niemałej armii były na tak niskim poziomie, że zamiast pomocy u sojuszników ratowało się akcjami obywatelskimi.

Przebieg działań wojennych na południu Polski. Poniższy opis ma zadanie przybliżyć sytuację militarną w pierwszych dniach września 1939 roku na terenie południowej Polski. W opisie wydarzeń każdego dnia w pierwszej części przedstawię sytuację na frontach kampanii wrześniowej i podstawowe ruchy formacji zbrojnych. Ułatwieniem powinny być ryciny ilustrujące działania armii. W drugiej części przedstawię to, co wydarzyło się w Świątnikach, zachowanie i emocje mieszkańców – opisze tu na przykładzie mojej rodziny Czerwińskich, co również w dużym stopniu odzwierciedlało zachowania w innych domach.

Na początku należy przedstawić, jak wyglądała sytuacja militarna 31 sierpnia 1939 roku. Śląsk i Pogórze Karpackie bronić miała Armia „Kraków” dowodzona przez gen. Antoniego Szyllinga. Sztab Naczelnego Wodza spodziewał się ataku przede wszystkim na Górny Śląsk od strony Protektoratu Czech i Moraw. Na Górnym i Cieszyńskim Śląsku znajdowały się: Grupa Operacyjna (GO) „Bielsko” gen. bryg. Mieczysława Boruty-Spiechowicza, w skład której wchodziły 21 Dywizja Piechoty Górskiej (21DPG) oraz 1 Brygada Górska (brygada piechoty Korpusu Ochrony Pogranicza – 1BG) w rejonie Żywca, Bielska i Chabówki. Z okolic Zatoru w kierunku Pszczyny skierowana została 6 DP gen. bryg. Bernarda Monda, w południowym obwodzie pozostawała w okolicach Krakowa 10 Brygada Kawalerii Zmotoryzowanej (10BK) płk. dypl. Stanisława Maczka. Utrzymanie jak najdłużej Śląska było niezbędne do dokonania pełnej mobilizacji licznej ludności tego regionu.

Zgodnie z planem operacyjnym Fall Weiss Naczelne Dowództwo Wermachtu (OKW) wysłało w rejon Górnego Śląska i Zachodniej Małopolski 14 Armię gen. Eugena Otta – w kierunku na Pszczynę ruszyła znad Odry 5 Dywizja Pancerna (5DPanc.) z VIII Korpusu Armijnego. Od południa była wspomagana przez XVII KA: 44DP i 45DP miały uderzyć na Skoczów i Bielsko od strony Protektoratu Czech i Moraw oraz 7 DP w kierunku Żywca z terenów Słowacji. Na Podhale miał uderzyć XXII Korpus Pancerny z siłami 2 DPanc, 4 Dywizji Lekkiej (4DLek.) oraz 3 Dywizji Górskiej (3DG).

Niemcy uderzali łącznie siłą 2 dywizji pancernych, 3 dywizji piechoty, dywizją lekką oraz dywizją górską. Bronić musiały się 2 dywizje piechoty, 1 brygada kawalerii zmotoryzowanej, 1 brygada górska KOP, 2 bataliony Obrony Narodowej oraz dwa pociągi pancerne. Niemcy dodatkowo dysponowali nowoczesnymi siłami Luftwaffe, natomiast Armia „Kraków” miała do dyspozycji jeden dywizjon myśliwski oraz 3 eskadry rozpoznania (łącznie 53 maszyny). Przewaga liczebna wroga była zbyt wielka jak na tak bardzo rozciągnięty front (ponad 100 kilometrów). Z dodatkową przewagą techniczną i operacyjną wynik walk mógł być tylko jeden.

Mapa działań wojennych od 1 do 3 września 1939 r.

Ryc. 2 Mapa działań wojennych od 1 do 3 września 1939 r.

1 września (piątek) – Około godziny 4.00 wojska Wermachtu przekroczyły granicę polską. W pierwszym dniu wojny polskie siły na Śląsku nie zostały przełamane. Pod Brzeźcami 6 DP zatrzymała natarcie 5 DPanc. GO „Bielsko” skutecznie opóźniała marsz wojsk niemieckich nie wdając się w przewlekłe walki – o godz. 13 opuszczono Cieszyn, a o 14 padł rozkaz wycofania się przez Skoczów do Bielska. 7 DP przekroczyła Przełęcz Zwardońską i przygotowywała się do uderzenia z południowej flanki.

Pojawienie się Niemców siłami 3 dywizji na Podhalu zmusiło gen. Szyllinga już w pierwszych godzinach wojny do wykorzystania krakowskich odwodów i płk Maczek otrzymał rozkaz wymarszu 10 BK w kierunku Jordanowa. Maczek musiał powstrzymać Niemców w tym rejonie dolin Raby i Skawy, gdyż wojska niemieckie mogły już następnego dnia stanąć pod Krakowem. Niemcy dzięki lotnictwu szybko zorientowali się o ruchu 10BK i wysłano ok godz. 17 bombowce w celu zniszczenia w Dobczycach mostu na Rabie – bomby spadły jednak na pobliskie budynki cywilne. Większość oddziałów znalazła się już pod Jordanowem w godzinach popołudniowych, a o godz. 19 doszło do pierwszej potyczki, w której zniszczono kilka czołgów wroga. 2DPanc bowiem bez większych przeszkód zajęła o godzinie 17 Spytkowice, a 4 DLek poruszająca się „zakopianką” opóźniana przez niszczone mosty dotarła na wieczór do Rdzawki.

O godz. 4:10 z lotniska Cienin/Raków na Dolnym Śląsku oraz ze Spiskiej Wsi wystartowały bombowce na Kraków. Tak opisał to Otto Mockel z 77 Pułku Bombowego Luftwaffe:

Lecimy kursem wschodnim [..] atakujemy Kraków. Pod nami […] brudnawe, chłopskie chaty. Lecimy na wysokości 5-10 metrów. [..]Mieszkańcy wsi rozbiegają się przerażeni na boki lub wyciągają do nas ramiona. Czy oni w ogóle wiedzą, że mają nad sobą niemieckie samoloty, czy też boją się, że zaczniemy strzelać do bezbronnych ludzi?”.[2]

Celem bombardowania padło lotnisko Kraków-Rakowice oraz urządzenia kolejowe w Bieżanowie.

Warto także dodać, że granice Rzeczypospolitej przekroczyły bez wypowiedzenia wojny 3 słowackie dywizje, w tym 1 Dywizja Piechoty „Jánošik”, która zajęła Jaworzynę Tatrzańską (Spiską), Zakopane i skierowała się w kierunku Nowego Targu. Udział armii słowackiej był w kampanii wrześniowej marginalny, jeśli chodzi o znaczenie militarne i dywizje słowackie nie związały walką większych polskich sił zbrojnych. Istotniejszą sprawą dla Polski było udostępnienie Niemcom swojego terenu do ataku na Polskę. W zamian za pomoc Hitler przyłączył do Słowacji tereny sporne z Polską z 1920 i 1938 roku.

W Świątnikach wojna dała znać o sobie przelatującymi nisko bombowcami, które mogli zobaczyć mieszkańcy między godziną 4 i 5 rano. Widziano nie tylko przelatujące samoloty, ale także walkę powietrzną, choć nikt nie był w stanie określić, czy nie są to czasem wojskowe ćwiczenia „naszych” lotników. Ze złudzeń odarło radio, które poinformowało o napaści hitlerowskich Niemiec. Mało kto jednak przypuszczał, że wojna potrwa długo. Mimo to ludzie zaczęli wykupywać żywność z miejscowych sklepów, a jak tu brakło, zaczęli szukać jej w sklepach w okolicy. W Szkole Ślusarskiej zebrali się na nauczyciele, by nawzajem snuć plany „co dalej” – wszak przecież rozpocząć się miał nowy rok szkolny. Dzień wcześniej ogłoszona została powszechna mobilizacja w Polsce – większość młodych ludzi ze Świątnik powołanych do wojska była już tego dnia w swoich oddziałach, a w Świątnikach zostały osoby starsze, kobiety i młodzież.

Zaświadczenie powołania do służby wojskowe strzelca Feliksa Słomkę z 24.08.1939 r.

Ryc. 3 Zaświadczenie powołania do służby wojskowe strzelca Feliksa Słomkę z 24.08.1939 r.

Mój dziadek Mieczysław Czerwiński, jak co piątek pojechał z Alfonsem Kotarbą do Krakowa zawieźć towar z Haszpienia do wysyłki. Po powrocie z Krakowa opowiadał o bombardowaniu miasta oraz że bomby spadły na dworzec kolejowy i na Śródmieście. Radio przez cały dzień nadawało co chwila komunikaty takie jak: „Uwaga! Uwaga! Nadchodzi: KO-MA 47 LO-TA 23 PO-RA 18” – był to szyfr obrony przeciwlotniczej Warszawy, który pozwalał przez radio kierować ogniem. Wszyscy pamiętający ten dzień i nadchodzące następne podkreślali piękną słoneczną jesienną pogodę.

Książeczka wojskowa Stanisława Szczygła – kanoniera w 3. baterii 6 pal 6DP.

Ryc. 4 Książeczka wojskowa Stanisława Szczygła – kanoniera w 3. baterii 6 pal 6DP.

2 września (sobota) – Broniąca się 6 DP w rejonie Pszczyny nie była w stanie dłużej utrzymać pozycji. Dywizja utraciła kontakt z dowództwem, do której doszły nieprawdziwe pogłoski, jakoby widziano już czołgi niemieckie na ulicach Oświęcimia. W tym miejscu warto zwrócić uwagę na bardzo kiepski system łączności panujący w polskiej armii oraz nieprzystosowaną do warunków polowych strukturę polskich sił zbrojnych, w której wszystkie podstawowe decyzje podejmował Naczelny Wódz, wobec czego jego rozkazy były najczęściej mocno spóźnione wobec dynamicznie rozgrywającej się walki.

21 DPG walcząca pod Skoczowem przeciwko austriackiej 45 DP przy wycofywaniu się wieczorem do Bielska utraciła swoją artylerię wobec nieustannych ataków Luftwaffe oraz lokalnych dywersantów. O godz. 21.30 padł rozkaz wycofania się za Sołę, a być może i za Skawę.

Rejon umocnień Węgierskiej Górki (5 bunkrów) broniony przez 1 batalion 2 pułku piechoty KOP „Berezwecz” oraz Żywiecki Batalion Obrony Narodowej został zaatakowany przez niemiecką 7 DP. Po południu wojska niemieckie przedarły się między bunkrami i artylerią przeciwpancerną oraz miotaczami ognia zniszczono umocnienia.

Spod Spytkowic i Nowego Targu w kierunku na Jordanów o świcie wyszło niemieckie natarcie wiedeńskiej 2DPanc, ale dzięki współdziałaniu 1 pp KOP i 10 BK (w szczególności 24 Pułku Ułanów) udało się zatrzymać pierwsze natarcie. Ciężkie walki trwały cały dzień w okolicy miejscowości Wysoka, w rezultacie których polskie siły musiały wycofać się do Jordanowa, ale Niemcy byli zbyt wyczerpani na kolejny atak. Walki o Wysoką wspierał także polski pociąg pancerny nr 51. W nocy z 2 na 3 września mieszkańcy Wysokiej popalili cysterny z paliwem niszcząc uszkodzone dzień wcześniej pojazdy pancerne – Niemcy zapamiętali tan fakt i w październiku rozstrzelano kilkanaście osób i spalono wieś. 1 pp KOP wraz z żołnierzami płk. Maczka zatrzymali także natarcie 4 DLek na Chabówkę.

Niemiecki Wermacht zaczął stosował taktykę masowego palenia polskich miejscowości w tym celu, aby uciekająca ludność zablokowała drogi i uniemożliwiła ruchy wojsku. Miało to też nocą oświetlić okolicę i ostrzegać przed ewentualnym kontratakiem polskim.

Wieczorem tego dnia zapadła decyzja marszałka Śmigłego-Rydza o wycofaniu Armii „Kraków” na linię Nidy i Dunajca: GO „Bielsko” miała wykonać odskok nad Skawę i bronić rejonu między Zatorem a Wadowicami (6 DP pod Zator, 21 DPGór pod Wadowice, 1 BGór i 2. pułk KOP miały cofnąć się pod Myślenice), a 10 BK bronić rejonu Beskidu Wyspowego.

Na podkrakowskim niebie ok 8 pojawiła się eskadra polskich „Karasiów” z 24 eskadry rozpoznawczej z zadaniem zbombardowania 2 DPanc. Niemcy w tym samym czasie bombardowali linie kolejową Kraków – Lwów oraz dworce w Krakowie, Bieżanowie, Brzesku i Tarnowie. W drodze powrotnej bombowce He-111 zostały zaatakowane przez polskie myśliwce PZL ze 121 eskadry myśliwskiej w Krakowie, którą dowodził ppor. Wacław Król. Zestrzelono jeden bombowiec, a 2 zostały uszkodzone ze stratą jednego myśliwca – myśliwiec PZL P.11c Wacława Króla rozbił się w okolicy Kłaja na skraju Puszczy Niepołomickiej, ale pilot zdążył wyskoczyć (szczątki tej maszyny zostały odnalezione w kwietniu 2012 r przez Janusza Czerwińskiego z Kłaja).

Do Świątnik dotarli wozami pierwsi uciekinierzy – Górale z okolic Zakopanego, którzy przynieśli informacje o wojnie i jej okrutności. Byli też mieszkańcy Śląska. Wielu Świątniczan miało im za złe, że swoimi opowieściami i postawą uciekinierów sieją niepotrzebną panikę.

3 września (niedziela) – w trakcie odwrotu w nocy z 2 na3 września GO „Bielsko” została przemianowana na GO „Boruta” (6 DP, 21 DPG, 1 BG, 10BK). W nocy oddziały przekroczyły Przemszę i częściowo rozproszyły się na skutek działania dywersantów. Wisłę przekroczyli pod Dziedzicami, część oddziałów udała się w kierunku Kęt. Następnie GO przekroczyła Skawę i skierowała się, aby zająć pozycje obronne Krakowa.

Podczas gdy GO „Boruta” wycofywała się na wschód, w okolicach Jordanowa (Naprawa) i Mszany Dolnej trwały ciągłe walki, w tym także próba kontrataku pod Lubniem i Suchą. W nocy z 3 na 4 przerzucono drogą przez Myślenice – Dobczyce do Kasiny Wielkiej część 10BK.

W Świątnikach jedyną pokrzepiająca informacją tego dnia było przystąpienie do wojny Anglii i Francji. Mniej optymistycznie sprawy przedstawiali kolejni uchodźcy z Zaolzia i Śląska Cieszyńskiego. Dyrekcja Szkoły Ślusarskiej otrzymała tajny rozkaz z Kuratorium o ewakuacji szkoły – należało zabezpieczyć, ukryć lub zakopać maszyny, eksponaty muzealne, narzędzia, a następnie w miarę możliwości ewakuować się na wschód. W Świątnikach po południu pojawiły się maszerujący polscy żołnierze, a wieczorem i nocą dudniły pojazdy ciągnące artylerię – najprawdopodobniej byli to żołnierze z 6DP, która przegrupowywała się między Skawiną i Swoszowicami. Przechodzący żołnierze prosili o wodę, chleb czasem też coś mocniejszego, bo myląca była tablica reklamująca firmę dziadka jako „Wytwórnia zamków i kłódek”, co pewnie mniej wyedukowani żołnierze odczytywali jako wytwórnia wódek – dziadek dla spokoju i uniknięcia nieporozumień zdjął szyld z widoku. Nocy ponownie rozjaśniała łuna nad Beskidami.

Mapa działań wojennych od 3 do 4 września 1939 r.

Ryc. 5 Mapa działań wojennych od 3 do 4 września 1939 r

4 września (poniedziałek) – Żołnierze z 6DP wysadzili most drogowy w Skawinie na Skawince i przygotowywali się do odparcia zbliżającej się niemieckiej dywizji pancernej. Składami towarowymi zatarasowano tory kolejowe między Zatorem i Skawiną. Na przeznaczonych pozycjach znaleźli się także strzelcy podhalańscy z 21 DPG, z których 3 pułk obsadził wieczorem rubież Radziszów – Krzywaczka, a 4 pułk miał bronić drogi Krzywaczka – Głogoczów. Punktem dowodzenia 21DPG został pałac w Mogilanach.

Przerzucone główne siły płk. Maczka pod Kasiną Wielką zaatakowały 3 DG i 4DLek i odrzuciły je z powrotem do Mszany Dolnej. Wieczorem Niemcy ponownie pojawili się pod Kasiną. Tymczasem wojska niemieckie kontynuowały natarcie na Myślenice i wobec zmniejszenia sił obronnych przerzuconych do Kasiny dotarły w okolice Stróży, gdzie o godz. 20 jeden pluton czołgów z 2 DPanc przebił się przez obronę i ruszył na Myślenice, ale został odparty, a wojska niemieckie pozostały w Stróży do rana.

Do Świątnik skierowano tabory 6 pułku artylerii lekkiej (6 DP) należące do III Dywizjonu, który w tym czasie znajdował się w Myślenicach i Jaworniku i operował razem z 10 BK płk. Maczka. Wspomina o tym Jan Pabich w „Niezapomnianych kartach”: „(…) major Chojecki rozkazał bateriom zając pozycję ogniową, kolumnie zaś amunicyjnej i taborom dywizjony polecił udać się do Świątnik.”[3]

W Ochojnie spotkało się wielu mieszkańców gminy w tym wójt gminy Świątnik Józef Chorabik z Mogilan oraz organista ze Świątnik Sanecki. Radzono wspólnie co robić wobec frontu w odległości 8 km. Obecny też dawny legionista Stanisław Popczyński mądrze radził mieszkańcom Ochojna, żeby nie obawiali się i pozostali w domach, gdyż samo Ochojno nie leży przy głównym trakcie i wojska zapewne ominą tę miejscowość. Większość ludzi postanowiła jednak uciekać na wschód w kierunku Bochnia, Tarnów, Rzeszów, Przemyśl.

Mieszkańcy Świątnik mogli się czuć jeszcze bardziej zagrożeni – wszak miejscowość leżała na żołnierskim szlaku, a kolejne tabuny uciekinierów coraz bardziej łamały wole tych, którzy zdecydowali się pozostać. Wielu ludzi postanowiło zatem spakować się i także uciekać na wschód. Do dziadka przyszedł zatroskany ks. Brzostek, radzić się, co powinien robić. Pojawiły się plotki, że Niemcy zabijają lub aresztują księży. Musiało to być niezwykłe spotkanie osób, którzy jeszcze niedawno byli społeczno-politycznymi rywalami (dziadek był zagorzałym piłsudczykiem i prezesem Czytelni Ludowej, natomiast ks. Brzostek prowadził lokalną Akcję Katolicką z konkurencyjnym teatrem). Nie wiadomo jakie słowa padły, ale proboszcz postanowił zostać na miejscu.

Dziadek nie zamierzał początkowo opuszczać Świątnik, ale ostatecznie dał się przekonać „Ernestom” (tj. sąsiedzkiej rodzinie Ernesta Słomki, który był rzeźnikiem), aby udać się do Łyczanki do znajomych Kowalczyków, których dom nie leżał blisko głównej drogi. Wóz był umówiony na kolejny dzień.

Mapa działań wojennych od 5 do 6 września 1939 r.

Ryc. 6 Mapa działań wojennych od 5 do 6 września 1939 r.

5 września (wtorek) – 44DP oraz część 5DPanc podeszły pod Skawinę i zostały ostrzelane przez artylerię 21pal z 21DPG z okolic Mogilan oraz 6 pal z 6 DP z baterii stacjonujących w Sidzinie i Korabnikach. W zasadce zniszczono ok. 30 pojazdów niemieckich i powstrzymano atak 90 czołgów. Na lasek skawiński spadło w godzinę 3000 pocisków. Niemcy nie ponowili już ataku lądowego skupiając się na bombardowany dróg między Skawiną i Kobierzynem. 6 DP utrzymała się do wieczora po czym dostała rozkaz i przez Swoszowice, Wieliczkę i Podłęże wycofała się do rana 6 września pod Niepołomice.

10 Pułk Strzelców Konnych (10 BKZmot) wraz z 12 pp 1 BGór pod Stróżą zorganizował z Myślenic kontratak, który trwał do południa i odrzucił 2DPanc za Pcim. Niemcy jednak wkrótce zorganizowali przeciwnatarcie i polskie oddziały musiały się wycofać, gdyż zaistniała obawa okrążenia ze strony 7DP. Zgodnie z rozkazem polskie siły miały wykonać odwrót pod Wiśnicz. 2 DPanc i 3 DGór. zajęły ponownie Pcim i razem z 7DP ok godz. 14 weszły do Myślenic. 12 pp BGór wraz dwoma bateriami III dywizjonu 6 pal wycofały się przez Siepraw pod Gorzków, gdzie pod kościołem zatrzymały się, a ok. 19tej spotkały tam kolumny wycofującej się 21 DPG, która następnie kontynuowała marsz dalej na Bochnię.

W Rudniku żołnierze 7DP rozstrzelali 21 osób cywilnych, które wspierały polski 12pp.

2DPanc wraz z 7DP ruszyły następnie wzdłuż drogi Bochnia – Tarnów – Rzeszów. 2DPanc po zdobyciu Myślenic skierowała się na Dobczyce, a w nocy z 5 na 6 września zajęła Gdów.

Między 4 a 5 września pod Krzywaczką i Mogilanami walczyła z powodzeniem polska 21 DPG przeciwko 45 DP, dzięki czemu miała możliwość wieczorem wycofać się w kierunku Kłaja. W boju pod Krzykaczką walczył 3 Pułk Strzelców Podhalańskich o czym relacjonował dowodzący 21 DPG gen. Mond:

Walki na linii Skawina-Krzywaczka miały następujący przebieg: Na odcinku 21 dywizji piechoty górskiej: Radziszów (3 Pułk Strzelców Podhalańskich), Krzywaczka (4 Pułk Strzelców Podhalańskich) straże przednie XVII Korpusu od rana podchodziły pod stanowiska polskie, przy czym punkt ciężkości zaznaczył się na skrzydle południowym pod Krzywaczka, gdzie według meldunków działała 45 dywizja piechoty. Gdy mgła opadła, ukazały się liczne cele dla artylerii polskiej. Zwalczanie ich, dzięki dogodnym punktom obserwacyjnym i dobremu przygotowaniu ognia było bardzo skuteczne. Od godziny 11 do zmroku załamały się w ogniu artylerii i broni maszynowej trzy natarcia niemieckie, pomimo że dwa ostanie były wsparte czołgami. Na przedpolu leżały czołgi. Wszystko to bardzo podniosło ducha. Lotnictwo niemieckie bombardowało miejsce postoju dowództwa dywizji w Mogilanach. Nie ponieśliśmy jednak większych strat. Rozkaz do odwrotu wieczorem był dla żołnierzy wielkim zaskoczeniem; około godziny 20:00 piechota zeszła ze swych stanowisk. Nieprzyjaciel nie przeszkadzał; w nocy natomiast ostrzeliwał ogniem artylerii opuszczone już pozycje polskie„.

Odwrót odbywał się w dwóch kolumnach, z których południowa przebiegała trasą przez Świątniki Górne, Łyczankę, Byszyce, Łazany, Książnice do Bochni. Był to ostatni oddział polski na świątnickiej ziemi.

Wieczorem niemieckie samoloty latające pod polskimi znakami rozrzucały ulotki wzywające żołnierzy do dezercji wobec nieuchronnej klęski.

Tego dnia Świątniki zaczęły się z wolna wyludniać. Zgodnie z planem i moja rodzina opuściła swój dom pozostawiony pod opieką sąsiadki Ernestyny Leńczowskiej, która zdecydowała się zostać. Cenniejsze przedmioty ukryto w piwnicy, do której wejście zasłonięto, a drugie wejście od ogrodu dziadek zamurował i zamaskował słonecznikami. Dziadek zostawił fabrykę bez opieki, ale liczyło się życie. Z Łyczanki na wschód udali się mężczyźni – dziadek ze swoim najstarszym synem Zbigniewem i Ernestem. Przyczyny były dwie – po pierwsze informacje od uchodźców, że Niemcy rozstrzeliwują młodych mężczyzn, a po drugie, że na wschodzie ma się koncentrować wojsko polskie. Udali się przez Wieliczkę do Krakowa i potem dalej na wschód. Po drodze dziadek spotkał swojego szwagra także uciekającego na wschód. Dotarli razem do Szczebrzeszyna nad Wieprzem (woj. lubelskie, ok 300 km od Świątnik), ale okazało się, że Niemcy już byli wszędzie wokół. Dziadek dzięki bardzo dobrej znajomości niemieckiego uzyskał od Niemców przepustki na powrót do domu przez zajęte przez Niemców tereny i dzięki temu wrócili pociągiem do Krakowa, o czym dali znać 16tego września.

6 września – Niemcy wkraczają do Skawiny i Krakowa. Koło południa Niemcy pojawili się w Gorzkowie, Koźmicach i Raciborsku (na noc z 6 na 7). Gdy o godz. 8 21 DPGór znajdowała się w Łazanach, drogą Dobczyce – Bochnia w odległości 11 km znajdowała się 2 DPanc, która następnie rozdzieliła się i część udała się wzdłuż zachodniego brzegu Raby

W tym dniu, najprawdopodobniej w godzinach południowych Niemcy wkroczyli do Świątnik Górnych, które znalazły się w pasie przemarszu 45 Dywizji Piechoty Wermachtu. Niestety nie obyło się bez ofiar – niemieccy żołnierze rozstrzelali w Świątnikach cztery osoby. Byli to: Longin „Londek” Chachlica (ur. 13.03.1909 r.) i Stanisław Czernecki (lat 27) z Wydartej oraz dwoje sieprawian: Józef Przęczek (lat 65) i niejaka Lidka lub Sitka[4]. Co do mieszkańców Świątnik mówiło się, że zwrócili na siebie uwagę Niemców dobijaniem się do zamkniętego szynku u „Bobowiana”. Niemcy zatrzymali też około dziesięciu osób, wśród nich Stanisław Leńczowski, Marian Michalec czy Walas „Ułomka”, którzy powrócili do Świątnik po wojnie.

Gdy sytuacja się uspokoiła i ludzie zaakceptowali w świadomości fakt, że Niemcy są już wszędzie zaczęli wracać do Świątnik. Moja rodzina wróciła po kilku dniach pobytu w Łyczance, tzn. babcia oraz tata z siostrami. Gdy wracali spotkali na głównym gościńcu patrol niemiecki, ale ci nie zatrzymywali wracających mieszkańców. Dom był bezpieczny – nikt nie go na szczęście nie próbował ograbić. Jak się okazało zagrożenie nie było od strony okupanta, lecz ze strony współmieszkańców, którzy szabrowali opuszczone budynki. Ograbiony został m.in. Haszpień. Jest jeden z niechlubnych przykładów zachowania się ludzi podczas wojny.

Kolejni uciekinierzy wracali przez następne tygodnie do domów. Doktor Bielowicz powrócił dopiero pod koniec grudnia. Wracali także „żołnierze września” – ci, których oddziały rozwiązano i jako cywile uchodzili z pola walki oraz tacy, którzy dostali się do niewoli, ale udało im się z niej uciec (m.in. mój drugi dziadek – Franciszek Cholewa). Wracali, żeby tu walczyć o przeżycie przez długie pięć lat okupacji.

Ułan Franciszek Cholewa.

Ryc. 7 Ułan 8 p. uł. Franciszek Cholewa.

Realia życia podczas okupacji. W październiku 1939 r. na terenach na części okupowanych ziemiach polskich, które nie zostały wchłonięte przez Rzeszę i ZSRR, utworzono Generalne Gubernatorstwo ze stolicą w Krakowie. Zaadaptowano przedwojenny system administracji samorządowej (miasta i gminy) sprawując ścisły nadzór nad władzą wykonawczą. Wprowadzono podział na powiaty. Świątniki nadal pozostały gminą zbiorową, ale siedziba była w Mogilanach, skąd pochodził wójt Józef Chorabik, pełniący funkcję wójta także przed wojną. Tam też miał swoją siedzibę starosta (naczelnik) powiatu – Kreishauptmann i Stadtkommissar, któremu podlegała m.in. policja.

Wszyscy mieszańcy Świątnik musieli się zmierzyć z problemem, od którego zależała ich dalsza egzystencja – żeby przeżyć trzeba było jeść. Jedzenia praktycznie nie można było kupić, bo pieniądze straciły swoją wartość. W miastach obowiązywały kartki na żywność, a mieszkańcy wsi nie mogli handlować żywnością i wozić ją do miasta. Oczywiście nielegalnie żywność krążyła, ale ryzyko było ogromne czego przykładem jest los Joanny Miki, która wpadła podczas łapanki w Płaszowie i znaleziono przy niej żywność, za co została wysłana do Auschwitz, skąd już nie wróciła. Innym przykładem jest Beniamin Kotarba, syn Mieczysława, który prowadził przed wojną w Krakowie restauracje i mając kartki na wykup żywności dla restauracji wysyłał furmanki z żywnością (chleb, mąka, kasza, smalec, marmolada) do Świątnik do ochronki na ręce ks. Brzostka na pomoc dla najbiedniejszych.

Kartki wojenne na mydło dla Nie-Niemców z GG

Ryc. 8 Kartki wojenne na mydło dla Nie-Niemców z GG

Na wsiach ludzi wyżywić mogła jedynie ziemia. Stanowiło to duży problem w Świątnikach, gdzie mało kto zajmował się rolnictwem. Każdy, nieważne czy przed wojną był rzemieślnikiem, przemysłowcem czy nauczycielem musiał zamienić się w rolnika i liczyć na plony niezbyt urodzajnej świątnickiej ziemi. Jak wspominał jeden świątniczanin: „Chleba nie było, to każdy uprawiał. I był przymus wszystko obrobić, gdzie jaki ostatek jest, gdzie jaka miedza […]. I od tego czasu chwycili się ludzie trochę uprawiać i w tę ziemię wglądać” (R 29-314).[5] Na każdą wieś okupant narzucił kontyngent. Wszystkie pola orne były ewidencjonowane i na podstawie tych danych określona część plonów szła na wyżywienie Wermachtu. W niektórych domach były maszyny do młócenia zboża, najczęściej stare i od lat nieużywane, ale w czasie okupacji były niezwykle pomocne (dziadek miał taką maszynę jeszcze austriacką).

Kartka na buty robocze z drewnianymi podeszwami.

Ryc. 9 Kartka na buty robocze z drewnianymi podeszwami.

O ile można było młócić zboże to nie wolno było mleć ziarna na mąkę. Kto miał w domu żarna był szczęśliwcem, ale musiał ten fakt ukrywać przed okupantem oraz przed obcymi, którzy mogli donieść. W samych Świątnikach Niemcy nie stacjonowali i nie urządzali niespodziewanych przeszukań zakazanych przedmiotów, więc było stosunkowo niewielkie ryzyko wpadki. Mimo to w domu rodzinnym mełło się zboże nocami w piwnicy domu, a ktoś zawsze stał na czatach i przerywano te czynności w razie jakichkolwiek odwiedzin. W Sieprawiu był młyn, ale oczywiście nie można było z niego legalnie korzystać, tym niemniej dziadek raz pożyczył furmankę i pojechał z workiem zboża, który wymienił w młynie na mąkę – ryzyko jednak natrafienia w drodze na Niemców było zbyt duże i więcej już nie ryzykował. Wielu ludzi tak przywykło do wytwarzania mąki, że jeszcze w kolejnych latach po wojnie mełło się zboże w Świątnikach.

Ścisłej kontroli i ewidencji podlegały także zwierzęta w gospodarstwach – krowy były kolczykowane, co jakiś czas Niemcy zabierali określoną liczbę ze wsi. Nie wolno było na własny cel ubijać.

Zakazane było posiadanie broni i odbiorników radiowych. Co ciekawe, Niemcy doskonale wiedzieli co kto posiada i posiadali listę posiadaczy broni (kolejny przykład kolaboracji). Dziadek musiał oddać broń palną, ale żeby nie czuć się bezbronnym w razie jakiegoś włamania kupił góralską ciupagę. Obowiązywała godzina policyjna między 20. wieczorem a 6. rano.

To jedynie przykłady zakazów i nakazów okupanta – było ich znacznie więcej, a karą za nieposłuszeństwo mogła być nawet śmierć czy wywiezienie do obozu koncentracyjnego.

Liczne przykłady z życia osób, które wojnę przeżyły pozwalają wysnuć taki wniosek, że kto nie miał odwagi by ryzykować łamanie praw okupantów, był o wiele bardziej narażony na śmierć z głodu, osłabienia i chorób. Nazistowskie prawo miało niszczyć życie Polaków, a nie je chronić.

Organizacje społeczne. Niemcy zakazali działalności polskich stowarzyszeń i partii politycznych. Oznaczało to zamknięcie Czytelni Ludowej i związanej z nią Biblioteki Publicznej (księgozbiór został ukryty i porozdzielany między członkami Czytelni) oraz Akcji Katolickiej. Na tej samej zasadzie rozwiązana została Spółka Ślusarska. Niemcy rozwiązali nawet Ochotniczą Straż Pożarną przy okazji konfiskując sprzęt gaśniczy razem z zabytkowymi austriackimi toporkami. Wielu członków Straży zostało „zakładnikami” – Niemcy w ten sposób zapewniali sobie spokój na wsiach wyznaczając „zakładników”, którzy mieli być karani, gdyby doszło do jakiś incydentów np. związanych z ruchem oporu. W Świątnikach na szczęście okupacja pod tym względem przebiegła spokojnie i nikt nie został pociągnięty do odpowiedzialności.

Urzędowe pismo Gminy Świątniki w sprawie nadesłania ksiąg byłego Stowarzyszenia Czytelnia Ludowa z 1941 r.

Ryc. 10 Urzędowe pismo Gminy Świątniki w sprawie nadesłania ksiąg byłego Stowarzyszenia Czytelnia Ludowa z 1941 r

Wracając do tematu jedyną przedwojenną organizacją, której Niemcy pozwolili nadal funkcjonować był Kasa Oszczędnościowo – Pożyczkowa działająca w Świątnikach od 1906 roku. Niemcy traktowali to jako klon Kasy Raiffeisena tak samo jak Kasy Stefczyka. Co jakiś czas wysyłano na kontrole lustratora. Kasa funkcjonowała całą wojnę, ale stopniowo obniżała odsetki. Ostatnie Walne Zgromadzenie odbyło się 4 kwietnia 1944 roku.

Kościół. Niemcy zaraz na początku okupacji dopuścili się zbezczeszczenia świątnickiej świątyni urządzając w niej stajnie. W tym czasie ksiądz proboszcz Edmund Brzostek odprawiał msze na plebanii. Gdy Niemcy odeszli kościół został na nowo poświęcony i mogły się w nim już odbywać nabożeństwa.

W 1940 roku przybyli do Świątnik wysiedleni z Wielkopolski dwaj księża – pierwszy był augustianinem, a drugi ks. Romański (mieszkali przy Rynku u pani Dzielskiej). Mieszkali kolejno w Świątnikach przez krótki czas wspomagając prace proboszcza – ks. Romański pracował z świątnicką młodzieżą.

W dniu 9 lutego 1941 podpici żołnierze niemieccy zniszczyli krzyż na Wydartej ufundowany przez Wojciecha Słomkę w 1846 r. Żołnierze prawdopodobnie wracając do dworku w Konarach, gdzie mieli kwaterę, zniszczyli wizerunek Chrystusa, a krzyż połamali. Dzień później nieznana osoba umieściła kartkę z tyłu zniszczonej figury z „Pieśnią o Krzyżu na Wydartej” – liryczną patriotyczno – religijną odezwą zapowiadającą zmartwychwstanie Ojczyzny. Autor ze względu bezpieczeństwa wolał pozostać nieznany, choć niektórzy twierdzili, że autorem mógł być ks. Brzostek. Józef Czerwiński jest prawie pewien, że autorem tej wiersza był Włodzimierz Słomka, gdyż w tym samym dniu co tę pieśń „opublikowano” był w domu rodzinnym Czerwińskich i odczytywał ten wiersz. Po wojnie, w 1946 roku, Józef Słomka (ojciec Włodzimierza) odnowił Krzyż zachowując widoczne miejsce jego złamania.

Pieśń o Krzyżu na Wydartej

Połamanym przez Hitlerowców w 1941 roku.

O Chryste Panie – gdzie jesteś

Wszak krzyż Twój przez wieki cały

Żadne Cię wichry i burze

Zniszczyć i złamać nie śmiały.

Sprawcy zniszczenia, z narodu

Siewcą kultury się zwany

Bluźniercze hasło „Bóg z nami”

A godłem ich krzyż złamany.

Ciebie my panie

W naszej wiekowej niewoli

Idąc pod Ten krzyż zgodnie gromadnie

Wolnej Ojczyzny błagali.

Dziś tak jak krzyż Twój

Wolność ojczyzny złamana

Cała w boleści i we łzach tonie

Ojczyzna kochana.

Za miłość Ojczyzny i wiary

Wróg w straszny sposób morduje

Niszczy co polskie co święte

Cały dobytek rabuje.

Choć coraz to większe szykany

Chryste my Ci przysięgamy

Że wiary ojców i mowy

Zniszczyć i złamać nie damy.

Wierzymy, że w okresie

Męki Twojej rozważania

Nadejdzie jak Twój dzień

Dzień zmartwychwstania.

Złamany krzyż odnowim

Wznowim do Ciebie wołanie

Ojczyźnie wolnej raczże

Błogosławić Panie

Niemcy w 1943 roku w ramach ogólnej akcji zarekwirowali dzwony kościelne. Udało się jedynie uratować zabytkową sygnaturkę pochodząca jeszcze z XVIII-wiecznej świątnickiej kaplicy dzięki współpracy ks. Brzostka, Józefa Słomki (zdemontował dzwon) i dyrektora szkoły ludowej Romana Morawieckiego, który ofiarował dzwon ze szkolnej dzwonnicy. Sygnaturka została ukryta na strychu kościoła w gruzowisku, gdzie przetrwała do końca wojny i wróciła na swoje miejsce.

W styczniu 1945 wycofujący się Niemcy z pobliskiej Bęczarki skierowali ostrzał na Świątniki uszkadzając dach kościoła.

Szkolnictwo podczas okupacji. Wybuch wojny wstrzymał budowę nowego gmachu szkoły powszechnej. Nauki odbywały się nadal w starym budynku. Dyrektorem był wówczas Roman Morawiecki. Zakazano nauczania języka polskiego, historii i geografii.

Szkoła Ślusarska podczas wojny szkoła funkcjonowała jako trzyletnia Państwowa Szkoła Rzemieślnicza dla Przemysłu Metalowego, której dyrektorem pozostał Fryderyk Klementys. Naukę kończył egzamin czeladniczy. Potajemnie nauczyciele przekazywali zakazane przez okupanta wiadomości z zakresu zakazanych przedmiotów. Wielu młodych uczniów działało w szeregach ruchu oporu (AK i PPS). W budynku szkoły przez pewien czas znajdowała się radiostacja nadająca do Londynu, jednak istniało duże niebezpieczeństwo ze względu na bliskość do drogi i radiostację przeniesiono do Golkowic – do majątku szwagra dyr. Klementysa. Budynek szkolny został zajęty w 1944 roku, kiedy na kilka miesięcy ulokowano tam jednostkę węgierską. Przed opuszczeniem budynku ukryto dokumentacje szkolną, narzędzia, instrumenty. Niemcy zabrali wiele cennych eksponatów ze szkolnego muzeum. Zabrano także zabytkową bliźniaczą kutą bramę szkolną.

Podczas wojny utworzono Szkołę Gospodarczą z polecenia władz szkolnych. Została otwarta 15 września 1940 roku uroczystym nabożeństwem ks. Brzostka. Dyrektorką została Maria „Maniusia” Słomka, a szkoła mieściła się w rodzinnym budynku dyrektorki. Przy szkole prowadzona była przez trzy lata dożywialnia z ramienia Polskiego Komitetu Opieki, z której korzystało 120 osób. Szkoła prowadziła tajne nauczenie języka polskiego i rachunkowości. Szkoła uczyła a jednocześnie chroniła w pewnym zakresie młode dziewczyny przez wywiezieniem na roboty w głąb Rzeszy. Po upadku powstania warszawskiego parter szkoły został przeznaczony dla internowanych. Powstał komitet opieki na warszawiakami, który chciał na stałe przeznaczyć budynek szkolny dla uchodźców – ostatecznie przyznano im pół budynku, gdyż władze szkolne kategorycznie nakazały dalsze funkcjonowanie szkoły. Utworzono tam szpitalik dla internowanych. Rok szkolny 1944/45 zaczął się z opóźnieniem a następnie został przerwany w styczniu 1945. Wznowiono naukę w lutym przywracając naukę zakazanych wcześniej przedmiotów. W marcu 1945 roku przeniesiono szpital, ale miejsce po nim zajęła milicja obywatelska.

Mówiąc o Szkole Gospodarczej należy zwrócić uwagę na rolę świątnickich Sióstr Służebniczek, które oprócz tego, że podczas wojny prowadziły ochronkę (w roku 1939 uczęszczało 70 dzieci), siostry prowadziły wspomnianą kuchnię oraz przyjęły także do siebie (w ochronce) 9 osób internowanych po powstaniu warszawskim oraz pracowały w miejscowym szpitaliku, gdzie opiekowały się chorymi. Takimi słowami dziękowały po wojnie władze gminne Siostrom:

Po katastrofie warszawskiej przydzielono do gromady Świątniki ponad 100 osób wysiedlonych, w tym 18 chorych i niedołężnych, potrzebujących stałej opieki. S. Przełożona umieściła w ochronce 9. osób. […] Odtąd zaczęła się żmudna praca sióstr. Urządzony szpital dla całej gminy zbiorowej mieścił przeciętnie 23 chorych. Tu s. Helena i s. Flawia niestrudzenie pracowały. W czasie przemarszu wojsk niemieckich i rosyjskich wszystkie siostry dzielnie stały na powierzonych stanowiskach, a przecież w szpitalu wykonano ponad 150 operacji rannych żołnierzy. Gdy s. Flawia została sama przy pielęgnowaniu chorych wysiedlonych, poświęcając dnie i noce, brak było słów uznania za tak spokojną i pilną pracę. […] Prowadziliśmy wspólną kuchnie dla chorych i zdrowych wysiedlonych, jak również dla podopiecznych, gotując 3 razy dziennie dla ok 90 osób. Dokąd wystarczały zapasy żywności, praca s. Józefy, chociaż ciężka i odpowiedzialna, szła normalnym torem, później jednak, gdy nastąpiły braki – s. Józefa cudów dokonywała”.[6]

W Świątnikach była możliwość także zdobywania zabronionej przez okupanta wiedzy. Uczono w domach prywatnych. Wśród nauczycieli byli m.in.: Stanisław Popczyński, Fryderyk Klementys, Włodzimierz Słomka.

Należy podkreślić, że Niemcy celowo nie chcieli, aby polski naród był wykształcony stąd jedyna nauka możliwa była w szkołach powszechnych i następnie w 3-letnich szkołach przyuczających do zawodów.

Rzemiosło. Przed wojną większość świątniczan utrzymywała się z rzemiosła. Prace dawała Spółka Ślusarska, zakład Mieczysław Czerwiński i Spółka („Haszpień”), firma Bracia Ludwik i Stanisław Kwintowscy „Mazur” czy spółka Bodzoń i Słomka „Polonez”. Chałupnicy zarabiali 15-20 zł tygodniowo, a „u przemysłowców” 20-48 zł.

Wezwanie do zapłaty zaległych podatków za sierpień, wrzesień i październik 1939 r

Ryc. 11 Wezwanie do zapłaty zaległych podatków za sierpień, wrzesień i październik 1939 r.

W wyniku wojny ustało świątnickie rzemiosło. Spółka Ślusarska została rozwiązana, pozostałe firmy w znacznej mierze zwolniły obroty, gdyż rynek został poważnie ograniczony i zmniejszyło się zapotrzebowanie na zamki i kłódki. O wiele bardziej potrzebne były metalowe przedmioty domowego użytku, takie jak brytfanny, wykrawacze do ciast czy noże. Rzemieślnicy zaczęli wykonywać te przedmioty, a następnie samemu wymieniali te przedmioty za zboże, mąkę, słoninę czasem także tytoń. Powróciło zatem znane dobrze w XIX wieku putniarstwo – czyli chodzenie po wsiach i sprzedawanie towaru przez siebie wykonanego. Chodzono piechotą do Królestwa (rejon na północ od Krakowa począwszy od Mogiły, Pleszowa, Czyżyn, Krzesławic, Prus, Zielonek, Białego Kościoła po okolice Kocmyrzowa i Miechowa – wyprawa piechotą na 4-5 dni), chodzili dorośli, ale także młodzież, która była mniej narażona na niemieckie łapanki.

Pismo informujące, że Władysław Bujas posiada stałe zatrudnienie w spółce Mazur.

Ryc. 12 Pismo informujące, że Władysław Bujas posiada stałe zatrudnienie w spółce Mazur.

W Generalnym Gubernatorstwie obowiązywał nakaz pracy. Wielu rzemieślników ze Świątnik dostało nakazy pracy w innym zakładach. Posiadanie Arbeitskarte dawało przynajmniej gwarancje, że nie zostanie się zabranym na roboty w głębi Rzeszy.

List, który Poczta Polska zwróciła do nadawcy po blisko 50 latach z powodu błędnego adresu.

Ryc. 13 List, który Poczta Polska zwróciła do nadawcy po blisko 50 latach z powodu błędnego adresu.

Internowani w Świątnikach. W wyniku powstania warszawskiego mieszkańcy stolicy musieli opuścić swoje domy. Jak można było się dowiedzieć z wspomnianego powyżej listu, do gminy świątnickiej trafiło ponad 100 osób. W Świątnikach utworzono dla nich mały szpital, gdyż 18 osób wymagało opieki lekarskiej. W Świątnikach uchodźcy zamieszkali w wydzielonych izbach Szkoły Gospodarczej, w budynku bursy szkoły ślusarskiej należącego do Stanisława Dziewońskiego (obecnie Przedszkole na ul. Bruchnalskiego 15) oraz w domach prywatnych. Były ofiary wśród wysiedlonych. W jednej z rodzin mieszkających u Dziewońskiego zmarł chory synek i został pochowany na cmentarzu, a grobem długi czas opiekowała się pani Dziewońska. Zmarła także 21 kwietnia 1945 r. Kazimiera Rutkowska (1871-1945), a na cmentarzu świątnickim znajduje się przybity do drzewa symboliczny krzyż i z tabliczką.

Tabliczka symbolicznego drewnianego krzyża nagrobnego Kazimiery Rutkowskiej wysiedlonej z Warszawy.

Ryc. 14 Tabliczka drewnianego symbolicznego krzyża nagrobnego Kazimiery Rutkowskiej wysiedlonej z Warszawy.

Węgrzy w Świątnikach. W marcu 1944 roku do Świątnik przysłany został oddział węgierski, który miał stworzyć na terenie Szkoły Ślusarskiej warsztat remontowy dla samochodów pancernych. Żołnierze zostali zakwaterowani w budynku szkolnym, a nauka została przeniesiona do dwóch prywatnych domów. Do pomocy w warsztatach zatrudniono natomiast wielu absolwentów szkoły ślusarskiej.

Nastawienie sojuszników niemieckich do mieszkańców Świątnik było bardzo pozytywne i to z wzajemnością, gdyż wielu świątniczan pamiętało jeszcze czasy sprzed I wojny światowej, kiedy Węgry stanowiły duży rynek zbytu świątnickiego rzemiosła. Byli zaskoczeni, gdy okazało się, że tradycyjną lokalną potrawą był prawdziwy barani gulasz węgierski. Dowiedziawszy się, że przed wojną w Świątnikach była drużyna piłkarska sami również wystawili drużynę i rozegrano spotkanie, w którym świątniczanie pokonali Węgrów 3:1, a porażkę swą Węgrzy tłumaczyli swoim obuwiem, gdyż sami musieli grać w wojskowych butach, podczas gdy ku ich zdumieniu, cała drużyna świątnicka wyszła na murawę w profesjonalnych piłkarskich butach.

Węgrzy bardzo poważnie podchodzili do spraw religijnych i cały oddział brał udział w mszach świętych, gdzie śpiewali swoje pieśni. Od dawna nie było w Świątnikach tak wiele głosów radości.

Bardzo luźny był też stosunek Węgrów do działających na tych terenach grup ruchu oporu. Pomagali w naprawie uzbrojenia lokalnym oddziałom AK i PPS, a także z sąsiednich rejonów AL. Nie przejmowali się też zbytnio licznymi sabotażami ze strony pracujących w warsztatach świątniczan.

Dużą pomoc w uzbrojeniu i umundurowaniu otrzymał oddział AL im. L. Waryńskiego od Węgrów, remontujących czołgi i samochody w niemieckich warsztatach mechanicznych w Świątnikach koło Krakowa. Węgrzy naprawiali także broń dla oddziału partyzanckiego. Przez kilka miesięcy partyzanci utrzymywali z nimi kontakt. Wielu Węgrów pod wpływem namowy partyzantów wyrażało chęć dezercji i wstąpienia do partyzantki. Zamiary ich zostały prawdopodobnie przez Niemców rozszyfrowane, gdyż wszyscy Węgrzy zostali wywiezieni ze Świątnik w nieznanym kierunku”.[7]

Czy taki był rzeczywisty powód likwidacji pod koniec sierpnia 1944 roku węgierskiej bazy remontowej, tego nie da się dziś ustalić. Należy też jednak pamiętać, że w tym czasie wojska sowieckie były już na terenach polskich i Niemcy byli zmuszeni wycofać całe zaplecze w głąb Rzeszy. Niezależnie więc od tego, czy Węgrzy chcieli zmienić sojusznika, baza ze Świątnik i tak zostałaby przeniesiona.

Świątniczanie mają jednak jeszcze jeden ważny powód, aby dobrze wspominać pobyt Węgrów w Świątnikach. Otóż wystąpili oni do władz GG i uzyskali zgodę na podłączenie sieci wysokiego napięcia do budynku szkoły. Prace wykonano, ale sami Węgrzy nie mieli okazji, aby z prądu skorzystać. Na krótki moment pod koniec 1944 w Świątnikach zaświeciła się żarówka. Na budowie węgierskiej linii wysokiego napięcia Świątniki miały skorzystać dopiero po wojnie, kiedy wykorzystano tą infrastrukturę i zelektryfikowano całą wieś. Miało to kolosalne znaczenie dla powojennego rzemiosła w Świątnikach – bez tej linii do Świątnik prąd mógłby trafić kilka lat później i być może władze PRL nie byłyby zainteresowane tworzeniem na tych terenach dwóch spółdzielni „Przyszłość” i „Metalo-zabawkę”.

Świątnicy. W chwili napaści hitlerowskich Niemiec na Polskę na Wawelu pracowali Wojciech Walas, Wojciech Michalec, Kazimierz Michalec (syn Wojciecha), Ignacy Cholewa, Jan Cholewa, Jan Synowiec (Komoda), Jan Synowiec (syn Stanisława), Józef Izdebski i Fryderyk Miziura. Na miesiąc przed wybuchem wojny prof. Adolf Szyszko-Bohusz nakazał rozpoczęcie pakowania najcenniejszych zabytków Wawelu. W dniu 3 września skrzynie załadowano na galery i spławiono Wisłą pod bombardowaniem Luftwaffe. W Arrasy wawelskie znalazły się pod opieką kustosza zamku Stanisława Świerza, konserwatora Józefa Polkowskiego oraz świątnika Jana Cholewy. W eskorcie byli świątnicy: Wojciech Walas, Kazimierz Michalec, Ignacy Cholewa oraz obaj Synowcowie. Transport dotarł do Kazimierza nad Wisłą, a następnie w Nałęczowie został załadowany na samochody i jako jedne z ostatnich taborów przekroczył granicę Polski i Rumunii. Świątnicy wrócili pod koniec września z wyjątkiem Jana Cholewy, który pozostał przy skarbie. Skarby Wawelu dotarły szczęśliwie do Kanady. W dniu 26.10.1939 r. z rozkazu gubernatora Franka nakazano świątnikom opuścić Wzgórze Wawelskie. Zgodzono się jedynie na jedną mszę św. w tygodniu, przy której asystował Wojciech Walas. Świątnikowi podczas wizyt na Zamku udało się przy okazji ukryć pod swoją peleryną i wynieść trochę zabytkowych militariów, które następnie ukryto na strychach i w podziemiach katedry, gdzie dotrwały do końca wojny.

Po zakończeniu wojny UB przesłuchiwało świątników w sprawie kradzieży i wywiezienia za granicę skarbów narodowych. W 1952 . aresztowano Wojciecha Walasa, który zmarł podczas przesłuchiwania.[8]

Armia Krajowa. W dniu 27 września 1939 r. utworzona została Służba Zwycięstwu Polski, w ramach której w listopadzie 1939 roku powołany zostaje Związek Walki Zbrojnej, który następnie przekształcony został 14 lutego 1942 r. w AK. Teren dawnej Polski został podzielony na 3 obszary i 8 okręgów. Okręg w Krakowie razem z podokręgiem rzeszowskim liczył 12 inspektoratów. Okręg Kraków dzielił się na 29 obwodów o zasięgu powiatów, te dzieliły się na rejony.

AK w Świątnikach zainicjował Ornatowski mieszkający w willi w Konarach (Kopań). Przyłączyli się byli wojskowi z regionu m.in. Ludwik Synowiec (kapitan WP). Komendantem został Emil Słomka „Brzoza”, a zastępcą Zygmunt Miziura „Łoś”. Dużą pomoc w organizacji armii podziemnej miał były wójt świątnicki Stanisław Dziewoński. Zygmunt Miziura pierwszą drużynę zorganizował w listopadzie 1939 roku. W maju 1941 w miejsce drużyny został utworzony pluton – kompania „Głuszec” jako część batalionu „Biedronka” pułku „Nurt”. W marcu 1944 roku Emil Słomka musiał uciekać, gdy dowiedział się, że jest już poszukiwany i ma zostać aresztowany. Oddziałem dalej kierował Zygmunt Miziura stąd też w „zaświadczeniu” (brak daty i pieczęci) mowa jest, że to on był najpierw drużynowym, a potem szefem kompani „Głuszec” do jej rozwiązania 20 stycznia 1945 roku. Być może pismo to miało chronić Emila Słomkę, który po wkroczeniu Armii Czerwonej nie ujawnił się razem z oddziałem, zarazem jednak to Miziurze, a nie Słomce, przyszyło później odsiedzieć swoją działalność w AK w więzieniu.

Zaświadczenie działalności Zygmunta Miziury w Armii Krajowej.

Ryc. 15 Zaświadczenie działalności Zygmunta Miziury w Armii Krajowej.

Aby uniknąć wykrycia obowiązywał „system trójkowy” (jedna osoba mogła się kontaktować co najwyżej z dwiema innymi). Świątnicka komórka współpracowała z sąsiednimi organizacjami w Sieprawiu, Swoszowicach czy Koźmicach Wielkich. W ramach działania ruchu oporu tworzono jednostki szkolone przez instruktorów, którymi byli oficerowie i podoficerowie WP. Oddział gromadził broń i amunicję, odbywano szkolenia teoretyczne i prowadzono nasłuch radiowy w domu Andrzeja Słomki „Swajsiera” (nr 2, dziś ul. Stroma 2), gdzie radiem opiekował się Lanko (wysiedlony ze Śląska). Od 1941 roku wybijano i powielano w domu Zygmunta Miziury i rozprowadzano własny biuletyn. Synowie dyrektora Fryderyka Klementysa – Marian i Mieczysław współpracowali także w tajnej drukarni mieszczącej się w willi Bielańskich na granicy Wrząsowic i Ochojna. Kontakt z dowództwem obwodu Kraków „Głuszec” odbywał się w małym sklepie przy Placu Dominikańskim, gdzie pracował Stanisław Bujas „Konicosek”. Łącznikiem był Marian Dziewoński, późniejszy inżynier planista. W bańkach na mleko przewoził do Krakowa raporty i meldunki, a zabierał „Małopolski Biuletyn Informacyjny”, ulotki i rozkazy.

Zaświadczenie weryfikacyjne Zygmunta „Łosia” Miziury do stopnia chorążego i odznaczenia Srebrnym Krzyżem Zasługi z Mieczami.

Ryc. 16 Zaświadczenie weryfikacyjne Zygmunta „Łosia” Miziury do stopnia chorążego i odznaczenia Srebrnym Krzyżem Zasługi z Mieczami.

W 1943 r. dowództwo rozkazało utworzyć na terenie gminy punkty przerzutowe dla krakowskich partyzantów przemieszczających się w kierunku Myślenic. Z inicjatywy Ludwika Synowca zorganizowano kurs samochodowy, dla potrzeb przyszłego transportu oraz broni pancernej. Wykłady teoretyczne odbywały się w dawnym budynku Czytelni Ludowej, a zajęcia praktyczne z nauką jazdy odbywały się w warsztatach samochodowych (m.in. Wacław Kotarba „Chmielnik” zdobył prawo jazdy). Miały one na celu przygotowanie żołnierzy w zakresie transportu niezbędnego przy większych operacjach AK.

W budynku szkoły ślusarskiej od 1943 roku działała radiostacja „Wisła” nadająca na Londyn i Warszawę. Programy nadawano późnymi godzinami nocnymi: od godziny 22 nadawano do Warszawy, a w godzinach 23-24 do Londynu na długości fali 31,5 m. Radiostacja była pod kuratelą Tadeusza Seweryna ps. Socha, byłego legionisty, profesora etnografii, który kierował wydziałem Walki Cywilnej krakowskiego okręgu AK. Radiostację przeniesiono do majątku szwagra dyrektora Klementysa w Golkowicach, gdzie działała do końca okupacji.

Świątnicka komórka AK została rozwiązana wraz z nadejściem Armii Czerwonej 20 stycznia 1945 roku. Po wojnie świątnicka komórka AK ujawniła się zbiorowo pod komendą Zygmunta Miziury pod koniec lata 1945 roku, kiedy to grupą około 20 osób przyjechali furmanką do Krakowa, następnie złożyli wieńce przed grobem Nieznanego Żołnierza i oddali broń. Emil Słomka ujawnił się dopiero 15 października 1945 roku.

Zaświadczenie wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa o amnestii dla Władysława Bujasa, żołnierza AK.

Ryc. 17 Zaświadczenie wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa o amnestii dla Władysława Bujasa, żołnierza AK.

Należy tu także wspomnieć o akcji ostrzyżenia Marii Słomki, dyrektorki Szkoły Gospodarczej. Maria Słomka została oskarżona o rzekomą współpracę i układy z okupantem. Wyrok ostrzeżenia wykonano. Trzeba także dodać, że sprawa kolaboracji została ponownie poruszona po wojnie, kiedy to dyrektor szkoły ślusarskiej i kilku świątniczan złożyli donos do władz szkolnych. Szykanowana Maria Słomka stanęła przed sądem, który ją uniewinnił od tych zarzutów, a wspomniany dyrektor został przeniesiony. Można też zadać pytanie czy cała akcja miała oparcie w rozkazach miejscowej komórki AK. Z dostępnych materiałów nic na to nie wskazuje. Emil Słomka w swoich wspomnieniach nie tylko nie wspomina o tym incydencie, ale wyraźnie podkreśla bliską współpracę z „Maniusią” do tego stopnia w zaufaniu, że po wojnie to właśnie u niej Zygmunt Miziura przechowywał całe archiwum biuletynów świątnickiej komórki AK. Materiały zostały jednak spalone podczas aresztowań działaczy AK, m.in. komendanta Zygmunta Miziury.

W konspiracji obowiązywały oczywiście pseudonimy np. Emil Słomka pseud. „Brzoza”, Zygmunt Miziura pseud. „Łoś”, Zbigniew Czerwiński pseud. „Aster” czy Aleksander „Oluś” Dębski pseud. „Aspirynka”.

PPS. Podczas wojny funkcjonowała pod nazwą WRN (Wolność, Równość, Niepodległość). Niewiele wiadomo o działalności tej organizacji podziemnej. Początkowo dowódcą jej był Leszek Lenczowski, który został aresztowany w 1942 roku i zgładzony w obozie koncentracyjnym. Emil Słomka wspomina, że później dowódcą został „Rachwał” Cholewa.

Przy okazji omawiania działalności ruchu oporu warto wspomnieć o doktorze Franciszku Bielowiczu (1900-1989), który podczas wojny często niósł pomoc dla partyzantów z okolic oraz dla ukrywających się uciekinierom i wysiedleńcom.

Żydzi w Świątnikach. W Świątnikach wiadomo o jednym przypadku ukrywania Żydów – w nieistniejącym już dziś domku koło budynku Czytelni mieszkał Grzesik, który przez całą wojnę przechował Żyda z rodziny Rotterów, która mieszkała we Wrząsowicach „Na Zielonej”. Po wojnie prowadził on w okolicy zakład dentystyczny.

Egzekucja. W okresie międzywojennym znane było i nierzadko wypowiadane lokalnie zdanie, że „w Świątnikach nigdy żadnego Żyda nie było”. Zdanie takie można znaleźć nawet w bulli spisanej w 1925 roku, a umieszczonej na wieży kościelnej. Przez wiele lat traktowałem to zdanie jako nawiązanie do historii Świątnik i faktu, że w Świątnikach nie było dworu, ani majątku dworskiego, których prowadzeniem często zajmowali się Żydzi. Nie było to oczywiście nawet zgodne z prawdą, bo Świątnikach działała przez pewien czas karczma kustosza, którą arendowali Żydzi, ale jak widać wielu wolało już o tym nie pamiętać. Zdanie to jednak nabrało szczególnego znaczenia na skutek jednego wydarzenia z czasu wojny.

Odziały partyzanckie często pomagały przerzucać ukrywającą się ludność żydowską. W ten sposób do świątnickiej kompani AK „Głuszec” trafił Żyd, jednak nie bardzo wiedziano co dalej z nim rozbić, więc na kilka tygodni zadomowił się w kompanii gotując partyzantom. Nie wszystkim jednak jego obecność w oddziale pasowała. Zdarzyło się, że oddział poszedł na akcję, a Żyd pozostał w kryjówce oddziału razem z partyzantem D (personalia znane autorowi). Gdy żołnierze wrócili okazało się, że Żyda nie ma w obozie. Partyzant D. oświadczył współtowarzyszom, że rozwiązał „problem z Żydem, bo Świątnikach nigdy żadnego Żyda nie było” jednoznacznie wskazując na broń osobistą. Osoba, która to słyszała, do końca życia nie mogła zapomnieć tamtej chwili. D. był wtedy jednak znaczącą osobą w ruchu oporu o zasięgu regionalnym. Świadek tego wydarzenia liczył jeszcze, że po wojnie uda się pociągnąć D. do odpowiedzialności, jednak D. w 1945 r. szybko zdradził kolegów i aktywnie zaczął współpracować z nową władzą, wkrótce stając się osobą nietykalną. Odkrycie więcej szczegółów tej historii może być bardzo trudne, gdyż nie żyją już członkowie tego oddziału, a ludzie z czasów wojny niechętnie się dzielili nawet w rodzinie takimi historiami. Wszedłszy w posiadanie tej historii, postanowiłem ją opisać, nie wymieniając jednak zarówno personaliów D. jak i świadka.

Wyzwolenie – walki w Świątnikach. W roku 1944 wojska radzieckie przekroczyły granice ZSRR z Niemcami z roku 1941, którą Stalin przy zgodzie Churchilla i Roosevelta ustalił jako przyszłą granicę między ZSRR a Polską. Ofensywa, która ruszyła wiosną 1944 roku zatrzymała się latem na prawym brzegu Wisły aż do stycznia 1945 roku.

W Świątnikach od września 1944 zaczęli się pojawiać niemieccy żołnierze wycofywani z „frontu wschodniego”. Byli kwaterowani w prywatnych domach, m.in. na Rynku u pani Dzielskiej. W domu u Mieczysława Czerwińskiego kwaterował m.in. Przebywali kilka dni odzyskując siły, a następnie ruszali na zachód.

Wraz z nadejściem stycznia i zbliżającej się nowej ofensywy radzieckiej w Świątnikach pojawiło się wojsko, gdyż droga przez Świątniki mogła być użyta przez Sowietów do ataku na Kraków. Główną drogą szły długie kolumny żołnierzy, a co poniektórzy prosili grzecznie o trochę wody lub jedzenia. Temperatura wynosiła nawet 40 stopni poniżej zera. Na Wydartej w pobliżu domu Czerneckich (ul. Spokojna) znajdowało się stanowisko artylerii. Nie tylko Niemcy przemieszczali się przez Świątniki, ale także ich ukraińscy sojusznicy, którzy o wiele bardziej obawiali się Sowietów – Niemcy mogli zawsze się poddać i mieć szansę, że zostaną wzięci do niewoli, natomiast Ukraińców czekała niekoniecznie szybka i bezbolesna śmierć. W tym czasie wielu świątniczan, w tym młodzież, zostało przymuszonych do prac przy kopaniu umocnień obronnych Krakowa.

W tym miejscu chciałbym uczulić przed popularnym nie tylko w Świątnikach, ale również w Polsce określaniu zwłaszcza ukraińskich wojsk sojuszniczych Wermachtu mianem „własowców”. Niestety jest to jedno z kłamstw po poprzednim ustroju bardzo silnie zakorzenione w naszym społeczeństwie, gdyż władze PRL jednoznacznie zrównywały określenia: „własowiec”, kolaborant, zdrajca i nakazywano podciągnąć pod tą terminologię wszystkich żołnierzy o narodowościach sowieckich. Największe zbrodnie mieli dokonywać właśnie owi „własowcy” – m.in. można ich znaleźć również jako egzekutorów w Powstaniu Warszawskim. Andriej Własow miał być potępiony na wieki, podczas gdy tymczasem praktycznie do stycznia 1945 nie miał żadnego wpływu na tworzoną pod „jego dowództwem” Rosyjską Armię Wyzwoleńczą (ROA) – była to przede wszystkim akcja propagandowa Niemców, która miała obniżać morale walczących wojsk radzieckich przedstawiając im jako alternatywę wstąpienie do ROA i walki ze Stalinem. Niemcy nie planowali w ogóle wprowadzać ROA do walk, ale zmuszeni okolicznościami zgodzili się na to, a zdolność bojową uzyskała pod koniec stycznia 1945. Walczyli w Czechach wspomagając m.in. praskich powstańców. Własow poddał się Amerykanom, ci jednak przekazali go Stalinowi, a NKWD wykonało wyrok.

W dniu 12 stycznia 1945 roku ruszył spod Sandomierza do ataku 1 Front Ukraiński pod dowództwem marszałka Iwana S. Koniewa. Główne natarcie ruszyło w kierunku przez Kielce na Górny i Dolny Śląsk. Niemcy spodziewali się ataku na Kraków, ale sami na widok szybko postępującej ofensywy wycofali się z miasta. Co ciekawe, rozkaz zdobycia Krakowa przez lewe skrzydło 1 Frontu Ukraińskiego (59. i 60. armia) został wydany przez Stawkę[9] dopiero 17 stycznia co dowodzi, że początkowo nie planowano zdobywać miasta, a głównym celem było jak najszybsze dotarcie na Śląsk. Historia o zaminowanym Krakowie i wyzwoleniu miasta w taki sposób by zachować cenne zabytki kultury jest już znanym powszechnie mitem jak i nawet sama data wyzwolenia Krakowa, gdyż 18 stycznia Armia Czerwona dotarła dopiero do wiejskich przedmieść Krakowa (Łobzów, Olszę i Rakowice). Do Starego Miasta Armia Czerwona dotarła przed południem 19 stycznia. Nie obyło się też bez zniszczeń zabytkowego miasta, które w późniejszych latach skrzętnie ukrywano – pociskami artylerii zniszczono ok 450 budynków, a bomba lotnicza, która została spuszczona na Wawel uszkodziła Zamek Królewski i katedrę.

W dnu 20 stycznia 1945 roku pod świątnicką remizą został zatrzymany i rozstrzelany na miejscu przez Niemców Henryk Bujas (lat 20), członek lokalnej komórki AK, prawdopodobnie za posiadanie bagnetu.

Wieczorem 21 stycznia 1945 roku do dziadka przyjechała zapakowaną furmanką grupa żołnierzy Wermachtu, jednak dziadek od razu poznał, że to Ukraińcy mówiący z dziwnym niemieckim akcentem. Poprosili o jedzenie, wyładowali skrzynię na podwórko i odjechali. Skrzynia zawierała sporą ilość czystych i zapisanych papierów, artykuły piśmiennicze i inne drobiazgi. Dziadek mając trochę wiedzy o bolszewikach postanowił spalić papiery, by przez przypadek nie stały się przyczyną oskarżenia o kolaborację z Niemcami.

Rankiem 22 stycznia na drodze powiały się jeszcze niewielkie grupki niemieckich oficerów i żołnierzy, ale pytali już o drogę na Myślenice wiedząc widocznie, że Kraków już został zdobyty i Armia Czerwona jest w okolicach Mogilan.

Według relacji Józefa Czerwińskiego tak wyglądał wjazd Armii Czerwonej do Świątnik:

Najpierw główną ulicą wjechał pierwszy czołg, za nim drugi, na którym siedzieli żołnierze z „pepeszami” wycelowanymi w okna domów, za nim trzeci z zarżniętymi prosiakami na pancerzu. Tak wyglądali wyzwoliciele”.[10]

Około południa wojska radzieckie wkroczyły od wschodu. W momencie wjazdu Sowietów na terenie Świątnik wciąż przebywali Niemcy i Ukraińcy. Wspomniane stanowisko artylerii na Wydartej zostało szybko unieszkodliwione przez Sowietów, a zabitych okoliczni mieszkańcy pochowali w lesie Pod Lechą. Grupa żołnierzy niemieckich wycofywała się przez Wąwóz w kierunku Sieprawia prowadząc ostrzał w kierunku ścigającej ich piechoty radzieckiej. Wymianie ognia przyglądała się w oknie Rozalia Michalec (64 lata, babka organisty Michała Michalca) i jedna z kul trafiła ją w głowę zabijając na miejscu. Jeden z żołnierzy Wermachtu pozostał by osłaniać pozostałych w okolicy dzisiejszej posesji Sportowa 43. Sowieci przez dłuższą chwilę nie mogli sobie z nim poradzić. Ponoć w wymianie ognia miał wziąć udział Jan Kempiński, który wziął pepeszę zabitego żołnierza radzieckiego. Ostatecznie broniący został zabity przez radzieckiego snajpera, który miał stanowisko w okolicy budynku Czytelni. Według posiadanych przez niego dokumentów nazywał Wieczorek, pochodził ze Śląska i został pochowany w miejscu, gdzie rośnie stara wierzba. Uciekający żołnierze mieli czas by skryć się w stodole Pod Jamą będącą w posiadaniu rodziny Kotarbów (u Dryla). Niemcy podpalili budynek, a dym postały z palącego się siana umożliwił im ucieczkę się w kierunku Sieprawia.

Przerażające było działanie wojsk radzieckich względem pojmanych żołnierzy, a zwłaszcza Ukraińców.

Sowieci podczas walk w naszej okolicy dużo wzięli do niewoli Ukraińców – Własowców, a ci z Niemcami walczyli w sojuszu. To jak się wieczorem Ruscy poopijali to tych Własowców pod czołgi wkładali. Cała droga od Szkoły Ślusarskiej aż do krzyża na Wydartej usłana była ludzkimi szczątkami. Następnego dnia to ich ludzie grzebali w lesie Pod Lechą, a tych co pod cmentarzem rozstrzelano to grzebano na rogu cmentarza”.[11]

Wspomniane wydarzenie z czołgiem miało miejsce na Wydartej na ul. Bruchnalskiego. Przy ulicy Różanej leżały ciała żołnierzy niemieckich oraz zniszczony sprzęt, wozy i broń. Jedno działo artyleryjskie stało także po lewej stronie drogi na Wydartą (Bruchnalskiego). Tam też strzałem w tył głowy uśmiercono 11 Ukraińców. Zwłoki ciągnięto później za nogi – Niemców chowano w południowo-wschodnim rogu cmentarza, a Ukraińców w lesie Pod Lechą. Poległych Sowietów zabrano i pochowano w zbiorowej mogile w Gaju. Po wojnie część ciał niemieckich żołnierzy ekshumowano.

Niemym świadkiem tamtych wydarzeń jest rosnący Pod Lechą stary świerk – bardzo charakterystyczny nie tylko dlatego, że jest jednym z najwyższych drzew w tym lesie. W jego pniu znajduje się tak wiele kul, że gdy złodzieje próbowali po wojnie go ściąć to zniszczyli piły. Być może doszło tam do jakieś wymiany ognia lub dokonywano egzekucji.

Świerk w lesie Pod Lechą (połączone 3 zdjęcia z 2001 r.)

Ryc. 18 Świerk w lesie Pod Lechą (połączone 3 zdjęcia z 2001 r.)

Wycofujący się Niemcy z rejonu Bęczarki ostrzelali ogniem artyleryjskim Świątniki. Pociski leciały nad kościołem i w większości spadły na terenie Gwoźnicy, Stawisk oraz Węgielnika. Prawdopodobnie na skutek błędnych obliczeń artyleryjskich wiele pocisków spadło także na niezamieszkaną część Pod Jamą oraz na Michałce w okolicy figury św. Stanisława. Naliczono łącznie 120 lejów po pociskach – nie było na szczęście ofiar w ludności cywilnej. Nieznacznie uszkodzony został dach kościoła świątnickiego. Armia Czerwona odpowiadała również ogniem artylerii m.in. na Gwoźnicy znajdowało się stanowisko wyrzutni rakietowej – tzw. „katiusza”, którym kierowała kobieta w białym zimowym mundurze oficera Armii Czerwonej. Kierowano ogień na kierunku Libertowa i Gaja.

Wyzwoliciele wobec ludności świątnickiej. Rankiem 22 stycznia do domu dziadka zajechał pojazd z trojgiem niemieckich żołnierzy, którzy poprosili o miskę z wodą i niespiesznie zaczęli się golić, a następnie umyli się. Zapytali z mapą w ręku o drogę do Myślenic i odjechali. Około godziny 10 gościniec był już pusty i wszyscy czekali na „wyzwolicieli”. Znając nastawienie polityczne świątniczan, większość czekała z niepokojem. Byli oczywiście i tacy, którzy łudzili się, że nadchodzący komunizm odmieni ich byt.

Około godziny 12 wszyscy już nasłuchiwali zbliżających się odgłosów radzieckich czołgów. Dziadek za namową Stefana Wielskiego, który z rodziną mieszkał w domu dziadka, wyszedł koło bramy by machaniem witać wyzwolicieli – we Lwowie ponoć Sowieci mieli strzelać do osób kryjących się w oknach. Po czołgach nadciągnęli w białych mundurach żołnierze. A właściwie to wbiegali prosto do domu, krzycząc „Gdzie Germańcy!?”, „Dawaj wódki! oraz „Ile do Berlina?” i „Ile na Śląsk!?”. To ostanie pytanie wiązało się z tym, że Śląsk dla Sowietów oznaczał już kraj III Rzeszy więc już nie było mowy o „wyzwalaniu Polski Ludowej” lecz rabunek i gwałty bez zahamowań na „wrogiej ludności”. Tropiąc „Germańca” wpadali i przeszukiwali wszystkie pomieszczenia chowając co się da do worków i kieszeni. Gdy dziadkowi skończyła się już wódka, jeden żołnierzy wycelował w niego pistolet grożąc śmiercią. Gdy jedni penetrowali pokoje mieszkalne, inni myszkowali w piwnicy, kolejni po strychu, na następni domagali się otwarcia zamkniętych na kłódki magazynów.

Po tym jak schwytano i zabito we wsi Niemców i Ukraińców, a żołnierze radzieccy zabrali kilku młodych ludzi do kopania mogił, w tym także mojego stryja Zbyszka. W domu rodzinnym postanowił zatrzymać się radziecki oficer, a dziadkowi kazali ubić i przygotować zdobyczną świnię – prawdopodobnie dziadek pierwszy raz w życiu robił wówczas za rzeźnika. Do domu został wprowadzony też koń oficera, a sami żołnierze spali na mrozie na zewnątrz. Inne pomieszczenia zajęli Sowieci pod radiostację co miało o tyle pozytywny efekt, że przestali się kręcić szabrujący sołdaci.

Następnego dnia, 23-go rano, żołnierze odeszli ciągnąc za sobą worki z łupami. Sowieci pozostawili po sobie krajobraz jak po bitwie – zniszczone i zdeptane ogrodzenia, powyrywane drzwi. Mieszkańcy między sobą omawiali „wyzwolenie”. Poza kradzieżami nie obyło się też niestety bez gwałtów. Kolejni wyzwoliciele byli już bardziej spokojniejsi. Pewnego razu zjawił się u dziadków oficer i poprosił o „czaj”, a następnie zaczął opowiadać o wspaniałościach, jakich niesie komunizm. Gdy babcia spytała czy w Związku Radzieckim mają pomarańcze oficer stwierdził, że u nich są całe fabryki, które produkują pomarańcze…

Cudowne ocalenie Świątnik – legendy. Z czasem wojennym wiązane jest kilka wersji podań o bardzo zbliżonej treści dotyczących cudownego ocalenia Świątnik. Pierwsze mówi o ostatnich dniach lipca 1944, kiedy nad Świątnikami przelatujący nisko samolot niemiecki miał zostać ostrzelany przez miejscowego partyzanta, który ponoć akurat wtedy czyścił broń. Wieczorem partyzanci przesłali wiadomość o koncentracji niemieckich oddziałów w okolicach Borzęty z artylerią wycelowaną w Świątniki. Mieszkańcy mieli się modlić, a ks. Brzostek całą noc leżał krzyżem. Nad ranem gęsta mgła otuliła Świątniki to to miało uchronić je przed niemieckim odwetem. Podanie to zostało opowiedziane Danucie Dębskiej przez Zofię Bujas.[12]

Druga wersja podania jest bardzo zbliżona do pierwszej, w tym tylko, że dotyczy okresu tuż sprzed końca wojny w styczniu 1945 r. Odwet niemiecki miał się dokonać poprzez nalot bombowców, jednak gęsta mgła uchroniła miejscowość przed nalotem, a niedługo potem Świątniki zostały wyzwolone przez Armię Czerwoną.

Jest też trzecia wersja, która jest w sumie najbardziej prawdopodobna, jeśli chodzi o wydarzenia, ale zarazem mało „cudowna”. W styczniu 1945 r ktoś przemieszczający między Krakowem a Świątnikami się miał zauważyć w okolicach Gaja ustawioną artylerię wycelowaną w kierunku Świątnik. Gdy wieść dotarła do wsi, przerażeni mieszkańcy mieli szukać ratunku tylko w modlitwie. Pojawiła się w wtedy mgła i ostrzał nie nastąpił. Z pewnością dlatego, że Niemcy na wieść o ofensywie 1 Frontu Ukraińskiego, który Kraków zaatakował od północnego-zachodu brali pospiesznie nogi za pas. Armia Czerwona do Świątnik wkroczyła faktycznie od wschodu, ale było to 22 stycznia. Mogła się zatem taka sytuacja pojawić, jak przedstawiona w tym podaniu. A Świątniki faktycznie zostały ostrzelane ogniem artyleryjskim, ale nie od Gaja, lecz z kierunku Głogoczowa przez Armię Czerwoną.

Powyższe podania są rezultatem życia w strachu przez lata wojny i ulgi po zakończeniu okupacji. Wiele miejscowości ucierpiało na skutek walk, odwetów, czy złośliwości zarówno okupanta jak i „wyzwoliciela”. Same w sobie powyższe podanie nie są zbyt wiarygodne i opierają się na przypuszczeniach w niewielkim stopniu oddającym realia działań Niemców z tego czasu. Wystarczy podać przykład Podstolic, gdzie gestapo podpaliło lasy w ramach walki z ruchem oporu, czy wielu innych miejscowości, gdzie terrorem, morderstwami zakładników i pożogą okupant walczył z ruchem oporu, a nie artylerią czy lotnictwem.

Świątniczanie corocznie pielgrzymują w ostatnich dniach lipca do Kalwarii Zebrzydowskiej. Obecnie nie wskazuje się konkretnej legendy, ale jako ogólne dziękczynienie za ocalenie podczas wojny i bardzo możliwe, że taka właśnie była pierwotna inicjatywa ks. Brzostka i parafian świątnickich, natomiast z czasem powstały legendy ubarwiające tę ideę.

Migracje ludności. Z danych statystycznych wynika, że w czasie obejmującym wojnę nieznacznie zmniejszyła się liczba mieszkańców. Oczywiście w wyniku działań wojennych szacunkowo około 50 świątniczan nie wróciło do domów: byli to polegli w walkach Września ’39, zatrzymani w niemieckich i radzieckich obozach jenieckich, cywile w obozach koncentracyjnych i wywiezieni na przymusowe roboty. Włodzimierz Słomka obliczył, że po wojnie około 15 osób pozostało poza granicami kraju (Australia, Francja, Kanada, Stany Zjednoczone Ameryki, Szwecji i Wielkiej Brytanii).

Bilans mieszkańców dlatego nie uległ większym zmianom, gdyż podczas wojny nie występowała emigracja zarobkowa poza sezonowymi pracami w Krakowie. Pojawiło się za to zjawisko odwrotne, gdyż wielu świątnickich emigrantów z lat przedwojennych powróciło do rodzinnej miejscowości by tu z rodziną przeżyć wojnę. Przykładowo w domu mojego dziadka mieszkała rodzina Wielskich, którzy przed wojną mieszkali we Lwowie, gdzie przeżyli pierwszą okupację radziecką w 1939 roku, potem okupację niemiecką w 1942 roku i uciekli przed ponownym nadejściem Sowietów. Wielu Świątniczan przed wojną pracowało we Lwowie czy Stanisławowie. Po wojnie część z nich trafiła na „Ziemie Odzyskane”.

Ryc. 19 Paszport Mieczysława Bujasa wystawiony w Rumuni 20.09.1939 r. (z archiwum rodziny Bujasów).

Ryc. 19 Paszport Mieczysława Bujasa wystawiony w Rumuni 20.09.1939 r. (z archiwum rodziny Bujasów).

Co ciekawe o wiele większy wpływ na mieszkańców Świątnik miała I wojna światowa, gdy populacja zmniejszyła się aż o 500 osób.

WYKAZ OSÓB WALCZĄCYCH ORAZ OFIAR WOJNY I REPRESJI URODZONYCH W ŚWIĄTNIKACH, MIESZKANCÓW I BLISKO ZE ŚWIĄTNIKAMI ZWIĄZANYCH:

A. OSOBY WALCZĄCE W WOJSKU POLSKIM I ARMII KRAJOWEJ:

Blok Adolf – ur. 26.10.1897 r. kapitan rezerwy w sztabie 53 dywizji; jeniec wojenny w Oflagu VII – A, nr jeńca 15083. Od 05.03.1940r. szpital Tangermunde.[13]

Bodzoń Józef (1896-1940) – zamordowany na Ukrainie przez NKWD w 1940 r., brak podania obozu i miejsca śmierci.[14]

Bujas Henryk – żołnierz AK, rozstrzelany pod remizą OSP w Świątnikach 20 stycznia 1945 roku za posiadanie niemieckiego bagnetu.

Bujas Józef (1915-1987) – ur. 20.04.1915 r., syn Feliksa i Marii, wzięty do niewoli w kwietniu 1941 roku, przebywał w obozach jenieckich w Hemer (Nadrenia) (STALAG VIA), w Dortmund (Zagłębie Ruhry) (VID) i Weiden (Bawaria) (XIIIB), zwolniony w listopadzie 1944 r.[15] Zmarł 26.09.1987 r.

Bujas Marian (1912-2001) – ur. 25.03.1912 r, absolwent Szkoły Ślusarskiej, w latach 1932-1934 odbywał zasadniczą służbę wojskową w 2 Pułku Lotniczym w Krakowie, gdzie ukończył Pluton Szkolny Obsługi Samolotów oraz zaliczył kursy dla mechaników. Po służbie wojskowej pracował we Lwowie w Fabryce Przyrządów Mierniczych, rozwijając pasję do mechaniki i fotografii. Po wybuchu wojny wraz z bratem zamierzali przedostać się na Zachód przez Rumunię, ale po drodze zgubili się. Samodzielnie przedostał się przez Rumunię, Grecję do Francji przez Morze Śródziemne. Tam odbył kurs dla mechaników lotniczych. Po kapitulacji Francji znalazł się w Anglii, gdzie wraz z odnalezionym bratem rozpoczął służbę w dywizjonie 304 Dywizjonie Bombowym „Ziemia Śląska” im. Ks. Józefa Poniatowskiego. Marian specjalizował się w silnikach samolotów, natomiast w wolnych chwilach nadal rozwijał swoją pasję związaną z mechaniką precyzyjną oraz zegarmistrzostwem. Za służbę otrzymał Defence Medal (Medal Obrony), War Medal (Medal za Wojnę) oraz polski Medal Lotniczy. Do Polski wrócił w 1948 roku. Wraz z bratem byli wynalazcami (liczne patenty) i konstruktorami maszyn i silników. Zmarł 27.03.2001 r.[16]

Ryc. 20 Marian Bujas, mechanik lotniczy dywizjonu 304 (z archiwum rodziny Bujasów).

Ryc. 20 Marian Bujas, mechanik lotniczy dywizjonu 304 (z archiwum rodziny Bujasów).

Bujas Mieczysław (1912-1998) – ur. 25.03.1912 r, absolwent Szkoły Ślusarskiej, w 1934 rozpoczął zasadniczą służbę wojskową w 2 Pułku Lotniczym w Krakowie, następnie pozostał w służbie zawodowej (8 Batalion Pancerny, Eskadra Liniowa w Bydgoszczy) szkoląc się na mechanika, w chwili wybuchu wojny w stopni sierżanta. Po wydaniu rozkazu Naczelnego Wodza w sprawie ewakuacji polskich pilotów oraz lotniczego personelu naziemnego udał się na rowerze do brata, który przebywał we Lwowie. W trakcie ewakuacji bracia się rozdzielili. Mieczysław przebił się przez Rumunię, Grecję do Francji przez Morze Śródziemne. Po kapitulacji Francji w czerwcu 1940 roku znalazł się w Anglii, gdzie wraz z odnalezionym bratem rozpoczął służbę w dywizjonie 304 Dywizjonie Bombowym „Ziemia Śląska” im. Ks. Józefa Poniatowskiego. Mieczysław specjalizował się w przyrządach pokładowych, a w wolnym czasie rozwijał pasję mechaniki precyzyjnej oraz zegarmistrzostwa. Za służbę otrzymał Defence Medal (Medal Obrony), War Medal (Medal za Wojnę) oraz polski Medal Lotniczy. Do Polski wrócił w 1947 roku. Wraz z bratem byli wynalazcami (liczne patenty) i konstruktorami maszyn i silników. Mieczysław skonstruował m.in. zegary do kościoła świątnickiego zamontowane podczas remontu w latach 1983-1984. Zmarł 25.09.1998 r.[17]

Ryc. 21 Mieczysław Bujas, mechanik lotniczy dywizjonu 304 (z archiwum rodziny Bujasów).

Ryc. 21 Mieczysław Bujas, mechanik lotniczy dywizjonu 304 (z archiwum rodziny Bujasów).

Bujas Władysław (1924-1985) – ur. 25.09.1924 r, ślusarz, żołnierz AK, zmarł 14.04.1985 r.

Cholewa Franciszek (1909-1985) – ur. 5.09.1909 r., żołnierz Września, ułan, dostał się do niewoli, ale udało mu się uciec i wrócić do Świątnik. Zmarł 11.03.1985 r.

Cholewa Kazimierz – żołnierz WP, zginął we wrześniu 1939 r. podczas obrony Lwowa

Cholewa Tadeusz – ur. 12.03.1894 r, syn Jana, zamieszkały w Krakowie na ul. Salwatorskiej 31, walczył we Wrześniu ’39 w wojskach kolejowych, do niewoli dostał się 1.10.1939 w Szastarce, w obozach jenieckich Stalag VC, od 20.05.1940 w Stalag VA nr jen. 4674, od 29.07.1940 r. Stalag VB.[18]

Czerwiński Zbigniew (1922-2005) – ur. 19.12.1922 r., syn Mieczysława i Anieli z Cholewów, członek AK, po wojnie prowadził w Świątnikach drużynę ZHP. Zmarł 17.05.2005 r.

Dębski Aleksander (1906-1965) – ur. 22.06.1906 r., syn Adolfa i Bronisławy ze Słomków, walczył we wrześniu ’39, dostał się do niewoli [nr jeń. 31036] do obozu jenieckiego w Hemer (Stalag VIA).[19] Członek AK w Świątnikach, ps. „Aspirynka”. Po wojnie prześladowany przez służby bezpieczeństwa. Zmarł 29.07.1965 r.

Dębski Edward – kurier AK, aresztowany przez gestapo w Chabówce w 1943 roku. Więziony w krakowskim więzieniu na Montelupich, po kilku tygodniach rozstrzelany wraz z grupą więźniów i harcerzy w forcie Krzesławice.

Drapich Wit (1924-1992) – ur. 23.01.1924 r., syn Jana i Anny, pracował w zakładach samochodowych „Steyer” w Krakowie, członek AK w Świątnikach, w Krakowie oraz na Podhalu („Odwet”). Po wojnie członek Polskiej Partii Socjalistycznej, Związku Niezależnej Młodzieży Socjalistycznej i Zrzeszenia Studentów Polskich. Poseł na Sejm PRL VII i VIII kadencji. Dyrektor w Ministerstwie Żeglugi w 1965 r., a w latach 1966-1969 w Ministerstwie Oświaty i Szkolnictwa Wyższego. Następnie w latach 1969-1972 wiceminister oświaty. Od 1972 roku w Krakowie I sekretarz KW PZPR, w latach 1973-1975 wojewoda krakowski, a od 1975 roku członek KC PZPR. Zm. 13.12.1992 r.[20]

Galas Józef – żołnierz WP, zginął 1.09.1939 r. podczas bombardowania Warszawy

Koperek Władysław (1923-1992) – członek AK w Świątnikach.

Kotarba Adam – ur. 17.12.1921, syn Beniamina, pseud. „Sten” ukończył w Warszawie Szkołę Podchorążych AK, walczył w powstaniu warszawskim – Zgrupowanie „Żmija”, po kapitulacji trafił do obozu w Altengrabow (Stalag XI-A nr 46371), przeżył.

Kotarba Beniamin Piotr (1893-1939) – ur. 22.02.1893 r., syn Stanisława i Marii, uczestnik I wojny – służył jako oficer w armii austriackiej na froncie włoskim, potem podczas wojny polsko – bolszewickiej dostał się do niewoli w 1920 roku w okolicach Berczyny, ale uciekł, po wojnie ukończył Wyższą Szkołę Wojenną z wyróżnieniem, pracował w Sztabie Generalnym w randze pułkownika, przed II wojną 10 marca 1939 roku otrzymał dowodzenie 17 pp Ziemi Rzeszowskiej, wraz z wybuchem wojny pułk włączono do 24. Dywizji Piechoty Armii „Karpaty”. Walczył w obronie Dunajca, w rejonie Borownicy i Birczy z 2. Dywizją Górską. Okrążony wydał rozkaz rozformowania pułku z zamiarem przebicia się w kierunku Przemyśla, a potem Lwowa. W okolicach Borownicy (przysiółek Czarny Potok) w dniu 12 września sformował oddział w sile kompanii i tyralierą zaatakował na bagnety, ale nie udało mu się przebić, poległ razem ze 65 żołnierzami, został pochowany w indywidualnym grobie na lokalnym cmentarzu. Żona uzyskała od Niemców pozwolenie na ekshumację i pochowano na cmentarzu w Świątnikach. Pośmiertnie awansowy przez Naczelnego Wodza, gen. Tadeusza Komorowskiego „Bora” na pułkownika, otrzymał także Order Virtuti Militari klasy V. Jego imię nosi obecnie 1 batalion 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej.

Kotarba Bogusław (1904-1983) – ur. 18.02.1904 r., syn Bolesława i Anny, handlowiec, sierżant WP podczas kampanii wrześniowej wzięty do niewoli 17 września 1939 w Trembowli, przebywał w obozach Bad Sulzbach (Stalag XIII-A, nr jeńca 23450), od 1.02.1940 r w Moosburg (Stalag VII-A), od 30.09.1940 r. w Neu-Versen (Stalagu VI-B) skąd przeniesiony w dniu 15.VI.1941r. do Bonn-Duisdorf (Stalag VI-G), a następnie do Stalagu VI-J w dniu 6.03.1942 r. Uwięziony do stycznia 1945 r. Zmarł 21.08.1983 r.[21]

Kotarba Helena (1895-1975) – kapitan AK pseud. „Lunia Tessa”, żona ppłk. Marcelego Kotarby, odznaczona Złotym Krzyżem Laterańskim, Krzyżem Walecznych, Złotym Krzyżem Zasługi z Mieczami. W ramach AK należała do Centralnej Opieki Podziemia (tzw. „Opus”), czyli podziemnej jednostki zrzeszającej kobiety zajmujące się pomocą dla więźniów, wysiedleńców oraz ich rodzinom. Podczas powstania warszawskiego, za zgodą komendanta AK Antoniego Chruściela ps. „Monter”, prowadziła od 7 sierpnia 1944 r. Opiekę Społeczną AK, która zajmowała się ludnością cywilną poszkodowaną podczas walk. W materiałach Wojskowego Instytutu Historycznego (sygn. III/42/30, s. 14) zachowało się sprawozdanie z działalności Opieki Społecznej między 7 i 21 sierpnia 1944 r., w którym Lunia melduje”:

„[…] w 20 dniu powstania zagadnienie Opieki nie zostało należycie rozwiązane przez powołane do tego Władze cywilne, a mianowicie:

1 – nieregularny i niedostateczny przydział chleba, który w warunkach braku ziemniaków i jarzyn jest podstawowym produktem żywnościowym.

2 – brak zainteresowania rozlokowaniem „ludzi bez dachu”, którzy w obecnych piwnicznych warunkach bytowania, są siedliskiem chorób epidemicznych.

3 – brak życiowego podejścia do prosperujących już kuchen, jaki i zorganizowania nowych punktów żywnościowych.

Ryc. 22 Kpt. Marceli Kotarba z żoną Heleną – 10.08.1924 r.

Kotarba Izydor – ur. 16.12.1892 r., kapitan WP – przebywał w obozach w Dorsten (Oflag VI-E, nr jeńca 714). Dnia 14.03.1941r. Oflag VI-E. Przeniesiony dnia 17.09.1942 r. do Dössel-Warburg (Oflag VI-B). Był również w Bocholt (Stalag VI-F).[22]

Kotarba Józef – ur. 16.12.1914 r., syn Idziego, przed wojną mieszkał w Krakowie, walczył w kampanii wrześniowej jako strzelec w 20 pp, do niewoli wzięty 20.09.1939 roku w Zamościu, w obozach jenieckich w Ludwigsburg (Stalag V-A, nr jeńca 4675) oraz Villingen (Stalag V-B). Od dnia 24.VI.1942r. Przeniesiony do Forbach (Stalagu XII-F).[23]

Kotarba Józef Michał (1907-1940) – „od Kasi” lekarz, syn kupca Józefa „Kwaśnioka” i Katarzyny z d. Słomka, młodszy brat Feliksa „Ewki”, w czerwcu 1939 ukończył medycynę (rentgenolog), podporucznik w 504. szpitalu polowym w Przemyślu, ostatni raz widziany na Dworcu w Krakowie, przysłał kartkę z obozu w Starobielsku, gdzie przebywał do kwietnia 1940, zamordowany w Charkowie w kwietniu 1940 roku.[24]

Kotarba Leszek (1924-1970) – ur. 22.06.1924 r. żołnierz Szarych Szeregów, jeniec m.in. Gross-Rosen (zwolniony 31.05.1944 r.).[25]

Kotarba Marceli (1897-1962) – ppłk urodził się 6.01.1897 r., weteran I wojny (I Brygada – stopień podporucznika legionów), po kryzysie przysięgowym ukrywał się i 1918 zdał maturę, a następnie rozpoczął studia na Politechnice Lwowskiej. W listopadzie 1918 roku dowodził skautami podczas obrony Lwowa – ranny w rękę. W WP od 6 czerwca 1919 podporucznik, był łącznikiem podczas układu między Piłsudskim a Peturą, znajdował się w dowództwie III powstania śląskiego w 1921 r, od 1 lipca 1923 kapitan (75 pułk), od 1 stycznia 1929 major, od 1932 podpułkownik 55 Pułku Piechoty w Lesznie Wielkopolskim pod Stefanem Roweckim „Grotem”, od 1939 dowodził pułkiem Korpusem Ochrony Pogranicza nad Zbruczem Czortków-Horodenka na styku granic Polski, Słowacji i Rumunii. Walczył z wojskami radzieckimi, uniemożliwił im zablokowanie szosy zaleszczyckiej, co umożliwiło Prezydentowi RP oraz Rządowi, Naczelnemu Dowódcy i Sztabowi Generalnemu ucieczkę do Rumunii. Pojmany przez wojska radzieckie przebywał w tymczasowym obozie jenieckim w Husiatyniu w przebraniu kolejarza uciekł do Rumunii, Francji i Anglii, gdzie zgłosił się do Wojska Polskiego 1 lipca 1940, powrócił po wojnie do kraju. Odznaczony Krzyżem Niepodległości i 4-krotnie Krzyżem Walecznych. Zmarł 26.11.1962 r.

Ppłk. Marceli Kotarba (1897-1962)

Ryc. 23 Ppłk Marceli Kotarba (1897-1962)

Kotarba Stanisław – ur. 18.09.1901 r., saper w 1 batalionie saperów, dostał się do niewoli i przebywał w obozach Mühlberg/Elbe (Stalag IV-B, nr jeńca 13279). Dnia 21.02.1941 r. przekazany do Frankenthal (Pfalz)/Palatinate (Stalag XII-B). Był również w Trier/Petrisberg (Treves) (Stalag XII-D).[26]

Kotarba Stanisław – ur. 19.08.1910 roku, strzelec 26 pp dostał się do niewoli i przebywał w Ludwigsburgu (Stalag V-A, nr jeńca 4239).[27]

Kotarba Zbigniew – ur. 30.04.1915 r., syn Wojciecha i Marii, podchorąży rezerwy piechoty, zamieszkały w Gdyni, przebywał w niewoli w Bad Sulzbach (Stalag XIII-A, nr jeńca 24620). Dnia 19.08./roku brak / przekazany do Hammelburg (Stalag XIII-C).[28] Po wojnie został w Niemczech w strefie amerykańskiej, ożenił się z Eugenią Mudryk z Komarówki i w 28.10.1946 r. w Seefeld urodziła im się córka Danuta. Pracował jako urzędnik. Mieszkali w Monachium. W 1948 r. zamierzał emigrować do Ingdstadt (Szwecja). Z 1949 roku pochodzi ostatni ślad z biletu na transatlantyk Samaria płynący do Kanady.[29]

Kotarba Zdzisław – syn Beniamina, pseud. „Zdzich” ukończył w Warszawie Szkołę Podchorążych AK, walczył w Powstaniu Warszawskim – zgrupowanie Żmija – pluton 225, śmiertelnie ranny zmarł w szpitalu w Laskach 7 września 1944 r

Kozłowski Józef – pochodzący ze Świątnik mieszkaniec Olszowic, zmobilizowany 26.08.1939 roku do 2. Dywizjonu Pociągów Pancernych w Niepołomicach do składu pociągu pancernego nr 52 (dawny „Piłsudczyk”), który wchodził w skład Wołyńskiej Brygady Kawalerii w ramach Armii Łódź, walczył pod Mokrą, w Siemkowicach, Sieradz, Łask, Łęczyca, Sochaczew, Mrozy (20.09). Działał w konspiracji po powrocie do Świątnik.

Lenczowski Czesław (1905-1984) – ur. 13.03.1905 r. syn Bolesława i Julii z d. Kotarba, malarz, scenograf, od 1924 roku związany ze Starym Sączem, działał w Związku Walki Zbrojnej, aresztowany tamże 4 marca 1942, zabrany do więzienia w Tarnowie i następnie wywieziony do KL Auschwitz [nr 29553], gdzie dział w tamtejszym ruchu oporu, podtrzymywał współwięźniów na duchu. W dniu 8.09.1944 r. przeniesiony do KL Flossenbürg w Bawarii [nr 23775], zbiegł podczas ewakuacji obozu 23 kwietnia 1945 roku[30], powrócił do Starego Sącza 20 sierpnia 1945 roku. Jest autorem około 5 tysięcy obrazów i portretów, a także malował dzieła w kościołach, m.in. jest autorem obrazu naściennego królowej Jadwigi w kościele parafialnym w Świątnikach Górnych. Zmarł 28.03.1984 r. w Starym Sączu.

Ryc. 24 Karta Czesława Lenczowskiego z KL Auschwitz.

Ryc. 24 Karta Czesława Lenczowskiego z KL Auschwitz.

Lenczowski Kazimierz (1912-1941) – ur. 20.08.1912 r., syn Jana (założyciela Czytelni Ludowej, społecznika, który prowadził na Rynku sklep i piwiarnie „Pod schodkami”) i Anny z d. Szlaga, uczęszczał do Szkoły Oficerów Lotnictwa w Dęblinie (Szkoła Orląt), walczył we wrześniu 1939, potem ewakuowany do Rumunii, następnie trafił do Francji i Anglii, gdzie latał w 301 Dywizjonie Bombowym „Ziemi Pomorskiej” w Swinderby. Zginął w stopniu sierżanta (Sgt Nr RAF P-780108) 21.03.1941 r. jako pilot bombowca Vickers Wellington (brytyjski średni bombowiec dwusilnikowy Mk IC) nr L 7874 podczas lotu ćwiczebnego przy drugim podejściu do lądowania wskutek nagłego zamknięcia klap. Zginęła także cała 3-osobowa załoga: nawigator Józef Koryciński (F/O) i strzelec Bernard Chrzanowski (sgt). Pochowany w Newark, Wlk. Brytania, grób nr 300.N.C. East. Oznaczony pośmiertnie Krzyżem Walecznych [rozkaz nr 5/41].[31]

Kazimierz Leńczowski

Ryc. 25 Kazimierz Lenczowski

Lenczowski Leszek (1920-1944) – ur. 21.03.1920 r. w Myślenicach, syn Jana (założyciela Czytelni Ludowej, społecznika, który prowadził na Rynku sklep i piwiarnie „Pod schodkami”) i Anny z d. Szlaga, ślusarz, młodszy brat lotnika Kazimierza, działał podczas wojny w PPS, aresztowany za działalność w ruchu oporu i przewieziony do KL Gross-Rosen 28.07.1944 r., następnie w Mauthausen [nr jeń. 128516], gdzie ostatnia 15.02.1945 r. trafił na kwarantannę. Potwierdzona śmierć 16.04.1945 r.[32]

Leszek Leńczowski

Ryc. 26 Leszek Lenczowski

Leńczowski Marian – ur. 5.09.1916 r., syn Antoniego, walczył we wrześniu w 5. batalionie telegraficznym, pojmany 20 września w Tomaszowie (jest też podana druga data wzięcia do niewoli 2.10.1939 r. w Wadowicach) dostała się do obozu jenieckiego Stalag III A w Luckenwalde [nr jen. 84113], zwolniony w Brandenburgu i przeniesiony do robót cywilnych.[33]

Michalec Józef – żołnierz WP, zginął we wrześniu 1939 r.

Mika Marian – walczył podczas wojny, zakatowany w Grudziądzu przez Urząd Bezpieczeństwa w 1953 roku.

Miziurowie Edward i Janina – Edward Miziura ur. 18.02.1887 r., kapitan CK Armii, uczestnik I wojny światowej. wojny polsko-bolszewickiej, lekarz we Lwowie i w 4 pp Leg. AK w powiecie namysłowskim, lekarz WP – pułkownik, zm. 1.07.1955 r. Janina Miziurowa ur. 21.06.1896 r. walczyła jako sanitariuszka w 1920 roku w obronie I szpitala Okr. Wojsk. w Przemyślu, sanitariuszka 2 Armii WP. Oboje, leczyli żołnierzy AK. Za działalność konspiracyjną Niemcy zamordowali ich syna Jacka w 1944 r. i spalili majątek

Miziura Stanisław – ur. 2.11.1900 r., strzelec, trafił do obozów jenieckich: Altengrabow (Stalag XI-A; nr jeńca 29474), zwolniony 4.07.1940 r. ze Stalagu XI-A do Crottorf.

Miziura Zygmunt (1902-1991) – ur. 30.04.1902 r., przed wojną prowadził lokalnego „Strzelca”, pseudonim „Łoś”, zastępca komendanta AK, od marca 1944 dowódca kompanii w batalionie „Głuszec”, pułk „Nurt”. Został zweryfikowany do stopnia chorążego AK i przyznano mu Srebrny Krzyż Zasługi z Mieczami. W 29.08.1953 roku został aresztowany i spędził 4 lata w obozie pracy Jaworzno-Wiśnicz (zwolniony 9.06.1956 r.). Zmarł 4.08.1991 r.

Zygmunt Miziura (1931)

Ryc. 27 Zygmunt Miziura (1931)

Zwolnienie z więzienia Zygmunta Miziury.

Ryc. 28 Zwolnienie z więzienia Zygmunta Miziury.

Ryc. 29 Feliks Słomka i Zygmunt Miziura – 15.08.1990 r.

Nowak Józef – psed. świątnicki „Blocik”, członek AK w Świątnikach.

Słomka Emil (1910-1996) absolwent prawa UJ, w WP podporucznik, pracował w Katowicach w chwili wybuchu wojny. Od marca 1944 dowódca lokalnego oddziału AK pseud. „Brzoza”. Od marca 1944 roku ukrywał się poszukiwany przez Urząd Gminy i policję, a następnie przed NKWD. Po wojnie pracował w Katowicach.

Słomka Feliks (1902-1997) – ur. 21.02.1902 r., syn Stanisława z rodziny Swajsierów i Anny, uczestnik wojny polsko-ukraińskiej 1918-1919 (obrońca Lwowa w wieku lat 16), wojny polsko-bolszewickiej (w wieku 18 lat) oraz zmobilizowany po wybuchu II wojny światowej (w wieku lat 37) w stopniu strzelca, 17 września 1939 roku dostał się do niewoli radzieckiej, przebywał w obozie w Husiatyniu (dziś Ukraina). Gdy obóz był likwidowany i jeńcy przewożeni dalej na wschód, udało mu się ukryć wraz z kolegami, a następnie zgłosili się do komendanta udając, że nie wiedzą co się stało. Komendant przestraszył się i zwolnił ich do domu, aby nie wyszła na jaw jego niekompetencja. Z obozu Feliks przedostał się do Lwowa. Inżynier i nauczyciel Szkoły ślusarskiej. Otrzymał w 22.09.1982 roku Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, a w dniu 26.03.1991 r. został odznaczony Krzyżem za Udział w Wojnie 1918-1921 r., a także nominację na stopień oficerski. Zmarł 20.03.1997 r.

Ryc. 30 Feliks Słomka (1902-1997)

Ryc. 30 Feliks Słomka (1902-1997)

Zwolnienie z obozuj jeńca Feliksa Słomkę umożliwiające mu powrót do domu z 27.09.1939 r.

Ryc. 31 Zwolnienie z obozuj jeńca Feliksa Słomkę umożliwiające mu powrót do domu z 27.09.1939 r.

Słomka Jan (1894-1969) – ur. 3.12.1894 r., syn Michała ze Swajsierów i Feliksy, służył w 3 pułku II Brygady gen. Hallera), następnie internowany (podczas kryzysu przysięgowego) i przeniesiony do Polskiego Korpusu Posiłkowego w Ostrowie Mazowieckim. W wojsku polskim dosłużył się rangi podpułkownika. We wrześniu 1939 w stopniu majora dowodził 6pp nadwyżek 1 Dywizji Piechoty Legionów w okolicach Wilna. Dostał się do radzieckiej niewoli i został zesłany na Sybir. Zesłana została również jego rodzina – żona Helena z Czerwińskich i troje dzieci. Przystąpił do armii Andersa i trzymając przy sobie rodzinę odbył szlak od Iraku pod Monte Cassino. Odznaczony Krzyżem Niepodległości, 4-krotnie Krzyżem Walecznych oraz Virtuti Militari. Zmarł w Londynie 14.10.1969 r.

Ryc. 32 Ppłk Jan Słomka (1894-1969)

Ryc. 32 Ppłk Jan Słomka (1894-1969)

Słomka Józef (1907-1991) – ur. 5.12.1907 r., syn Michała ze Swajsierów i Ludwiki, ukończył weterynarię we Lwowie i następnie pracował w Radomiu, oficer rezerwy WP, powołany we wrześniu brał udział w obronie twierdzy Modlin, dostał się do niewoli niemieckiej i spędził resztę wojny w oflagu. Przed wojną ożenił się z Zofią Czerwińską, córką Józefa pochodzącego ze Świątnik Górnych, urzędnika bankowego w Stanisławowie. Zmarł 12.04.1991 r. i został pochowany w Radomiu.

Słomka Julian – syn Piotra i Tekli (z d. Leńczowska), mieszkał w Suchej Beskidzkiej, w czasie wojny walczył w tamtejszej komórce AK. Podczas wizyty w Świątnikach odnowił napis na Kopytku. Aresztowany i przewieziony do obozu KL Auschwitz, a następnie KL Gross-Rosen, gdzie został zamordowany.

Słomka Tadeusz (1900-1948) – syn Piotra i Bronisławy z rodziny Swajsierów, służył we wrześniu 1939 roku razem z Feliksem Słomką, przedostał się do Rumunii, potem Francji i Anglii, gdzie doczekał końca wojny. Zmarł w Londynie.

Synowiec Franciszek (1910-1990) – ur. 5.08.1910 r., s. Wojciecha i Tekli z domu Paletko, dostał się do niewoli we wrześniu 1939 r. zwolniony w maju 1945 r. Zmarł 10.03.1990 r.[34]

Synowiec Jan – ur. w 1898 r., syn Piotra, 28.09.1939 r. aresztowany w Kowlu i przewieziony do obozu jenieckiego NKWD dla szeregowych i podoficerów w Równem 1.10.1939 r. (kartoteka CAW-306-161-104). 2.09.1941 trafił do armii gen. Andersa (wpis IV/W376-585a-1074)

Synowiec Józef – ur. 12.08.1900 r, syn Franciszka, mieszkał w Krakowie na ul. Szewskiej, strzelec w wojskach kolejowych we wrześniu, dostał się do niewoli w Jarosławiu 21.10.1939 r., przebywał w Wildberg (Stalag V-C nr jen. 30467), 22 maja 1940 r. przeniesiony do Ludwigsburg (Stalag V-A).[35]

Synowiec Józef (Inuś) – ur. 12.01.1913 r., syn Jana – starszy szeregowy ze specjalnością rusznikarz, uczestnik kampanii wrześniowej od 1.09.1939 r. walczył w batalionie śmierci. Dostał się do sowieckiej niewoli, gdzie zachorował na czerwonkę i trafił pod opiekę cywilną, skąd udało mu się uciec i do Świątnik powrócił 20 października 1939 r.

Ryc. 33 Józef Synowiec ‚Inuś’ (od lewej).

Ryc. 34 Józef Synowiec (Inuś) i pułkowy warsztat rusznikarski w wojskach pomocniczych (ok. 1936 r.)

Ryc. 35 Książeczka wojskowa Józefa Synowca (Inuś)

Ryc. 36 Książeczka wojskowa Józefa Synowca (Inuś)- wpis dotyczący udziału w II wojnie światowej.

Synowiec Ludwik Józef – emerytowany kapitan WP, w 1933 roku w 77 pp, współtworzył organizację oddziału AK w Świątnikach, inicjator kursu samochodowego dla partyzantów na potrzeby przyszłej służby transportowej i wojsk pancernych.

Walas Ludwik (1923-1992) – ur. 16.04.1923 r. syn Józefa i Marii, mgr chemii, żołnierz AK, zm. 28.12.1992 r.

Walas Stanisław – ur. 13.05.1908 r, syn Idziego i NN z d. Bednarczyk zamieszkały przed wojną w domu nr 340, uczestnik walk we wrześniu ’39 (przydział 5 Pion. B). Dostał się do niewoli pod Dubnem 18 września 1939 r i trafił do obozu jenieckiego Stalag VI A (Hemer) [nr 29086] do 31.08.1940. Jego nazwisko pojawia się następnie jako więźnia obozu KL Flossenbürg nr 39678 od 28.11.1944.

Zakuła Józef – ur. 21.02.1894 r, syn Franciszka, zam. w Krakowie ul. Wyspiańskiego 21, sierżant WP artylerii (51 batalion), dostał się do niewoli pod Kawalem w dniu 19.09.1939 r. obozy jenieckie: w Stargardzie (Stalag II-D, nr jen 18032), adnotacja o przewiezieniu do Szpitala Ujazdowskiego w Warszawie 1.05.1940 r.[36]

Ryc. 37 Bracia Bujasowie, dywizjon 304 (z archiwum rodziny Bujasów).

Ryc. 37 Bracia Bujasowie, dywizjon 304 (z archiwum rodziny Bujasów).

B. CYWILNE OFIARY (ARESZTOWANI I WIĘZIENI W OBOZACH)

Cholewa Alfons – ur. 10.05.1900, syn Franciszka i Marii z d. Bochenek, zamieszkały w Czechowicach na ulicy Bolesława Prusa, zatrzymany w Warszawie 22.03.1944 r., więziony na Pawiaku, przetransportowany do obozu koncentracyjnego KL Stutthof [nr jeniecki 35717] w dniu 24.05.1944 r. Zamordowany. Data śmierci ustalona przez sąd 9.05.1945 r. sygn. Akt I Zg 4025/47.[37]

Cholewa Marian – obóz

Cholewa Stanisław – obóz

Cholewa Sylwester – ur. 20.12.1910 r. syn Stanisława, aresztowany w Tarnowie i przesłany do KL Gross-Rossen.[38]

Czapliński Mieczysław (1887-1943) – ur. 21.10.1887 r., mieszał na tzw. „Czapli” koło Szkoły Podstawowej aresztowany wraz z Edwardem Dębskim w Chabówce 2.06.1943 roku, więzień KL Auschwitz nr 123274 oraz KL Natzweiler-Stuthof, zmarł pod koniec 1943 r.

Dębski Jan (1886-1941) – ur. 11.06.1886 r, adwokat, inicjator powstania Związku Rewizyjnego Składnic i Sklepów Spółek Rolniczych pod patronatem Towarzystwa Spółek Rolniczych, które po odzyskaniu niepodległości przyjęło nazwę Małopolskiego Towarzystwa Rolniczego. Do maja 1940 roku przebywał we Lwowie zaangażowany w działalność spółdzielczości rolniczej. Podczas walk o Lwów organizował transporty żywności dla obleganego miasta. Po przejęciu miasta przez Sowietów przeniósł się do Krakowa, gdzie próbował walczyć o prawa spółdzielców w okupowanej Polsce. W dniu 9 maja 1941 roku został aresztowany przez gestapo i przewieziony w dniu 29 maja do KL Auschwitz [nr 17355], gdzie został rozstrzelany 3 lipca 1941 r.[39]

Ryc. 38 Jan Dębski (1886-1941)

Ryc. 38 Jan Dębski (1886-1941)

Drapich Jan (1923-2001) – ur. 3.06.1923 r., syn Józefa i Henryki, zatrzymany przez policję w Gdańsku, osadzony 17.09.1942 r. w obozie koncentracyjnym KL Stutthof nr jen. 16383, zwolniony 9.10.1942 r. Zmarł 25.12.2001 r.[40]

Ryc. 39 Häftlings Untersuchungsbogen, czyli karta badania lekarskiego Jana Drapicha w Obozie KL Stutthof.

Ryc. 39 Häftlings Untersuchungsbogen, czyli karta badania lekarskiego Jana Drapicha w Obozie KL Stutthof.

Dziewoński Karol (1876-1943), ur. w Jarosławiu, prof. chemii na UJ i kierownik katedry Chemii Organicznej, więziony 6.11.1939-8.02.1940 w więzieniach, m.in. Kraków, Wrocław, Oranienburg. Powrócił i brał udział w tajnym nauczaniu UJ, zmarł 6.12.1943 r.

Kaczorowski Stanisław (1911-2000) – ur. 25.08.1911 r., syn Stanisława i Feliksy, aresztowany w Krakowie, przebywał na Montelupich oraz w obozie koncentracyjnym od 1.09.1942 r. do 1.09.1943 r. Zmarł 11.10.2000 r.[41]

Kotarba Beniamin – ur. 6.11.1905 r. syn Andrzeja i Marii, aresztowany 6.11.1940 r. w Krakowie za kolportaż tajnej prasy, przetrzymywany na Montelupich, następnie w grudniu 1940 r. przewieziony do KL Auschwitz [nr 7770] oraz Sachsenhausen. Latem 1942 r. był poddawany eksperymentom pseudomedycznym. Przeżył.[42]

Kotarba Franciszek – zginął w obozie Sachsenhausen w 1942 roku.

Kotarba Jan – rozstrzelany w masowej egzekucji 1941/42.

Kotarba Józef (1907-1940) – ur. 24.05.1907 r., ślusarz, zamieszkały w Świątnikach pod numerem 61, mąż Anieli Kotarby z domu Grzybek, zamordowany w Oranienburgu w obozie KL Sachsenhausen [nr 29040] w dniu 22.11.1940 r. o godzinie 14:30. Jako przyczynę śmierci podano niewydolność serca.[43]

Ryc. 40 Zaświadczenie o zgodnie Józefa Kotarby.

Ryc. 40 Zaświadczenie o zgodnie Józefa Kotarby.

Kotarba Józef (1912-1981) – ur. 10.12.1912 r., s. Franciszka i Anny z domu Drapich, ślusarz zamieszkały pod numerem 29, aresztowany w Krakowie, przebywał od 12.04.1943 r. do końca wojny w obozie w Buchenwaldzie [nr 12694]. Zmarł 5.05.1981 r.[44]

Ryc. 41 Karta obozowa Józefa Kotarby.

Ryc. 41 Karta obozowa Józefa Kotarby.

Kotarba Sabina (1902-1943) – ur. 12.04.1902 r. Zamordowana w Auschwitz 13.12.1943 r.[45]

Kotarba Stanisław – rozstrzelany w masowej egzekucji 1941/42

Kotarba Stanisław (1904-1939) – ur. 8.08.1904 r. (lub 5.07.1904 r.), syn Franciszka, ślusarz, aresztowany w Bielsku 6.09.1939 r., zabrany do obozu koncentracyjnego 16.10.1939 r. w Buchenwaldzie [nr 9533], gdzie został zabity w dniu 9.12.1939 r.[46]

Ryc. 42 Karta Stanisława Kotarby z obozu w Buchenwaldzie.

Ryc. 42 Karta Stanisława Kotarby z obozu w Buchenwaldzie.

Kotarba Zygmunt – rozstrzelany w masowej egzekucji 1941/42

Kotarba Zygmunt (1921-1943) – ur. 11.12.1921 r., osadzony w KL Auschwitz, gdzie zamordowany 4.03.1943 r.[47]

Kozioł Józef (1909-1940) – ur. 8.01.1909 r., zamordowany w obozie KL Sachsenhausen [nr 29036] w dniu 31.12.1940 r.

Leńczowski Stanisław – ur. 17.03.1887 r. – obóz w Buchenwaldzie [nr 2603, 9708], zwolniony 1.10.1941 r.[48]

Łukowicz Cyryl (1904-1941) – ur. 4.03.1904 r. w Sieprawiu, szewc mieszkający w Świątnikach zatrzymany w 1940 r, trafił najpierw do KL w Sachsenhausen, a następnie od 25.04.1941 r. przeniesiony do Gross-Rosen, gdzie zginał w dniu 21.05.1941 r.

Michalec Jan (1919-1941) – ur. 8.07.1919 r., syn. Jana i Marii z domu Kasperek, zam. pod numerem 65, pracownik rolny, zamordowany w obozie KL Sachsenhausen [nr 29042] w Oranienburgu w dniu 25.04.1941 r. o godz. 8:10. Oficjalnie podana przyczyna zgonu to niewydolność serca. Pochowany w Berlinie w dzielnicy Altglienicke.[49]

Ryc. 43 Nota o śmierci Jana Michalca z KL Sachsenhausen.

Ryc. 43 Nota o śmierci Jana Michalca z KL Sachsenhausen.

Michalec Józef – ur. 16.08.1919 r. syn Jana, zamieszkały pod numerem 168, ślusarz, aresztowany za odmowę wyjazdu do pracy przymusowej w Niemczech w dniu 3.04.1940 r. Przebywał w więzieniu Montelupich i w lipcu 1940 r. przewieziony do KL Sachsenhausen, nr 2903 blok 43. Ostatnia wiadomość pochodzi z 11.06.1944 r. i następnie ślad po nim zaginął. [50]

Michalec Ludwik (1906-1943) – ur. 21.09.1906 r. zam. w Krakowie, osadzony w KL Auschwitz, gdzie zamordowany 19.02.1943 r.[51]

Michalec Marian (1920-2001) – ur.1.10.1920 r. syn Ludwika i Zofii, ślusarz, zamieszkały pod numerem 222, w latach 1942-1943 przebywał w więzieniu w Bruchsal (Niemcy), a w latach 1943-1944 w Karlsruhe. Następnie osadzono w obozie koncentracyjnym KL Buchenwald jako więźnia politycznego „Politisch” od 11.03.1944 r. do 13.04.1945 r.[52] Zmarł. 7.04.2001 r.

Ryc. 44 Karta obozowa ze zdjęciem Mariana Michalca z KL Buchenwald.

Ryc. 44 Karta obozowa ze zdjęciem Mariana Michalca z KL Buchenwald.

Michalec Karol (1912-1955) – ur. 11.02.1912 r. przymusowe prace w Münchberg (Niemcy). Zmarł 11.06.1955 r.[53]

Mika Joanna – aresztowana w Płaszowie podczas łapanki na dworcu, za przemyt słoniny.

Miziura Ignacy (1895-1942) – ur. 8.01.1895 r., zatrzymany i więziony w Krakowie, przeniesiony do Auschwitz [nr 26032], gdzie zamordowany 13.04.1942 r.[54]

Prawda Wojciech (1886-1940) – ur. 31.01.1886 r., zamordowany w obozie KL Sachsenhausen [nr 29104] w dniu 29.10.1940 r.[55]

Proszowski Tadeusz (1907-1941) – ur. 20.03.1907 r., z zawodu technik, zamordowany w KZ Sachsenhausen 22.01.1941 r.[56]

Serednicki Teodor (1911-1942) – ur. 10.06.1911 r. w Kętach nauczyciel technologii metali i rysunku technicznego w Państwowej Szkole Mechanicznej, zamieszkały w Świątnikach u pani Anny Dzielskiej – wywieziony do Auschwitz [nr 7058] oraz Sachsenhausen (1942 r.), gdzie został zamordowany.[57]

Sięka Ludwik – pochodzący z Nowego Targu nauczyciel rysunku w świątnickiej PSM, zatrzymany i więziony w zakopiańskiej siedzibie Gestapo – katowni „Palace”, gdzie zmarł.

Synowiec Stanisław (1889-1942) – ur. 14.12.1889 r, urzędnik, wywieziony do KL Auschwitz [nr 20105] 20.08.1941 r., zamordowany 30.03.1942 r.[58]

Synowiec Stefan Onufry – ur. 7.08.1896 r. syn Tadeusza i Marii z d. Synowiec, ślusarz zamieszkały pod numerem 274, wysłany do prac w przemyśle węgla brunatnego i brykietów AG Bubiag, (Mückenberg, Niemcy) od sierpnia 1941 r. Zginął 17.03.1945 r. pochowany na cmentarzu Gertrauden w Halle (Niemcy).[59]

Syrek Józef (1901-1942) – 7.03.1901, zamordowany w Oranienburgu w obozie KL Sachsenhausen [nr 29049] w dniu 28.06.1942 r. Jak o przyczyna zgonu podana niewydolność serca.[60]

Szczygieł Wiktor – ur. 22.03.1904 r., osadzony w obozie KL Auschwitz [nr 108873] od 19.03.1943 r., w 1943 r. przeniesiony do Mauthausen.[61]

Walas Izydor – ur. 21.08.1923 r., syn Stanisława i Anny z Drapichów, marynarz, aresztowany przez policję w Młodzieszynie 1.06.1942 r. za uchylanie się od pracy, więzień obozu KL Stutthof nr 16382 od 17.09.1942 r.[62]

Ryc. 45 Karta obozowa Izydora Walasa z KL Stutthof.

Ryc. 45 Karta obozowa Izydora Walasa z KL Stutthof.

Walas Józef (1887-1976) – ur. 22.03.1887 r., ślusarz zamieszkały pod numerem 243, aresztowany o osadzony w Krakowie – Montelupich w 1940 r., następnie przeniesiony do KL Oranienburg w lipcu 1940 r., do KL Dachau, KL Buchenwald (5.07.1941 r.) i do KL Mauthausen 18.08.1944 r. [numer 90624]. Figuruje na liście transportowej do Gusen.[63] Zmarł 16.05.1976 r.

Walas Stanisław – ur. 13.05.1908 r. osadzony w KL Flossenbürg [nr 39678].[64]

Wilkosz Marian (1901-1942) – ur. 11.04.1901 r. więzień obozu KL Auschwitz [nr 27375], zamordowany w KL Mauthausen 5.07.1942 r.[65]

C. OSOBY ZABRANE NA PRZYMUSOWE ROBOTY:

Bąk Anna (1912-2003) – ur. 10.12.1912 r., córka Piotra i Rozalii Zaporowskich, wysłana na przymusowe roboty do Torgau (Niemcy) od marca 1944 r. do kwietnia 1945 r. Zmarła 29.05.2003 r. [66]

Bałdun Kazimiera – ur. 6.01.1922 r. córka Alojzego Nowaka i Marii, przymusowe prace w rolnictwie u Johanna Seibalda w Neusiedl (Krummau) w Czechach od lutego 1940 do maja 1945.[67]

Bujas Stanisław – ur. 4.05.1900 r. przymusowy pracownik w Rzeszy od 11.10.1944 do 19.04.1945 r.[68]

Chlebda Maria – ur. 22.07.1906 zm. 12.06.1985, przymusowa praca w Aachen (Niemcy) od stycznia 1943 do października 1944 r.[69]

Cholewa Helena – ur. 14.01.1921 r., zesłana na przymusowe prace w Rzeszy. Wyszła za mąż za Tadeusza Grabowskiego 8.07.1945 r. w Darmstadt (Niemcy).[70]

Cholewa Włodzimierz – ur. 10.12.1919 r. przymusowe prace w zajezdni kolejowej w Hof (Saale, Niemcy) od 18.03.1941 r. do września 1943 r.[71]

Czemborowicz (lub Czembrowicz) Stanisław – ur. 25.02.1928 r. syn Anny, przymusowe prace w rolnictwie w Wertheim, Niemcy od lipca 1940 do 1945 oraz w Gruenmenwoerd do kwietnia 1945.[72]

Drapich Franciszek – ur. 12.08.1914 r., zesłany na przymusowe prace w Rzeszy od 1.10.1943 r. Po wojnie pozostał w Berlinie.[73]

Drapich Karol (1920-1963) – ur. 22.06.1920 r. syn Piotra, wysłany na przymusowe prace w Oberharmersbach i Welschensteinach (Niemcy) od 12.05.1941 r. do sierpnia 1945 roku.[74] Wrócił do Polski, zmarł tragicznie 17.04.1963 r.

Ryc. 46 Kartoteka pracodawców, u których pracował Karol Drapich.

Ryc. 46 Kartoteka pracodawców, u których pracował Karol Drapich.

Feluś Józefa (1926-2008)– ur. 18.03.1926 r., córka Stanisława Jutrzni i Anny, zabrana do pracy w rolnictwie w Barwicach (Szczecinek) od listopada 1942 r. do marca 1945 r. Zmarła 4.04.2008 r.[75]

Figiel Jan – ur. 30.05.1928 r., syn Jana i Antoniny, przymusowe prace w rolnictwie u Valentyn Fischer w Au-Kueps (Kronach) od kwietnia 1943 r. do maja 1945 r., przeżył.[76]

Gorzkowski Mieczysław – ur. 28.09.1925 r, syn Stanisława i Jadwigi, przymusowy pracownik w Krakowie od lipca 1943 do października 1944 r.[77]

Grzesik Anna – ur. 18.05.1921 r., córka Franciszka i Marii, przymusowa praca w Modsiedl od maja 1941 do końca wojny. Przeżyła.[78]

Kogut Emilia – ur. 23.01.1923 r., córka Leona i Anieli Kotarbów, przymusowe prace w rolnictwie w Eschelbach (Niemcy) od maja 1941 r. do kwietnia 1945 r.[79]

Kotarba Edwin – pracował przymusowo w fabryce w Mielcu, zginął podczas bombardowania w 1944 roku.

Kotarba Józef – ur. 16.12.1914, wysłany na roboty do Rzeszy.[80]

Kotarba Józefa – ur. 19.03.1923, córka Józefa i Rozalii Rogal, wysłana na roboty do Stöckmeim (Niemcy) od sierpnia 1942 r. do końca wojny.[81]

Kotarba Mieczysław (1924-2003) – ur. 24.02.1924 r., syn Józefa i Marii, wysłany na roboty do Flenburga (Niemcy) od października 1941 roku do końca wojny. Zmarł 26.08.2003 r. [82]

Kotarba Stanisław – ur. 14.07.1883 roku, wysłany na przymusowe prace w Bertsdorf-Hörnitz (Niemcy).[83]

Kotarba Stefan – ur. 2.11.1921 r. syn Franciszka i Barbary z d. Suder, ślusarz, wysłany do pracy w Straubing (Niemcy) od 11.12.1940 r., po zakończeniu wojny przebywał na terenie Niemiec. W 1946 roku złożył podanie na emigrację do USA.[84]

Kotarba Władysław – ur. 20.06.1913 r., ślusarz kolejowy, wysłany na roboty do Rzeszy pozostał za granicą po zakończeniu wojny. Ożenił się i zamieszkał w Diepholz (Niemcy) z Katarzyną, ur. 16.08.1924 r.  we Lwowie i 23.05.1946 r. urodziła im się córka Anna. Ostatnia informacja z 1950 r. wskazuje na pobyt w Australii.[85]

Kowalczyk Janina – ur. 24.09.1923 r., córka Jana i Marii, zatrudniona w rolnictwie w Gundelfigen (Niemcy), od marca 1943 r. do kwietnia 1945 r.[86]

Kulikowska Anastazja – ur. 15.01.1926 r. zm. 5.06.2008 r. córka Seweryna i Anny z Kotarbów, przymusowe prace w rolnictwie w Losswig (Niemcy) od kwietnia 1942 r. do kwietnia 1945 r.[87]

Kwintowski Marian – ur. 16.09.1917, syn Józefa i Marii, zatrudniony w rolnictwie w Birkigt (Tetschen, Czechy) od kwietnia 1940 do końca wojny, Zmarł. 5.02.1996 r.[88]

Leńczowski Stanisław – wzięty do robót we wrześniu 39

Michalec Marian – wzięty do robót we wrześniu 39, po wojnie otrzymywał paczki od swojego wcześniejszego niemieckiego pracodawcy.

Michalec Jan – ur. 24.09.1892 r. przymusowe prace w Hof (Saale) od 17.02.1940 r. do 30.12.1942 r, a także od 28.04.1944 r. do 31.03.1945 r. w kopalni Hibernia A.G. w Zagłębiu Ruhry.[89]

Mika Anna – wzięta na przymusowe roboty będąc w ciąży i urodziła tam syna Jerzego

Mika Jerzy – „German” syn Anny Miki urodzony na robotach

Mika Zofia – ur. 8.04.1924 r. córka Michała i Joanny, przymusowe prace w rolnictwie w Wielinie (Polska) od listopada 1942 r. do lutego 1945 r. Zm. 9.02.2004 r.[90]

Nawrocka Helena – ur. 4.10.1922 r. córka Ludwika i Stefanii Szczygłów, przymusowo zatrudniona w rolnictwie w miejscowości Góra (Polska) od 1939 r. do 1940 r., następnie w Guhrau (Górna, Dolny Śląsk) w 1940 r., w fabryce porcelany Oskar Schaller & Co. Nachfolger Porzellanfabrik w Schwarzenbach, Niemcy w latach 1940-1941 oraz w Hof i Bayern w latach 1941-1945.[91]

Nowak Marian – ur. 28.08.1919 r., przymusowa praca w fabryce obuwia Christiana Ohra w Pirmasens (Niemcy) od 24.05.1944 r.

Pietrzyk Emil – ur. 25.05.1920 r. syn Jana i Marii, przymusowe prace w Selzhal od marca 1941 do grudnia 1943 r. Zmarł 3.06.1992 r.[92]

Pitala Helena – ur. 12.07.1923 r. córka Józefa i Anny, przymusowe prace w rolnictwie w Koeln (Niemcy) od marca 1943 r. do marca 1945 r.[93]

Poznańska Józefa – ur. 19.03.1936 r., deportowane dziecko (niepracujące) do Aachen (Niemcy), od stycznia 1943 r. do października 1944 r.[94]

Rogoda Edward – ur. 29.07.1928 r. syn Jana i Stefanii, zamieszkały w Krakowie, zabrany na roboty w rolnictwie u Giglmayr Matthaeus w Waidach (Salzburg, Austria) od maja 1944 r. do maja 1945 r.[95]

Słomka Józef – ur. 24.05.1914 r., syn Jana i Joanny, zamieszkały w Ostrowcu Świętokrzyskim i pracujący w Zakładach Ostrowieckich, przymusowe prace w Rzeszy, pozostał po wojnie za granicą.[96]

Słomka Leokadia – ur. 15.04.1932 r., c. Antoniego i Marianny, prace w Bogusławicach od listopada 1943 r. do stycznia 1945 r.[97]

Słomka Stanisław – 20.08.1918 r., syn. Stanisława, wysłany na przymusowe prace w rolnictwie od 23.05.1941 r. do 21.04.1945 r. Po wojnie został w Rottweil (Niemcy).[98]

Ryc. 47 Karta pracy Stanisława Synowca z lista pracodawców.

Ryc. 47 Karta pracy Stanisława Synowca z lista pracodawców.

Ryc. 48 Karta identyfikacyjna osoby przesiedlonej Stanisława Synowca.

Ryc. 48 Karta identyfikacyjna osoby przesiedlonej Stanisława Synowca.

Słomka Stanisława – ur. 12.04.1926 r., córka Józefa i Marii, na przymusowych robotach w Mogilanach między październikiem 1940 r., a kwietniem 1942 roku. Zmarła 28.05.1999 r.[99]

Synowiec Edward – ur. 1.01.1926 r. przymusowe prace w Gutach (Niemcy).[100]

Synowiec Józef – ur. 18.08.1900 r. prawdopodobnie wysłany na przymusowe roboty w Niemczech, odnotowany w archiwach miasta Brema.[101]

Synowiec Stefan – ur. 2.10.1886 r., aresztowany przez Gestapo, przymusowe prace od 1.07.1940 r. do 10.04.1943 r.[102]

Syrek Zygmunt – ur. 20.04.1924 r. syn Jana i Anny, przymusowo pracował w Blachowni w zakładach przemysłowych między majem 1942 a grudniem 1944 r.[103]

Walas Stanisław – wywieziony do Rzeszy, nie powrócił

Walas Stefan – ur. 6.01.1924 r. syn Piotra i Stefanii, przymusowe prace w przemyśle u Dornier Werke w Luebeck (Niemcy) od grudnia 1941 r. do kwietnia 1945 r.[104]

Wodziańska Helena – ur. 21.04.1923 r. c. Józefa i Katarzyny z Walasów, przymusowo zatrudniona w rolnictwie U Hugo Bender w Sinsheim-Eschelbach (Niemcy) od maja 1941 r. do kwietnia 1945 r.[105]

Zaczek Józef – ur. 22.08.1921 s. Stanisława i Reginy, zatrudniony w przemyśle w firmie IG Farbenindustrie w Aken (Niemcy) od maja 1942 r. do kwietnia 1945 r.[106]

Gulasz na Zagrabiu (30.06.1931) – na tym zdjęciu znajdują się osoby wspomniane w tym opracowaniu: Od lewej siedzą: 1 Józef Kotarba (Kasia), 2 Alfons Kotarba, 3 Karol Bodzoń. Stoją od lewej: 1 Jan Miziura, 2 Emil Słomka, 3 Józef Słomka, 4 Mieczysław Czerwiński, 5 Feliks Słomka, 6 Jan Walas, 7 Stanisław Bujas, 8 S. Kotarba (Cescyk), 9 Aleksander Słomka.

Ryc. 49 Gulasz na Zagrabiu (30.06.1931) – na tym zdjęciu znajdują się osoby wspomniane w tym opracowaniu: Od lewej siedzą: 1 Józef Kotarba (Kasia), 2 Alfons Kotarba, 3 Karol Bodzoń.
Stoją od lewej: 1 Jan Miziura, 2 Emil Słomka, 3 Józef Słomka, 4 Mieczysław Czerwiński, 5 Feliks Słomka,
6 Jan Walas, 7 Stanisław Bujas, 8 S. Kotarba (Cescyk), 9 Aleksander Słomka.

Materiały źródłowe i bibliograficzne:

  • Batko Franciszek, Pisma z historii Świątnik Górnych i okolic, UMiG Świątniki Górne, 2008 – w szczególności list Emila Słomki (s. 182-184); Wojna w mojej pamięci (s. 407-411), Ruch oporu (1939-1945) (s. 493-500),
  • Cygan W. K, Kresy w ogniu – wojna polsko-sowiecka 1939 r, wyd. Gryf 1990 r.
  • Czerwiński Józef – autobiografia, rękopis 2012
  • Czerwiński Józef – relacje ustne,
  • Graboś Teresa, Mała biografia Beniamina Kotarby,
  • Gulowska Barbara z d. Kotarba, Wspomnienie o moim Ojcu Beniaminie Kotarbie,
  • Kolasa-Baczyńska Maria z d. Czerwińska, Rok 1939; Radość wyzwolenia – 1945 (Cisza, Swołocz) – maszynopisy,
  • Kwaśniewicz Władysław, Wiejska społeczność rzemieślnicza w procesie przemian, Wrocław-Warszawa-Kraków 1970.
  • Pabich Jan, Niezapomniane karty, Z dziejów 6 Pułku Artylerii Lekkiej, Kraków 1982 r.
  • Pieśń o Krzyżu na Wydartej przekazany prze Helenę Płatek z Wydartej, spisała Katarzyna Szczygieł 27.09.2001 r,
  • Szczygieł Witold, Świątniki Górne. Historia, kultura i tradycja na przestrzeni dziejów, praca magisterska Kraków 2001
  • Wspomnienia p. Stanisława Dziewońskiego – spisane przez Witolda Szczygła 30.09.2004 r.
  • Z Czterech Stron Gminy, wyd. specjalne 2009 r. – opracowanie wspomnień z czasów II wojny światowej z gminy Siepraw
  • Zając Stanisław, W pobliżu siedziby Hansa Franka, wyd. Czytelnik W-wa 1986 r.
  • Program „Straty osobowe i ofiary represji pod okupacją niemiecką”
  • INDEKS REPRESJONOWANYCH
  • https://arolsen-archives.org/

Większość z tych opracowań oraz kserokopie dokumentów m.in. Zygmunta Miziury, Feliksa Słomki udostępnił mi Witold Szczygieł, za co składam wielkie podziękowania. Dziękuję także wielu osobom, którzy przez lata dostarczyli cennych informacji, licznych zdjęć i dokumentów, w szczególności Annie Konieczkowskiej, Jackowi Bujasowi, Januszowi Bujasowi, śp. Januszowi Kuryłasowi, Witoldowi Słomce, Zbigniewowi Synowcowi.

ILUSTRACJE:

1 – Ilustrowany Kurier Codzienny (Narodowe Archiwum Cyfrowe).

3, 30, 31 – Ze zbiorów rodziny Słomków.

4, 15, 16, 28  – Ze zbiorów Witolda Szczygła.

19, 20, 21, 37 – Ze zbiorów rodziny Bujasów.

24, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48 – Arolsen Archives.

33, 34, 35, 36 – Ze zbiorów rodziny Synowców.

38 – Ze zbiorów A. Konieczkowskiej.

PRZYPISY:

[1] Witold Szczygieł, Zapomniany „Rzemieślnik”, artykuł

[2] Cytat za www.kozmice.pl

[3] Jan Pabich, Niezapomniane karty. Z dziejów 6 Pułku Artylerii Lekkiej, Kraków 1982.

[4] Taki wpis umieścił ks. Edmund Brzostek w II tomie Księgi Zmarłych parafii w Świątnikach Górnych pod datą 6 września 1939 – pogrzeby odbyły się dnia następnego.

[5] Taki wpis umieścił ks. Edmund Brzostek w II tomie Księgi Zmarłych parafii w Świątnikach Górnych pod datą 6 września 1939 – pogrzeby odbyły się dnia następnego.

[6] Podziękowanie Gminnego Komitetu Opieki Społecznej w Świątnikach Górnych dla Matki Generalnej Sióstr.

[7] Stanisław Zając, W pobliżu siedziby Hansa Franka, Czytelnik – Warszawa, 1986 r.

[8] Witold Szczygieł, Wawelskim świątnikom, artykuł.

[9] Stawka – tj. Stawka Najwyższego Naczelnego Dowództwa, czyli utworzona w 1941 roku kwatera główna sił Armii Czerwonej na czele której stanął ludowy komisarz obrony Siemon Timoszenko, a od lipca 1941 kierował nią Stalin.

[10] Witold Szczygieł, Świątniki Górne. Historia, kultura i tradycja na przestrzeni dziejów, praca magisterska Kraków 2001

[11] Relacja Stanisława Cholewy, oczywiście Ukraińców błędnie przyjęło się nazywać Własowcami

[12] Świątnik – Pismo parafii św. Stanisława Biskupa i Męczennika, nr 4 (wrzesień 2011).

[13] Polski Czerwony Krzyż, oryginalna kartoteka jeniecka 20398

[14] Lista Ukraińska – lista obywateli polskich zamordowanych na podstawie decyzji Biura Politycznego WKP(b) z 5 marca 1940 roku, sygnatura IV/W186-/8/239[67/1-7 – figuruje jako „Józef Bodzon”

[15] AAN, zespół: Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie w Warszawie [nr zespołu 2680], Z02363. Określenie „zwolniony z obozu” nie koniecznie oznacza wypuszczenie na wolność ale także wypisanie z danego obozu i przeniesienia do innego.

[16] Jacek Bujas, Historia mechaników lotniczych ze Świątnik Górnych, artykuł w wersji elektronicznej z 22.07.2023 r.

[17] Tamże.

[18] Centralne Muzeum Jeńców Wojennych w Łambinowicach Opolu WAST-St.VB, l.45 i WAST-St.VC,l.28.

[19] Polski Czerwony Krzyż, oryginalna kartoteka jeniecka nr 20398.

[20] Za encyklopedia.szczecin.pl oraz BIP IPN.

[21] Urząd do spraw kombatantów i osób represjonowanych, nr K1167599

[22] Polski Czerwony Krzyż, oryginalna kartoteka jeniecka nr 20398

[23] Centralne Muzeum Jeńców Wojennych w Łambinowicach Opolu, nr WAST-St.VB,l.54, WAST-St.VB,l.313, WAST-St.VC,l.27.

[24] Wykaz akt ewidencyjnych jeńców wojennych, którzy opuścili obóz NKWD w Starobielsku, sygnatura STAR-/1447

[25] Arolsen Archives

[26] Polski Czerwony Krzyż, oryginalna kartoteka jeniecka nr 20398

[27] Polski Czerwony Krzyż, oryginalna kartoteka jeniecka nr 20398

[28] Polski Czerwony Krzyż, oryginalna kartoteka jeniecka nr 20398

[29] Arolsen Archives

[30] Archiwum IPN nr IPN GK 927/708 i IPN GK 927/1338; Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Księgi Pamięci

[31] Cumft Olgierd, Kujawa Hubert Kazimierz, Księga lotników polskich, poległych zmarłych i zaginionych 1939-1946.

[32] Muzeum Gross-Rosen w Rogoźnicy; Arolsen Archives, PCK Listy Polaków zmarłych w obozie Mauthausen i komandach.

[33] Centralne Muzeum Jeńców Wojennych w Łambinowicach Opolu nr WAST-St.IIIA,l.4858-4881

[34] Urząd do spraw kombatantów i osób represjonowanych, nr K0660389

[35] Centralne Muzeum Jeńców Wojennych w Łambinowicach Opolu, WAST-St.VC,l.4

[36] Centralne Muzeum Jeńców Wojennych w Łambinowicach Opolu, WAST-St.IID,l.135

[37] Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej IPN BU 3049/37 s. 87-88; Muzeum Stutthof w Sztutowie nr I-IIB-6.

[38] Muzeum Gross-Rosen w Rogoźnicy.

[39] Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, Księgi Pamięci.

[40] Muzeum Stutthof w Sztutowie I-III-3088,I-IIB-2,I-IIIB-2,I-III-42761,I-IIC-6,I-IIE-6

[41] AAN, zespół: Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie w Warszawie [nr zespołu 2680], nr 055025.

[42] Archiwum Instytut Pamięci Narodowej 3-0/1875, IPN GK 927/599; Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Księgi Pamięci.

[43] Arolsen Archives.

[44] Gedenkstätte Buchenwald nr NR012100\012600\12694A; Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau akta Buchenwald; Arolsen Archives.

[45] Sterbebücher KL Auschwitz (Księgi Zgonów) – 46 tomów akt Wydziału Politycznego zawierające 69 tyś. więźniów uśmierconych od 29.07.1941 r. do 31.12.1943 r.

[46] Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, akta Buchenwald; Arolsen Archives.

[47] Księga zgonów Auschwitz

[48] Gedenkstätte Buchenwald NR002500\002600\2603A i NR009700\009700\9708A.

[49] Arolsen Archives.

[50] Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, Akta o uznanie za zmarłego, IPN Kr 4/749 oraz Arolsen Archives.

[51] Księga zgonów Auschwitz 9438/1943

[52] Arolsen Archives.

[53] Arolsen Archives.

[54] Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, Księgi Pamięci; Księga zgonów Auschwitz 4984/1942.

[55] Gedenkstätte Sachsenhausen, Sachsenhausen Totenbuch

[56] Senatsverwaltung für Umwelt, Verkehr und Klimaschutz,III C 231, http://www.berlin.de/opfergraeber, dane opracowane przez Klau Leutner, Berlin.

[57] Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, Księgi Pamięci oraz Arolsen Archives.

[58] Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, Księgi Pamięci

[59] Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, Akta o uznanie za zmarłego. IPN Kr 4/733

[60] Arolsen Archives.

[61] Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, Księgi Pamięci

[62] Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, Zbiór Ob – akta obozowe i więzienne IPN GK 165/200 s. 262 oraz Arolsen Archives.

[63] Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, Akta o uznanie za zmarłego IPN Kr 4/749; IPN GK 131/12; PCK 4941 KL Mauthausen-Gusen listy transp. (401-460)_0001.

[64] KZ-Gedenkstätte Flossenbürg

[65] Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, Księgi Pamięci; KZ-Gedenkstätte Mauthausen.

[66] AAN, zespół: Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie w Warszawie [nr zespołu 2680], nr U23143.

[67] AAN, zespół: Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie w Warszawie [nr zespołu 2680], nr 204386.

[68] Arolsen Archives

[69] AAN, zespół: Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie w Warszawie [nr zespołu 2680], nr Z19555.

[70] Arolsen Archives

[71] Stadtarchiv Hof

[72] AAN, zespół: Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie w Warszawie [nr zespołu 2680], nr 242102.

[73] Arolsen Archives

[74] Arolsen Archives

[75] AAN, zespół: Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie w Warszawie [nr zespołu 2680], nr 742254.

[76] AAN, zespół: Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie w Warszawie [nr zespołu 2680], nr 037361.

[77] AAN, zespół: Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie w Warszawie [nr zespołu 2680], nr B55276

[78] AAN, zespół: Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie w Warszawie [nr zespołu 2680], nr 075318.

[79] AAN, zespół: Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie w Warszawie [nr zespołu 2680], nr 094362.

[80] Arolsen Archives

[81] AAN, zespół: Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie w Warszawie [nr zespołu 2680], nr 717272.

[82] AAN, zespół: Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie w Warszawie [nr zespołu 2680], nr 204345

[83] Arolsen Archives.

[84] Arolsen Archives.

[85] Arolsen Archives.

[86] AAN, zespół: Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie w Warszawie [nr zespołu 2680], nr 051005

[87] AAN, zespół: Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie w Warszawie [nr zespołu 2680], nr 307862

[88] AAN, zespół: Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie w Warszawie [nr zespołu 2680], nr 480963

[89] Arolsen Archives

[90] AAN, zespół: Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie w Warszawie [nr zespołu 2680], nr 037791

[91] AAN, zespół: Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie w Warszawie [nr zespołu 2680], nr 099617

[92] AAN, zespół: Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie w Warszawie [nr zespołu 2680], nr 122126

[93] AAN, zespół: Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie w Warszawie [nr zespołu 2680], nr 330738

[94] AAN, zespół: Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie w Warszawie [nr zespołu 2680], nr K17064

[95] AAN, zespół: Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie w Warszawie [nr zespołu 2680]. nr 193235

[96] Arolsen Archives.

[97] AAN, zespół: Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie w Warszawie [nr zespołu 2680], nr 563021

[98] Arolsen Archives.

[99] AAN, zespół: Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie w Warszawie [nr zespołu 2680], nr 688620

[100] Arolsen Archives.

[101] Arolsen Archives.

[102] Arolsen Archives.

[103] AAN, zespół: Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie w Warszawie [nr zespołu 2680], nr 467831

[104] AAN, zespół: Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie w Warszawie [nr zespołu 2680], nr 330797

[105] AAN, zespół: Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie w Warszawie [nr zespołu 2680], nr 074961

[106] AAN, zespół: Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie w Warszawie [nr zespołu 2680], nr 362690